reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Cześć dziewczyny,
Podczytuje Was pocichutku od miesiaca.
Ja milam zabieg 16lipca, po 28dniach @ (czyli tak jak przed ciaza) a teraz mam chyba dni plodne wiec nic sie nie rozregulowalo.
Na kontroli wszystko pieknie ale mimo wszystko kazala odczekac 3mce..
a ja tak bardzo chcialabym juz zaczac starania na nowo. Mamy juz 3 letnia coreczke.
Myslicie ze po drugiej @ moglibysmy zaczac czy lepiej sie wstrzymac? (2,5mca po zabiegu), ktoras z Was zaszla szybciej niz lekarz kazal? Duzo marudzili?
Jeśli byłaś na kontroli, i wszystko jest ok ,to jak najbardziej możesz się strać , niektórym udaję się już w 1 cyklu , mi nie ,ale mi się @ rozregulowała ,trzymam kciuki ,aby się szybko udało i było wszystko ok
 
reklama
Hej. Po poronieniu zrobiłam test genetyczny w kierunku trombofilii (plus inne standardowe takie jak ANA czy przeciwciała antykardiolipinowe, ale te wyszły dobrze). Okazało się że mam dwie mutacje, MTHFR A1298C i Pai-1 4G. Genetyk poleciła heparynę, ale że mieszkam w Anglii i ciężko tu się o cokolwiek doprosić to bałam się że mi tego nie przepiszą (badania robiłam w Polsce). Na szczęście od razu się zgodzili i od dnia transferu będę brała Clexane. Samego in vitro nie ma się czego bać. To jest fascynujące co medycyna potrafi zdziałać. Plus każda kobieta będzie to przechodzić inaczej, ja się naczytałam historii i też się bałam ale potem się okazało że niepotrzebnie. Fizycznie czułam się w porządku i nie miałam żadnych efektów ubocznych stymulacji. Psychicznie to inna historia Jakbyś miała jakieś pytania to pisz :-)

A mthfr hetero czy homo wyszło ? Ja tez mam mutacje pai 1 4g/5g hetero na jednej z alei czy jakoś tam i tam samo mthfr hetero
 
Sorry, ze jeszcze przeszkadzam ale u mnie już się zaczęło krwawienie. Widocznie tak miało być trzecia strata. Przykro.

Niemasz możliwości przyjechać do Polski ? Mam znajome które mieszkają za granica i właśnie tu szły do lekarza , dostały recepty na duphaston i heparynę . Ciąże początkowa prowadziły w Polsce
 
Dziś byłam na cmentarzu u dziadka i mu dziękowałam. Ze łzami w oczach, głaszcząc przy tym moją córeczkę po główce. Tak ogromnie się cieszę że ją mam! Pamiętam jak stałam tam rok temu i prosiłam o pomoc, a dziś mogłam podziękować. To cudowne uczucie :)
Cudownie.... Wzrusza mnie Twoja historia niesamowicie.
Sorry, ze jeszcze przeszkadzam ale u mnie już się zaczęło krwawienie. Widocznie tak miało być trzecia strata. Przykro.
Bardzo mi przykro z Twojego powodu... :(
 
