Anulka, cukrujesz. Faktem jest ze ja wiecej czuje niz mysle, czasem nawet czuje ZAMIAST myslec, co przynosi rozne efekty.
Przeciez mowilam ze oddam @ - dzieki ze wzielas!
Winki, dzieki - czyli Cie gonie. I dobrze. Jak sobie wczoraj ziornelam na kalendarz, zobaczylam... 3 tydzien. Bu ha ha! Ale zaraz skojarzenie - poprzednio tez "szlam poniedzialkami" bo tak sie ustawila data ostatniej @. Skojarzenia to przeklenstwo.
Kasia z mrowka, byc moze cos w tym jest... Dopiero co odeszla moja eks tesciowa, dzis Alma dzwoni czy moze u mnie na necie poszukac bieltow na Slowacje - jej ojciec zmarl. Musiala sie przed chwila dowiedziec, inaczej Mark by ja tu przywiozl, a chciala pieszo isc. To bardzo daleko.
Oj,
Bibiana, miewasz takie zawirowania, czy to cos nowego? Kurcze, dziwne - test powinien juz pokazac ciaze... Cholercia, szkoda - mialam nadizeje ze sobie tak leb w leb pojdziemy.
A u nas.... Powtorzylam test. O 5:00 bo tak sie obudzilam na siku. Wyszedl taki jak wczoraj - ostra kreska negatywna i bledziutka druga. Wrrr... No, co jest? Spalam do d... bo ... testy mi sie snily. Wkladalam do jakiejs maszyny, porownywalam z innymi czy ta kreseczka jest bledsza czy wyrazniejsza, czy ona w ogole jest kreska... Potem poszlam do Saversa i kupilam po jednym z kazdego rodzaju testow jakie mieli - maja cos z 5 roznych, w paskach, plytkowe i elektroniczny. Cyrk na kolkach. Zaczynam glowkowac czy jak taka bledziutka jest to sie w ogole liczy, czy moze test jest taki ze ona jest widoczna, a powinna byc normalnie mocna jak ta druga. Glupieje.