reklama
Angelstw
No dobrze,że dostałaś taka wiadomość, bo jeśli największa optymistka na forum miała mieć doła, to już zacząłąm się poważnie martwić
Współczuje tego badania, też to przeszłam w sobotę. Tylko jak przeczytałam, że masz 55 to zwariowałam, jak napisałaś,że to mało bo ja miałam glukozy 3,96 (norma od 3,9. Ogólnie glukoza po obciążeniu ok. Gorzej z insuliną :na czczo 2,0 (poniżej normy - norma od 2,6), po godzinie 33,2, po kolejnej 31,6...nie mam pojęcia czy to ok? bo po obciążeniu nie mam podanych norm...
Misia
Gratulacje Kawał Chłopa lub Babki))
Ona
Widzę ,że szybka decyzja i to mi się podoba
No dobrze,że dostałaś taka wiadomość, bo jeśli największa optymistka na forum miała mieć doła, to już zacząłąm się poważnie martwić
Współczuje tego badania, też to przeszłam w sobotę. Tylko jak przeczytałam, że masz 55 to zwariowałam, jak napisałaś,że to mało bo ja miałam glukozy 3,96 (norma od 3,9. Ogólnie glukoza po obciążeniu ok. Gorzej z insuliną :na czczo 2,0 (poniżej normy - norma od 2,6), po godzinie 33,2, po kolejnej 31,6...nie mam pojęcia czy to ok? bo po obciążeniu nie mam podanych norm...
Misia
Gratulacje Kawał Chłopa lub Babki))
Ona
Widzę ,że szybka decyzja i to mi się podoba
MisiaMonisia
Fanka BB :)
Lumia ....kawał chłopa :-) Nasz Kochany Oskarek
Już widziałam Go na zdjeciu....cudaczek :-) Jutro Wam pokaże dziewczynki mojego przyszłego chrześniaka :-)
Już widziałam Go na zdjeciu....cudaczek :-) Jutro Wam pokaże dziewczynki mojego przyszłego chrześniaka :-)
lumia a w jakich jednostkach miałaś podane te wyniki? Bo wiem, że różne laboratoria podają w różnych jednostkach wyniki...u mnie jest w mg/dl cokolwiek to oznacza
tyle że ja czasem mam takie spadki cukru.. wtedy czuję się tak jakbym miała za chwilę odpłynąć...drżą mi ręce, nogi robią się gorące i miękkie jak z waty, oblewają mnie zimne poty i czuję się strasznie nieswojo...wtedy jak zmierzę cukier glukometrem z palca to mi pokazuje wynik - poniżej 60....(norma na czczo jest do 100, po jedzeniu chyba ok. 120) a ja na czczo miałam tylko 51!! Rozumiesz? Przy tym że zawsze doznaje charakterystycznych objawów takiego spadku, a tutaj zupełnie nic się ze mną nie działo dlatego totalnie nie wiem o co chodzi...ale już to zostawiam...po prostu muszę dbać o to aby cukier mieć w miarę na stałym poziomie, czyli jeść częściej a mniej i będzie wszystko ok w ciąży to była taka druga sytuacja...nie zdarza mi się to często.
Już tego nie roztrząsam. Czuję się dobrze więc nie wkręcam sobie nic...ale nie chcę więcej tego badania. Jaś chyba też nie chce, bo wczoraj ruszał się tyle co i nic...dziś dopiero wrócił do siebie ;-)
Misia super wieści!
tyle że ja czasem mam takie spadki cukru.. wtedy czuję się tak jakbym miała za chwilę odpłynąć...drżą mi ręce, nogi robią się gorące i miękkie jak z waty, oblewają mnie zimne poty i czuję się strasznie nieswojo...wtedy jak zmierzę cukier glukometrem z palca to mi pokazuje wynik - poniżej 60....(norma na czczo jest do 100, po jedzeniu chyba ok. 120) a ja na czczo miałam tylko 51!! Rozumiesz? Przy tym że zawsze doznaje charakterystycznych objawów takiego spadku, a tutaj zupełnie nic się ze mną nie działo dlatego totalnie nie wiem o co chodzi...ale już to zostawiam...po prostu muszę dbać o to aby cukier mieć w miarę na stałym poziomie, czyli jeść częściej a mniej i będzie wszystko ok w ciąży to była taka druga sytuacja...nie zdarza mi się to często.
