reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Karollcia, EwelinaK, mnie Bartka żal jak sobie pomyślę jak on się musi czuć. Koszmar. Póki co dziś spał do ostatniej chwili więc nie męczyłam, ale też widzę że Krzyś bardziej jest ciekaw angielskich słówek. Myślę że Bartek uważa że to go przerasta, jest za trudne i nie da sobie z tym rady. Za dużo dostał na raz, za dużo sie od niego wymaga lub wydaje mu się że od niego wymagają. Do tego problem w grupie... Obczaiłam dziewczynkę która mu dokucza - to Polka, ale mówiąca po angielsku. Ona przezywa Bartka od dzidziusiów, jemu jest przykro. A przezywa jak sądzę z dwóch powodów - raz że nie zna języka więc się mało odzywa, dwa że nawet po polsku Bartuś mówi dość niewyraźnie. Jako małe dziecko porządnie ugryzł się w język, daleko od czubka, wbił zęby tak że trzeba było szyć - jakaś wywrotka czy coś takiego, dość że na języku ma bliznę. Pewnie upośledza to giętkość języka i stąd seplenienie. Zastanawiam się czy nie spytać dziewczynki przy jej mamie dlaczego dokucza Bartkowi i dlaczego uważa że on jest dzidziusiem... Kurcze, nie można tak bo dzieciakowi i bez dodatkowych atrakcji ciężko.
As, dziecko chłonie jak gąbka, ale nie sześciolatek i nie nagle wrzucony do szkoły w której nie może się dogadać z nikim. I w grupę rówieśniczą z którą też nie ma szans złapać kontaktu. Sytuacja jest dla niego koszmarna, aczkolwiek do szkoły iść musiał bo w tym wieku obowiązuje go edukacja. Taki system. A że zmienił kraj i język? Cóż - rodzice też nie znają języka i sobie radzą... Tyle że oni nie są dziećmi i nie obracają się w grupie, gdzie rządzą inne niż w dorosłym świecie prawa. Nie wiem jaki jest stan wiedzy mamy chłopców na ich temat - dość długo nie była z dziećmi, są znów razem od sierpnia... Spora przerwa. Są bardzo związani emocjonalnie, to pewne. Czy zdaje sobie sprawę co przeżywa Bartuś? Nie wiem. Dziś mówiłam o tym ojcu chłopców, przy Bartku - powiedział do syna że twardym trzeba być, nie miękkim. Do mnie to nie przemawia. Może i trzeba być twardym, ale są rzeczy które dzieciaka przerastają i to jest chyba jedna z nich.

A my... Byłam dziś na szczepieniu z Krzysiem. Spacerek do "naszej" przychodni, czyli ok 20 minut moim marszem. Z nim znacznie dłużej. Dzielny chłopak, maszerował jak stary wiarus. Po drodze kupiliśmy chusteczki, okazuje się że zakupy też robi fachowo - skończyły mi się, a mama nie zostawiła, tymczasem młody miał gile po pas. Szczepienie skwitował krótkim rykiem i ogromnym fochem, ale pomogła wizja zabawy z moimi kotami - po drodze i miał przy okazji gdzie odpocząć.
 
reklama
witam wieczorową porą,

odnośnie biżuterii, słyszałam tylko że jak srebro robi się czarne tzn że ktoś rzucił urok:-D
Ja uwielbiam różne przemeblowania, malowania, tapetowania - gorzej z posprzątaniem później:-)
Straszne czasu teraz nastał że kobiety bardziej się interesują zarabianiem pieniędzy a nie tym np. czy dziecko dobrze się czuje w szkole. A jakie dzieci teraz są złośliwi dla innych, z czego to się bierze?
Kłaczek - a Ty jak się czujesz? bo tak o dzieciach cały czas a o sobie prawie nic :-)
 
Anastazja1m, oni muszą pracować i to ostro. Wychodzą z domu przed 7:00, wracają ok. 15:30. Mają w Polsce jeszcze jedno dziecko i długi do spłacenia, tutaj też muszą utrzymać dom i rodzinę. To nie jest tak że im się nie chce dziećmi zająć - po prostu życie ich pogania. Nie osądzam, choć czasem jestem zła bo nie powinnam (wydaje mi się) myśleć o smarkatkach dla dziecka, o lunch boxie nieprzygotowanym przez mamę, o stroju na w.f. który powinien być przygotowany a jest pieron wie gdzie - mama zapomniała przygotować. Po prostu mój zakres obowiązków opiewa na zabawę, nakarmienie (zgodne z dyspozycją), zaprowadzenie na czas do szkoły, zadbanie o bezpieczeństwo i na ile się da dobry nastrój chłopców. Ano, z drugiej strony, rodzice mocno zalatani, po powrocie do domu mama musi zadbać o obiad, o kontakt z dziećmi, o dom - ma co robić.

