reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

reklama
Czy odetchniesz w połowie ciąży? Szczerze wątpię. Sama tak myślałam, ale nie wychodzi. Dzisiaj jesteśmy 23+2 a ja nie mam ani pół skarpetki dla małej bo boję się cokolwiek kupić. Na każdych badaniach lekarz uspokaja, że wszystko jest dobrze, ale co z tego.. Ostatnio dalsza znajoma pochowała synka, przestała czuć ruchy w 30tc. Mały rozwijał się prawidłowo, wszystko było z nim w porządku. Nie śmiałam dopytywać o szczegóły ani nawet nie chciałabym wiedzieć co się stało. Mając na koncie stratę nie jestem w stanie cieszyć się z ciąży na 100%, odbiera mi to strach.. Zawsze jak ogarnę się i zacznę myśleć pozytywnie to dociera do mnie jakaś historia a wtedy to już masakra.
To bardzo indywidualna sprawa. Ja mam 3 dzieci po pierwszej ciazy poronionej i kazda z tych 3 ciaz inaczej spedzilam pod wzgledem psychicznym.
 
Wszystko się napewno uda! Trzymam kciuki! Kiedy planujesz pierwszą wizytę?
Umówiłam się na przyszłą środę w południe. Wiem że to wcześnie ale chce sie upewnić czy ciąża jest tam gdzie trzeba 😉 i omówić z lekarką dalszą strategię. Kiedyś mi mówiła że jak zajdę w ciążę to mi przepisze heparynę, bo mam mutację Pai. Poza tym w ostatnich ciążach miałam cukrzycę ciążową. Od 15 lat mam niedoczynność tarczycy i w ostatniej tsh mi wariowało bardzo. Wolę dmuchać na zimne. Zresztą nikt nie wie tego lepiej niż Wy. 🙂
 
Czy odetchniesz w połowie ciąży? Szczerze wątpię. Sama tak myślałam, ale nie wychodzi. Dzisiaj jesteśmy 23+2 a ja nie mam ani pół skarpetki dla małej bo boję się cokolwiek kupić. Na każdych badaniach lekarz uspokaja, że wszystko jest dobrze, ale co z tego.. Ostatnio dalsza znajoma pochowała synka, przestała czuć ruchy w 30tc. Mały rozwijał się prawidłowo, wszystko było z nim w porządku. Nie śmiałam dopytywać o szczegóły ani nawet nie chciałabym wiedzieć co się stało. Mając na koncie stratę nie jestem w stanie cieszyć się z ciąży na 100%, odbiera mi to strach.. Zawsze jak ogarnę się i zacznę myśleć pozytywnie to dociera do mnie jakaś historia a wtedy to już masakra.
Ale to nielogiczna postawa. Jeśli się pragnie dziecka to trzeba dążyć do spokoju i radości. Po połowie ciąży rzadko kiedy cos złego się dzieje.
To jak z lotem samolotem. Przecież latamy na wakacje, mimo iż zdarzają się katastrofy lotnicze. Równie dobrze, można bać się życia w ogóle. Wychodzenia z domu. Wypadki j nieszczęścia zdarzają się cały czas, a mimo to nie zakładamy, że spotka nas śmierć lub kalectwo.
Mówię to z pełną świadomością przepracowanej straty wczesnej oraz śmierci noworodka.
Problem z nawiązaniem więzi z dzieckiem w ciąży też miałam, ponieważ chronimy siebie przed potencjalną ponowna stratą. Ale odkąd córeczce wybraliśmy imię oraz czuje jej ruchy, czekam na nią i nie wyszukuję sobie problemów. Jeśli się pojawią, to wtedy będę się martwić. Dziś skończone 36tc. Wyprasowałam ciuszki. Wózek zniesiony że strychu.
Może kupno skarpetek to dobry początek, aby zacząć czekać w radości i przestać się bać?
 