Już tego nie roztrząsam. Czuję się dobrze więc nie wkręcam sobie nic...ale nie chcę więcej tego badania. Jaś chyba też nie chce, bo wczoraj ruszał się tyle co i nic...dziś dopiero wrócił do siebie ;-)
Misia super wieści!
MisiaMonisia
Fanka BB :)
Już poprawiłam wagę i wymiary Oskara,bo właśnie się dowiedziałam od brata na spokojnie:-)
To jest dopiero chłop
To jest dopiero chłop
martavel
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 9 Maj 2014
- Postów
- 154
Angelstw ściskam mocno w myślach, wirtualnie, jakkolwiek żeby było ci lżej. Mnie rok temu tutaj z wami nie było więc nie wiem co się wtedy działo jeśli to opisywałaś. Ale powiem ci, że wiem co czujesz. Ja jestem ze swoim M już 7 lat, 2 lata po ślubie i mieliśmy dwa momenty kiedy było wóz albo przewóz. Jeden był po ok 2 latach, a do tej pory jak wrócę wspomnieniami to boli jak nie wiem co. Ale wiesz czego się nauczyłam? Tego, że pamiętam jakie ja błędy popełniałam i jak znów mi coś "odbija" to wiem co mnie czeka, co jego czeka... on też jest tego świadomy. Staram się wychodzić z założenia żeby nie żałować tego co się wydarzyło, bo każde wydarzenie to jakaś lekcja dla nas. Każda strata, każdy ból to też - to straszne - ale przypomnienie nam jak bardzo nam na czymś zależy i jak dla nas jest to ważne. Czasem w chwili zwątpienia jeszcze bardziej chce się o to dbać.
Jeśli będa takie momenty cię nachodzić, pomyśl sobie, że teraz jest dobrze, że przez to przeszliście i się czegoś nauczyliście. Że się tak bardzo kochacie, że pokonaliście przeciwności, dogadaliście się i stwierdziliście, że tak, chcemy razem być, każdego dnia na dobre i na złe...
;*
Jeśli będa takie momenty cię nachodzić, pomyśl sobie, że teraz jest dobrze, że przez to przeszliście i się czegoś nauczyliście. Że się tak bardzo kochacie, że pokonaliście przeciwności, dogadaliście się i stwierdziliście, że tak, chcemy razem być, każdego dnia na dobre i na złe...
;*
martavel dziękuję za te słowa :*
rok temu też mnie jeszcze tu nie było...trafiłam tu w maju tego roku, ale nie pisałam dokładnie co mnie spotkało, może kiedyś ogólnie wspomniałam. Ale nie chcę już do tego wracać i znów babrać się w szczegółach wóz albo przewóz - tak jak napisałaś - tak właśnie było wtedy w moim przypadku. Brałam już wtedy pod uwagę rozwód i rozstanie...po 5 latach małżeństwa i 10 latach znajomości... bo znalazła się młodsza...(tak jak ja bym była stara....) i to do tego osoba którą ja dobrze znam i która mnie dobrze zna...
oboje zgrali sobie na moich emocjach i uczuciach, ale cierpliwie znosiłam ten ból...warto było bo nadal jesteśmy razem - dzięki temu, że się nie poddałam. Ale takie momenty jak wczoraj - zwalają mnie z nóg. Czasem jak bumerang wszystko do mnie wraca...
rok temu też mnie jeszcze tu nie było...trafiłam tu w maju tego roku, ale nie pisałam dokładnie co mnie spotkało, może kiedyś ogólnie wspomniałam. Ale nie chcę już do tego wracać i znów babrać się w szczegółach wóz albo przewóz - tak jak napisałaś - tak właśnie było wtedy w moim przypadku. Brałam już wtedy pod uwagę rozwód i rozstanie...po 5 latach małżeństwa i 10 latach znajomości... bo znalazła się młodsza...(tak jak ja bym była stara....) i to do tego osoba którą ja dobrze znam i która mnie dobrze zna...
