reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

U mnie pierwszy okres był bardzo długi plamiłam do 18 dc . Teraz drugi opóźniony 4 dni już normalny . Może 3 nie będzie 😁 sama nie wiem ale co ma być to będzie... nie liczę nie myślę... jeszcze wizyta ale lekarz mnie olał... nie odbiera i nie odpisał na sms.
 
reklama
Cześć dziewczyny, podczytuje Was od jakiegoś czasu, ale nie miałam odwagi nic napisać. W ostatnich dniach widze, że jest tu kilka nowych dziewczyn po przejściach, wiec chciałabym dodać cos od siebie.
W marcu tego roku w 25tc straciłam synka przechodząc covid. Rozwinęły się u mnie powikłania zakrzepowe, ledwo przeżyłam, a do tego mialam cesarkę. Na tym etapie juz nie mówi się o poronieniu. Nie jestem w stanie Wam opisać co ja przeżyłam i w sumie nadal przeżywam. Pierwsze 2 miesiące to był po prostu koszmar, totalnie nie mogłam sobie ze sobą poradzic. Od samego początku chodziłam do psychologa I chyba dzięki niemu jako tako stanęłam na nogi. U mnie oprócz straty dziecka, doszło jeszcze obwinianie ze się zaraziłam (nawet nie wiem od kogo :( ), to ze cudem mnie odratowali i to ze moje starania o kolejna ciaze muszą zostać wstrzymane. Dodam, że była to pierwsza ciaza, która była książkowa i zaszłam w nią bez najmniejszego problemu. Skorzystałam z urlopu macierzyńskiego, a po 2 miesiącach wróciłam do pracy. Powrót byl bardzo trudny dla mnie, powrót do biura po tym wszystkim. Każdy wiedział że jestem w ciazy, znajomi, rodzina. Z perspektywy czasu wiem, że powrót do pracy to był dobry pomysł. Starałam się w miarę możliwości spotykać że znajomymi, ale na początku to była dla mnie katorga. Ale starałam się. Dla siebie, dla męża, dla moich rodziców i rodzeństwa. Myślę że nie ma złotego środka, jak sobie poradzić. Mnie strasznie wkurzyalo jak każdy mi mowil- potrzebujesz czasu. Dla mnie każda minuta mojego życia była cierpieniem i ja nie chciałam dłużej w tym stanie trwać. Teraz wiem, że na to wszystko naprawdę trzeba czasu i bardzo ważne jest, aby to przepracować, wyplakac,wykrzyczeć, przegadać z partnerem, wygadac się koleżance, psychologowi- rób to co daje Ci jakąkolwiek ulgę. Ja poczułam poprawie po około 3-4 miesiącach ale tak jak pisałam, moje przeżycia były bardzo dramatyczne, wiec dlatego to wszystko tak długo trwało i trwa. Po 3 miesiącach stwierdziłam że muszę zrobić coś dla siebie. Zapisałam się na taniec i teraz to jest zajecie, które daje mi trochę relaksu. Wyjazd na urlop tez bardzo mi pomógł. Staram się chodzić na wycieczki w góry, bo tam też czuje ulgę. Ja musialam sobie znaleźć jakieś długotrwałe zajecie, bo przez cesarskie ciecie nie mogę tak szybko powrócić do starań jakbym chciała. Oczywiście są szczęśliwe ciaze i 3 miesiące po cc, ale ja wolę poczekać, bo już mam dość stresów.
Co mogę dodać na koniec. Dziewczyny- szczepcie się. W marcu szczepienia dla kobiet w ciąży jeszcze nie były rekomendowane, w sumie nie było jeszcze szczepien dla osób w moim roczniku. Bardzo tego żałuję. Oczywiście jest to decyzja każdej z Was, ale wirus naprawdę może bardzo zaszkodzić. Ja nie jestem jedynym przypadkiem, gdzie cos takiego się stało- były identyczne przypadki nawet w terminie porodu. Nie chcę nikogo straszyć, ale jeśli macie wątpliwości co do szczepienia to doradźcie się ginekologa czy immunologa i podejmijcie wspólnie decyzje.
Życzę Wam i sobie samej, żeby kolejnym razem się udało. ❤
Bardzo mi przykro. Ja mimo że poronilam w 19 tyg uważam że to był poród, miałam skurcze... Urodziłam, widziałam dziecko.
A ty jeszcze wyżej byłaś😭 ja cały czas pocieszalam się byle czym: że żyje dzięki dziecku(bo gdyby nie ciąża to pewnie nie pojechałabym na pogotowie i wyrostek by mi się rozlał i byłoby nieciekawie), że mogłam ja z tego nie wyjść bo zarazili mnie wszystkim możliwym, że bynajmniej znam przyczynę i w kolejnej ciąży mi się już to nie przytrafi...
Potem przyszło obwinianie, że mogłam do innego szpitala jechać bo w naszym to partacze sa, itp.
Teraz pól roku po tym jest już lepiej, trochę lżej ale najgorsze jest dla mnie to, że już całe życie będę się zastanawiać jak mała by wyglądała, jaką osobą by była, kim by została w przyszłości.
U nas tu na grupie jest też Madzia co miała koronawirusa w ciąży, też ciężko przechodziła ale wszystko z nią i dzieciątkiem ok. Ja byłam przeciwniczka szczepień ale zaszczepiłam się po tej akcji Z Magda, plus ginekolog też mnie przekonał.
Trzymaj się kochana
 
