reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Myslę, że Wasze rozterki spotkają nas wszystkich, nie da się za bardzo czegokolwiek doradzić, bo istnieją rózne opcje i szczerze, to każda ma swoje minusy... Jeśli czujecie się dobrze fizycznie i psychicznie, to nie ma przeciwskazań przed próbami od razu. Wydaje mi się, ze dosłownie nigdy nie będziemy "gotowe na kolejną stratę" - czy to teraz, czy za pół roku:/ Czytałam sporo badań, że zajście w ciążę 1-3 miesiące po poronieniu jest łatwiejsze, niż zajscie po dłuższej przerwie + kobiety w takiej "wczesnej" ciąży mają większy wskaźnik żywych urodzeń - 71% vs 53% u kobiet, które czekały powyżej 6 miesięcy od poronienia.
 
reklama
Unormuje cukry. Zobaczymy co powie teraz we wtorek.
No tak w tym pomoże. Ja próbowałam raz odstawić i był sport i naprawdę restrykcyjna dieta i wyniki super ale jak tylko lekko popuściłam dietę wyniki od razu źle.
Kończy mi się okres. Mam przynajmniej taką nadzieję, że już żaden potop mnie nie zaskoczy. Teraz zmagam się z wątpliwościami, czy iść na żywioł i się starać, czy uważać. Brałam teraz tydzień antybiotyk. Lekarz niby kazał zrobić toksoplazmozę, ale nie wiem... Niby mogę zrobić, ale fakt, że ja unikam kotów całe życie. Nawet nie dotykam. Jedyne ryzyko, że u teściów się pałętają po domu. Dwa - szczepić się czy nie? Chorowałam na Covid w marcu.
Mogłabym się już szczepić, ale boję się kolejnego osłabienia organizmu.
Jeśli teraz celowo nie będziemy się starać, to przeciągnie się do września, bo prawie cały sierpień nie będę widywać małżonka.
Ech..musiałam się wygadać.
Mąż mówi, żeby iść na żywioł i będzie, jak ma być.
Nie robiłam na razie szczegółowych badań, nie wiem, czy jest sens sprawdzać trombo, jak mam słabą krzepliwość krwi?
Jakie było moje zdziwienie jak wyszło, że przechorowałam toxo a nigdy w domu kotów nie było, ale fakt surowe mięso podejrzewam
Zaszłam w ciążę w pierwszym cyklu starań, tzn. pierwszy miesiąc, kiedy stwierdziliśmy, że chcielibyśmy i raz jeden, kiedy leżałam 15 min z nogami w górze 😅 tak łatwo zaszłam i tak łatwo straciłam... Nie wiem, czy jestem gotowa na kolejną stratę 🤔
Ech też zaszłam w 2 cyklu i to w wieku 39 lat z IO a teraz po poronieniu leci 4 cykl i chyba nic z tego 😓
 
No tak w tym pomoże. Ja próbowałam raz odstawić i był sport i naprawdę restrykcyjna dieta i wyniki super ale jak tylko lekko popuściłam dietę wyniki od razu źle.

Jakie było moje zdziwienie jak wyszło, że przechorowałam toxo a nigdy w domu kotów nie było, ale fakt surowe mięso podejrzewam

Ech też zaszłam w 2 cyklu i to w wieku 39 lat z IO a teraz po poronieniu leci 4 cykl i chyba nic z tego 😓
A jakie mialas nastawienie jak zaszalas Kochana? Pewnie na luzie podeszlas do tematu?
 
Narazie właśnie znowu prawy jajnik, a on jest niedrożny, więc nie da rady teraz zrobić 😔w pon idę do gina to zobaczymy co powie teraz. No bo ale wiecznie na lewy nie będę czekać. Mówił że jak inseminacja nie wyjdzie to będziemy myśleć może o laparoskopii, ale to po 3 inseminacjach. Narazie na 1 nie mogę się załapać. No i wyników na chlamydie nie mam i posiew. A boje się posiewu, bo ja często miała jakieś tam grzybki i infekcje. Zobaczymy w pon, dziś 10 DC, także i tak z mężem coś będziemy działać. Zobaczy sie
Musisz myśleć pozytywnie!! U mnie jajnik który nie pracował ruszył dopiero jak podali mi leki na stymulację w cyklu przed inseminacją bo chcieli sprawdzić czy zareaguję na leki. W tym cyklu też zaszłam w CP. A Ty inseminację będziesz miała na cyklu naturalnym?
Musisz myśleć tak: skoro już idziecie w stronę inseminacji to poważne tematy i spore szanse. Jak nie z inseminacją to potem już Was na in vitro zapiszą. Bez dziecka Cie nie wypuszczą. Najważniejsze to podchodzić do tego z dystansem. Wiem co mówię sama mam mega problemy z zachodzeniem. Po poronieniu dopiero w 18 cyklu zaszłam u to w CP.
 
