Agamati, tego Twojego kolegę to bym chyba odstrzeliła. Sanitarnie, żeby głupie geny nie szły w populację. Co za matoł!!
A swoją drogą jestem wściekła - lepsze to niż drętwe gapienie się w nic i popłakiwanie po kątach. Wczoraj na to konto zarwało się kierowcy który mi wyjechał z podporządkowanej, z lewej, prosto pod motor. Stanęłam na heblach tak, że mi maszynka zatańczyła i z trudem ją utrzymałam, ale nie biznes parkować komuś na blasze. Jechał za mną kolega R. paneuropanem, dojechał gościa, przyblokował, zmusił do zatrzymania aż ja dojechałam. Facet spuścił szybę. Zaczęłam od "a pojęcie wymuszenia q*** zna? A jakbym wypier*** w tę blaszankę to na odszkodowanie ma? Jedzie konserwą i uważa że to pier***y T34? To teraz ślepym ch*** prawo jazdy dają? Poje***ńców się na drogi wypuszcza?" No i w ten deseń dalej. Nie jestem w żadnym wypadku subtelna, ale takim mięchem jak żyję nie ciskałam. Facet bąkał jakieś przeprosiny, kobieta obok niego miała oczęta jak piątki z rybakiem, a ja klęłam jak bosman i... robiło mi się lepiej. Dziewczyny, to mnie przeraża! Używałam słów z rynsztoka rodem i czułam dosłownie jak opuszcza mnie napięcie, jak spływa wściekłość ostatnich dni, cały ten bunt, żal, deprecha. Koszmarny prymityw. Wieczorem umyłam ząbki coby tym g*** nie zalatywało.;-) Nigdy dotąd nie wyskoczyłam z takim ryjem - ostatni kierowca samochodu który zajechał mi drogę wymuszając pierwszeństwo i zmuszając do ryzykownego hamowania zaliczył kaskiem w pysk. Bez słowa.
A swoją drogą jestem wściekła - lepsze to niż drętwe gapienie się w nic i popłakiwanie po kątach. Wczoraj na to konto zarwało się kierowcy który mi wyjechał z podporządkowanej, z lewej, prosto pod motor. Stanęłam na heblach tak, że mi maszynka zatańczyła i z trudem ją utrzymałam, ale nie biznes parkować komuś na blasze. Jechał za mną kolega R. paneuropanem, dojechał gościa, przyblokował, zmusił do zatrzymania aż ja dojechałam. Facet spuścił szybę. Zaczęłam od "a pojęcie wymuszenia q*** zna? A jakbym wypier*** w tę blaszankę to na odszkodowanie ma? Jedzie konserwą i uważa że to pier***y T34? To teraz ślepym ch*** prawo jazdy dają? Poje***ńców się na drogi wypuszcza?" No i w ten deseń dalej. Nie jestem w żadnym wypadku subtelna, ale takim mięchem jak żyję nie ciskałam. Facet bąkał jakieś przeprosiny, kobieta obok niego miała oczęta jak piątki z rybakiem, a ja klęłam jak bosman i... robiło mi się lepiej. Dziewczyny, to mnie przeraża! Używałam słów z rynsztoka rodem i czułam dosłownie jak opuszcza mnie napięcie, jak spływa wściekłość ostatnich dni, cały ten bunt, żal, deprecha. Koszmarny prymityw. Wieczorem umyłam ząbki coby tym g*** nie zalatywało.;-) Nigdy dotąd nie wyskoczyłam z takim ryjem - ostatni kierowca samochodu który zajechał mi drogę wymuszając pierwszeństwo i zmuszając do ryzykownego hamowania zaliczył kaskiem w pysk. Bez słowa.