reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ciąża Ze Staraczek 2013

U mnie średnio.. w piątek zemdlałam, od jakiegoś czasu się słabo czuję i pojechałam do szpitala. Tam zrobili mi USG i zbadali, z położniczego pkt widzenia wszystko ok - Maluszek ma ponad 8cm, serduszko bije, szyjka długa
yes2.gif.pagespeed.ce.odCVgD4k4B.gif
potem miałam konsultacje z internistą i gorzej.. miałam ekg, szereg badań.. Serce bije mi nierównomiernie (w ciągu 2min KG skakała między 70 a 120), spadł mi bardzo potas i morfologa.. Miałam zostać w szpitalu na oddz kardiologicznym na badaniach i mięli podać pompę potasową. Ale wróciłam do domu bo przez weekend i tak by nic nie zrobili. We wtorek mam wizytę u mojego lekarza to będę się z nim konsultować, w razie czego położę się na badania a na razie odpoczywam
yes2.gif.pagespeed.ce.odCVgD4k4B.gif


MALUŚ super, że macie mieszkanie!! :-) nareście się wyrwiecie!! Powodzenia w przeprowadzce:-D

GOCHSON przykro mi :-(

JULCIA jak tam? Widzę, że już lepiej :*

ASICKA przestań marudzić.. :-D za chwilę zobaczysz córcie, nie ma wyjścia.. Jak weszło to wyjść musi :-D


Miłej niedzieli :-)
 
reklama
NATKUSIA - ja miewam problemy z kolataniem i tachykardia (mam zespół Barlowa). Gdy kiedyś wyszedł mi niedobór potasu, a ogólny przepisał potas w tabletkach, to kardiolog kazał od razu odstawić i w zamian za to pić mały soczek pomidorowy dziennie, a do tego jedno jabłko i jeden banan dziennie. W soku pomidorowym jest ponoć dużo potasu.

Trzymam za Ciebie kciuki! Dobrze, ze z maleństwem wszystko w porządku.
 
Iwo wiem, że ciągnięcie jest normalne, ale to połączone jest z bólem kłującym brzucha i bólem krzyża. Tylko tak czasami mam, w niektóre dni, no ponoć lekarka mówi, że to jest wszystko okej, ale ja i tak się martwię ;/ Ale dzięki za miłe słowa.

Malusiolka mało, nie mało wiem, że zleci, ale jakoś to siedzenie w domu mnie męczy, zwłaszcza jak Nadie mam w domu, bo nawet nic zrobić nie mogę zbytnio. Ja to z takich ludzi jestem co niecierpią siedzieć w domu, więc albo muszę pracować, albo chociaż lubię jak mam coś do załatwienia, czy mogę na spokojnie posprzątać itp..

Natkusia to odpoczywaj dużo i staraj się nie przemęczać.

Asicka może jak tatuś wrócił to Ania szybko wyjdzie :) Trzymam kciuki, bo teraz to w sumie już lada chwila może się zacząć. Dasz radę :D

Hej, ja właśnie kończę robić obiad, w sumie to się piecze rybka w sosie śmietanowo - ziołowym, ziemniaczki też się gotują i czekam teraz tylko na mojego tatę, bo ma na obiad przyjechać :) Zapachy unoszą się śliczne :D

Miłej niedzieli.
 
witam
asicka tez.lubie ogladac takie programy:-) jeszcze tydzien ma Ania wiec jeszcze.chwilke musisz poczekaac:-)

Malus powiem ci.ze straszne poczucie winy mnie dopadlo:-\ ale walcze z.tym! dzis staram sobie.przypominac dlaczego tak.postapilismy...jest ciut.lepiej,
mam nadzieje ze czas leczy rany!

Natkusia musze jakos sie ogarnac jak sama.sobie z tym nieporadze to do psychologa sie wybiore.

Niebylo u nas dobrego wyboru ale wszystkie mozliwisci byly zle...i do konca zycia...teraz musze sie z tym nauczyc zyc...
 
Natkusia - mam nadzieje że dietka/tabsy pomogą i unikniesz szpitala. A ty już na L4?