Musisz myśleć pozytywnie!! U mnie jajnik który nie pracował ruszył dopiero jak podali mi leki na stymulację w cyklu przed inseminacją bo chcieli sprawdzić czy zareaguję na leki. W tym cyklu też zaszłam w CP. A Ty inseminację będziesz miała na cyklu naturalnym?
Musisz myśleć tak: skoro już idziecie w stronę inseminacji to poważne tematy i spore szanse. Jak nie z inseminacją to potem już Was na in vitro zapiszą. Bez dziecka Cie nie wypuszczą. Najważniejsze to podchodzić do tego z dystansem. Wiem co mówię sama mam mega problemy z zachodzeniem. Po poronieniu dopiero w 18 cyklu zaszłam u to w CP.
Cała sztuka w tym dystansie, ktorego mi cholernie brak. Ja pierwszy raz zaszlam w 3 stymulowanym, ale wlasnie nie wierzylam juz, ze sie uda, jak bolal brzuch, to juz polecialam po podpadki, bo mowie, zaraz bedzie, a okazalo sie ciaza. Po poronieniu tez w sumie od razu zaszlam, bo nie myslalam nawet ze sie uda tak szybko i dalam sobie tez czas, dla siebie ze ok, moge sobie odpuscic troszke teraz. I wyszlo. A teraz znowu sobie taka presje mega tworze, ze mąż na mnie krzyczy juz, zebym wyluzowala, ze sie wykoncze. A ja nie moge tak sobie powiedziec, ok mam to w dupie, tak jak wtedy. Bo jestem coraz starsza, wszyscy dookola maja dzieci albo ciaze, wiem jak bardzo moj mąż tego chcec i to chyba najbardziej mnie boli w tym wszytskim, ze nie moge mu dac tego co on chce :(
Dziekuje Gonzi za slowa wsparcia1 <3
 
Cała sztuka w tym dystansie, ktorego mi cholernie brak. Ja pierwszy raz zaszlam w 3 stymulowanym, ale wlasnie nie wierzylam juz, ze sie uda, jak bolal brzuch, to juz polecialam po podpadki, bo mowie, zaraz bedzie, a okazalo sie ciaza. Po poronieniu tez w sumie od razu zaszlam, bo nie myslalam nawet ze sie uda tak szybko i dalam sobie tez czas, dla siebie ze ok, moge sobie odpuscic troszke teraz. I wyszlo. A teraz znowu sobie taka presje mega tworze, ze mąż na mnie krzyczy juz, zebym wyluzowala, ze sie wykoncze. A ja nie moge tak sobie powiedziec, ok mam to w dupie, tak jak wtedy. Bo jestem coraz starsza, wszyscy dookola maja dzieci albo ciaze, wiem jak bardzo moj mąż tego chcec i to chyba najbardziej mnie boli w tym wszytskim, ze nie moge mu dac tego co on chce :(
Dziekuje Gonzi za slowa wsparcia1 <3
Jakbyś opisywała moje zachowanie jeszcze niedawno ❤️❤️❤️ Kochana ja Cie rozumiem w 100000 procentach!!! Robiłam tak samo. Tyle że u mnie nigdy się nie udało zajść szybko. Zawsze ponad rok starań i zawsze strata. Ja mam 30 lat na karku i wszyscy w rodzinie co chwile któreś dziecko. Teraz jak leżałam w szpitalu to siostra zadzwoniła że jest w 2 ciąży.
Wiem co czujesz. Nie myśl tak. Wiem też że te słowa pewnie do Ciebie nie trafią bo mnie „wyluzuj” wprowadzało w atak wkurwienia. Wszyscy daj sobie luz itp mówili. A ja myślałam że ich pozabijam bo to nie działało. Teraz wierzę że w cyklu przed inseminacją zaszłam dlatego że czekałam tylko do kolejnego cyklu gdzie miała być inseminacja. Ten cykl traktowałam jako stracony od 1 dnia tego cyklu. Wiedzialam że nie zajdę ale że jest plan. Że będzie inseminacja niedługo i się uspokoiłam jakoś wewnętrznie. Zobaczyłam to światełko w tunelu i uświadomiłam sobie że zaczynamy poważnie działać i nie będą te miesiące straconymi. I udało się w cyklu przed inseminacją 🤦‍♀️
 
Zaszłam w ciążę w pierwszym cyklu starań, tzn. pierwszy miesiąc, kiedy stwierdziliśmy, że chcielibyśmy i raz jeden, kiedy leżałam 15 min z nogami w górze 😅 tak łatwo zaszłam i tak łatwo straciłam... Nie wiem, czy jestem gotowa na kolejną stratę 🤔

