reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

dziewczyny witam was
dzis odwołali nam zajecia z wiadomych powodów... a ja z jednej strony wspolczuje rodzinom tych politykow i zalogi, a z drugiej jestem przerazona co bedzie teraz z polska gospodarka, jak do tej pory bylo wszystko zle lub w wiekszosci bylo do d... to teraz moze juz sie wszystko rozsypac, moze dlatego tym sie przejmuje bo jednak na ekonomi sporo sie mowi o wplywie polityki na gospodarke i tez sporo wiem a teraz jak tyle waznych ludzi zginelo nie wiem jak bedzie....

co do zabiegu dziewczyny u mnie i w pierwszej i w drugiej ciazy nie bylo objawow poronienia czy tez obumarcia ciazy, tylko w pierwszej plamilam ale po duphastonie przeszlo a potem okazalo sie ze ciaza obumarla (wiecej poczytacie w tym dziale w watku poznajmy sie, moze jest juz na drugiej stronie). niestety justkabor szkoda ze wybralas zabieg, lepsze jest farmakologiczne wywolanie poronienia bo nie uszkadza szyjki i wszystko odbywa sie naturalnie choc trwa dlugo ale teraz nie ma co gdybac musisz tylko znalezc dobrego lekarza ktory bedzie kontrolowal twoja szyjke i od zewnatrz i od wewnatrz bo jest narazona na rozwieranie sie-taki jest minus zabiegu a co do badan to ja robilam morfologie z rozmazem, mocz i posiew, wymaz z szyjki, test urogin, toxoplazmoze, cytomegali, zespol antyfosfolipidowy- tylko przeciwciala antykardiolipidowe ( sa jeszcze antykardioliponowe ale to ponoc to samo), sa jeszcze inne przeciwciala do tego zespolu ale bardzo kosztowne i ich nie robilam, badanie kariotypu.. i pamietajcie o jednym jak juz bedziecie w ciazy starajcie sie nie myslec o najgorszym ze to moze sie powtorzyc bo takie myslenie nic nie daje trzeba wierzyc w swoje dzieci i cieszyc sie kazda minuta ich zycia bez wzgledu ile tych minut bedzie, to ma byc czas radosci a nie zamartwiania sie.

zioja zerknij na liste naszych skarbow i zobaczysz ze czas czekania na fasolke nie ma wiekszego znaczenia organizm sie szybko regeneruje i ja zaluje ze czekalam ale z drugiej strony nie bylam gotowa psychicznie a teraz ciagle sie zastanawiam czy @ przyjdzie czy nie...

papa milego dnia dziewczyny choc dzis moze jakos trudno bedzie... choc sama nigdy za politykami nie przepadalam
 
reklama
Zjola
Moja kumpela ma 41 i jest w 5miesiacu. Zadnych problemow teraz, poronila 4 lata temu. Moja mama miala nas 23, 35, 37 i 39 i tez zadnych problemow. Nie wiem czy to my, te nowe pokolenie ma takie problemy, czy to zawsze tak bylo? Moze to powietrze, chemia w jedzeniu, stress...
 
Ja również miałam wybór: albo 2 tabletki w odstepie 2-dniowym albo zabieg. Wybrałam zabieg ponieważ bałam się takiego ronienia, chyba nie zniosłabym tego widoku. Poza tym powiedziano mi w szpitalu, że po farmakologicznym ronieniu nie ma 100% pewności, że macica ładnie się oczyściła.

Ja też miałam dziś tyle do zrobienia... ale za nic nie moge się zabrać... :( straszna tragedia...
 
Pati.b
Nie wiedzialam co lepsze a co gorsze, dali mi 5minut do wyboru, bo kolejka do usg. Pierwszy raz w ciazy, wczesniej nie czytalam o poronieniu, bo w zyciu nie spodziewalabym sie ze mnie to spotka. Potem juz w domu czytalam o komplikacjach, zrostach, rozwieraniu sie szyjki itp. Czytam o dziewczynach ktore tez mialy zabieg i kilka miesiecy po zaszly, wszystko bylo dobrze i urodzily zdrowe dzieci. Mam nadzieje ze w koncu szczescie do mnie zawita. Teraz ogladam telewizje i sie doluje...piekna u nas pogoda, musze chyba wyjsc na ogrod i cos poczytac. Pozdrawiam was wszystkie i zycze milego dnia
 