Czy odetchniesz w połowie ciąży? Szczerze wątpię. Sama tak myślałam, ale nie wychodzi. Dzisiaj jesteśmy 23+2 a ja nie mam ani pół skarpetki dla małej bo boję się cokolwiek kupić. Na każdych badaniach lekarz uspokaja, że wszystko jest dobrze, ale co z tego.. Ostatnio dalsza znajoma pochowała synka, przestała czuć ruchy w 30tc. Mały rozwijał się prawidłowo, wszystko było z nim w porządku. Nie śmiałam dopytywać o szczegóły ani nawet nie chciałabym wiedzieć co się stało. Mając na koncie stratę nie jestem w stanie cieszyć się z ciąży na 100%, odbiera mi to strach.. Zawsze jak ogarnę się i zacznę myśleć pozytywnie to dociera do mnie jakaś historia a wtedy to już masakra.
Mam tak samo. U mnie 31tc a wcale nie jestem spokojniejsza. Wystarczy że nie rusza się pół dnia a już panuje.
Ciężko jest cieszyć się tak na 100%. Jeszcze takie historie przerażają także do końca nie można być pewnym
 
Umówiłam się na przyszłą środę w południe. Wiem że to wcześnie ale chce sie upewnić czy ciąża jest tam gdzie trzeba 😉 i omówić z lekarką dalszą strategię. Kiedyś mi mówiła że jak zajdę w ciążę to mi przepisze heparynę, bo mam mutację Pai. Poza tym w ostatnich ciążach miałam cukrzycę ciążową. Od 15 lat mam niedoczynność tarczycy i w ostatniej tsh mi wariowało bardzo. Wolę dmuchać na zimne. Zresztą nikt nie wie tego lepiej niż Wy. 🙂
My to totalnie rozumiemy. Następnym razem jak będę mieć pozytywny test to od razu biegnę do lekarza.

Mam tak samo. U mnie 31tc a wcale nie jestem spokojniejsza. Wystarczy że nie rusza się pół dnia a już panuje.
Ciężko jest cieszyć się tak na 100%. Jeszcze takie historie przerażają także do końca nie można być pewnym
Też myślę, że ciężko się cieszyć na 100%, ale myślę, że to też kwestia do przepracowania u psychologa. Ja nadal nie poradziłam sobie ze stratą styczniową i dopiero teraz czuję, że się odblokowałam lekko. Chociaż nadal uważam, że rozmowa ze specjalistą mi się przyda w następnej ciąży.
 
Ale to nielogiczna postawa. Jeśli się pragnie dziecka to trzeba dążyć do spokoju i radości. Po połowie ciąży rzadko kiedy cos złego się dzieje.
To jak z lotem samolotem. Przecież latamy na wakacje, mimo iż zdarzają się katastrofy lotnicze. Równie dobrze, można bać się życia w ogóle. Wychodzenia z domu. Wypadki j nieszczęścia zdarzają się cały czas, a mimo to nie zakładamy, że spotka nas śmierć lub kalectwo.
Mówię to z pełną świadomością przepracowanej straty wczesnej oraz śmierci noworodka.
Problem z nawiązaniem więzi z dzieckiem w ciąży też miałam, ponieważ chronimy siebie przed potencjalną ponowna stratą. Ale odkąd córeczce wybraliśmy imię oraz czuje jej ruchy, czekam na nią i nie wyszukuję sobie problemów. Jeśli się pojawią, to wtedy będę się martwić. Dziś skończone 36tc. Wyprasowałam ciuszki. Wózek zniesiony że strychu.
Może kupno skarpetek to dobry początek, aby zacząć czekać w radości i przestać się bać?
Oczywiście, że masz rację. Też myślałam, że przepracowałam i przeżyłam stratę, podeszliśmy do starań w pełnej świadomości i z otwartą głową , ale jednak z tyłu głowy cały czas coś mam. W ostatnim czasie było dużo złych informacji i niestety powrotów do lutowej straty, więc może to mnie bardziej podłamało.
 