Julka - ja myślę podjęłabym taką samą decyzję :zawstydzona/y:
 
Kinia, zaproś mnie na obiad :p Nie no żartuje. Zaraz sama idę z M coś na szybko zrobić. Dzisiaj teściowa robi urodziny dla teścia i nawet nas nie zaprosili. Powiedzieli tylko, że robią dzisiaj o 12-tej obiad. Jak jechaliśmy do miasta to czy o 12-tej będziemy w domu, a my że tak. Wróciliśmy parę minut po 12-tej, oni w tym czasie szykowali się do obiadu i nikt nic nam nie powiedział, to poszliśmy na górę. M się położył, bo 3h spał, a tak wrócił z pracy po 4-tej. Tak do tej pory siedzimy, a oni ani słowa. Nie będę płakać. Zaraz zrobimy obiad na szybko i zaczynam pakowanie. Widać, że nas nie chcą. Pojechaliśmy dzisiaj do tej mieszkania, które wynajmujemy po umowę, bo kobietę prosiłam o napisanie. Fajna babka z niej ma zaledwie 32 lata. Była z ojcem, który jakby co będzie z nami załatwiał sprawy, bo ona z łodzi i jakby co to z nią mam kontakt telefoniczny, albo mailowy :) Ojca też ma sympatycznego. Mam nadzieje, że dobrze będzie nam się tam mieszkać. W mieszkaniu mamy wszystko i nawet czysto jest, ale wiadomo kurze i podłogi muszę pomyć :) Jedyne czego nie ma tam to dywanów, ale bierzemy od teściów, bo to są nasze. Już się nie mogę doczekać jak będę mieć wszystko rozpakowane i na ludzie będę siedzieć :)

Kinia, rozumiem Ciebie. Też tak miałam z Oliwką jak byłam w ciąży z Roksanką. Non stop musiałam coś robić, to potrafiłam co i rusz szafki przestawiać :p M wracał do domu wściekły, bo wiadomo, że kobieta w ciąży nie powinna tego robić, ale ja jak zwykle uparta muszę po swojemu zrobić :p

Natkusia, oszczędzaj się Kochana :*

Julia, tak musisz sama z tym sobie poradzić. Nie oszukujmy się będziesz cierpieć, ale z czasem inaczej spojrzysz na świat. Pamiętaj, że masz jeszcze Amelkę i męża :) Nie obwiniaj siebie. Po prostu Bóg tak chciał i musiało być. Niedługo Gabryś wróci do Was. Może po prostu data porodu mu nie odpowiadała. Trzymaj się ciepło kochana :*

Asicka, a Ty nie marudź :p Zaraz będziesz mieć Anie przy sobie. Kochana, ciesz się, że masz skurcze, bo ja przy Roksanie w ogóle nie miałam i dlatego też wywoływali mi poród. Przy Oliwce wody zaczęły mi się sączyć od 4-tej rano (dobrze, że mnie nie zalało, bo zawsze się tego bałam) i M myślał, że jaja sobie robię. Prosiłam go o podpaskę, dał mi i poszedł spać. Ja znowu budzę go i mówię, że muszę do szpitala i dopiero wtedy obudził się. Przestraszony poszedł do mamy zapytać się co robić :p a ja w tym czasie kąpałam się. Pojechaliśmy do szpitala i dopiero około 9-tej skurczy dostałam, a były takie silne, że nie mogłam nic zrobić. Ale i tak urodziłam dopiero o 17:15. Życzę Tobie lekkiego porodu. Nie będę pisać Tobie, że nie boli, bo to nie prawda, ale jak dziecko położą Tobie na brzuszek to nie że się zapomina, ale myśli się tylko o maluszku, które się ma przy sobie. O porodzie możesz pamiętać miesiąc/dwa, a później idzie w niepamięć. Pisze tak jak ja miałam :)
 
Ostatnia edycja:
Julia wszystko się ułoży:-*

Malusiolka czuję ogromną ulgę że macie to mieszkanie:-) a to co Ty czujesz musi być prawdziwą wolnością:-) a teście... Życzmy im smacznego... Ha!

Co do porodu... Mam świadomość że będzie bolało jak nigdy nic... :-D mogę poprosić o ZZO ale tak myślę i myślę nad tym... I chyba dam radę bez tego! Przynajmniej narazie tego się trzymam! A wyjdzie w praniu...:-)
 
Julia pamiętaj, że decyzja faktycznie nie była łatwa i nie obwiniaj się o nic. To był bardzo ciężki wybór i z pewnością podjęliście go po przemyśleniu i przedyskutowaniu wszystkich opcji. Z pewnością będziesz również myślała o tym bardzo długo i będzie Ci ciężko, ale masz rację zawsze możesz udać się do psychologa, on na pewno Ci pomoże sobie z tym wszystkim poradzić. Bardzo to niesprawiedliwe co się zdarzyło, że musiałaś podejmować tak trudną decyzję. Trzymaj się kochana, pamiętaj tutaj zawsze możesz się wygadać, napisać co Ci leży na serduchu i nikt Cię nie będzie o nic osądzał czy postąpiłaś dobrze czy źle. Gabryś będzie czuwał nad Wami, nad Amelką i w przyszłości nad kolejną dzieciną, która będzie z Wami będzie siostrą lub braciszkiem dla Amelki.

