Fusun, to, co się zdarzyło, to niewyobrażalna tragedia... Łatwo jest pomyśleć w ten sposób, jak to napisałaś... widocznie tak miało być, widocznie nie ma mi być dane albo coś mnie prześladuje. Każda z nas tak myślała o sobie przez długie lata, dlatego spotkałyśmy się na tym wątku. Wiele z nas po nieudanych IUI, niektóre po poronieniach. Trudno zrozumieć, dlaczego się tak stało. Ale my wszystkie tu walczyłyśmy i walczymy wbrew złośliwemu losowi. To nas łączy. Kochana, dopóki możesz fizjologicznie i jak tylko będziesz w stanie już psychicznie, walcz. Dla synka, dla siebie. Bardzo Ci życzę, żeby po tej burzy życia zaświeciło Ci słońce.