reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

reklama
As, sporo to poszło przy okazji "części artystycznej" - było jak dobra pięść, może ciut bardziej płaskie. To co zostało to pikuś.
Mart81, już wyjaśniam. Mieszkam aktualnie w UK. Po stwierdzeniu plamienia, na następny dzień mialam zrobione usg, które wykazało ciążę bezzarodkową ("puste jajo", "zaśniad pusty"), a więc kwalifikującą sie do terminacji, która nota bene już się zaczęła w sposób naturalny. W Polsce kiedy stwierdzono u mnie martwą ciążę, mimo że zaczęłam intensywnie krwawić i tak zrobiono mi zabieg, a tu w tej sytuacji dostałam do wyboru 3 opcje - proces naturalny w domu, chemiczne poronienie w szpitalu, lub właśnie zabieg. Ponieważ znów chcemy się starać, a ja czasu na eksperymenty nie mam z racji wieku (geriatria tu jestem naczelna na wątku), zdecydowałam się na proces naturalny jako najmniej inwazyjny. Skończyło się krwotokiem i szpitalem ale krótko bo w niespełna dobę byłam w domu. Niestety scan kontrolny (usg - odruch mam) wykazał pozostałości (fajnie na to mówią "incomplete miscarriage") - 14mm strzęp tkanek, którego muszę się pozbyć. Konsekwentnie, chcąc uniknąć zabiegu (tu się nie łyżeczkuje a odsysa), zdecydowałam się na tabletki powodujące poronienie - efekt żaden, po podaniu "dokładki" coś tam macica dała znać że jeszcze jest i to by było na tyle. 27.01 muszę lecieć do Polski - początkowo lekarz twierdził że z tymi resztkami mowy nie ma, ale teraz wymiękł i po powrocie mam zrobić scan - może samo sobie pójdzie, może się zresorbuje... Jak nie to stół. Może się dziwisz, lub nawet bulwersujesz, że piszę sobie tak lekko "resztki", "strzęp"... Widzisz... O tyle mi łatwiej tym razem, że to była pusta ciąża - nigdy nie było tam dziecka, nie wykształciło się w ogóle w procesie podziału komórek. Po prostu taki żart białek. Tak, jest mi do d... bo znów cieszyliśmy się jak szpaki. Tym razem nie wiedzieliśmy że nie mamy czym.
A tu wszystko masz w opcjach - znieczulenie do zabiegu? Sama wybierz jakie chcesz. Znieczulenie do porodu? 3 możliwości. Sposób w jaki chcesz poronić? 3 opcje. Pełny wybór, jeszcze dostaniesz broszurkę i czas do namysłu.

Klaczer to masz duzo resztek w porownaniu do mnie ,bo ja mialam tylko 6-7 mm ,a i tak zabieg ostatecznie byl konieczny.:-:)-:)-(
 
klaczek no tak wiem ze opieprzasz bo czasu nikt nie cofnie i trzeba życ dalej ale jak chce to niech pisze ze jej zle a my ja poniesiemy na duchu w taki bądz inny sposób.Trzeba żyć dalej kochane dzieciatka czekają.
Dokładnie - każdemu czasem gorzej lub całkiem do d..., zwłaszcza świeżo po stracie. Boli jak cholera i trzeba trochę czasu żeby się poskładać do kupy - i ja to jak najbardziej rozumiem. Byle nie za długo i coraz głębiej w ból bo podnosić się mamy a nie zapadać. O to mi chodziło.

