reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Dziewczyny w ktorym tygodniu zaczelyscie miec objawy ciazy ? Ja w poprzednich dwoch ( 2 straty) mialam juz kolo 6 tyg- mdlosci i czule piersi, a teraz zaczynam 7 tydz, a tu nic i zaczyna mnie to martwic.. [emoji3525] Jedyne co zauwazylam to jakies chyba gorsze trawienie, raz delikatna zgaga, raz rozwolnienie, mdlosci male ale nie rano tylko np po obiedzie i to nie wymioty tylko takie odbijanie sie i uczucie pelnego gardla- jezeli tak to moge opisac hehe, piersi raz po raz czuje ale nie tak mocno jak ostatnio. Biore luteine, acard i heparyne+ oczywiscie witaminki. W poprzednich bralam tylko witaminy.
ja w 3 ciążach i objawy dopiero w 2 trymestrze - zgaga, ból krzyża, siku co 5 minut i ciemne sutki
a tak tylko brak @
w 3 ciąży niestety nie doczekałam objawów...
 
reklama
Cześć Dziewczyny. Może opowiem swoją historię od początku. Rok po ślubie z mężem zdecydowaliśmy się na dziecko. Zanim zaczeliśmy się starać poszłam do ginekologa by sprawdzić czy wszystko jest w porządku. Okazało się, że mam polip który po histeroskopi okazał się faudą w mojej macicy. Lekarz powiedział, że taka moja uroda. Rozpoczęliśmy starania. Po roku bez efektów lekarz skierował na na wszelkiego rodzaju badania( hormony itp). U mnie w rodzinie kobiet chorowały na endometriozę więc poprosiłam lekarza o skierownie na badanie CA125, dał mi je z ciężkim sercem i powiedział, że on jest pewnien że ja nie mam ten okropej choroby. Jakież było jego zdziwienie gdy się okazało, że jednak jestem chora. Szybka laparoskopia ( II stopień endometriozy) pół roku starań bez efektu. Kolejny krok inseminacja (po drodze jeszcze badania męża). Niestety nie udana. Kolejny pomysł lekarza in vitro. Na tym etapie starania o ciążę nie byłam przekonana, ponieważ chciałam wiedzić dlaczego nie mogę zaść w ciążę a on na to pytanie nie porafił mi odpowiedzie. I nastąpiła zmian lekarza, który zaczą od leczenia endometriozny hormonami i skierowania na badania immunologiczne. Seria zastrzyków limocytami partnera i znów starania. I tak miną kolejny rok. Po trzech latach starań przyszło załamanie nerwowe,. Nie byłam w stanie funkcjonować wśród ludzi. Każde wyjście z domu kończyło się uczuciem słabości. Nie myślałam o niczym innym tylko o ciąży. W pewnym momencie postanwiłam iść do psychologa była to najlepsza decyzja. Miedzy czasie mąż pszyszedł do mnie i zaproponował zmianę lekarza o którym słyszał. Powiedziała sobie wtedy że to już ostatni. Zaczęłam dochodzić do siebie pod względem psychicznym. Lekarz okazał się bardzo konkretny. Trzy stymulację później badania drożnośći jajowodów i USG 3d macicy czy przypadkiem nie mam przegrody gdyż okazało się jeszcze że mam dwurożność macicy. Dwie pierwsze stymulację do kosza przez innego lekarza do którego chodziła na samo USG monitorujące w 12 dniu cyklu, ponieważ twierdził, że jestem przestymulawana po czym okazało się wręcz odwrotnie stymulacja była za słaba. Trzecia niestety się nie udała. Kolejne pół roku walczyliśmy z bakterią, która nawracała jak bumerang i utrudniała badanie drożności. W końcu udało się wykonać badanie jajowody okazały się drożne i nie ma przegrody w macicy. Podniesiona na duch poprosiłam lekarza o jeszcze dwie stymulację. Zmieniło się tez moje podejście poprostu postanowiłam odpuścić. Przecież miałam jeszcze dwie opcje: in vitro i adopcję. Powiedziałam sobie, że nie ważne jak ale zostanę mamą. Po drugiej stymulacji zrobiłam test. Nie nastawiałam się na pozytyw raczej na to, że nie wyjdzie. Moje zdziwienie było ogromne gdy po 5min spojrzałam na test i zobaczyłam dwie kreski jedną jaśniejszą ale widoczną. Było to 16 października tego roku. Lekarz kazał zgłosić się na wizytę oczywiście na USG jeszcze nie było widać ale HCG nie kłamało. Kolejna wizyta za tydzień w tym czasie jeszcze kilka razy HCG rośnie doskonale. Po tygodniu widać pęcherzyk ciążowy. Wielka radość po raz pierwszy od 5 lat starań ciąża. Nie mogłam uwierzyć. Kolejna wizyta za 3 tygodnie. Wcześniej tylko musiałam zrobić USG w innej klinice, ponieważ mają lepszy aparat. Wczoraj z radością pojechałam na to badanie. Miałam usłyszeć tętno mojego maleństwa ale niestety ciąża przestała się rozwijać. Pęcherzyk praktycznie nie urósł od ostatniego USG. Moje serce pękło. Piszę do Was jako formę oczyszczenia, być może pomoże mi to się pozbierać. Dziś szukam informacji o ciąży po stracie, czy bedę musiała długo czekać by zacząć starać się o kolejną, jak sobie poradzić z tym bólem i tak trafiłam na to forum. Przepraszam za tak długi tekst. Ale w tym momencie potrzebowałam. Jutro mam wizytę u mojego doktora i zapadnie decyzja o tym w jaki sposób dojdzie do tej ogromnej straty. Dziękuję że dotarłaś aż do końca tego tekstu.
Przytulam Cię mocno [emoji8]czasami trzeba po prostu się wygadać. Nie ma co dusić w sobie.
My po to tu jesteśmy
Sama szukam info o ciąży po stracie
do tej pory byłam aktywna na forach ciążowych a poronienie było tematem znanym ale obok mnie. Do czasu...
załapałam się na te nieszczęsne statystyki - 1 na 4 kobiety poroni ciążę...
Ehh...
 