Malusiu
bardzo chętnie bym Cię zaprosiła na obiad jakbyś bliżej mieszkała :) Lubię gotować dla kogoś bardziej niż dla siebie. Co do teściów, to dzisiaj ja mam podobną sytuację - szwagierka ma urodziny i też co roku zapraszała na ciasto itp, a dzisiaj mój A dzwonił do niej z życzeniami, bo ja powiedziałam, że nie zadzwonię i jej teściowie u niej na imprezce siedzą, a do nas nawet słowem nie napomknęła co by na kawę przyjść czy coś. Mnie to lotto, bo i tak Duśka chora poza tym wcale mnie tam nie ciągnie do nich, ale samo zachowanie tak jak z Twoimi teściami. Super, że w końcu możecie się wynieść od nich. A kiedy zaczynacie pakowanie i przeprowadzkę? Co do robienia wszystkiego to ja też się staram, ale Nadia we wszystkim chce pomagać i czasami więcej szkodzi niż pomaga dlatego ciężko mi jak ona siedzi w domu.

Asicka z porodem to wielka indywidualność. U mnie była tragedia, ale to przez lekarza, który raczej mało się interesował tym co się ze mną dzieje, po porodzie też miałam dużo problemów ze stanem mojego zdrowia, ale mam nadzieję, że tym razem będzie lepiej i ja oczywiście tym razem mam nadzieję na cc ze względu na wadę wzroku, która po porodzie Nadii pogorszyła się potwornie i tym razem nie chcę oślepnąć.
 
Kinia, jak dobrze pójdzie, to już we wtorek będziemy tam spać. Pakujemy się pomału. Jutro M między pracami zajedzie do domu, weźmie trochę rzeczy i zawiezie do mieszkania :) We wtorek popołudnie ma wolne więc możliwe, że się nam uda wynieść stąd. Godzinę temu mamusia zawołała M na dół i tak do niego "Schodzisz, aby zaśpiewać sto lat ojcu, czy będziesz siedział w pokoju na dupie?". O mnie, ani o dzieciach żadnego słowa nie powiedziała. Ale poszłam razem z M i z dziewczynkami, bo mnie prosił, ale zaraz wróciliśmy na górę, nawet kawałka tortu nie zjadłam, bo nie mam ochoty od nich cokolwiek brać. Wszyscy (teście (teść od czasu się odezwie, ale i tak taki sam jak oni jest), dziadki i kasiunia z mężem) traktują nas jakby nas nie było. Niech tak robią, i pożałują jak się wyprowadzimy, bo M dużo za ojca robił. Zdziwią się jak będziemy się przeprowadzać. M chce im na pożegnanie parę słów powiedzieć. Dzieciaki szwagierki biegają po schodach (są barierki na dole i na górze), ale co z tego jak co chwilkę otwierają/zamykają i moje dziewczyny teść chcą ;/ Specjalnie to robią, bo pamiętam jeszcze w święta jak teściowa miała pretensję do córki, że puszcza dzieci, a teraz nic nie mówi. Po prostu chcą nam nazłość zrobić.

Asicka, tak jest ze mną. W końcu wolność :) A co do teściów, to smacznego ale w innym znaczeniu :)
 
reklama
witam sie po weekendzie

Maluś ale super, że wynajeliście mieszkanie, może dzięki temu Wasze relacje z teściami się poprawią z czasem....zyczę Wam żeby tak się stało.

Julia popłakałam się jak przeczytałam Twojego posta, nawet nie umiem sobie wyobrazić bycia w Twojej sytuacji, musi Ci być strasznie ciężko. Bo tak jak napisałaś żadna decyzja nie była dobra jednak trzeba było jakąś podjąć i nauczyć się z tym żyć. Ja Ci kochana zyczę żebyś mimo wszystko była silna. Trzymaj sie

Natkusia ojj uważaj na siebie... staraj sie duzo odpoczywac i nie przemęczać i Cyntia ma racje pij sok z pomidorów i wcinaj banany

U nas weekend minął całkiem przyjemnie byliśmy u tesciów, Nadusia sie wyszalała za wszystkie czasy, uśmiech z jej twarzy nie znikał. Miło popatrzec na szczesliwe dziecko i dziadków zadowolonych z wnusi :)
 
Ostatnia edycja:
Do góry