Światełka dla Aniołków
[*]
Moim zdaniem, dla świętego spokoju, swojego spokoju, dla pewności na przyszłość, że się czegoś nie zaniedbało, że "trzeba było mi to sprawdzić wcześniej" ja bym odbyła wizytę u lekarza. Nie miałabym do siebie wyrzutów sumienia, że podejrzewałam, że coś się dzieje, a nic z tym nie zrobiłam. Nawet jeśli okaże sie to fałszywym alarmem.
Co do zajścia w ciąże po poronieniu? Ja zabieg miałam 6 maja, miesiączka przyszła 13 czerwca i od razu tak wyszło, że zaszliśmy w ciąże choć lekarz zalecał odczekać 3 cykle. Nie udało się... Teraz jestem w 20 tyg ciąży i odpukać na razie jest Ok, choć na początku na wszelki wypadek brałam duphaston.
Kopanie rozpoczęło się na dobre... Dziś dziewczyny miałam najdziwniejszy dzień z całej ciąży. Dwa razy wybieraliśmy się na pogotowie. Może zacznę od początku:
Wczoraj byliśmy u znajomych. wróciliśmy przed 2,bo ja tyle wytrzymałam. Wsiadłam to taksy i mówię do mojego M, że choć nie wypiłam ani kieliszka, czuje jakbym wypiła sama całe 0,5. W domu od razu do łóżka ale mój M stwierdził, że pora małemu pokazać trochę muzyki, więc przez godzinę puszczał mu przez telefon na brzuchu różne rodzaje muzyki, a mały ruszał się albo i nie
Poranek dnia następnego... Godzina 11 z łóżka nie dam rady się podnieść taka zmęczona jestem. W pewnym momencie czuje jak coś zaczyna mi spływać po gardle i już wiem, że krew mi z nosa cieknie więc szybko po papier. W ciągu 3 min zużyliśmy prawie całą rolkę papieru, mój M nie nadążał rwać kawałków bo lało się jak z kranu. Do tej pory porankami miałam zapchany nos od suchego powierza w mieszkaniu i jedynie jak smarkałam to coś tam poleciało ale nie na tyle żeby zatykać nos. A tutaj... Już dzwonił po kolegę, żeby nas podrzucił do szpitala, bo auto zostawiliśmy u znajomych, bo krwotok nie chciał ustąpić ale w pewnym momencie wyleciał mi z krwią dość spory skrzep krwi i krwawienie ustało. Byłam tak zmęczona i strachem i ubytkiem krwi, że nadal się z łóżka nie mogłam podnieść.
Leże, mój mąż poszedł gotować zupkę (bo na brzuszek po alkoholu rosołek albo szczawióweczka) a tutaj Mały tak się rozbrykał, że ja znów w przerażenie. Wołam M i mu pokazuje fale na brzuchu. Do tej pory na kopnięcia trzeba było czekać a rano wyglądało to tak jakby robił sobie przebieżki od połowy brzucha aż niziutko ( nie wiem nawet jak to opisać) do miejsca które widać pod bielizną tylko. To mnie najbardziej zmartwiło, ze ruchy były intensywne, szybkie i tak nisko.
Dziewczyny czy to normalne? U was też tak brykają?
Mąż sprawdzał w necie ile Olek ma tam miejsca i teoretycznie ze zdjęcia wychodzi, że tak nisko może być. Ale to internet... Mieliśmy jechać do szpitala ale intensywność ustała choć w brzuszku rusza się częściej niż przez ostatnie dni