reklama
Kochana jestem z Tobącały czas myślami...Kochane....już po wszystkim.
W nocy po zapodaniu tej tabletki zaczęły się straszne skurcze...całą noc się męczyłam.....ketonal nic nie pomagał...trochę pochodziłam po domu....i około 4 nad ranem wszystko ze mnie chlusnęło...jejku....ogromne ilości krwi i ....same wiecie czego jeszcze...Mąż był cały czas przy mnie...jest bardzo dzielny....
to wszystko trwało do 6-7 rano...potem tylko silne krwawienie...o 9 pojechaliśmy do kliniki....a tam szybki zabieg...właściwie to tylko mnie wypłukali...bo praktycznie się sama oczyściłam...o i 13.00 już byłam w domku....ale musieliśmy z Z odespać noc...więc teraz dopiero siadłam do kompa....
Lekarze z tej kliniki obiecali, że zrobią konsylium nad naszym przypadkiem...i będą z nami walczyć o dzidzie....
Jestem spokojna, wyciszona, nie placzę...bo to nic nie zmieni....nic mnie nie boli...praktycznie nie krwawie...ot taka skąpa @...
Jestem gotowa zacząć znowu zyć....jako nie ciężarówka...a za kilka tygodni zacząć walkę o nowe życie....
Dziękuje Wam za wsparcie....
Jesteście kochane....
Tylko tyle mogę.
Dobrze,że lekarze obiecali pomóc
Trzymaj się kochana,jesteś bardzo dzielna.:-):-):-)
Masz rację płacz nic tu nie pomoże .Trzeba działać ,bo tylko można przetrwać.
Wiola dla Twojego skarba zapalam światełka.Kochana moja....
Czyli mamy ten sam dzień, tylko ja rok wcześniej....
Przytulam mocno...
(*) (*) (*)
aniunnia
Fanka BB :)
karolcia81 jesteś dzielna.. A ja jestem z Tobą...
agniesiar
Marzymy o II serduszku
Karolciu - przytulam, wiem, ze kiedyś musi sie wreszcie udać!!! Trzymaj się.
nerowercia
Wiara, Nadzieja, Miłośc!!
- Dołączył(a)
- 16 Wrzesień 2010
- Postów
- 54
Witam się znowu z samego ranka ja już po kawusi i uczymy się chodzic z moją małą- osatatnio powoli zaczyna się puszczac także możemy troszkę pocwiczyc ;-) Dziewczyny tak wczoraj przed snem się zastanawiałam po jakim czasie po zabiegu dostałyście @ ja już nie mogę się jej doczekac, jak nigdy jej nie lubiałam tak teraz tylko czekam -już bym chciała zacząc staranka ;-(
Lina82 bardzo mi przykro,że tak się dzieje ze zdrówkiem ale myślę,że to kwestia czasu i wszystko się wyjaśni i wszystko bedzie dobrze - trzymam kciuki. I niech Ci nigdy przez myśl nie przechodzi, że nie jest Ci dane zostac mamą-bądź dobrej myśli i wchłaniaj tylko dobre wiadomości a te złe staraj się przegryźc bo po burzy przecież wychodzi słonko ;-)
Lina82 bardzo mi przykro,że tak się dzieje ze zdrówkiem ale myślę,że to kwestia czasu i wszystko się wyjaśni i wszystko bedzie dobrze - trzymam kciuki. I niech Ci nigdy przez myśl nie przechodzi, że nie jest Ci dane zostac mamą-bądź dobrej myśli i wchłaniaj tylko dobre wiadomości a te złe staraj się przegryźc bo po burzy przecież wychodzi słonko ;-)
Lina - nawet tak nie mów! Po prostu trzeba czasu więcej i już. Nigdy nie mów nigdy! (A zawsze to tylko Coca Cola ) Spokojnie - po prostu trzeba uporządkować ogródek pod nowe nasadzenia. I będzie dobrze.
V_jolka - nie beksikuj. Zobacz - słonko świeci i jest całkiem ładnie, więc rusz tyłek na spacer i zostaw smutki z tyłu. Wiem, czasem dopada... Skop mu d... - niech się odczepi. Kciuki!
Karolcia - jesteś wielka. Jesteś dzielna, silna i w ogóle powaliło mnie to co napisałaś: "Jestem gotowa zacząć znowu zyć....jako nie ciężarówka...a za kilka tygodni zacząć walkę o nowe życie...." W analogicznej sytuacji byłam totalnie zapadnięta w sobie, pogrążona w smutku, gniewie, rozpaczy, żalu do losu i zdecydowanie nie myślałam o tym co dalej. Jesteś szalenie, szalenie dzielną kobietką.
A mnie wczoraj dopadła @. Bleeee...
V_jolka - nie beksikuj. Zobacz - słonko świeci i jest całkiem ładnie, więc rusz tyłek na spacer i zostaw smutki z tyłu. Wiem, czasem dopada... Skop mu d... - niech się odczepi. Kciuki!
Karolcia - jesteś wielka. Jesteś dzielna, silna i w ogóle powaliło mnie to co napisałaś: "Jestem gotowa zacząć znowu zyć....jako nie ciężarówka...a za kilka tygodni zacząć walkę o nowe życie...." W analogicznej sytuacji byłam totalnie zapadnięta w sobie, pogrążona w smutku, gniewie, rozpaczy, żalu do losu i zdecydowanie nie myślałam o tym co dalej. Jesteś szalenie, szalenie dzielną kobietką.
A mnie wczoraj dopadła @. Bleeee...
Witam Was!!!!
trafiłam tu 11 dni temu, po tm jak zaczęłam krawić w 13 tc. Opisałam swoją historię na wątku ciąża obumarła...