@Aria85, dzięki za uświadomienie, tatara jadałam, więc na pewno zrobię badanie.
Widzisz u mnie było inaczej. Zaliczyłam wpadkę 😁. Nie planowałam więcej dzieci mam 2 z poprzedniego związku mój partner też ma 2 z poprzedniego. Tak wyszło i najpierw szok potem radość że tak miało być. PPotem tragedia poronienie zatrzymane. Teraz inne podejście że jednak może byśmy chcieli czujemy to oboje z drugiej strony sama nie wiem . Kończę w tym roku 36 lat mój partner ma 40 , wiem że teraz albo już nigdy . Tyle mam wątpliwości że może już nie , ale tak bardzo jednak bym chciała... powiem łatwiej było zaliczyć wpadkę . .. boję się strasznie kolejnej straty , tych wizyt i usg, a może ppowinnam już dac spokój ... 🙈 chyba zrobię tak jak moja siostra mi podpowiedziała, przez najbliższe 3 miesiące iść na żywioł jak się nie uda po prostu wixuasc ttabletki 🤔🤔
 
Jakbyś opisywała moje zachowanie jeszcze niedawno ❤️❤️❤️ Kochana ja Cie rozumiem w 100000 procentach!!! Robiłam tak samo. Tyle że u mnie nigdy się nie udało zajść szybko. Zawsze ponad rok starań i zawsze strata. Ja mam 30 lat na karku i wszyscy w rodzinie co chwile któreś dziecko. Teraz jak leżałam w szpitalu to siostra zadzwoniła że jest w 2 ciąży.
Wiem co czujesz. Nie myśl tak. Wiem też że te słowa pewnie do Ciebie nie trafią bo mnie „wyluzuj” wprowadzało w atak wkurwienia. Wszyscy daj sobie luz itp mówili. A ja myślałam że ich pozabijam bo to nie działało. Teraz wierzę że w cyklu przed inseminacją zaszłam dlatego że czekałam tylko do kolejnego cyklu gdzie miała być inseminacja. Ten cykl traktowałam jako stracony od 1 dnia tego cyklu. Wiedzialam że nie zajdę ale że jest plan. Że będzie inseminacja niedługo i się uspokoiłam jakoś wewnętrznie. Zobaczyłam to światełko w tunelu i uświadomiłam sobie że zaczynamy poważnie działać i nie będą te miesiące straconymi. I udało się w cyklu przed inseminacją 🤦‍♀️
No tak dokladnie, ja tez mam 30, 23 lipca zacznie sie 31. I tez tak samo, jak sie szczerze nie odpusci, to ch* z tego jest. Albo 100% odpuszczasz, albo wcale, nie ma na 50%, a ja zawsze tak w zyciu jak mialam cel, to do upadlego i ja w wielu tematach mam problem z odpuszczaniem, a to tak wazny temat, ze no ciezko jest.
Juz nawet odpuscialam sobie piwko teraz i mezowi tez zabronilam, ale w ten weekend to mialabym sama ochote sie napic....
Trzymam kciucki za Cb, jak bedzeisz cos wiecej wiedziec jak sytuacja u Cb, to daj znac, ja w pon moze bede wiedziec wiecej.
 
reklama
Kończy mi się okres. Mam przynajmniej taką nadzieję, że już żaden potop mnie nie zaskoczy. Teraz zmagam się z wątpliwościami, czy iść na żywioł i się starać, czy uważać. Brałam teraz tydzień antybiotyk. Lekarz niby kazał zrobić toksoplazmozę, ale nie wiem... Niby mogę zrobić, ale fakt, że ja unikam kotów całe życie. Nawet nie dotykam. Jedyne ryzyko, że u teściów się pałętają po domu. Dwa - szczepić się czy nie? Chorowałam na Covid w marcu.
Mogłabym się już szczepić, ale boję się kolejnego osłabienia organizmu.
Jeśli teraz celowo nie będziemy się starać, to przeciągnie się do września, bo prawie cały sierpień nie będę widywać małżonka.
Ech..musiałam się wygadać.
Mąż mówi, żeby iść na żywioł i będzie, jak ma być.
Nie robiłam na razie szczegółowych badań, nie wiem, czy jest sens sprawdzać trombo, jak mam słabą krzepliwość krwi?
Mój mąż też mówił żeby iść na żywiołb a co ma być to będzie. Ja kiedyś myślałam że to tak łatwo zajść w ciążę a jak zaszłam w pierwszą za pierwszym razem to ginekolog mi powiedział że ma pani szczęscie bo mało osób zachodzi w pierwszym cyklu. Teraz 2 cykl i zobaczymy. Jak w poprzednim miesiącu zbliżał się termin okresu to mowilam sobie w głowie: żeby przyszedl okres. Bałam się ciąży, miałam jeszcze drugie szczepienie na covid... No chciałam żeby przyszedł okres. Jak przyszedł to zaś załamka chwilową że czemu przyszedł. Ale zaraz sobie pomyślałam: wszystki badania mam idealne i niedługo się uda. Także zawsze trzeba szukać pozytywów danej sytuacji.
Choć jak tak patrzę na problemy innych dziewczyn: tyle cykli staran, inseminację, on vitro... To stwierdzam że ja mam ***** a ni problemy i mam ochotę zdzielić siebie po głowie.
 
Do góry