A ja? Cycki bolą jak wściekłe, przeważnie bardziej niż mniej, mam zawiewy typu będę rzygać nie będę rzygać, ostatnio dołączyła radośnie zgaga. I proszę mi nie mówić że dziecku włosy rosną - nie uwierzę. :)) Poza tym nadal mogłabym spać ile dnia i nocy. Gdybym mogła.
 
Właśnie o tym mówię, że teraz są takie czasy że jak nie pracujesz to nic nie masz, a jak pracujesz to nadal nic nie masz. Przeczytałam dzisiaj artykuł odnośnie VAT i co? ubranka u buty dla dzieci z 7 na 23%!!!!
No to dobrze że się tak czujesz,tzn. że maluch rządzi;)
 
Skojarzenie... Midwife zaleca wykluczenie z diety wątroby, ograniczenie łososia (bleee), tuńczyka i... mrożonej żywności. W tym ostatnim się upewniłam - chodzi o gotowce. Natomiast wątroba mnie zaintrygowała. Dowiedziałam się że zawiera dużo wit. A a ta w nadmiarze może prowadzić do poronienia. Hmmm.... Muszę za tym popatrzeć.
Watróbka zawiera dużo toksyn, to taki organ w każdym stworzonku, który zbiera to co jest beeee i dlatego wątroba - niet w ciąży

ola***
załącz jeszcze jakieś zdjątko maluszka, tak milo się patrzy na takie cudeńka!

ewelinaK26 no przed ciążą @ były masakryczne, tylko mocny lek diclac duo mi pomagał, a teraz się odmieniło wszystko znośnie i oby tak dalej. UWAŻAJ na drogach, bo gołoledź i stary śnieg i mgła.... warunki niezaciekawie. Dziś moja koleżanka o mało nie zderzyła się ze stojącym w poprzek tirem na drodze, bo hamowała... no ale samochód nie hamował, tylko się ślizgał- cała szczęśliwa chodziła po pracy, że żyje...

karolcia81 kciuki zaciśnięte za dobre diagnozy, czas się ustawić na starcie... kto pierwszy ten w ciąży;-)

As ale ta Twoja Klauduśka kochana, tylko pozazdrościć!!!

ziola to pewnie idzie @. Ja bym chyba brała anty bo to większe bezpieczeństwo nie zajścia w ciążę niż gumka

skierka dobrze podstępujesz, myśl tylko pozytywnie!!!! Tym sposobem przyciągniesz tylko co dobre:cool:

a_gala nie wiem dokładnie jak z tą obrączka, ale wydaje mi się że każdy metal reaguje na związki etc, wiec możesz mieć rację- no to niezłego masz gps'a owulacyjnego, opatentuj to (!) bo dziewczyny tu przepłacają za testy owulacyjne :-D

karolcia33 pięknie z Tymkiem wyglądacie!! Nie napisałaś co z tym karate, Tymek trenuje??

kłaczek widzę, że dolegliwości ciążowe się rozkręcają... i bardzo dobrze tak trzymać, niech dzidziuś daje o sobie znać!

anastazja porobiłaś już badania? jak wyniki? kiedy zaczynasz starania?

a u mnie kicha, dziś kolano mi dokucza, ledwo doszłam do domu, mam iść na usg, bo może jakaś cysta się zrobiła, a z kręgosłupem idziemy na rehabilitację- czuje się jak inwalidka, a najbardziej mnie denerwuje to, że mam zielone światełko i nie mogę działać bo ten kręgosłup... brakuje mi cierpliwości, już bym chciała być w ciąży:wściekła/y:

pozdrawiam wszystkie bez wyjątku!
 

