reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ciąża Po Poronieniu

cześć
dawno mnie nie było, ale to dlatego, że czasu brak
postaram się być częściej

Kasieńko, bardzo mi przykro z powodu Karolka, przykro mi że nie mogłam być z wami w tak ciężkich dla ciebie chwilach, przytulam cię kochana

Karola piękną masz córeczkę, gratuluję!!

wszystkim zaciążonym gratuluję serdecznie fasolek,
dziewczynom, które straciły swoje kruszynki, bardzo współczuję i przytulam z całego serca
za staraczki trzymam kciukaski

tęskniłam za wami :)
 
reklama
Witam Was babeczki!

Czytając Wasze posty stwierdziłam, że jak zajdę znowu w ciążę, to do lekarza pójdę dopiero pod koniec 8 tygodnia. Gdyby coś wcześniej miało się wydarzyć, to i tak żaden lekarz nie jest w stanie mi pomóc, no chyba, że było by to plamienie z powodu niedoboru hormonów. Ale u mnie było poronienie zatrzymane, więc hormony były w porządku!:cool:

Pozdrowionka

Witaj zjola, teżmiałam poronienie zatrzymane i brak hormonu tarczycy.. Jak wzięłam odpowiednią dawkę tyroksyny, urodziłam Magdusię. Dowiedziałam się,że takie braki hormonalne powodują obumarcia ciązy do 8 tygodnia najczęściej. Niestety.
 
Agas witaj kochana głowa do góry przytulam cieplutko.Zaglądaj częściej wygadaj sie kochana.
Selenko witaj dawno Ciebie nie było co słychać?
Agnieszko to fajnie ,że lecicie do Polski życzę spokojnej podróży.
Edytko bardzo sie cieszę ,że z maleństwem wszystko wporządku, tym razem będzie dobrze kochana.
Martusionek dołączam swoje kciuki.
Kasiu piękne to co napisałaś będziemy Was wspierały jak tylko sie da ,bardzo sie cieszę ,że Werci marzenie się spełniło, i Wasze też sie spełni , będziecie mieli dwa skarby Wercie i jeszcze jednoego bobaska, a Wasze Aniołki w niebie będą czuwały.
Karolcia to piękne wakacje sie Wam szykują , tylko pogratulować, a my będziemy nad zwykłym naszym jeziorem :zawstydzona/y:, mimo to zamierzamy sie świetnie bawić ,życzą abyście wrócili z okruszkiem.:tak:
Ewcia co u Ciebie?
Liljana super ,że wózek już jest fajnie , możemy liczyć na fotke????:-)
Zjola ,a jak tam Tobie mija dzionek , już nieługo staranka???:tak:;-)
Olu* też kiedyś był tutaj ten temat wczesnych badanek poruszony, ja miałam badanie gdzieś w 5 tygodniu,wg OM i wtedy nic nie było widać lekarz zbadał ręką ,a potem usg zrobił, nie wiem czy to miało wpływ czy nie , wiem ,że dwa tygodnie później wszystko stało sie szybko i bardzo nagle, po wysokiej gorączce i tak naprawde lekarz podejrzewa zakażenie z powodu tej ureaplasmy ,ale do końca nigdy nie wiadomo.Nigdy sie nie dowiemy tak naprawde , martwi mnie tylko to ,że nie było nic widać ,ani pęchcerzyka zupełnie nic.

Ja już troszke lepiej brzuszek boli tylko naczczo przed lekami, i wieczorkiem jak trawi papu z całego dnia, w weekend może pojade do teściów tylko ,że będe musiała kupić sobie jakiś biały twarożek na kolacje czy śniadanie bo na wsi niestety króluje tylko kiełbasa, a moja druga mamusia jakoś nie może zrozumieć jak można tego nie jeść i znowu będe jej musiała tłumaczyć i wysłuchiwać ,że ser czy warzywa to nie jedzenie trzeba jeść kiełbache i kropka.:eek:

Lila001 kochana u mnie 12 godzin po stosunku wystąpiły skurcze ,ale mój M miał ureaplasme i ona z nasieniem prawdopodobnie wpłynęła do dzidzi to był nasz pierwszy przytulas od początku ciąży.A skurcze wywołuje sperma ,ale pod koniec ciaży często jak sie czeka na poród to polacają małe przytulanki żeby akcja porodowa sie zaczęła na moje siostry to działało, ale zapewniam cie ,że jeśli ciąża jest zdrowa to seks nie przeszkadza.

Co słychać. Ano do przodu. W styczniu wróciłam do pracy, Magdusia trafiła do żłobka. Niestety nie trafiłam na dobrą nianię, wiem,że takowe isynieją, ale nie było mi dane. Od września chcę ją przenieść do państwowego, ale póki co w prywatnym jest.
I tak dzień za dniem. W sierpniu nad morze się wybieramy, na drobne spotkanie z koleżankami z BB, dawnymi bywalczyniami waszego wątku. To jak nałóg, a ludzie stają sie bliscy bardzo. Podczytuję i czekam na wasze dzieciaczki, wiem że się doczekacie.
 
cześć

A ja dzisiaj znowu czuję strach, lęk, niepewność, obawy o przyszłość...
Takie jakieś może trochę irracjonalne myślenie, pojawiło się tak nagle niewiadomo skąd...
Tak bardzo się boję.... jak to będzie następnym razem...
Nie chcę już nigdy ponownie przeżywać tego koszmaru.... :(
Ale przecież nie ma gwarancji i nigdy jej nie dostanę, trzeba będzie w końcu zaryzykować, bo wiem, że będziemy tego po prostu chcieli...
ALe boję się, nie wiem sama czego, że może coś ze mną jest nie tak...

