reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

A propos tego co @marsi89 napisała to my z kolei mamy takich dobrych znajomych gdzie braliśmy ślub w tym samym czasie. I oni otwarcie mówili kiedy zaczynają starać się o dziecko , ja w tym czasie już poroniłam 2 razy. Oczywiście oni nic o tym nie wiedzieli, ba, nawet mówiłam im że jeszcze się nie staramy na wypadek właśnie kolejnej porażki. 😢 Jak dowiedziałam się że im udało się za drugim razem, że jest wszystko super, żadnych leków, dolegliwości to serce mi pękło jeszcze bardziej. Potem moje kolejne 2 poronienia. U nich ciąża wzorowa. Bałam się z nimi spotykać, nie chciałam nic wiedzieć a jednocześnie nie potrafiłam otwarcie wyznać tego co mi leży na sercu. Miałam pteteskt bo była pandemia i łatwo było się wywinąć ze spotkania. Taka postawa jak moja bardzo niszczy. Bo nie dość że tłumilam w sobie to co czułam to jeszcze bardziej chciałam zajść w ciążę nie patrząc na nic. I ten żal we mnie rósł...
Ostatecznie ja zaszłam w ciążę w marcu a ona w czerwcu urodziła więc już było mi łatwiej ich odwiedzać.
wlasnie jak już się wie, ze ciaza jest bezpieczna to ten zal natychmiastowo znika i człowiek chce się dzielić szczesciem z innymi. Jak bede już kiedys na takim etapie ciazy ze uda mi się tym chwalić znajomym, to będę otwarcie mowic o tym, ze ten cały proces był ciezki fizycznie i psychicznie. Bałabym się, ze chwaląc się tylko dobrymi stronami starań, ktoś mógłby pomyslec ze mi tez to przyszło łatwo i mieć do mnie taki zal, jak ja teraz mam do innych mam.
powiem Wam, że najbardziej się boje tego ze nam nadal nie będzie się udawało, a będę się dowiadywała o kolejnych ciążach wśród przyjaciółek.
 
reklama
Trudny temat z tymi ciężarnymi przyjaciółkami. Ja mam to samo. Moja przyjaciółka ma dziś prenatalne, serce mi krwawi bo przywołuje wspomnienia, ze ja swoje odwoływałam tydzień przed wizyta :(
Wmawiam sobie ze nie można żyć przyszłością, a już na pewno nie jest to niczyja „wina”. Cieszę się jej ciąża bardzo i życzę jej jak najlepiej, ale widzę ze nakręciło to u mnie niezdrową spirale, ze ja tez muszę znowu być, w ciąży i to szybko, szybko! Nie chce się bardzo ponownie wpuścić w ten wir, gdzie świat stoi w miejscu bo ja „walczę” o ciąże. A niestety lecę w tym kierunku…

A tak trochę z innej beczki jest już troszkę ponad 4 tyg od poronienia i wczoraj zaczęłam krwawić (tylko raz ale sporo na papierze zostało) i … koniec. Napisałam już do gin radosnego SMS ze w końcu mam okres, ale dziś i wczoraj wieczorem cisza. I teraz zdurniałam. Czy to już? Tak mało i krótko? Czy może zakrwawilam bo poćwiczylam troszkę? Czy okres dopiero przyjdzie? No zabijcie mnie, ale nie mam pojecia jak to traktować.
 
wlasnie jak już się wie, ze ciaza jest bezpieczna to ten zal natychmiastowo znika i człowiek chce się dzielić szczesciem z innymi. Jak bede już kiedys na takim etapie ciazy ze uda mi się tym chwalić znajomym, to będę otwarcie mowic o tym, ze ten cały proces był ciezki fizycznie i psychicznie. Bałabym się, ze chwaląc się tylko dobrymi stronami starań, ktoś mógłby pomyslec ze mi tez to przyszło łatwo i mieć do mnie taki zal, jak ja teraz mam do innych mam.
powiem Wam, że najbardziej się boje tego ze nam nadal nie będzie się udawało, a będę się dowiadywała o kolejnych ciążach wśród przyjaciółek.
Tak, ja też miałam takie myśli. Nawet jak widziałam na FB , że jakaś dalszą znajoma zaszła to zaraz bylo ukłucie w sercu. Ale w głębi czułam że musi nam się udać tylko potrzeba więcej czasu i mój mąż mnie w tym utwierdzał.
Także na pewno wszystko się ułoży prędzej czy później.
Jerzak może coś wymyśli :)
Trudny temat z tymi ciężarnymi przyjaciółkami. Ja mam to samo. Moja przyjaciółka ma dziś prenatalne, serce mi krwawi bo przywołuje wspomnienia, ze ja swoje odwoływałam tydzień przed wizyta :(
Wmawiam sobie ze nie można żyć przyszłością, a już na pewno nie jest to niczyja „wina”. Cieszę się jej ciąża bardzo i życzę jej jak najlepiej, ale widzę ze nakręciło to u mnie niezdrową spirale, ze ja tez muszę znowu być, w ciąży i to szybko, szybko! Nie chce się bardzo ponownie wpuścić w ten wir, gdzie świat stoi w miejscu bo ja „walczę” o ciąże. A niestety lecę w tym kierunku…

A tak trochę z innej beczki jest już troszkę ponad 4 tyg od poronienia i wczoraj zaczęłam krwawić (tylko raz ale sporo na papierze zostało) i … koniec. Napisałam już do gin radosnego SMS ze w końcu mam okres, ale dziś i wczoraj wieczorem cisza. I teraz zdurniałam. Czy to już? Tak mało i krótko? Czy może zakrwawilam bo poćwiczylam troszkę? Czy okres dopiero przyjdzie? No zabijcie mnie, ale nie mam pojecia jak to traktować.
Wydaje mi się że to jeszcze nie to. Być może jakieś zmiany hormonalne. Każda z nas inaczej to przechodzi. Ja miałam 4 poronienia i za każdym razem dostawałam okres po ok 32 dniach i nie dało się go pomylic z niczym innym. Ale wiem że u dziewczyn różnie to wyglądało.
 
Trudny temat z tymi ciężarnymi przyjaciółkami. Ja mam to samo. Moja przyjaciółka ma dziś prenatalne, serce mi krwawi bo przywołuje wspomnienia, ze ja swoje odwoływałam tydzień przed wizyta :(
Wmawiam sobie ze nie można żyć przyszłością, a już na pewno nie jest to niczyja „wina”. Cieszę się jej ciąża bardzo i życzę jej jak najlepiej, ale widzę ze nakręciło to u mnie niezdrową spirale, ze ja tez muszę znowu być, w ciąży i to szybko, szybko! Nie chce się bardzo ponownie wpuścić w ten wir, gdzie świat stoi w miejscu bo ja „walczę” o ciąże. A niestety lecę w tym kierunku…

A tak trochę z innej beczki jest już troszkę ponad 4 tyg od poronienia i wczoraj zaczęłam krwawić (tylko raz ale sporo na papierze zostało) i … koniec. Napisałam już do gin radosnego SMS ze w końcu mam okres, ale dziś i wczoraj wieczorem cisza. I teraz zdurniałam. Czy to już? Tak mało i krótko? Czy może zakrwawilam bo poćwiczylam troszkę? Czy okres dopiero przyjdzie? No zabijcie mnie, ale nie mam pojecia jak to traktować.
Wydaje mi się, że to jeszcze nie miesiączka. Może dopiero będzie się rozkręcać 😊
 
