reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Mysza84 - no z mezem stwierdzilam ze odczekam troche tzn jakies 3 m-ce zeby moj organizm doszedl do normy i do pelnej rownowagi i zaczniemy dzialac:-):-) A bralam duphaston bo gin mi przepisal przy pierwszej wizycie jak sie dowiedzialam ze jestem w ciazy i powiedziala mi ze trzeba te tabletki brac zeby zapobiec poronieniu bo najgorsze sa pierwsze trzy m-ce ciazy. No ale jak widac w moim przypaku nie zadzialaly:-(
 
reklama
Anetha81-witaj ale dawno cię nie było. Też chorowałam i dalej choruje na tą rasę są kochana a toja jest prześliczna. moi znajomi maja te pieski są strasznie szalone, ale kochane. A dziecko przyjdzie wcześniej zanim się spodziewasz.
magnusik witaj- ja długo krwawiłam może tobie pójdzie lepiej.
Kłaczek ja już nie pamiętam jakie to uczucie biedactwo:/
Życzę miłego dnia.
 
Witam.
Jesli chodzi o mnie to w obydwu ciązach nie miałam typowych objawów ból piersi i troche mdłosci ,ale jak się pozniej okazało było to spowodowane refluksem.U mnie włąsnie sie teraz pojawiła @ aż sie zdziwiłam.Zaczeła sie bardzo dziwnie siedze w pracy a tu gorąco skurcze wewnetrzne i zachodze do łazienki a tu niespodzianka:)
Jesli chodzi o mnie to po pierwszym poronieniu mało co krwawiłam.Jesli chodzi o drugie to było gorzej dostałam tabletki na wywołanie wtedy do 2 tygodni plamiłam miałam skurcze
ile my kobietki musimy przejsc masakra .Musicie byc silne a gdy chce wam sie plakac plakac nie wstrzymywac tego.Ja chcialam byc silna i jak skonczylam wszystkie badania skonczylo sie to wszystko popadłam w depresje,ale dzieki kochajacym rodzicam i mezowi wyslizgnelam sie z tego.Wiec nie wolno nam popadac w paranoje

Acha zapisałam się na akupunkture podobno pomaga nawet moj ginekolog mi mowil ze klientki chodza przed invitro bo wtedy człowiek sie odstresowuje i wogole spróbuje może to pomoze ide 30 wrzesnia
 
Ostatnia edycja:
Spoko, kaira - jeszcze sobie przypomnisz. A póki co to czekaj grzecznie na rozładunek i pilnuj maluszka żeby ładnie rósł. Miłego dzionka!

Anetha - masz zajerzysty suwaczek!
 
Hej....
Jej dopiero wstałam....musieliśmy odespać to wszystko...

coś Wam jeszcze napiszę....u mnie jest tak, że organizm walczy o utrzymanie tej ciąży...moja macica w obu przypadkach...pieknie się powiększała, gdyby nie usg, które miałam robione na każdej wizycie to gin by mnie odesłał w poniedziałek do domu mówiąc, że wszystko się pięknie rozwija....macica i pęcherzyk odpowiadały 10 tygodniowi ciąży....tylko się dzidziuś zbuntował...i przestał się rozwijać...to jakaś abstrakcja....nie miałam, żadnych palmień, ani objawów....tylko jakieś dwa tygodnie temu...nawet tu pisałam, że mam jakiegoś energetycznego kopa...i to chyba był ten moment kiedy fasolka odeszła i przestała odemnie ciągnąć energie.

i powiem Wam, ze ronienie w domu jest znacznie mniej dramatyczne niż pobyt w szpitalu...po warunkiem ogromnego wsparcia w mężu, który praktycznie "rodził" razem ze mną...nie wyobrażam sobie przeżywania tego w obcym łóżku, w obcej toalecie...przy obcych ludziach...

teraz czuje się dobrze....troche jeszcze się pokładam...bo jestem słaba...bo straciłam dużo krwi....ale jest ok.
za jakieś dwa tygodnie wracam do pracy....

a w grudniu....same wiecie...oboje bardzo chcemy i będziemy walczyć....
 
Karolcia, przyznam Ci rację...ronienie w domu jest o wiele mniej dramatyczne, aniżeli w szpitalu, tyle, że bardziej niebezpieczne...wiem, bo przechodziłam przez to samo. Gdyby nie mąż, sama nie dałabym rady...trzymaj się! Ściskam Cię bardzo serdecznie.
 
Dobre jest takie forum ze kazda moze sie podzielic swoim problemem bo po takich przezyciach lepiej jest mi napisac niz z kim pogadac w twarza w twarz jakos tak trudniej lzy sie jeszcze cisną do oczu jak sie o tym mowi,
Magnusik ja tez bardzo kocham dzieci i wierze ze kiedys i ja zostane szczesliwa matka wiem ze to moze jets straszne myslenie ale uwazam ze to moze i dobrze ze moja dzidzia odeszla tak wczesnie nizeli miala by sie urodzic i byc chora i potem odejsc wiem ze to by byla dla mnie gorsza strata niz teraz bynajmiej tak to sobie teraz tlumacze ze tak musialo byc moze to ma nas czegos nauczyc. Takze glowa do gory i sie nie poddajemy w walce o nasz potomstwo. A co do krwawienia to ja mialam zabieg 15.09 i raz krwawie a sa takie dni ze w ogole, na to nie ma reguly bo kazda kobieta ma inny organizm, najwazniejsze jest to zebys nie miala zbyt obfitego krwawienia bo to nie wrozy dobrze najlepiej w takich przypadkach zglosic sie do lekarza.
 
Karolcia, nie wiem... Ja byłam w szpitalu, w sumie zanim tak naprawdę do mnie wszystko dotarło to już było po wszystkim. Inna sprawa, ze byłam sama - w domu bym chyba oszalała. Rajmund przyjechał dopiero po dwoch tygodniach bo wcześniej po prostu nie mógł. Eh, nie ma do czego wracać. Końcem października będziemy już walczyć.
 
reklama
Karolcia ja to samo przezyłam ale w szpitalu u mnie też była analogiczna sytuacja macica rosła a dzidziuś nie.I też jak sobie przypominam nagle zaczełam sie czuc nie ciazowo.Zbadaj jeszcze jakosc nasienia męza .U mnie w provicie doczepił sie lekarz do tego że taki troche zły plemnik daje zapłodnienie ,a pozniej przy podziale dzidzia ma jakas wade i serduszko przestaje bic.Wiec nam zaproponowana inseminacje wtedy ten złe plemniki uszkodzone nie sa mi podawane.
 
Do góry