Ja za tydzień, mam nadzieję że wytrzymam ale wątpię szczerze czy coś z tego będzie. Miałam bardzo ciężki miesiąc w pracy,nie wiem czy silny stres może mieć jakikolwiek wpływ ale jeśli tak to mogę już wykluczyć ciążę. Zobaczymy. A jak u Ciebie ? Widziałam na innym wątku że po cichu można się cieszyć :) robiłaś bete jakoś teraz ???
Trzymam kciuki!
U mnie też był ciężki okres, stres w pracy, mnóstwo spraw do załatwiania, najbardziej gorący okres w naszym życiu i się udało, także nie wszystko stracone [emoji3590]
dzisiaj :) 13dpo 178 :) 10dpo bylo 54
Kochana cóż za wspaniałe wiadomości, gratuluję [emoji3590][emoji3590][emoji3590][emoji3590]
Dziewczyny w ktorym tygodniu zaczelyscie miec objawy ciazy ? Ja w poprzednich dwoch ( 2 straty) mialam juz kolo 6 tyg- mdlosci i czule piersi, a teraz zaczynam 7 tydz, a tu nic i zaczyna mnie to martwic.. [emoji3525] Jedyne co zauwazylam to jakies chyba gorsze trawienie, raz delikatna zgaga, raz rozwolnienie, mdlosci male ale nie rano tylko np po obiedzie i to nie wymioty tylko takie odbijanie sie i uczucie pelnego gardla- jezeli tak to moge opisac hehe, piersi raz po raz czuje ale nie tak mocno jak ostatnio. Biore luteine, acard i heparyne+ oczywiscie witaminki. W poprzednich bralam tylko witaminy.
W pierwszej praktycznie w ogóle nie miałam objawów ciąży. W drugiej od samego początku coś. :)
Cześć Dziewczyny. Może opowiem swoją historię od początku. Rok po ślubie z mężem zdecydowaliśmy się na dziecko. Zanim zaczeliśmy się starać poszłam do ginekologa by sprawdzić czy wszystko jest w porządku. Okazało się, że mam polip który po histeroskopi okazał się faudą w mojej macicy. Lekarz powiedział, że taka moja uroda. Rozpoczęliśmy starania. Po roku bez efektów lekarz skierował na na wszelkiego rodzaju badania( hormony itp). U mnie w rodzinie kobiet chorowały na endometriozę więc poprosiłam lekarza o skierownie na badanie CA125, dał mi je z ciężkim sercem i powiedział, że on jest pewnien że ja nie mam ten okropej choroby. Jakież było jego zdziwienie gdy się okazało, że jednak jestem chora. Szybka laparoskopia ( II stopień endometriozy) pół roku starań bez efektu. Kolejny krok inseminacja (po drodze jeszcze badania męża). Niestety nie udana. Kolejny pomysł lekarza in vitro. Na tym etapie starania o ciążę nie byłam przekonana, ponieważ chciałam wiedzić dlaczego nie mogę zaść w ciążę a on na to pytanie nie porafił mi odpowiedzie. I nastąpiła zmian lekarza, który zaczą od leczenia endometriozny hormonami i skierowania na badania immunologiczne. Seria zastrzyków limocytami partnera i znów starania. I tak miną kolejny rok. Po trzech latach starań przyszło załamanie nerwowe,. Nie byłam w stanie funkcjonować wśród ludzi. Każde wyjście z domu kończyło się uczuciem słabości. Nie myślałam o niczym innym tylko o ciąży. W pewnym momencie postanwiłam iść do psychologa była to najlepsza decyzja. Miedzy czasie mąż pszyszedł do mnie i zaproponował zmianę lekarza o którym słyszał. Powiedziała sobie wtedy że to już ostatni. Zaczęłam dochodzić do siebie pod względem psychicznym. Lekarz okazał się