Ja przyjęłam taktykę mówienia o tym, opowiadania każdemu, koleżanki, które mają zdrowe dzieci i bezproblemowe ciąże boć planują dzieci "kiedyś tam" patrzą na mnie ze zdziwniem jak mówię że jest Nas tak dużo...
Wmawiam sobie że tak musiało być, że Bóg chciał nas czegoś nauczyć, zblizyć nas do siebie... tylko jak patrzę, że niektóre z nas mają za sobą kilka nieudanych ciąż to tracę nadzieję...
A teraz z innej beczki. Ile czasu krwawiłyście po zabiegu??? Ja zabieg miałam 13.09 i ciągle krawię, raz mocniej raz słabiej, ale ciągle jak tak słaba @
pozdrawiam Was wszytskie
jeszcze taka mała uwaga, którą mogę podzielić się tylko tutaj: zawsze uwielbiałamn dzieci, a dzieci mnie, Kiedyś sobie pomyślałam czy będzie dane mi mieć własne... Przecież to że kocham wszytskie maleństwa znaczy tylko tyle że swoje będę kochać jeszcze bardziej. Boże przecież starczy mi tej miłości....
acha i jeszcze jedno tak czytam i czytam i w większości przypadków, gdy ciąża obumarła w 8-9 tc żadna z nas nie miała żadnych objawów. Tak jakby organizm sam zwalczał ciało obce i tyle. U mnie tez tak było- poza sennością nic kompletnie, nawet straszne migreny które miałam od dzieciństwa minęły, nic kompletnie żadnych zachcianek, może coś w tym jest....
trafiłam tu 11 dni temu, po tm jak zaczęłam krawić w 13 tc. Opisałam swoją historię na wątku ciąża obumarła...
Ja przyjęłam taktykę mówienia o tym, opowiadania każdemu, koleżanki, które mają zdrowe dzieci i bezproblemowe ciąże boć planują dzieci "kiedyś tam" patrzą na mnie ze zdziwniem jak mówię że jest Nas tak dużo...
Wmawiam sobie że tak musiało być, że Bóg chciał nas czegoś nauczyć, zblizyć nas do siebie... tylko jak patrzę, że niektóre z nas mają za sobą kilka nieudanych ciąż to tracę nadzieję...
A teraz z innej beczki. Ile czasu krwawiłyście po zabiegu??? Ja zabieg miałam 13.09 i ciągle krawię, raz mocniej raz słabiej, ale ciągle jak tak słaba @
pozdrawiam Was wszytskie
jeszcze taka mała uwaga, którą mogę podzielić się tylko tutaj: zawsze uwielbiałamn dzieci, a dzieci mnie, Kiedyś sobie pomyślałam czy będzie dane mi mieć własne... Przecież to że kocham wszytskie maleństwa znaczy tylko tyle że swoje będę kochać jeszcze bardziej. Boże przecież starczy mi tej miłości....
acha i jeszcze jedno tak czytam i czytam i w większości przypadków, gdy ciąża obumarła w 8-9 tc żadna z nas nie miała żadnych objawów. Tak jakby organizm sam zwalczał ciało obce i tyle. U mnie tez tak było- poza sennością nic kompletnie, nawet straszne migreny które miałam od dzieciństwa minęły, nic kompletnie żadnych zachcianek, może coś w tym jest....
WITAM
kAROLCIA jestes dzielna wreszcie nam się uda zobaczysz .Ja narazie chyba nie mysle nie chce myślec .My sie nie staramy teraz ale tez nie zabezpieczamy zostawiamy to wszystko zobaczymy co ma byc to bedzie.Teraz pochłania nas nasza beagielka Rima .Tak jak napisałyscie ten piesek jes strasznie szalony
Pozdrawiam was wszystkie i zycze miłego dnia
kAROLCIA jestes dzielna wreszcie nam się uda zobaczysz .Ja narazie chyba nie mysle nie chce myślec .My sie nie staramy teraz ale tez nie zabezpieczamy zostawiamy to wszystko zobaczymy co ma byc to bedzie.Teraz pochłania nas nasza beagielka Rima .Tak jak napisałyscie ten piesek jes strasznie szalony
Pozdrawiam was wszystkie i zycze miłego dnia
reklama
Magnusik - miałam objawy ciąży do końca. Powiększone, obolałe piersi, rzyganko z rana jak złoto, reakcje pawikowe na dym z papierosa... Mimo że dzieciatko nie żyło od dwóch tygodni. Aż się w szpitalu dziwili... Po zabiegu krwawiłam bardzo krótko - jak dobrze pamięta to ze dwa dni takiego słabiutkiego, potem jeszcze parę plamienia i już.
Miłość to takie niewymierne coś i niepodzielne - naciąga sie jak balon i może pomieścić coraz to nowe i nowe... Nie trać nadziei bo to nadzieja nas tu trzyma, pozwala podejmować kolejne próby, znosić kolejne porażki, wstawać po kolejnym ciosie. I czekać na kolejny cud. I tego się trzymajmy, co?
Miłość to takie niewymierne coś i niepodzielne - naciąga sie jak balon i może pomieścić coraz to nowe i nowe... Nie trać nadziei bo to nadzieja nas tu trzyma, pozwala podejmować kolejne próby, znosić kolejne porażki, wstawać po kolejnym ciosie. I czekać na kolejny cud. I tego się trzymajmy, co?
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 73
- Wyświetleń
- 16 tys
- Odpowiedzi
- 6
- Wyświetleń
- 3 tys
- Odpowiedzi
- 11
- Wyświetleń
- 4 tys
- Odpowiedzi
- 79
- Wyświetleń
- 67 tys
Podziel się: