reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

A ogólnie robilyscie jakieś badania? Jakas suplementacja kwasem foliowym czy coś? Jak w ogóle jest z miesiaczka? Długo na nią czekalyscie? To co na internecie to teoria a bardziej praktycznie chciałabym wiedzieć jak to wygląda. Ja również trzymam za nas wszystkie wielkie kciuki ✊
Ja badałam cale krzepniecie, ale to też dlatego ze ja miałam zaburzenia zakrzepowe przechodząc covid w ciazy (poki co wszystkie wyniki mam ok)- trombofilia wrodzona, bialko C, bialko s. Dodatkowo zespół antyfosfolipidowy, ana2. Robilam tez TSH (mam niedoczynność wiec regularnie kontroluje) oraz prolaktyne. Ja miałam potrzebę zeby dużo zbadać i skonsultować się z lekarzami- bylam w poradni zaburzeń krzepniecia I immunologii itp, ale moja sprawa była dość zawila, dlatego potrzebowałam potwierdzenia od kilku osób ze byl to "nieszczęśliwy wypadek", a że mną wszystko jest ok. Jeśli chodzi o suplementacje to ja na początku mialam taki bunt, że odstawiłam wszystko, ale po krótkim czasie wróciłam do przyjmowania pregna start, pregna dha. Co do miesiaczki, to pewnie mało to wniesie, bo ja miałam cesarkę, ale miesiączkę dostałam po 5 tygodniach. Trzymam kciuki 😘
 
reklama
Cześć,
Wyszłam ze szpitala. Dostałam dwa razy tabletki podobne, ale ostatecznie i tak skończyło się łyżeczkowaniem. Dostałam ponad tydzień l4, ale dzwoniłam do szpitala żeby mi skrócili bo wariuje w domu. Wole już wyjść do ludzi niż siedzieć i myśleć o stracie. Lekarz powiedział ze po 3 mies można się starać, ale ja póki co nie wiem czy chce. Nie wiem czy stać mnie na to, żeby przechodzić to po raz kolejny.
Dziewczyny jaki czas po zabiegu/poronieniu dostałyście okres?
 
Cześć,
Wyszłam ze szpitala. Dostałam dwa razy tabletki podobne, ale ostatecznie i tak skończyło się łyżeczkowaniem. Dostałam ponad tydzień l4, ale dzwoniłam do szpitala żeby mi skrócili bo wariuje w domu. Wole już wyjść do ludzi niż siedzieć i myśleć o stracie. Lekarz powiedział ze po 3 mies można się starać, ale ja póki co nie wiem czy chce. Nie wiem czy stać mnie na to, żeby przechodzić to po raz kolejny.
Dziewczyny jaki czas po zabiegu/poronieniu dostałyście okres?
Po 29dniach od zabiegu.
 
A tak z innej beczki - znacie jakieś poradniki nt pozytywnego myślenia?
Ja generalnie nie znoszę poradników. Ciężko mi się je czyta bo są przeładowane zbyt górnolotnymi tekstami jak dla mnie, ale czuje ze chcę i powinnam się powzmacniać. Jeśli przeczytałyście coś wartego polecenia co pozwoli mi zmienić nastawienie i nie bac się przyszłości i myśleć bardziej optymistycznie to chętnie sobie zakupie i przeczytam.
 
Ja zapewne napisze, kiedy pojawi się pierwsza miesiączka po zabiegu. Mam nadzieję, że przyjdzie. Na razie to mój 19 dzien po zabiegu.
Dziś przeżyliśmy szok. Odebraliśmy wyniki po poronieniu i okazało się, że mieliśmy mieć jednak synka.
 
A tak z innej beczki - znacie jakieś poradniki nt pozytywnego myślenia?
Ja generalnie nie znoszę poradników. Ciężko mi się je czyta bo są przeładowane zbyt górnolotnymi tekstami jak dla mnie, ale czuje ze chcę i powinnam się powzmacniać. Jeśli przeczytałyście coś wartego polecenia co pozwoli mi zmienić nastawienie i nie bac się przyszłości i myśleć bardziej optymistycznie to chętnie sobie zakupie i przeczytam.
Myśle, ze zdecydowana większość poradników tylko Cię wkurzy, jeśli nie lubisz takich klimatów, ja nie byłabym w stanie przebrnąć przez pierwszy rozdział :D Z książek, które mega ciekawie ale tez wykresikami i danymi pokazuja, ze na świecie jest lepiej, niż myslimy, polecam Factfulness. Może nie stricte poradnik, ale coś pozytywnego i wytykającego nasze pesymistyczne zakładanie przebiegu spraw i naszej teraźniejszości. Jeśli nie jesteś super optymistyczną osobą to tez okej, nie musisz tego na sile zmieniać i obwiniać się o zle nastawienie. Jeśli masz obecnie taki zjazd wiary w to wszystko, to pozwól sobie to przejść tez, potrzebujemy każdego etapu, żeby ostatecznie dojść do siebie. U mnie pomogło na sile unikanie stresogenow, uświadamianie męża, ze mam wysoki poziom stresu ostatnio już bazowo i poświęcenie dużo czasu sobie, bez wyrzutów sumienia.
 
