Kinia, zaproś mnie na obiad
Nie no żartuje. Zaraz sama idę z M coś na szybko zrobić. Dzisiaj teściowa robi urodziny dla teścia i nawet nas nie zaprosili. Powiedzieli tylko, że robią dzisiaj o 12-tej obiad. Jak jechaliśmy do miasta to czy o 12-tej będziemy w domu, a my że tak. Wróciliśmy parę minut po 12-tej, oni w tym czasie szykowali się do obiadu i nikt nic nam nie powiedział, to poszliśmy na górę. M się położył, bo 3h spał, a tak wrócił z pracy po 4-tej. Tak do tej pory siedzimy, a oni ani słowa. Nie będę płakać. Zaraz zrobimy obiad na szybko i zaczynam pakowanie. Widać, że nas nie chcą. Pojechaliśmy dzisiaj do tej mieszkania, które wynajmujemy po umowę, bo kobietę prosiłam o napisanie. Fajna babka z niej ma zaledwie 32 lata. Była z ojcem, który jakby co będzie z nami załatwiał sprawy, bo ona z łodzi i jakby co to z nią mam kontakt telefoniczny, albo mailowy
Ojca też ma sympatycznego. Mam nadzieje, że dobrze będzie nam się tam mieszkać. W mieszkaniu mamy wszystko i nawet czysto jest, ale wiadomo kurze i podłogi muszę pomyć
Jedyne czego nie ma tam to dywanów, ale bierzemy od teściów, bo to są nasze. Już się nie mogę doczekać jak będę mieć wszystko rozpakowane i na ludzie będę siedzieć
Kinia, rozumiem Ciebie. Też tak miałam z Oliwką jak byłam w ciąży z Roksanką. Non stop musiałam coś robić, to potrafiłam co i rusz szafki przestawiać
M wracał do domu wściekły, bo wiadomo, że kobieta w ciąży nie powinna tego robić, ale ja jak zwykle uparta muszę po swojemu zrobić
Natkusia, oszczędzaj się Kochana :*
Julia, tak musisz sama z tym sobie poradzić. Nie oszukujmy się będziesz cierpieć, ale z czasem inaczej spojrzysz na świat. Pamiętaj, że masz jeszcze Amelkę i męża
Nie obwiniaj siebie. Po prostu Bóg tak chciał i musiało być. Niedługo Gabryś wróci do Was. Może po prostu data porodu mu nie odpowiadała. Trzymaj się ciepło kochana :*
Asicka, a Ty nie marudź
Zaraz będziesz mieć Anie przy sobie. Kochana, ciesz się, że masz skurcze, bo ja przy Roksanie w ogóle nie miałam i dlatego też wywoływali mi poród. Przy Oliwce wody zaczęły mi się sączyć od 4-tej rano (dobrze, że mnie nie zalało, bo zawsze się tego bałam) i M myślał, że jaja sobie robię. Prosiłam go o podpaskę, dał mi i poszedł spać. Ja znowu budzę go i mówię, że muszę do szpitala i dopiero wtedy obudził się. Przestraszony poszedł do mamy zapytać się co robić
a ja w tym czasie kąpałam się. Pojechaliśmy do szpitala i dopiero około 9-tej skurczy dostałam, a były takie silne, że nie mogłam nic zrobić. Ale i tak urodziłam dopiero o 17:15. Życzę Tobie lekkiego porodu. Nie będę pisać Tobie, że nie boli, bo to nie prawda, ale jak dziecko położą Tobie na brzuszek to nie że się zapomina, ale myśli się tylko o maluszku, które się ma przy sobie. O porodzie możesz pamiętać miesiąc/dwa, a później idzie w niepamięć. Pisze tak jak ja miałam