Załączniki

  • kwiatek.JPG
    kwiatek.JPG
    21,5 KB · Wyświetleń: 20
Trawa, wiem że wątroba to magazyn syfu, ale w przypadku zwierząt szybko karmionych ten magazyn jest mało wypchany "dobrem". Tu chodzi o zawartość wit. A. Do czytałam na necie - nadmiar może spowodować deformacje płodu. Cóż... Chyba bym musiała tony wątróbki pożreć żeby naprawdę przedawkować, ale ok. I tak nie przepadam. Za to pasztecik czasem lubię i nie zamierzam odpuścić - czasem znaczy raz w tygodniu, czyli bez przesady.
Anastazja1m, trawa - dokładnie tak. Są objawy, znaczy jest ok. Czuję się bezpiecznie kiedy bolą mnie piersi, pojawiające się nowe objawy witam z ulgą i radością. Dzięki nim wiem że hormony pracują, że mały pasożyt rządzi. Nawet chwilowy brak (czasem się zdarza) powoduje poważną rozterkę - niech dokucza, nich boli, mogę sobie rzygać, jest ok.
 
Dziewczyny, bardzo Wam dziękuję za słowa wsparcia! Jesteście kochane:)
Nikt oprócz męża, rodziców i teściów nie wiedział, że jestem w ciąży, a tym samym, że poroniłam, wieć muszę udawać, że wszystko jest ok. W pracy powiedziałam, że mam grupę.
Byłam dziś u fryzjera, taki pierwszy krok, w celu powrócenia do normalności.Choć nie wyszło mi to na dobre, bo ledwo weszłam to zaczęły się pytania czy jestem już w ciąży (we wrześniu ślubowałam), bo czas najwyższy. Potem weszła jakaś kobieta w ciąży i cała uwaga skupiła się na jej stanie. Ledwo wytrzymałam, żeby się nie popłakać.
Czy Wy też robiłyście tajemnicę z utraty dziecka? Ja mam takie poczucie, że jestem gorsza, nie jestem prawdziwą kobietą, po nie umiałam nawet donosić ciąży. Mam wrażenie, że wszystkim wokół się udaje mieć dzieci bez najmniejszego problemu, chyba, że poprostu nikt się nie "chwali", że miał jakiś problem...
 
trawa - w cytologii wyszedł mi odczyn zapalny, dostałam globulki - 6 szt. a w aptekach są pakowane tylko po 12szt. i nie wiem czy marnować resztę czy wszystkie zaaplikować:) Tak czy inaczej czekam na okres, od dzisiaj oczekiwanie, bo mam cykle nieregularne od 29 do 34 dni.
A powiem Wam że nie wiedziałam że wątróbki, tuńczyka i łososia nie wolno jeść w ciąży.
 
reklama
Talf - ja mówiłam. Wiedziało dużo osób bo mój ukochany w dzikim szale radości powiadomił o tym fakcie wszystkich znajomych. Nie robiliśmy tajemnicy z naszej radości, to też kiedy nasze dziecko odeszło, często zdarzały się pytania o moje samopoczucie w ciąży, jak tam małe rośnie... Normalne. To nie było wrogie bo przecież nie wiedzieli. Mówiłam wprost, miałam formułkę - "już nie jestem w ciąży, poroniłam 04.czerwca" - i to wystarczało. Było mi trudno o tym mówić, ale z drugiej strony oswajałam stratę mówiąc o niej. Tak jakbym powtarzała sobie "tak się stało, tak się zdarza, a ty sobie z tym poradzisz". Starałam się mówić spokojnie, na zimno, jak o czymś zwyczajnym. Przeważnie reakcje były podobne - "przepraszam, nie wiedziałam/em, współczuję" - standard. C.d. stwierdzałam że temat jest dla mnie trudny i nie chcę rozmawiać o tym bo tak też było - unikałam dzięki temu drążenia, ale nie informacji. NIe, nie czuję się gorsza dlatego że moje dziecko umarło. Moje kolejne, pierwsze zaś mojego partnera - wiem, że moge urodzić bo już rodziłam, a nawet gdybym nie mogła, to mogę dać z siebie wiele innym ludziom i to nadaje wartość mojemu życiu. A Ty? Straciłaś pierwsze dziecko, tak? Więc dlaczego uważasz że nie możesz donosić i urodzić? Kto Ci to powiedział? Bo jak Ci to ktoś powie to wal w pysk aż mu się łeb odkręci. Ty straciłaś pierwsze, ja szóste - żadna różnica, bo Ty możesz donosić 5 następnych ciąż i będziemy miały ten sam stosunek urodzonych dzieci do poronień. Rybka, weź się nie łam.
 
Do góry