@outofthebox Postanowiłam odsunąć fatalistyczne myśli przekierowując działania na samą siebie. Od 1,5 roku wszystko kręciło się wokół ciąży. Niemal wyłącznie.
Chce wrocic do diety i ćwiczeń (jeśli będzie to już możliwe). Dziś spontanicznie wbiłam się na zabieg do kosmetyczki. No i tak te poradniki siła rzeczy wpadły mi do głowy, ze może akurat pomogą mi myśleć nieco lepiej na świat. Może rzeczywiście moje myślenie ze „coś pójdzie nie tak” ściąga na mnie takie g….! Kto wie ;)
 
@outofthebox Postanowiłam odsunąć fatalistyczne myśli przekierowując działania na samą siebie. Od 1,5 roku wszystko kręciło się wokół ciąży. Niemal wyłącznie.
Chce wrocic do diety i ćwiczeń (jeśli będzie to już możliwe). Dziś spontanicznie wbiłam się na zabieg do kosmetyczki. No i tak te poradniki siła rzeczy wpadły mi do głowy, ze może akurat pomogą mi myśleć nieco lepiej na świat. Może rzeczywiście moje myślenie ze „coś pójdzie nie tak” ściąga na mnie takie g….! Kto wie ;)
Zauważyłam, ze u sporej ilości osob tak to musi działać, na pewno cokolwiek robione dla siebie, przyniesie pozytywne skutki, plus nie wiadomo tez, jakie nieplanowane, dobre rzeczy wpadną nam do życia w tym procesie :) Ja jestem realistką moocno, nastawiam się zle wyniki, żeby pozostać gotowa, ale jak już coś złego się wydarzy, to staram się widzieć pozytyw w każdej beznadziejnej sytuacji, w ciazy nie stresowałam się ani sekundy, miałam wrażenie, ze lece na farcie przez ostatnie 10 lat życia i ze tez ciąża „tak bezproblemowa” to jakiś dar. Niestety brak stresu, wahań humoru czy innych obciążeń nie zmienił biegu spraw, teraz powoli zaczynam myśleć, ze lepiej było wiecznie oczekiwać najgorszych scenariuszy i „pozytywnie się rozczarować” hah Ale muszę przyznać, ze nie wyobrażam sobie 1.5 roku stresowania się i krążenia wokół tematu ciazy, to strasznie długo :( Mam znajomych, którzy próbowali 3 i 8(!) lat. To zmienia człowieka, nawet kiedy już się udało, oni wydają się starsi o 10 lat i bardzo zmęczeni. Nie widzę innej opcji, jak zwrócić uwagę na siebie i swoje zdrowie i życie poza próbami, żeby później nie stwierdzić „udało się, ale to spełnienie marzenia ma zupełnie inny kolor, niż sobie wyobrażaliśmy”. A ksiazke i tak polecam, super się czyta i faktycznie spojrzałam na życie dużo optymistyczniej po niej.
 
reklama
@outofthebox Postanowiłam odsunąć fatalistyczne myśli przekierowując działania na samą siebie. Od 1,5 roku wszystko kręciło się wokół ciąży. Niemal wyłącznie.
Chce wrocic do diety i ćwiczeń (jeśli będzie to już możliwe). Dziś spontanicznie wbiłam się na zabieg do kosmetyczki. No i tak te poradniki siła rzeczy wpadły mi do głowy, ze może akurat pomogą mi myśleć nieco lepiej na świat. Może rzeczywiście moje myślenie ze „coś pójdzie nie tak” ściąga na mnie takie g….! Kto wie ;)
Ja nie mam do polecenia książki, ale na początku pomogła mi Dominika Fetras na instagramie. Prowadzi ona normalne kontro, ale też mowi sporo o "pozytywnych afirmacjach", o docenianiu siebie i ściąganiu na siebie różnych pozytywnych rzeczy i wydarzen. Nie wszystkie tematy do mnie docierają, ale swojego czasu te pozytywne afirmacje bardzo mi pomogły (w życiu bym nie pomyślała, że będę sama do siebie gadac: jesteś silna, będzie dobrze itp :D jednak jak widać życie zmusza nas do różnych krokow).
Pamiętam tez rozmowę z żoną mojego kuzyna, która jest lekarzem zupełnie innej specjalności ale zawsze bardzo dobrze mi się z nią rozmawia. Ja cały czas bardzo chciałam zeby czas mi jak najszybciej minął, żebym byla już dalej, żebym się mogła znowu starać, a ona mi wtedy powiedziala, że oczywiście macierzyństwo to ważna rola, ale teraz muszę się skupić nad swoimi innymi rolami, że przecież jest tyle rzeczy których mogę spróbować- może to jest na to czas. I powiem Wam ze ja troche tego posłuchałam. Zaczęłam starać się realizować te inne "role". Zadbałam o siebie, zapisałam się na taniec (nigdy nie miałam na to czasu), zaczęłam gotowac jakieś fajne dania, wróciłam do pracy. Oczywiście to był proces, który tak naprawdę nadal trwa, ale ta próba skupienia się na życiu teraźniejszym a nie na przyszłości może pomóc.
 
Do góry