ja za pierwszym razem mialam zabieg bo nie mialam wyboru ale dali mi tabletki na poronienie wtedy i one dzialaly to wygladalo jak silny okres a obie ciaze ronilam w 10tygodniu po zabiegu plamilam przez tydzien, a za drugim razem mialam wybor albo tabletki albo zabieg przy czym trafilam na ludzi ktorzy mi wszystkie za i przeciw opisali i wiedzialam ze moge sie nie oczyscic ale zabieg to byla ostatecznosc i wybralam tabletki okolo 4 dni ronilam i jak mnie wypisywali to byly juz tylko resztki w ujsciu macicy i kilka dni pozniej jeszcze krwawilam... mialam bole porodowe ale na pewno nie tak mocne jak przy porodzie (jak tak boli porod to ja moge caly narod urodzic) dało to sie przezyc choc do wc zmieniac podpaski chodzilam i zamykalam oczy zeby nie widziec jak to wyglada i nie wiedzialam czy tam bylo moje dziecko czy nie, byly same skrzepy i watpie ze bym cokolwiek zobaczyla. wiem ze to wyglada drastycznie ale jak przychodzi mi na mysl ze moglabym miec zrosty lub szyjka moglaby mi sie skrocic w ciazy i kolejny raz bym dziecko stracila bo lekarz by nie dopatrzyl (a lekarze to nie sa nieomylni ludzie). owszem sa dziewczyny ktore przeszly kilka zabiegow i wszystko jest ok ale to wszystko zalezy od organizmow od lekarzy i przede wszystkim jak dla mnie od Boga...

uciekam sie troche pouczyc bo jutro mam normalnie zajecia
 
witam Was!

ja jestem w szoku, to co się dziś stało z samolotem i tymi wszystkimi ludzmi... TRAGEDIA... boje się co to się będzie działo... czy ktoś tego bezkrólewia nie wykorzysta... czy bać się naszych sasiadów... wojna była tak nie dawno i z opowiadań babci dobrze pamiętam, dlatego strach jest... mam nadzieję, że jakoś się nasz kraj podniesie i będzie dalej funkcjonować.
mi tez się nic nie chce, caly czas mam tv włączone- ani nie posprzątałam jak zwykle, ani obiadu nie zrobilam, chyba idziemy z mężusiem na pizze.

co do naszych problemów ja miałam podane 3 tabletki w piątek, po jakimś czasie wzieli mnie na zabieg, by do końca wyszyścić. mowili, ze tabletki lepiej gdy to 1 ciaza byla i lepiej dla kolejnych ciąż.

pozdrawiam Was serdecznie, życzę spokojnego dzionka
a co ma być to będzie...

 
Witam dziewczyny.
Dzisiejszy dzień to jest jakiś obłęd naprawdę eh naprawdę co się dzieje.Ja też za politykami nie przepadam bo wiadomo jak u Nas w Polsce zawsze było jak każdy pchał się do koryta, ale teraz jak to w Tv mówią na razie nie rozpamiętywać teraz jest czas na wyciszenie.
Bardzo mi żal rodziny tych wszystkich bo to też przecież są ludzie i o taką tragedię nigdy nie jest trudno.
Ale mnie się to wydaje nieprawdopodobne Kilka tygodni temu przecież ten zamach był w metrze, teraz znów cała elita ważnych ludzi.
Naprawdę Oni nie powinni razem lecieć już to dziś na forum moja znajoma pisała.
Może to jakiś znak naprawdę jest mi ciężko cokolwiek powiedzieć jak to w życiu jest.
Naprawdę
 
U mnie też @ nadeszła pisałam już wcześniej i tak brzuch mnie strasznie boli no i wogóle od dnia zabiegu jak miałam w styczniu tak wszystkie moje @ są skąpe, ale nie zawsze bolesne.
Ostatnio moja @ była 11 dni ciekawa jestem jak to teraz będzie z tym.
U mnie też się trochę pokićkało dzisiaj.

