Dziewczyny, przepraszam, nie miałam już siły wczoraj pisać. Pewnie mnie zlinczujecie, ale powtórzyłam betę, przyrost niecałe 5%, choć i tak beta jest bardzo wysoka. Ale wiadomo, nie to się liczy. Beczałam już jak wchodziłam do gabinetu. Serduszko bije, ale słabo, tylko 106 uderzeń na minutę. A to w połączeniu ze słabą bio-chemią daje kiepskie rokowania. Myślałam, że wczoraj wypłakałam już wszystkie łzy, ale dziś co chwila nachodzi mnie taki smutek, że nie mogę powstrzymać łez. Proszę moją kruszynkę, aby była silna, aby dała radę. Tak bardzo mi przykro...