oboje zgrali sobie na moich emocjach i uczuciach, ale cierpliwie znosiłam ten ból...warto było bo nadal jesteśmy razem - dzięki temu, że się nie poddałam. Ale takie momenty jak wczoraj - zwalają mnie z nóg. Czasem jak bumerang wszystko do mnie wraca...
reklama
marta1988
Aktywna w BB
- Dołączył(a)
- 19 Lipiec 2011
- Postów
- 91
Cześć wszystkim
w sumie to nie wiem czy to poronienie czy tez test był wadliwy i wskazał błędnie pozytywny wynik. Miesiączka mi sie spóźniała a zaczęliśmy sie starac o dziecko więc jadna opcja ciąża mam juz córke 2 latka i jedno poronienie pierwszej ciązy. teraz myślałam że będzie inaczej niz w poprzednich ciązach bo z córką miałam problemy i do 21 tc byłam na duphastonie. cały czas miałam jakies problemy ale udało sie donosić. a teraz wtorek test pozytywny według miesiaczki był to 5 tc mimo że druga kreska była bledsza niz pierwsza była widoczna od razu umówiłam sie na wizyte ale dopiero na 14-11 a wczoraj zaczełam plamic najpierw na brązowo potem było gorzej a dzisiaj wygladało to jak bym dostała miesiączkę ale słabszą niż normalnie. miałam jechac do szpitala ale postanowiłam napierw kupic test ciązowy wtedy zadecydować co dalej. test wyszedł negatywny i zostałam w domu ból brzucha ustał ale za to pojawiły się skrzepy krwi nie mam takich przy normalnej miesiączce więc już sama nie wiem ale teraz jest tak jakby mniej krwi i jaśniejsza niz przy miesiączce. Nie wiem boje się bo jak to poronienie to powinno krwawienie byc chyba obfitsze nie wiem bo poprzednio miałam łyżeczkowanie. mam nadzieje że nie byłam w ciązy bo nie wiem czy poradze sobie z tym że mogłam stracic dziecko załamka na maksa nie wiem co mam robić
w sumie to nie wiem czy to poronienie czy tez test był wadliwy i wskazał błędnie pozytywny wynik. Miesiączka mi sie spóźniała a zaczęliśmy sie starac o dziecko więc jadna opcja ciąża mam juz córke 2 latka i jedno poronienie pierwszej ciązy. teraz myślałam że będzie inaczej niz w poprzednich ciązach bo z córką miałam problemy i do 21 tc byłam na duphastonie. cały czas miałam jakies problemy ale udało sie donosić. a teraz wtorek test pozytywny według miesiaczki był to 5 tc mimo że druga kreska była bledsza niz pierwsza była widoczna od razu umówiłam sie na wizyte ale dopiero na 14-11 a wczoraj zaczełam plamic najpierw na brązowo potem było gorzej a dzisiaj wygladało to jak bym dostała miesiączkę ale słabszą niż normalnie. miałam jechac do szpitala ale postanowiłam napierw kupic test ciązowy wtedy zadecydować co dalej. test wyszedł negatywny i zostałam w domu ból brzucha ustał ale za to pojawiły się skrzepy krwi nie mam takich przy normalnej miesiączce więc już sama nie wiem ale teraz jest tak jakby mniej krwi i jaśniejsza niz przy miesiączce. Nie wiem boje się bo jak to poronienie to powinno krwawienie byc chyba obfitsze nie wiem bo poprzednio miałam łyżeczkowanie. mam nadzieje że nie byłam w ciązy bo nie wiem czy poradze sobie z tym że mogłam stracic dziecko załamka na maksa nie wiem co mam robić
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 73
- Wyświetleń
- 16 tys
- Odpowiedzi
- 6
- Wyświetleń
- 3 tys
- Odpowiedzi
- 11
- Wyświetleń
- 4 tys
- Odpowiedzi
- 79
- Wyświetleń
- 70 tys
Podziel się: