suseł - u mnie się w sumie zaczęło wieczorem, ale nie ze bolało tylko brzuch robił się twardy (może to skurcze były tylko ja tak czułam)
tak inaczej mi było (było 3 dni po terminie) ok 22 godz odszedł czop, potem posiedziałam do 2 rano na necie i się położyłam spać, rano dalej było dziwnie wiec wzięłam długi ciepły prysznic i brzuch nie przestawał twardnieć tylko ze nie było to regularnie a tak co 10 min, to co 3min, co 7min....
Potem jajecznice duzaaa zjedliśmy, mąż posprzątał dom i się zebraliśmy ale i tak nie byłam pewna czy to to.
Jak już dotarłam na porodówkę to się mnie pytają z czym do nich a ja ze chyba rodzę, a oni jak chyba to mowie nie wiem nie rodziłam a brzuch się spina, wzięli mnie na badanie a tam 5cm
Z perspektywy czasu wiem ze jakbym pojechała wieczorem to by mnie już zostawili a ja właśnie bardzo nie chciałam w szpitalu siedzieć naście godzin no i nie siedziałam.
A dlatego teraz mam stres ze nie zdążę ;-), a jeszcze pod koniec porodu czekała kiedy będzie strasznie bolec bo na jakaś masakrę byłam nastwiona, jak już urodziła to mowie do męża no i ze już że tyle o co to halo. Także można mieć pozytywne wspomnienia z porodówki tez.
No i nie powiem że nie bolało bo bolało ale bolała chwile na skurczu (na KTG wiedzieliśmy jaki) a przy przy przerwie nic, do przeżycia w każdym razie.
tak inaczej mi było (było 3 dni po terminie) ok 22 godz odszedł czop, potem posiedziałam do 2 rano na necie i się położyłam spać, rano dalej było dziwnie wiec wzięłam długi ciepły prysznic i brzuch nie przestawał twardnieć tylko ze nie było to regularnie a tak co 10 min, to co 3min, co 7min....
Potem jajecznice duzaaa zjedliśmy, mąż posprzątał dom i się zebraliśmy ale i tak nie byłam pewna czy to to.
Jak już dotarłam na porodówkę to się mnie pytają z czym do nich a ja ze chyba rodzę, a oni jak chyba to mowie nie wiem nie rodziłam a brzuch się spina, wzięli mnie na badanie a tam 5cm
Z perspektywy czasu wiem ze jakbym pojechała wieczorem to by mnie już zostawili a ja właśnie bardzo nie chciałam w szpitalu siedzieć naście godzin no i nie siedziałam.
A dlatego teraz mam stres ze nie zdążę ;-), a jeszcze pod koniec porodu czekała kiedy będzie strasznie bolec bo na jakaś masakrę byłam nastwiona, jak już urodziła to mowie do męża no i ze już że tyle o co to halo. Także można mieć pozytywne wspomnienia z porodówki tez.
No i nie powiem że nie bolało bo bolało ale bolała chwile na skurczu (na KTG wiedzieliśmy jaki) a przy przy przerwie nic, do przeżycia w każdym razie.