Czy odetchniesz w połowie ciąży? Szczerze wątpię. Sama tak myślałam, ale nie wychodzi. Dzisiaj jesteśmy 23+2 a ja nie mam ani pół skarpetki dla małej bo boję się cokolwiek kupić. Na każdych badaniach lekarz uspokaja, że wszystko jest dobrze, ale co z tego.. Ostatnio dalsza znajoma pochowała synka, przestała czuć ruchy w 30tc. Mały rozwijał się prawidłowo, wszystko było z nim w porządku. Nie śmiałam dopytywać o szczegóły ani nawet nie chciałabym wiedzieć co się stało. Mając na koncie stratę nie jestem w stanie cieszyć się z ciąży na 100%, odbiera mi to strach.. Zawsze jak ogarnę się i zacznę myśleć pozytywnie to dociera do mnie jakaś historia a wtedy to już masakra.
Ja raczej z tych osób pozytywnie nastawionych do świata i w ogole. Pierwsze poronienie trochę zachwiało moja wiara w pozytywizm. Myślałam że kolejna ciążę będę się bała, nie będę potrafiła cieszyć się ta ciąża...i zaszłam w ciążę bliźniacza i mimo że wiedziałam jak kiepskie rokowania są tej ciąży nie bałam się, funkcjonowałam normalnie (jednym stres jaki był to w dniu wizyty u gina ), nie balam się snuc planów. Poroniłam kolejny raz, jest mi mega przykro ale trzeba wstać i iść dalej. Na pewne rzeczy nie mamy wpływu a stres źle wpływa na dziecko. Może pomysl o jakimś psychologu bo ciągle nerwy, stres, strach źle wpływa i na ciebie i na dziecko.
Jakby tak na to spojrzeć to tyle niebezpieczeństw na nas czeka codziennie, że strach wychodzić z domu a przecież wychodzimy z domu, uśmiechamy się, cieszymy.
 
Czy odetchniesz w połowie ciąży? Szczerze wątpię. Sama tak myślałam, ale nie wychodzi. Dzisiaj jesteśmy 23+2 a ja nie mam ani pół skarpetki dla małej bo boję się cokolwiek kupić. Na każdych badaniach lekarz uspokaja, że wszystko jest dobrze, ale co z tego.. Ostatnio dalsza znajoma pochowała synka, przestała czuć ruchy w 30tc. Mały rozwijał się prawidłowo, wszystko było z nim w porządku. Nie śmiałam dopytywać o szczegóły ani nawet nie chciałabym wiedzieć co się stało. Mając na koncie stratę nie jestem w stanie cieszyć się z ciąży na 100%, odbiera mi to strach.. Zawsze jak ogarnę się i zacznę myśleć pozytywnie to dociera do mnie jakaś historia a wtedy to już masakra.
Ciąża po poronieniu jest ciężka... 😞 sama nie potrafię odetchnąć ani na chwilę. Nie udzielałam się dawno na tym wątku ale dzisiaj szukam pocieszenia gdzie się da 🥺 wg OM jestem w 5+0. W poniedziałek na USG pęcherzyk ciążowy 0,58cm. Wczoraj wieczorem myślałam że piersi odpadną mi z bólu a dzisiaj od rana zero bólu, są miękkie i nie takie rozpalone jak do tej pory 😞 myślę już o najgorszym... Wiem ze objawy mogą znikać i wracać ale na ten moment jestem załamana 😓
 
reklama
Ja jutro mam pierwszą wizytę u ginekologa. Wg OM dzisiaj 5+3 ale z owu wychodzi mi 4+6. Mnie piersi w ogóle nie bolą, podbrzusze boli mnie od południa, wieczorem łapie mnie ból pleców.. I tak w sumie codziennie. Mam nadzieję, że to kwestia tego niższego progesteronu i po wdrożeniu duphastonu będzie lepiej. Dzisiaj mam paskudny dzień, złapał mnie stres i strach, że wszystko się skończy zanim się zacznie. Chyba dzisiaj pójdę wcześnie spać..
 
Do góry