Matita, co się dzieje? czym się martwisz? czy ogólnie się boisz?
Kat, współczuję przeżyć z dietą, wierzę, że to koszmar.. dziś masz wizytę, tak?
Magda, zwolniłam kolejkę, teraz Twoja kolej
![tak :tak: :tak:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/yes2.gif)
szykujesz się już?
Kobietka, Enya, jak staranka?:-)
przepraszam, że się nie odzywałam.. nie jest łatwo zmęczenie daje w kość.. ale wróćmy do początku..
Jak dojechałam do szpitala ze skurczami naprawdę już silnymi, jedyne o czym marzyłam to znieczulenie, dodatkowo chyba zrobiłam małe przedstawienie na izbie przyjęć, bo było kilka planowych przyjęć, więc musiałam w kolejce czekać zwijając się przy każdym skurczu z bólu.. na dzień dobry wizyta w gabinecie, badanie, usg, wg którego wyszło, że mam już 4 cm rozwacia, mała waży ok 3050g, nim doszłam po parunastu minutach na porodówkę, nie mówiąc o niczym innym, jak o znieczuleniu, zaliczyłam skurcz na klęczkach na korytarzu, ale że to szpital przykościelny, to raczej chyba nikt mi tej pozycji za złe nie miał
![Zaskoczona(y) :baffled: :baffled:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/baffled5wh.gif)
![śmiech :-D :-D](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/laugh.gif)
na porodówce, pierwsze hasło - CHCE ZZO, ale najpierw ktg
![Zaskoczona(y) :baffled: :baffled:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/baffled5wh.gif)
skurcze coraz to gorsze, dmuchałam jak na filmach
![śmiech :-D :-D](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/laugh.gif)
mój mąż ze mną, nie wiem, czy mi to dmuchanie pomagało,
![Zaskoczona(y) :baffled: :baffled:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/baffled5wh.gif)
po ktg, ja znów swoje - ŻE CHCE ZZO, pani położna (świetna babka) paluchy i pocisnęła i mówi, że ZZO nie będzie, bo jest 7cm rozwarcia
![Zaskoczona(y) :baffled: :baffled:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/baffled5wh.gif)
mam zejść z łóżka (swoją drogą wypasionego, jak cała sala porodowa) i chodzić, a jak skurcz będzie, to kucać, ledwo zeszłam, to kucnęłam.. i się zaczęło... pierwszy skurcz party przyszedł, wstałam i znów kucnęłam i kolejne parcie, nie umiałam wstać, wydarłam się, że chyba w całej dzielnicy było mnie słychać, a położna na to, że mam wstać i na łóżko, ja że nie dam rady, próbowali mnie dzwignąć ona i mój mąż, położna w końcu pół żartem pół serio krzyknęła (nie mam jej tego w ogóle za złe)- pani Aleksandro, ma pani wstać, bo pani na podłodze rodzić nie będzie, a ja w tej pozycji główki dziecku nie utrzymam... więc resztką sił wstałam, weszłam na łóżo i za 18 minut Hania była na świecie, parłam z zemkniętymi oczami, w ogóle nie umiałam się rozluźnić między skurczami, powiedziały mi, żemogę główkę dziecka dotknąć, ale ja nie umiałam się ruszyć, więc odparłam, że za chwilę będę ją przytulać. Super przyjemnie zrobiło mi się, jak CIEPŁE wody oblały mi nogi, więc pewnie rodzenie w wodzie jest fajne, to tak na marginesie.
Hania wyszła okręcona dwa razy pępowiną wokół szyjki, za to ma9/10 pkt w skali Apgar. Co nie zmienia faktu, że nic w zasadzie nie musieli przy niej robić, położyli mi ją na brzuch odrazu, pediatra wytarła ją tylko, była przy nas kilkanaście minut osłuchała serducho i poszła. Łożysko też bezproblemowo urodziłam, Tatuś dzielnie pępowinę przecinał. Byłam sobie pękłam delikatnie, więc mam dwa szewki założone, ale i tak mniej to odczuwam, a w zasadzie w ogóle w porównaniu do nacinania przy pierwszym porodzie.
2 godzinki spokojnie spędziliśmy jeszcze razem na sali, przytulając się, ciesząc chwilą, potem Tatuś poszedł z małą na ważenie i mierzenie. Przyjechali po mnie i poszliśmy do sali.
Czułam się naprawdę dobrze i fizycznie i psychicznie po porodzie. Macica pięknie i szybko mi się obkurczyła po porodzie, lekarz wręcz rzekł, że idealnie, dobre wyniki morfologii. Skurcze macicy przy karmieniu to masakra, ale to nic w porównaniu z porodowymi i tak się pocieszałam.
Ze szpitala wyszłysmy po 3 dniach dopiero bo Hania walczyła z podwyższonymi wynikami bilirubiny.
Dzielnie i cierpliwie uczyłyśmy się karmienia, choć ból brodawek przy samym przstawianiu mam jeszcze do dziś.
Mamy świetną położną, dużo nam pomogła.
Hania uwielbia jeść, także na poczatku potrafiła opróżniać obie piersi przy karmieniu jednym, najadała się po sam korek
![Zaskoczona(y) :baffled: :baffled:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/baffled5wh.gif)
a potem ulewała, więc od wczoraj utrzymujemy przynajmniej 2h przerwy. Apetyt ma ewidentnie po tatusiu, jak był w jej wieku, ponoć przytył 2 kg w mesiąc, czego W OGÓLE po nim nie widać teraz. Samo karmienie z jednej piersi nie trwa na szczęście dłużej niż 10 min.
Hania jest kochana, głównie śpi, w zasadzie nie płacze, nie marudzi, czasem jakieś 5minut popłacze, pręży się wtedy, więc obstawiam, że jelitka wtedy ciężko pracują. Boję się co to będzie, po tym 3 tygodniu, kiedy to ponoć kolki się zaczynają...
![Zaskoczona(y) :baffled: :baffled:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/baffled5wh.gif)
Generalnie narzekać nie mogę i cieszę się, że tę 2 letnią walkę o dzieciątko mam w zasadzie za sobą.. ale nie chodzę pełna euforii, radości i z bananem na twarzy.. wręcz przeciwnie.. baby blues mnie jednak dopadł w jakimś stopniu.. złożyło się na to parę aspektów - wiadomo hormony, ale też niewyspanie, uziemienie w domu, w szpitalu przynajmniej było z kim porozmawiać, a w domu tylko mąż i Tymonek.. brak słońca, kiepska pogoda, jestem płaczliwa, przygnębiona.. mam nadzieję, że to szybko minie.. tutaj natura się pomyliła.. zamiast cieszyć się w pełni dzieckiem, co poniektóre z nas muszą się smucic i mieć z tego powodu dodatkowe wyrzuty sumienia..
tęsknie NIESAMOWICIE za jakimiś ostatnimi 3 tygodniami ciąży, kiedy to radośnie oczekiwałam porodu, tego pociesznego zniecierpliwienia, cudnego brzuszka, który z dumą eksponowałam...
Mąż staje niemalże na głowie, by mi ulżyć, trzyma za rękę, gdy karmię i boli.. mówi, że sam cierpi, jak widzi, jakmnie to boli.. wstaje w nocy ze mną za każdym razem.. jest czuły, przekochany. Tak się cieszę, że wziął te 2 tygodnie ojcowskiego.
Za chwilę z komórki postaram się Wam wrzucić parę fotek
![tak :tak: :tak:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/yes2.gif)
Ściskam Was ciepło