Bardzo mi przykro. Ja mimo że poronilam w 19 tyg uważam że to był poród, miałam skurcze... Urodziłam, widziałam dziecko.
A ty jeszcze wyżej byłaś😭 ja cały czas pocieszalam się byle czym: że żyje dzięki dziecku(bo gdyby nie ciąża to pewnie nie pojechałabym na pogotowie i wyrostek by mi się rozlał i byłoby nieciekawie), że mogłam ja z tego nie wyjść bo zarazili mnie wszystkim możliwym, że bynajmniej znam przyczynę i w kolejnej ciąży mi się już to nie przytrafi...
Potem przyszło obwinianie, że mogłam do innego szpitala jechać bo w naszym to partacze sa, itp.
Teraz pól roku po tym jest już lepiej, trochę lżej ale najgorsze jest dla mnie to, że już całe życie będę się zastanawiać jak mała by wyglądała, jaką osobą by była, kim by została w przyszłości.
U nas tu na grupie jest też Madzia co miała koronawirusa w ciąży, też ciężko przechodziła ale wszystko z nią i dzieciątkiem ok. Ja byłam przeciwniczka szczepień ale zaszczepiłam się po tej akcji Z Magda, plus ginekolog też mnie przekonał.
Trzymaj się kochana
Dziękuję :(
Ja też probuje sobie tak to tłumaczyć i też lekarze mi mówili, że mogło się to tez dla mnie skończyć o wiele gorzej, ale anestezjolog wyczaił ze cos złego się zaczyna dziać z moim poziomem płytek i zaczęli robić na cito badania. Od wyników potwierdzających do momentu znalezienia się na stole operacyjnym nie minęło kilka minut. Po tym wszystkim rozmawiałam przez fb z kilkoma dziewczynami po stracie na takim wyższym etapie i one właśnie mi mowily, że tak naprawdę to zawsze będzie boleć, ale z czasem uczysz się z tym żyć. Myślę, że to prawda.
Kochana, mówisz że Twoim zdaniem przeżyłas porod- oczywiście że tak i jesteś niesamowicie dzielna kobieta, że to wszystko przeszłaś. Ja po cesarce mialam takie poczucie, że ja przeszłam ta operacje, przeszłam pełny połóg i w normalnych warunkach wszyscy Ci mowia ze jesteś super, że dałaś radę. Wiadomo, że nie było okolicznosci, żeby mi coś takiego powiedzieć, ale jednak jest poczucie cierpienia w sumie na nic. Dla mnie to że mialam cesarkę było straszne, szczególnie na początku, bo byłam w niesamowitym szoku po tym wszystkim i nawet nikt mi nie powiedział po jakim czasie ja się mogę starać ponownie. Dopiero na kontroli po 5 tygodniach porozmawiałam z moją lekarka, ale ja potrzebowałam tych informacji wcześniej.
Ogolnie to jest temat rzeka i ja mam wrażenie, że już bym chyba mogła napisać książkę o tym wszystkim.
Jeszcze odniosę się do tych szczepien. Ja teraz bym się na pewno zaszczepiła (z resztą po wszystkim, po przechorowaniu i odczekaniu zaszczepiłam sie), ale ja rozumiem że bedac w ciazy ma się obawy. Nie chcę żeby ktoś się poczul dotknięty tym co napisałam. Po prostu mam takie zdanie, ale każdy decyduje za siebie ;)

A każdej dziewczynie, która teraz to wszystko przechodzi mogę tylko powiedzieć, że naprawdę będzie lepiej z czasem, chociaż wydaje Wam się ze jesteście teraz w najciemniejszym momencie Waszego życia. To jest ogromna tragedia, ale trzeba mieć nadzieję. ❤
 
Dziewczyny pamiętajcie, że po poronieniu przysługuje nam 8tyg urlopu macierzyńskiego, to czas na regenerację fizyczna i psychiczna. Jezeli płeć dziecka nie jest znana, bo jest to początek, można wykonać badanie, dostaje się dokument i można udać się do USC i zarejestrować dziecko.
Ale jak to po kolei się odbywa?Co gdzie musze zgłosić poproszę o podpowiedź i co dalej jak zarejestruje dziecko w USC,pogrzeb,poinformowanie pracodawcy? bardzo proszę o wskazówki bo wiem w tym czasie trzeźwo się nie myśli ale raczej nie czuje się bym mogła odrazu po zabiegu udać się do pracy nie chodzi mi o stan fizyczny ale psychiczny
 
Ale jak to po kolei się odbywa?Co gdzie musze zgłosić poproszę o podpowiedź i co dalej jak zarejestruje dziecko w USC,pogrzeb,poinformowanie pracodawcy? bardzo proszę o wskazówki bo wiem w tym czasie trzeźwo się nie myśli ale raczej nie czuje się bym mogła odrazu po zabiegu udać się do pracy nie chodzi mi o stan fizyczny ale psychiczny
Kochana napisz jutro rano do fundacji ernesta- oni za darmo poinstruują Cie krok po kroku co trzeba zrobić i gdzie co załatwić.
 
No covid ogólnie to dziwna choroba. Ciężko cokolwiek przewidzieć. Szczepienia też działają na jakieś pół roku. Ale w moim mieście rodzinnym zmarła dziewczyna na Covid, 36lat, osierociła 3 łatkę i 2tygodniową córkę :(. Z kolei moja koleżanka ze szkoły, lat tyle samo zmarła nagle po szczepionce. Ja jedną dawkę mam za sobą, druga w niedzielę choć jestem trochę podziebiona ale już 2x przekladalam i w niedzielę wychodzi 42dni już po pierwszej dawki. Dodatkowo chcemy się jak najszybciej zacząć starać, więc też nie chce tego odkladac.
 
Do nowych dziewczyn, strasznie mi przykro z powodu tego co musiałyście przejść, ja bardzo przeżywałam utratę na samiutkim początku, ciężko mi sobie wyobrazić co przeszłyście i ile musiałyście znaleźć w sobie siły by jakoś to przetrwać. A nawiązując do wypowiedzi wyżej i covida, ja znam przypadek dziewczyny lat 28 która dostała covida pod koniec ciąży, miała cesarkę z tego powodu, dzieciaczek przeżył a ona parę dni później zmarła :( Straszne i okropne to wszystko...
 
Hej dziewczyny, malo się odzywam ale czytam wszystko i dziś czytając tyle nowych historii, az ciężko powstrzymać się od łez :( Ciesze się, ze tu trafiłyście, naprawdę ciężko dostać zrozumienie od osób, które nie przeszły czegoś podobnego, nawet jeśli te osoby są super empatyczne i mają najlepsze intencje. Nie odzywam się wiele, bo u mnie nic nowego… od poronienia minie 7 tygodni w weekend, a dalej czekam na @. Chyba, ze ten 6 dniowy epizod powrotu plamienia to był okres - dziwi mnie to, jak daleko zaszła medycyna, a ja dalej nie wiem, czy mialam okres i czy spodziewać się owulacji hah Rozmyślam nad urlopem, zdecydowanie potrzebuje odpoczynku, ale jednocześnie mysl o staraniach i różnych ewentualnościach lekko mnie blokuje przed decyzjami. Mam w sobie sporo obawy, ze w moim przypadku dłuższa podróż, samochód i samolot, mogła przyczynić się do tego, co się stało - mam problem z żylakami od dawna i non stop obawiam się zakrzepicy, chociaż na razie badania na nią nie wskazują :/
 
Hej dziewczyny, malo się odzywam ale czytam wszystko i dziś czytając tyle nowych historii, az ciężko powstrzymać się od łez :( Ciesze się, ze tu trafiłyście, naprawdę ciężko dostać zrozumienie od osób, które nie przeszły czegoś podobnego, nawet jeśli te osoby są super empatyczne i mają najlepsze intencje. Nie odzywam się wiele, bo u mnie nic nowego… od poronienia minie 7 tygodni w weekend, a dalej czekam na @. Chyba, ze ten 6 dniowy epizod powrotu plamienia to był okres - dziwi mnie to, jak daleko zaszła medycyna, a ja dalej nie wiem, czy mialam okres i czy spodziewać się owulacji hah Rozmyślam nad urlopem, zdecydowanie potrzebuje odpoczynku, ale jednocześnie mysl o staraniach i różnych ewentualnościach lekko mnie blokuje przed decyzjami. Mam w sobie sporo obawy, ze w moim przypadku dłuższa podróż, samochód i samolot, mogła przyczynić się do tego, co się stało - mam problem z żylakami od dawna i non stop obawiam się zakrzepicy, chociaż na razie badania na nią nie wskazują :/
ja zrobiłam test kilka godzin przed wylotem, to był 5tc, a ciąża obumarla 9+4, nie zadręczaj się, to nie Twoja wina. Trzymam kciuki, żeby w Twoim życiu niedługo pojawiło się słońce.
 
reklama
Do góry