OneMoreTime
Fanka BB :)
Cześć dziewczyny przepraszam, ale nie nadrobię jeszcze Waszych postów wczoraj, po 11 dniach wreszcie wypuścili nas do domu :-) niunia była na tyle aktywna w czwartek i piątek, że udało nam się ją bardziej napoić a dzięki temu zdołała wydalić z siebie większą ilość bilirubiny i pozwolono nam wreszcie wyjść :-) jeszcze się nie ogarnęliśmy organizacyjnie - dzisiaj dopiero pierwszą kąpiel zaliczyliśmy ale pospałam więcej niż 2 godz. zeszłej nocy i jestem niemal jak nowo narodzona Kaja jest przesłodka - napatrzyć się nie mogę... i bardzo grzeczna - choć to może być jeszcze objaw żółtaczki... na dniach się okaże
Dziewczyny, mam problem z karmieniem - gdy byłyśmy w szpitalu Kaja była na tyle "nietomna", że nie było możliwości, by jadła z piersi i musieliśmy dokarmiać ją butlą i teraz oczywiście rozleniwiona Kajeczka nie chce jeść z piersi... przystawiam ją najpierw do piersi przed każdym karmieniem, ale udało mi się tylko 2 razy na kilka minut....:-( boję się, bo mimo odciągania mleka, mam go coraz mniej i może się skończyć zanim Kaja się namyśli jeść tylko z piersi... Kaja robi też luźne kupy (choć nie wszystkie) i dostałam niezły ochrzan, że jem co popadnie a niunia cierpi.... a pojadłam sobie jabłek i popiłam soku typu "Kubuś" (wypiłam po 2 szt. dziennie), bo saunę miałam w pokoju z uwagi na to naświetlanie niuni i do głowy mi nie przyszło, że sok owocowo-warzywny może zaszkodzić.... a teraz boję się cokolwiek jeść oprócz kanapek z wędliną czy serem i jogurtami...
Macie jakieś rady co do metod szybkiego przekonania niuni do piersi, zanim pokarm zniknie?
Poród generalnie to porażka... w ogóle jakaś dziwna sprawa z tą cesarką... gdy siedziałam na stole operacyjnym, anestezjolog powiedział, że nie zrobi mi znieczulenia w kręgosłup, bo biorę clexane i minęło za mało czasu od ostatniej dawki... zdecydowano o narkozie ogólnej wiem, że mogłam się nie zgodzić... panie asystujące rozmawiały o tym, że lepiej tak się nie znieczulać, jeśli nie ma zagrożenia życia dla matki, czy dzieciątka, że to szkodzi itd. a ja siedziałam ogłupiała na tym stole... dzwoniono do mojego lekarza, by to wyjaśnić, zrobiło się jakieś zamieszanie... suma sumarum zrobiono mi cesarkę w znieczuleniu ogólnym, bo ja nie miałam siły, czy odwagi podjąć jakąkolwiek samodzielną decyzję, czy postawić się... wydaje mi się, że to, iż nie mogłam zobaczyć i przytulić niuni zaraz po porodzie ( plus mega zmęczenie) mogło wpłynąć no mój "baby blues"... czułam jakąś pustkę....już jest zdecydowanie lepiej, choć jeszcze gorsze chwile, podszyte strachem, czy dam sobie radę, się pojawiąją...
Doris, śliczna fotka :-) gratuluję Ci z całego serca
Naala, to już 13 tydzień - pięknie :-)
Dziewczyny, mam problem z karmieniem - gdy byłyśmy w szpitalu Kaja była na tyle "nietomna", że nie było możliwości, by jadła z piersi i musieliśmy dokarmiać ją butlą i teraz oczywiście rozleniwiona Kajeczka nie chce jeść z piersi... przystawiam ją najpierw do piersi przed każdym karmieniem, ale udało mi się tylko 2 razy na kilka minut....:-( boję się, bo mimo odciągania mleka, mam go coraz mniej i może się skończyć zanim Kaja się namyśli jeść tylko z piersi... Kaja robi też luźne kupy (choć nie wszystkie) i dostałam niezły ochrzan, że jem co popadnie a niunia cierpi.... a pojadłam sobie jabłek i popiłam soku typu "Kubuś" (wypiłam po 2 szt. dziennie), bo saunę miałam w pokoju z uwagi na to naświetlanie niuni i do głowy mi nie przyszło, że sok owocowo-warzywny może zaszkodzić.... a teraz boję się cokolwiek jeść oprócz kanapek z wędliną czy serem i jogurtami...
Macie jakieś rady co do metod szybkiego przekonania niuni do piersi, zanim pokarm zniknie?
Poród generalnie to porażka... w ogóle jakaś dziwna sprawa z tą cesarką... gdy siedziałam na stole operacyjnym, anestezjolog powiedział, że nie zrobi mi znieczulenia w kręgosłup, bo biorę clexane i minęło za mało czasu od ostatniej dawki... zdecydowano o narkozie ogólnej wiem, że mogłam się nie zgodzić... panie asystujące rozmawiały o tym, że lepiej tak się nie znieczulać, jeśli nie ma zagrożenia życia dla matki, czy dzieciątka, że to szkodzi itd. a ja siedziałam ogłupiała na tym stole... dzwoniono do mojego lekarza, by to wyjaśnić, zrobiło się jakieś zamieszanie... suma sumarum zrobiono mi cesarkę w znieczuleniu ogólnym, bo ja nie miałam siły, czy odwagi podjąć jakąkolwiek samodzielną decyzję, czy postawić się... wydaje mi się, że to, iż nie mogłam zobaczyć i przytulić niuni zaraz po porodzie ( plus mega zmęczenie) mogło wpłynąć no mój "baby blues"... czułam jakąś pustkę....już jest zdecydowanie lepiej, choć jeszcze gorsze chwile, podszyte strachem, czy dam sobie radę, się pojawiąją...
Doris, śliczna fotka :-) gratuluję Ci z całego serca
Naala, to już 13 tydzień - pięknie :-)