Emy
Fanka BB :)
nerowercia wiesz, ja tak mialam w drugim cyklu brania clo @ nie przyszła, ale nie byłam w ciąży. Po prostu clo nie zadziałał i mialam cykl bezowulacyjny. dostalam leki na wywołanie+ clo i w tym nastepnym cyklu zaszłam z blizniakami.
Poczekam do piątku i potem pojde do lekarza, przeciez nie moze sie to ciagnac w nieskonczonosc
Oj kłaczku, masz racje. Wszystkie religie, doktryny, myśli byłyby super, gdyby sie ludzie do nich nie dobrali i nie naginali ich do swoich własnych małych ludzkich interesów (osobistych, politycznych, finansowych- wszystko jedno)
Pozwolę sobie zacytowac E. Gilbert "Jedz, módl się, kochaj" To opowiesc, ktora została mi w pamięci, zresztą jak wiele innych z tej książki, szczerze polecam.
"Hindusi z tych okolic opowiadają ku przestrodze bajkę o wielkim świętym, którego w aśramie zawsze otaczali lojalni zwolennicy. Święty i jego uczniowie wiele godzin dziennie poświęcali medytacjom. Był tylko jeden kłopot. Kotek świętego przechadzał się po świątyni, miaucząc i mrucząc, czym przeszkadzał wszystkim w medytacji. Zatem ów święty, w swojej praktycznej mądrości, nakazał, żeby na czas medytacji przywiązywać zwierzę na zewnątrz do słupa. Stało się to zwyczajem - najpierw przywiązywano kota, następnie medytowano o Bogu. Lata mijały, a zwyczaj utrwalił się i stał rytuałem religijnym. Nikt nie zaczął medytować, póki nie przywiązano kota do słupa. Aż pewnego dnia kot zdechł. Uczniowie świętego wpadli w panikę. Nastąpił poważny kryzys religijny - jak mają teraz medytować, bez kota przy słupie? Jak mają dotrzeć do Boga? W ich umysłach kot stał się niezbędnym środkiem do celu.
Uważajcie, ostrzega ta opowieść, żeby nie popaść w obsesję związaną z powtarzaniem rytuałów religijnych dla zasady. Szczególnie w tym podzielonym świecie - gdzie koalicje talibów i chrześcijan nadal toczą wojnę o międzynarodowy znak handlowy, dający prawo do słowa Bóg, oraz o to, kto jest w posiadaniu właściwych rytuałów, za pomocą których można do Boga dotrzeć - warto pamiętać, że przywiązywanie kota do słupa nie zawiodło nikogo do transcendencji, że może się to stać jedynie za sprawą pojedynczego człowieka pragnącego doznać wiecznego współodczuwania istoty boskiej. W sprawach dotyczących Boga elastyczność jest równie istotna jak dyscyplina."
Poczekam do piątku i potem pojde do lekarza, przeciez nie moze sie to ciagnac w nieskonczonosc
Oj kłaczku, masz racje. Wszystkie religie, doktryny, myśli byłyby super, gdyby sie ludzie do nich nie dobrali i nie naginali ich do swoich własnych małych ludzkich interesów (osobistych, politycznych, finansowych- wszystko jedno)
Pozwolę sobie zacytowac E. Gilbert "Jedz, módl się, kochaj" To opowiesc, ktora została mi w pamięci, zresztą jak wiele innych z tej książki, szczerze polecam.
"Hindusi z tych okolic opowiadają ku przestrodze bajkę o wielkim świętym, którego w aśramie zawsze otaczali lojalni zwolennicy. Święty i jego uczniowie wiele godzin dziennie poświęcali medytacjom. Był tylko jeden kłopot. Kotek świętego przechadzał się po świątyni, miaucząc i mrucząc, czym przeszkadzał wszystkim w medytacji. Zatem ów święty, w swojej praktycznej mądrości, nakazał, żeby na czas medytacji przywiązywać zwierzę na zewnątrz do słupa. Stało się to zwyczajem - najpierw przywiązywano kota, następnie medytowano o Bogu. Lata mijały, a zwyczaj utrwalił się i stał rytuałem religijnym. Nikt nie zaczął medytować, póki nie przywiązano kota do słupa. Aż pewnego dnia kot zdechł. Uczniowie świętego wpadli w panikę. Nastąpił poważny kryzys religijny - jak mają teraz medytować, bez kota przy słupie? Jak mają dotrzeć do Boga? W ich umysłach kot stał się niezbędnym środkiem do celu.
Uważajcie, ostrzega ta opowieść, żeby nie popaść w obsesję związaną z powtarzaniem rytuałów religijnych dla zasady. Szczególnie w tym podzielonym świecie - gdzie koalicje talibów i chrześcijan nadal toczą wojnę o międzynarodowy znak handlowy, dający prawo do słowa Bóg, oraz o to, kto jest w posiadaniu właściwych rytuałów, za pomocą których można do Boga dotrzeć - warto pamiętać, że przywiązywanie kota do słupa nie zawiodło nikogo do transcendencji, że może się to stać jedynie za sprawą pojedynczego człowieka pragnącego doznać wiecznego współodczuwania istoty boskiej. W sprawach dotyczących Boga elastyczność jest równie istotna jak dyscyplina."