Trudny temat z tymi ciężarnymi przyjaciółkami. Ja mam to samo. Moja przyjaciółka ma dziś prenatalne, serce mi krwawi bo przywołuje wspomnienia, ze ja swoje odwoływałam tydzień przed wizyta :(
Wmawiam sobie ze nie można żyć przyszłością, a już na pewno nie jest to niczyja „wina”. Cieszę się jej ciąża bardzo i życzę jej jak najlepiej, ale widzę ze nakręciło to u mnie niezdrową spirale, ze ja tez muszę znowu być, w ciąży i to szybko, szybko! Nie chce się bardzo ponownie wpuścić w ten wir, gdzie świat stoi w miejscu bo ja „walczę” o ciąże. A niestety lecę w tym kierunku…

A tak trochę z innej beczki jest już troszkę ponad 4 tyg od poronienia i wczoraj zaczęłam krwawić (tylko raz ale sporo na papierze zostało) i … koniec. Napisałam już do gin radosnego SMS ze w końcu mam okres, ale dziś i wczoraj wieczorem cisza. I teraz zdurniałam. Czy to już? Tak mało i krótko? Czy może zakrwawilam bo poćwiczylam troszkę? Czy okres dopiero przyjdzie? No zabijcie mnie, ale nie mam pojecia jak to traktować.
ja dostałam w sumie po 5tyg, wcześniej jakieś pojedyncze plamienia, okres trwał dłużej niż przed ciaza, przed miałam 4 dni, a teraz 6 🥲
 
Z soboty na niedzielę śniło mi się że urodziłam chłopczyka. To był mój Ignaś. Był taki spokojny. Praktycznie ciągle spał. Normalnie nie chciałam się wcale obudzić. Całą niedzielę o tym myślałam normalnie. Za miesiąc przypada termin kiedy miał się urodzić i chyba podświadomie o tym myślę. Stąd ten sen. To bedą dla mnie bardzo ciężkie dni. 😥
 
Z soboty na niedzielę śniło mi się że urodziłam chłopczyka. To był mój Ignaś. Był taki spokojny. Praktycznie ciągle spał. Normalnie nie chciałam się wcale obudzić. Całą niedzielę o tym myślałam normalnie. Za miesiąc przypada termin kiedy miał się urodzić i chyba podświadomie o tym myślę. Stąd ten sen. To bedą dla mnie bardzo ciężkie dni. 😥
trzymaj się. Mocno Cię ściskam ❤
 
Dziewczyny, mam wyniki badań. Napiszecie mi proszę co to oznacza, co uważacie? Mutacja MTHFR coś mi mówi, ale obecność HARLOTYPów już totalnie nic (to jest badanie na celiakie).
1632139821211.png
1632139835780.png


1632139873370.png
1632139887232.png
1632139897988.png
 
@Euforia0204 Zaraz popytam wujka googla, ale coś mi się kojarzy, że te haplotypy z celiakią były związane. Ale pewna nie jestem.,,
A MTHFR + homocysteina świadczy o tym, że powinnaś pomyśleć o kwasie foliowym (badałaś jego poziom??).

edit. Google też mówi, że ten haplotyp świadczy o predyspozycji do celiakii. Nie oznacza to od razu, że ją masz, bo by ją zdiagnozować to trzeba inne badania zrobić.
 
Ostatnia edycja:
reklama
@Euforia0204 Zaraz popytam wujka googla, ale coś mi się kojarzy, że te haplotypy z celiakią były związane. Ale pewna nie jestem.,,
A MTHFR + homocysteina świadczy o tym, że powinnaś pomyśleć o kwasie foliowym (badałaś jego poziom??).

edit. Google też mówi, że ten haplotyp świadczy o predyspozycji do celiakii. Nie oznacza to od razu, że ją masz, bo by ją zdiagnozować to trzeba inne badania zrobić.

Badałam ją w marcu i miałam poziom 12, a norma od 3 do 29. Miałam 12 mimo, że brałam już suplementy itd.
Dziś idę do mojej gin, więc zobaczymy co mi powie...
 
Do góry