 
Dziewczyny i ja do was dolaczam stracilam swoje malenstwo dwa dni temu i caly moj swiat sie zawalil....nie potrafie myslec o niczym innym jak o tym okropnym wieczorze zabiegu i nocy w szpitalu caly czas przed oczami mam ten obraz. Swoje dzieciatko stracilam w 11 tyg. i byla to moja pierwsza ciaza, przyczyna poronienia do konca nie jest znana mam dopiero pojechac na wszystkie badania z tego co lekaz powiedzial bylo to spowodowane prawdopodobnie odklejeniem sie lozyska:-(. Do szpitala pojechalam ok godziny 20 jak zaczelam mocno krwawic tam podano mi kroplowke i wezwano karetke zeby przewiesc mnie do innego szpitala na oddzial ginekologiczny karetka przyjechala dopieo po jakiejs godzinie a jak tak siedzialam na wozku i krwawilam po przewiezieniu zajeto sie mna szybko zrobiono usg i lekaz stwierdzil ze niestety konieczny bedzie zabieg i juz za pare minyt lezalam na bloku operacyjnym...z tych nerwow cala sie trzeslam naszczescie z powodu mocnego krwawienia dostalam pelana narkoze i caly zabieg przespalam jeszcze przed narkoza slyszalam jak lekarze przygotowuja caly sprzet i az do tej pory przechodzi mnie dreszcz...nie wiem jak bym to zniosla jezeli miala bym miec tylko znieczylenie miejscowe...po wszystkim przewieziono mnie na sale i tam dalej mocno krwawialam a bol jakiego doswiadczylam byl nie do opisania dostalam jekies leki przeciw bolowie i zasnelam...rano badanie i wypis a we mnie wielka pustka:-:)-:)-( Po tym wszystkim nie potrafie myslec ze mogla bym miec kolejne dziecko i znowu byc w ciazy kochane czy czulyscie sie podobnie....naszczescie mam wsparcie w moim M teraz zobaczylam ze naprawde moge na niego liczyc i ciesze sie ze spotkal mnie chociaz jende szczescie w zyciu...

lLila zapalam
[*] dla Twojego Aniołka. A Tobie zyczę dużo wiary i żeby wszystko jak najszybciej się poukładało! Głowa do góry, wypłacz się tyle ile potrzebujesz a gdzy już poczujesz się lepiej zaczniesz starać się o maleństwo! Bądź dzielna! Trzymam kciuki!
 
reklama
hej dziewczyny jak do tej pory zaglądałam na to forum tylko jako gość, nie miałam odwagi się odezwać ani do Was dołączyć choć wiedziałam ze to właśnie tu jest moje miejsce. Wszystko zaczęło się od lutego kiedy to na teście zobaczyłam 2 kreski ;) ucieszyłam się strasznie i z uśmiechem na twarzy czekałam na wizytę u lekarza. Prawie podskakując ze szczęścia szłam na 1sze usg....na którym się okazało że pęcherzyk jest spłaszczony, właściwie to mało co go widać, dostałam skierowanie do szpitala po 2 dniach rozpoczęło się krwawienie, nie miałam zabiegu wszystko samo się wyczyściło to miało miejsce 23 lutego w 7 tc, smutek, rozpacz i ta bezsilność którą pewnie wszystkie znacie:-( ale nie chciałam się załamywać, czytałam sobie Wasze forum i podnosiłam na duchu kiedy co jakiś czas widziałam jak któraś z Was zachodzi w ciąże i wszystko jest ok:happy: (gratuluję) strasznie byłam zniecierpliwiona i już natychmiast chciałam znowu zobaczyć 2 kreski;) wiedziałam że powinnam chwilkę odczekać ale....następnej @ się nie doczekałam..byłam szczęśliwa ale tez wystraszona. dokładnie na jutro czyli poniedziałek 12 miałam wyznaczoną wizytę u mojej p.doktor i usg niestety nie doczekałam, w piątek straszny ból brzucha i krwawienie, lekarz powiedział ze znowu rozpoczęło się poronienie:-( nic nie rozumiem, analizuję każdy dzień i już sama nie wiem co zrobiłam źle, co może być przyczyną, czy kiedykolwiek jeszcze będę miała szansę na donoszenie dzidziusia?? jutro idę na to usg, dowiem się jak się to wszystko oczyszcza, czy może konieczny będzie szpital i zabieg...czy któraś z Was też straciła dzidziusia w tak bliskim odstępie czasu??jak sobie z tym radzicie??
 
Do góry