Edyta dużo napisałaś, 95-98% z tego co robiłam (wężyk tak ale nie kupiłam sns) i myślałam
pamiętam jak pisałaś o tych wszystkich problemach ;-). Gdy opadnie kurz po porodzie i wszyscy "dobra rada" przestaną bajdurzyć nad uchem mamie przejaśnia się w głowie;-)
Nie zrezygnuję z karmienia choćby nie wiem co, a też miałam przeciw sobie mamę i teściową bo one karmiły butelką itd. ;-) jednak mam wspaniałego męża i to on stał za mną. To on im odpowiadał i je przeganiał gdy standardowe tekściory leciały o tym, że "za mało mleka"
, "za chude"
, "płacze bo głodna"
"nie nosić, nie kołysać bo się przyzwyczai"
, "nie spać razem bo się przyzwyczai"
, oj gonił je i prostował ich myślenie dość brutalnie, nie szczędząc inteligentnych ripost
mała cycowa na maxa, po 6 miesiącu koncertowo jadła już z łyżeczki, picie z kubka też szybko opanowała. Dziś kopie po podłodze smoczki do butelek, które jej nieświadoma jeszcze wówczas mama kupiła na zapas przed porodem bo może mała nie będzie chciała jeść z piersi..
Nie należę do żadnego z obozów typu mamy piersiowe czy butelkowe, jak się nie da to się nie da. Słyszałam jak laktacyjna mówiła, że mnie podziwia bo się uparłam, bo chcę i walczę mimo różnych dziwnych przeszkód, a coraz więcej mam mówi jej, że nie będą karmić bo są przecież butelki i preparaty mlekozastępcze, że nie mają ochoty całymi dniami karmić dzieci i się poświęcać, a mleko im z piersi leci bez problemów, że nic nie pomaga tłumaczenie, że człowiek to ssak ludzki a nie krowi bo preparaty mlekozastępcze to krowie mleko, że jej samej coraz częściej ręce opadają .. Zacytowałabym ale to już dwa lata temu było i nie pamiętam dokładnie co do kropki jej wypowiedzi. Pomijamy przy tym sprawy skomplikowane gdzie nie dało się karmić i już.
Uważam, że każda mama ma swój rozum i robi jak chce. Nie pochwalam, nie potępiam, zachęcam do karmienia piersią ale zastrzegam, że to szczególnie na początku wyboista droga. Krew z brodawek, łzy mamy i dziecka, zwątpienie we własne siły, spanie po 2 h w nocy, kolki i inne problemy. Nie ma co owijać w bawełnę, macierzyństwo to przeplatanka pięknych chwil i trudnych.
Ja miałam dodatkowy problem - duże piersi i maleńkie brodawki sutkowe, nie wklęsłe ale maleńkie, mała miała problem żeby je złapać ;-) teraz mam już trochę większe :-)
(to subiektywna ocena męża
)..
Kupki przy karmieniu piersią są rzadkie i nie ma innej możliwości. Dopóki mała była tylko na piersi - bez pierwszych papek - kupki były rzadziutkie i używaliśmy białych pampersów bo ładnie trzymały te "rzadziochy". Siatki centylowe w książeczkach zdrowia dzieci są dla dzieci karmionych preparatami mlekozastępczymi, dla dzieci karmionych piersią są inne siatki, ale tylko co niektórzy pediatrzy powiedzą Wam to.. Musicie poszukać w necie.
Doris gratki, super fotka, &&&&
Ja mam w opisie tygodnia ciąży w suwaczku 500-700 gramów a gin w zeszłym tygodniu twierdził, że jemu wychodzi 890, fakt, że ważę jak trzeba ale nie widzę już mhmm, pewnych części ciała i przed wizytami u ginów mąż ku swej nieskrywanej radości pomaga w układaniu mhmm fryzury