bardzo konkretny. Trzy stymulację później badania drożnośći jajowodów i USG 3d macicy czy przypadkiem nie mam przegrody gdyż okazało się jeszcze że mam dwurożność macicy. Dwie pierwsze stymulację do kosza przez innego lekarza do którego chodziła na samo USG monitorujące w 12 dniu cyklu, ponieważ twierdził, że jestem przestymulawana po czym okazało się wręcz odwrotnie stymulacja była za słaba. Trzecia niestety się nie udała. Kolejne pół roku walczyliśmy z bakterią, która nawracała jak bumerang i utrudniała badanie drożności. W końcu udało się wykonać badanie jajowody okazały się drożne i nie ma przegrody w macicy. Podniesiona na duch poprosiłam lekarza o jeszcze dwie stymulację. Zmieniło się tez moje podejście poprostu postanowiłam odpuścić. Przecież miałam jeszcze dwie opcje: in vitro i adopcję. Powiedziałam sobie, że nie ważne jak ale zostanę mamą. Po drugiej stymulacji zrobiłam test. Nie nastawiałam się na pozytyw raczej na to, że nie wyjdzie. Moje zdziwienie było ogromne gdy po 5min spojrzałam na test i zobaczyłam dwie kreski jedną jaśniejszą ale widoczną. Było to 16 października tego roku. Lekarz kazał zgłosić się na wizytę oczywiście na USG jeszcze nie było widać ale HCG nie kłamało. Kolejna wizyta za tydzień w tym czasie jeszcze kilka razy HCG rośnie doskonale. Po tygodniu widać pęcherzyk ciążowy. Wielka radość po raz pierwszy od 5 lat starań ciąża. Nie mogłam uwierzyć. Kolejna wizyta za 3 tygodnie. Wcześniej tylko musiałam zrobić USG w innej klinice, ponieważ mają lepszy aparat. Wczoraj z radością pojechałam na to badanie. Miałam usłyszeć tętno mojego maleństwa ale niestety ciąża przestała się rozwijać. Pęcherzyk praktycznie nie urósł od ostatniego USG. Moje serce pękło. Piszę do Was jako formę oczyszczenia, być może pomoże mi to się pozbierać. Dziś szukam informacji o ciąży po stracie, czy bedę musiała długo czekać by zacząć starać się o kolejną, jak sobie poradzić z tym bólem i tak trafiłam na to forum. Przepraszam za tak długi tekst. Ale w tym momencie potrzebowałam. Jutro mam wizytę u mojego doktora i zapadnie decyzja o tym w jaki sposób dojdzie do tej ogromnej straty. Dziękuję że dotarłaś aż do końca tego tekstu.
Kochana, bardzo przykro czyta się takie historie jak ta. Ja tez nie usłyszałam serduszka w pierwszej ciąży.... Najgorsze te lata staran... Mam nadzieję że szybko dojdziesz do siebie i przy kolejnych staraniach uda się znacznie szybciej.
Dziewczyny już widziałam pisaly o badaniach, ja w ten temat nie chce wchodzić, bo sama nic nie zrobiłam bo stracie.
Trzymam za Was mocno kciuki [emoji3590]
Ja również po dłuższych staraniach ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam dwie kreski... Cieszyłam się niespełna 3 m-ce. Poronienie zatrzymane. Organizm bardzo szybko doszedł do siebie. Dostaliśmy zielone światło już w drugim cyklu. Kilka kolejnych za nami i bezskutecznie ... Trzeba być cierpliwym i próbować dać na luz... Przynajmniej tak sobie tłumacze... ale to tylko w teorii, bo praktyka dużo trudniejsza :(
Powodzenia!
Trzymam i za Was kciuki za owocne starania [emoji3590]