Cześć dziewczyny
Zaczęliśmy się starać z narzeczonym w kwietniu tego roku. Ale w trakcie okazało się, że wysoki poziom prolaktyny hamuje u mnie owulację więc zaczęłam kurację dostinexem pod okiem mojej endokrynolog. Na wizycie kontrolnej w maju okazało się, że na lewym jajniku pojawiła się torbiel endometrialna, której nie było jeszcze w marcu, kiedy to robiono mi cytologię. Mój ginekolog zakwalifikował mnie do usunięcia jej laparoskopowo. Moi lekarze, oboje zgodnie stwierdzili, że endometrioza (5x3 cm) i prolaktyna (37,5) uniemożliwią w najbliższym czasie zajście w ciążę. Przepisano mi duphaston 2x1 od 16 do 25 dnia cyklu z myślą, że być może torbiel minimalnie się zmniejszy. Po pierwszym opakowaniu kiedy nie pojawiła się planowa miesiączka i w lipcu okazało się, że jestem w ciąży. Odstawiłam dostinex i zaczęłam zgodnie z wskazaniem ginekologa brać tylko kwas foliowy. Lekarz twierdził, że teraz ciąża będzie leczyć moją endometriozę. Równy tydzień temu po stosunku z narzeczonym miałam krwawienie. Lekarz prowadzący w rozmowie telefonicznej uspokoił mnie, że to normalne ale mam się oszczędzać i jeżeli nie przejdzie do poniedziałku to zaprasza na wizytę. Krwawienie ustało ale do piątku. Rano pojawiło się ponownie. Czułam, że coś złego się dzieje, mimo uspokojenia ze strony doktora. Pojechałam na izbę przyjęć, gdzie mój lekarz prowadzący jest ordynatorem. Po 40 minutach zbadał mnie i stwierdził, że ciąża obumarła w 7t5d. Wychodzi na to, że dzień po wizycie kontrolnej u mojego gina na której słyszałam pierwszy i ostatni raz serduszko a wszystko na tamta chwile było ok. Miałam łyżeczkowanie w 11tc. O 16 wypisałam się na ważne żądanie ze szpitala za zgodą mojego ginekologa. Powoli dochodzę do siebie i muszę stwierdzić, że głównie jest to zasługa wsparcia i zrozumienia mojej rodziny (moja mama poroniła 2 razy, w tym bliźnięta oraz straciła chorego na białaczkę szescioletniego syna ale jest matką 5 córek) oraz ukochanego (spisuje się na medal) i też tego forum. Bardzo chcę spróbować kolejny raz ale najpierw chciałabym upewnić się, czy wina leży po stronie mojego organizmu czy to te bezlitosne statystyki. Za 11 miesięcy wychodzę za mąż, więc nasze starania musimy mocno odciągnąć w czasie. Nie wiem czy to normalne po stracie i okolicznościach w jakich się to stało ale straciłam zaufanie do mojego ginekologa. Z pomocą najbliższych udało mi się już znaleźć dwóch ginekologów-położników którzy specjalizują się w tzw. „Trudnych ciążach” i leczeniu endometriozy, z nienagannymi opiniami. Jeden z nich pracuje tez w klinice leczenia niepłodności także liczę na to, że zlecą mi odpowiednie badania kiedy zdecyduje się na wizytę. Mam do siebie żal, że po zbiciu prolaktyny i zajściu w ciąże nie konsultowałam jej z endokrynologiem. Zaufałam mojemu ginekologowi, że na tym etapie wystarczy suplementacja kwasem foliowym a boje się, że wina mogła leżeć po stronie niskiego progesteronu. Na wypisie ze szpitala w zaleceniach mam wpisaną dalszą kontrole u lekarza prowadzącego a za 3 tygodnie odbiór wyniku badania histopatologicznego. Z tego co zdążyłam wyczytać we wcześniejszych wpisach nie liczę, że poznam z niego przyczynę utraty mojego maleństwa.

Wiem, że mój wpis jest bardzo długi ale potrzebowałam to z siebie wyrzucić. Gratuluję mamusiom i tym z bobasami na rękach i tym z bobasami pod sercem a za całą resztę trzymam mocno kciuki ✊
 
Dziękuje dziewczyny. Akurat ja byłam bardzo zadowolona jeśli chodzi o prowadzenie ciąży. I już poprzednia ciąże miałam ratowaną ale nie było szans żeby się utrzymała. Nie była to wina progesteronu wtedy bo miałam w normie a nawet ponad normę. Nie wiem czemu najpierw pozamaciczna później poronienie zatrzymane a teraz ta biochemiczna. Ja mam dwoje dzieci (2009 i 2012 rok). Wszystko było bez problemu. Może wiek?! Jutro rano tak czy siak idę na betę bo mi lekarz kazał.
Madlein dwa lata temu to była jajowodowa. Jajowod usunięty. Drugi drożny bo sprawdzali.
Rok temu przestało bić serduszko. Po badaniach poważne wady wyszły. Także nie było szans.
Teraz ledwo się dowiedziałam a już po.
Za każdym razem co innego.

Niepotrzebnie jutro pójdę na tą betę ale pójdę. I oczywiście drugi raz tez muszę z tego co mówił.

Jakoś spokojnie do tego podeszłam. Aż się sama sobie dziwie.

Jeszcze raz dziękuje i życzę Wam powodzenia
 
reklama
Dziękuje dziewczyny. Akurat ja byłam bardzo zadowolona jeśli chodzi o prowadzenie ciąży. I już poprzednia ciąże miałam ratowaną ale nie było szans żeby się utrzymała. Nie była to wina progesteronu wtedy bo miałam w normie a nawet ponad normę. Nie wiem czemu najpierw pozamaciczna później poronienie zatrzymane a teraz ta biochemiczna. Ja mam dwoje dzieci (2009 i 2012 rok). Wszystko było bez problemu. Może wiek?! Jutro rano tak czy siak idę na betę bo mi lekarz kazał.
Madlein dwa lata temu to była jajowodowa. Jajowod usunięty. Drugi drożny bo sprawdzali.
Rok temu przestało bić serduszko. Po badaniach poważne wady wyszły. Także nie było szans.
Teraz ledwo się dowiedziałam a już po.
Za każdym razem co innego.

Niepotrzebnie jutro pójdę na tą betę ale pójdę. I oczywiście drugi raz tez muszę z tego co mówił.

Jakoś spokojnie do tego podeszłam. Aż się sama sobie dziwie.

Jeszcze raz dziękuje i życzę Wam powodzenia

Widzę ze masz podobna historie do mojej lecz ja wogole nie mam dzieci . Pierwsza ciąża pozamaciczna i usunięty jajowod . 2 lata po niej puste jajo a teraz biochemiczna ;( Ale będę walczyć dalej
 
Do góry