Anka", dzięki. Dziś jest ok.
Ewitka, dzięki, na ile to możliwe staram się byczyć, do pracy jednak iść muszę. Postaram się jednak - jak pisałam - ustawić "tryb oszczędnościowy" w zabawach z małym. Wzięłam rano luteinę. Się porobiło - łykam, wtykam, pełny serwis.
) Mam lekkie mulenie, więc chyba z maluchem ok - gdyby coś było nie tak, pewnie by na pawia się nie zbierało.
)
Ilonka, staram się na ile to możliwe. Kurcze, dziś przychodnia po południu - ciekawe co wymyślą.
Anastazja1m, dzięki. Podniosłam dawkę do 2x1, mam nadzieję że wystarczy. Uspokoiło się więc może to tylko taki próbny alarm, zwłaszcza że poza tym wszystko w normie.
Zasuwam do pracy. Rajmund mnie odwiezie choć to ledwie mila stąd, ale spadło sporo śniegu i on nie chce żebym się po nocy włóczyła. Hmmm.... A czy ja chcę żeby on specjalnie po to wstawał wściekłym świtem? Zwłaszcza że idzie na noc do pracy? Jutro i tak muszę z buta zasuwać bo muszę być w pracy nim on skończy szychtę. Mała różnica. Śniegu jest 5-8cm, co skutkuje dziwnymi akcjami policji. Na przykład jest sobie wzniesienie w mieście, całkiem niewielkie i biegnie nim droga. Na szczycie i u stóp wzniesienia stają nagle patrole na kogutach. Ten z dołu nie wpuszcza pojazdów ten na górze zatrzymuje każde auto i (jak mamusia dzieciom) tłumaczy że nawierzchnia grozi blokadą kół, ale będzie dobrze, tylko drugi bieg i wolno w dół. Jaki drugi? Szanujący się Anglik jedzie na "jedynce", nie prędzej niż 10M/h. Tutaj nawet niewielki śnieg powoduje paraliż komunikacyjny, a teraz dosoliło konkretnie. Nic. Zmywam się - będę po południu. A! Będę miała kolejną dzidzię na poniedziałkowe popołudnia - Jennifer ma niespełna rok. Fajnie. 2 godzinki w tygodniu z niemowlakiem.
Ewitka, dzięki, na ile to możliwe staram się byczyć, do pracy jednak iść muszę. Postaram się jednak - jak pisałam - ustawić "tryb oszczędnościowy" w zabawach z małym. Wzięłam rano luteinę. Się porobiło - łykam, wtykam, pełny serwis.
Ilonka, staram się na ile to możliwe. Kurcze, dziś przychodnia po południu - ciekawe co wymyślą.
Anastazja1m, dzięki. Podniosłam dawkę do 2x1, mam nadzieję że wystarczy. Uspokoiło się więc może to tylko taki próbny alarm, zwłaszcza że poza tym wszystko w normie.
Zasuwam do pracy. Rajmund mnie odwiezie choć to ledwie mila stąd, ale spadło sporo śniegu i on nie chce żebym się po nocy włóczyła. Hmmm.... A czy ja chcę żeby on specjalnie po to wstawał wściekłym świtem? Zwłaszcza że idzie na noc do pracy? Jutro i tak muszę z buta zasuwać bo muszę być w pracy nim on skończy szychtę. Mała różnica. Śniegu jest 5-8cm, co skutkuje dziwnymi akcjami policji. Na przykład jest sobie wzniesienie w mieście, całkiem niewielkie i biegnie nim droga. Na szczycie i u stóp wzniesienia stają nagle patrole na kogutach. Ten z dołu nie wpuszcza pojazdów ten na górze zatrzymuje każde auto i (jak mamusia dzieciom) tłumaczy że nawierzchnia grozi blokadą kół, ale będzie dobrze, tylko drugi bieg i wolno w dół. Jaki drugi? Szanujący się Anglik jedzie na "jedynce", nie prędzej niż 10M/h. Tutaj nawet niewielki śnieg powoduje paraliż komunikacyjny, a teraz dosoliło konkretnie. Nic. Zmywam się - będę po południu. A! Będę miała kolejną dzidzię na poniedziałkowe popołudnia - Jennifer ma niespełna rok. Fajnie. 2 godzinki w tygodniu z niemowlakiem.