agamati trzymam kciuki, żeby wszystko było ok, jak tylko wrócisz od lekarza napisz nam co u ciebie
Wioluś możesz mnie powiesić za jajniki, ale nie zrobiłam jeszcze powtórki tarczycowych, bo nie miałam jakoś okazji, a poza tym od miesiąca zastanawiam się czy jest w ogóle sens bo w sumie stosuję hormony, więc nie wiem czy wynik wyszedłby miarodajny. Jak wiesz coś może na ten temat to napisz mi, bo ostatnio mam więcej czasu, więc może w końcu się zmuszę do kolejnych badań
Ikka, bardzo mi przykro z powodu twojej straty, wszystkie wiemy co przeżywasz
Już nie raz to pisałam, ale powtórzę, przyczyn może być wiele, ale ważnym jest żeby się przebadać po poronieniu. Z reguły wiem, że lekarze po pierwszym poronieniu mówią, ze tak to już jest i przechodzą w tej kwestii do porządku dziennego, my nie musimy, bo na nas każda taka porażka odbija się nie tylko fizycznie ale przede wszystkim psychicznie. Wiem, ze nie zawsze badania dadzą nam odpowiedź dlaczego, ale i tak warto spróbować. Widzisz ja jestem po dwóch poronieniach, zrobiłam serie badań i po pierwszym i po drugim poronieniu, na razie wszystko wychodzi książkowo, jedyne co troszkę badania tarczycowe były nie teges, ale lekarz stwierdził, ze wszystko jest ok, mniejsza o to, czekam na genetykę którą mam w sierpniu i zobaczymy co dalej. Nie żałuję tych pieniędzy wydanych na badania, bo wiem, że przynajmniej coś mogę wykluczyć, a to dla mnie jest już dużo. Z resztą teraz postawiłam sobie za cel, ze dopóki nie zrobię wszystkich badań, nie zacznę starań.
Wiem, ze twoja sytuacja jest troszkę inna, bo masz już dzieciątko, tym lepiej przynajmniej wiesz, że je możesz mieć, ja niestety nie mam i bardzo ale to bardzo boję się, że nie będę miała takiej szansy, chociaż nadzieja nie umarła.
Życzę tobie i nam wszystkim doznania cudu
onaxx, przytulam. Daj sobie trochę czasu, bo wszystko jest jeszcze za świeże, wiem że świat ci się zawalił, że cząstka ciebie odeszła. Ja do dzisiaj winię cały świat za to co się stało, i zastanawiam się dlaczego inni mają lepiej, takie myślenie nie jest złe, bo w taki sposób sobie radzimy z tym co nas spotkało, ale zobaczysz że kiedyś pojawi się znów iskierka nadziei. U innych przychodzi to szybciej u innych wolniej. Trudno wypełnić pustkę i zawsze już ona w nas zostanie, ale ważne żeby wierzyć i cały czas nie przestawać, bo bez wiary będzie nam trudno rozpocząć nowe starania.
Słodziutka, cały czas słońce trzymam za ciebie i fasolinke kciukaski, odpoczywaj jak najwięcej, musi być dobrze!!! Nie widzę innej opcji!!!!!
mam pytanie do dziewczyn ze śląska: leczy się, któraś z was u dr. Kozy, ale w Provicie albo w podobnych tego typu ośrodkach leczenia niepłodności?? Bo zastanawiam się nad poszukaniem specjalisty od poronień