Kończy mi się okres. Mam przynajmniej taką nadzieję, że już żaden potop mnie nie zaskoczy. Teraz zmagam się z wątpliwościami, czy iść na żywioł i się starać, czy uważać. Brałam teraz tydzień antybiotyk. Lekarz niby kazał zrobić toksoplazmozę, ale nie wiem... Niby mogę zrobić, ale fakt, że ja unikam kotów całe życie. Nawet nie dotykam. Jedyne ryzyko, że u teściów się pałętają po domu. Dwa - szczepić się czy nie? Chorowałam na Covid w marcu.
Mogłabym się już szczepić, ale boję się kolejnego osłabienia organizmu.
Jeśli teraz celowo nie będziemy się starać, to przeciągnie się do września, bo prawie cały sierpień nie będę widywać małżonka.
Ech..musiałam się wygadać.
Mąż mówi, żeby iść na żywioł i będzie, jak ma być.
Nie robiłam na razie szczegółowych badań, nie wiem, czy jest sens sprawdzać trombo, jak mam słabą krzepliwość krwi?