Mart, po pierwsze pozwolę sobie zacytować tutejszą pielęgniarkę - "ciąża ma być zjawiskiem naturalnym a nie wydarzeniem medycznym, jak się ma urodzić to się urodzi". Po drugie, co wydaje mi się dość logiczne, sam scan to tylko badanie i nic po za tym - powiedziano mi że gdyby się coś działo, mam natychmiast udać się do GP lub na Emergency i zostanie mi udzielona pomoc, co też miało miejsce. Jeśli chodzi o podtrzymanie, w pierwszym trymestrze się go nie stosuje w ogóle, uważając że jeśli ciąża się nie utrzyma to widocznie była słaba i została w naturalny sposób odrzucona - z tym się akurat nie zgadzam, ale czego oczekiwać w kraju, a którym aborcja jest możliwa do 24 t.c., nawet jeśli jest spowodowana "widzimisię" matki? Spodobało mi się natomiast jedno - spytano mnie czy chcę robić testy krwi pod kątem trisomii 21, potwierdziłam pytając od razu czy w razie wątpliwości (testy z krwi nie są zbyt precyzyjne) robi się amniopunkcję. Okazuje się że nie koniecznie, tylko jeśli matka zadeklaruje w razie potwierdzenia problemu terminację ciąży. Bez tej deklaracji amniopunkcję uważa się za niecelową - logiczne. Widzisz... Oni uważają że wcześniejszy scan jest niepotrzebny bo i tak nic konkretnego nie wnosi. Błąd - gdybym miała scan w tym 7 tygodniu, wiedzielibyśmy że to ciąża bezzarodkowa i jest do rozwiązania. Inna rzecz, że brałam luteinę, czego tu się nie praktykuje i myślę, że gdyby nie luteina to "poleciałoby" wcześniej. Niemniej jednak, wcześniejszy scan zasygnalizowałby problem. Cóż - każdy system ma swoje plusy i minusy - prowadzenie ciąży mają tu z czapy, ale opiekę w szpitalu miałam tu tak doskonałą, jak w Polsce koszmarną.
Inna sprawa, że po mojemu badanie na wirusówki już w ciąży to jakby musztarda po obiedzie. Podobnie jak branie kwasu foliowego dopiero po zajściu, ale ja się na tym nie znam.