@Jivka coś się nie odzywa więc dziewczyny... Chyba trzeba jednak te szampany szykować. Która może oczywiście, reszta Picolo :D
Czekamy na wiadomości i trzymamy kciuki za Was [emoji3590]



I ja proszę o kciuki o 14 za naszą wizytę :) melduję się po! :)
 
@mohaaa nie martw się bo to naprawdę nic niepokojącego że nie udało się tym razem, ja też miałam pierwsza ciąże ta poroniona z pierwszego cyklu, ale o druga ta szczęśliwa musieliśmy się starać 5 miesięcy, nie ma reguły, a im bardziej chcemy tym bardziej sie coś blokuje więc na spokojnie i będzie dobrze [emoji4]
@Takaja123 oj tak grudzień jest twój kochana!!! Trzymam kciukasy wiesz o tym [emoji8]
@nnat. A jak tam u Ciebie ? Brzusio rośnie? Czujesz jakies smyrniecia w brzuchu ? [emoji4]
@Jivka czekamy tu na same dobre wieści [emoji4] urodziny zrobione, pewnie córka ci też już wyzdrowiala i stwierdziłas że teraz to już możesz rodzić [emoji1787] trzymaj się dzielnie
 
Dobrze trafiłyście [emoji16]
Dzisiaj o 10.10 przez cc przyszła na świat Łucja. 3600g i 55cm. Dostała 10pkt po czym zabrali ją bo miała problemy adaptacyjne [emoji3525] Mam nadzieję że dostanę ją wieczorem już do siebie.
Gratulacje [emoji7][emoji7] zdrówka dla Was
 
Dobrze trafiłyście [emoji16]
Dzisiaj o 10.10 przez cc przyszła na świat Łucja. 3600g i 55cm. Dostała 10pkt po czym zabrali ją bo miała problemy adaptacyjne [emoji3525] Mam nadzieję że dostanę ją wieczorem już do siebie.

Pięknie! Kochana ogromne gratulacje! Dochodz do siebie żebyś miała siłę zająć się tą kruszynka jak Ci ją oddadzą! :)
 
Dobrze trafiłyście [emoji16]
Dzisiaj o 10.10 przez cc przyszła na świat Łucja. 3600g i 55cm. Dostała 10pkt po czym zabrali ją bo miała problemy adaptacyjne [emoji3525] Mam nadzieję że dostanę ją wieczorem już do siebie.
Super kochana! Gratulacje ! Buziaki dla Was [emoji8] akurat troszkę dojdziesz do siebie i mała będzie przy tobie już na zawsze [emoji4][emoji7]
 
reklama
Dobrze trafiłyście [emoji16]
Dzisiaj o 10.10 przez cc przyszła na świat Łucja. 3600g i 55cm. Dostała 10pkt po czym zabrali ją bo miała problemy adaptacyjne [emoji3525] Mam nadzieję że dostanę ją wieczorem już do siebie.
Ogromne gratulacje!
ps.piękne imię
mi ostatnio właśnie się spodobało
Łucja lub Dagmara...
Będzie dobrze i maleńka szybko wróci do mamy[emoji8]
 
Do góry