Zrobiłam właśnie porządek w teczce z papierami gin. Ops... Coś mi się uwaliło w łebku, że poprzednio na monitorze też widziałam pusty pęcherz, że to było tak samo. Nie. Opis podaje płód jeden, brak ASP (cokolwiek to jest) oraz ruchów płodu. Rozpoznano ciążę obumarłą. Czyli jak nie kijem go to pałką? Albo mi dziecko umiera, albo go wcale nie ma? Noż, q...a! Uda mi się urodzić nim się wyczerpią możliwości? Bo to zaczyna przypominać grę - ja tak, a to tak, to ja tak, a to młotkiem... Wrrr...
 
hej jestem nowa tez miałam podobne przejścia poroniłam chyba 3 razy nie liczyłam po drugim najgorsze było pierwsze i zawsze w tym samym tygodniu4-5tc :-( pozbierałam sie dzięki rodzinie z mojej strony teraz mam objawy ciążowe ale boje się zrobić test i iść go gin bo myśli krążą jedne "będzie to samo co było". Na dodatek mam skierowania na rożne badania zdecydowałam w grudniu ze lutym pójdę na te badania a tu niespodzianka . powiedziałam mężowi ze źle się czuje i odpoczywam ale czasami mam takie uczucie jakby mnie coś w środku ciągnęło i jajniki pobolewają. Proszę o pomoc iść czy nie iść jak radzicie?? Dziękuje za pomoc
 
ja za pierwszym razem miałam zabieg pod pełna narkozą, a pozostale samo się oczyściło tylko na kontrolę musialam jechać. Jestem teraz w rozterce i nie wiem co robic czy isc do lekarza czy polezec w domu jest to 3tc i sie boje ze bedzie jak wcześniej
 
Marta81, ja już od 12tc wiedziałam że dziecko jest/będzie chore, na usg przy amniopunkcji lekarz powiedział żebym przynajmniej raz w tygodniu kontrolnie sprawdzała na USG czy maluch jeszcze żyje bo dawali małe szanse i przeżył jeszcze tylko 2 tygodnie.
Powodem była wada genetyczna - Zespół Turnera, płód był już bardzo zniekształcony, ciężko było na USG ocenić co jest nóżką a co rączką :-(
Na USG 31 października było jeszcze ok, serduczko biło, a na USG 3ego listopada już było po wszystkim.
 
Marta85 ja tez zabieg mialam pod pelna narkoza w 11 tc, a płód od 7 tc juz sie nie rozwijał. moim zdaniem powinnas sie oszczedzac i jeszcze nie isc do gina bo za wczesnie. ja poszlam w 5tc i powiedzial ze na wczesnie troche przyszlismy i na usg nic nie bylo widac. dopiero w 7tc byl pecherzyk a w 11 tc brak akcji serca :(
 
ja się cieszyłam rok temu ze bede mieć dzidziusia w sobie potem zaczełam plamic taka brunatna krwia i było chlup. Pojechalam do szpitala i powiedzieli ze juz po wszystkim ale trzeba zrobic zabieg to było straszne bo położyli mnie na sali z ciężarnymi i w nocy słyszałam jak biły maluchom serduszka to było potworne nie życzę nikomu tego wiesz ze stracilas malenstwo a oni jeszcze każą ci sluchać jak bija serduszka innych. Długo sie zbierałam probowalismy znowu i w lipcu tez poroniłam tak samo ale wiedzialam ze tak bedzie i jakos łagodniej to przezyłam. Wiem jak ciezko sie pozbierac kobietki ale damy rade:)
 
reklama
podczas drugiej mialam delikatne plamienie zgłosilam sie do szpitala i przedstawiłam im sprawe , wysłali mnie na oddział i zaczął się cyrk :-D codziennie krew na HCG i usg dopochwowei co?????? ciaza poza maciczna ale nie wiedza dokladnie i tak caly tydzien na dodatek oprdynator oddzialy przyszedł i powiedzial " bedziemy pania kroić" :szok: myslalam ze wyskocze przez okno z tej sali mąż zabrał mnie na własne żądnaie ze szpitala i lekarz prawie sie z nim pobil :-D pojechalam do prywaciarza i ten pokazal mi malenstwo 2mm i ze wszystko jest w porzadku niestety dwa tyg pozniej poroniłam :( ale zyje dalej i staram sie byc cały czas wesoła mimo ze zycie dało mi w kość
 
Do góry