Wczoraj M odebral wyniki badania histopatologicznego. Jak można się było spodziewać, nie pokazały właściwie nic... Napisali tylko, który to był tydzień ciąży, jaka była długość maluszka (moje kochane 8 cm), które jeszcze miesiąc temu machalo do mnie rączkami i nóżkami, kręciło główką.... ;(
eh, chciałabym czasem po prostu zniknąc, np teraz...

Może jak pójdę do lekarza, to się trochę uspokoję. Jeszcze 1,5 tyg. do wizyty...
Nawet nie wiem, czy tam wszystko prawidłowo się goi...? Niby fizycznie czuję się dobrze, ale wciąż mam pomarańczowawe plamienia, coraz mniej, ale jednak... Nie wiem czy to noramalne po 2 tygodniach od zabiegu...?

Tęsknię tez bardzo za moim M, od tygodnia przebywam w rodzinnych stronach. Zadecydowaliśmy że tak będzie na początek lepiej, bo mąż cały dzień w pracy a ja potrzebuję jeszcze stale być z kimś, żeby nie zostawać sama ze swoimi myślami...
Ale to jeszcze tylko 2 dni i znow bedziemy razem. M pisze do mnie ciągle smsy, że teskni, że chce się już do mnie przytulać, kochać... Też mi go brakuje, ale czy 2,5 tyg. po zabiegu możemy już się kochać???? Boję się troszkę, bo nie wiem jak szybko przebiega proces gojenia i nie chcę niczego naruszyć....
Głupio mi tak trochę o to pytać, ale może mi odpowiecie?

Wiem, że ja znowu o sobie... jeszcze troszkę czasu potrzebuję... czytam forum codziennie i z czasem się odnajdę, zarowno tu jak i moim życiu.
Głęboko w to wierzę :)

Pozdrawiam Was wszystkie forumowiczki gorąco.

Dobranoc
 
Witam, nazywam się Agnieszka i nie wiem jak mam żyć, brak mi sił i słów by opisać co się dzieje, dlatego wkleję swój pamiętnik i peszę pomóżcie mi przez to przejść błagam!!!

Jeszcze zanim wkleję napiszę kilka słów wstępu jak to sie zaczeło.

Jakieś 2 tygodnie temu zaplamiłam, jedna mała plamka i koniec, po 3 dniach lerzenia pojechałam do lekarza, okazało się, ze moje maleństwo zwolniło swój wzrost, ale lekarz powiedział, poczekamy jeszcze tydzień i zobaczymy, w dniu mamy 26 maja pojechałam zobaczyć, czy moje maleństwo zaczeło rosnąć, ale nie. Diagnoza zahamowany wzrost płodu.

Lekarz kazał odłączyć luteinę i czekać na poronienie.

27 maja 2010r.
Pojechałam jeszcze na konsultację, lekarz póki tylko ze mną rozmawiał to strasznie chojrakował i dawał mi nadzieję, dopóki nie wyciągnęłam wydruków i opisów swojego lekarza - gdy zobaczył, kto nim jest - od razu zwolnił i się zdystansował. Wykonał mi kolejne badanie usg, które potwierdziło, ze moje maleństwo nadal nie rośnie!!!

Ale serduszko cały czas bije i to mocno i wyraźnie pulsuje, nie było co do tego żadnych wątpliwości.

Dlatego podjęłam jedyna dla mnie możliwą decyzję, że nie odłączę luteiny jeszcze przez kilka dni -= poczekam aż serduszko przestanie bić - mój mąż mówi, ze będzie czekał na cud( że on wierzy, ze zacznie rosnąć)

Ja nie mam złudzeń - a ten czas chcę wykorzystać na pożegnanie i powolne godzenie się z losem i tym co nieuchronne, postaram sie jakoś przygotować sie na to co nie czeka.

Życie i natura są nieubłagani i jeśli to maleństwo faktycznie zahamowało swój wzrost - to tylko kwestia czasu, gdy serce przestanie bić.

A odłączyć tak dużej dawki luteiny nie umiem, nie mogę jeśli serce bije - nikt mnie nie zmusi bym to ja stała się katem własnego serca, własnego cudu, własnego dziecka.

To Bóg dał mi to maleństwo i to tylko On może mi je odebrać. Nie chcę całe życie potem sie zastanawiać co by było, gdybym nie odłączyła luteiny, nie chcę sie zastanawiać, że może człowiek, może maszyna sie pomylili.
Boże daj mi siłę bym mogła dalej żyć i bym mogła kiedyś znaleźć sens tego co mnie spotkało.
Wiem, ze nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, ale teraz nie umiem wykrzesać z siebie nawet grama optymizmu, nawet grama nadziei na jutro!!!
[FONT=&quot]Dziecko moje ukochane jeszcze dziś jesteś w moim łonie, jeszcze dziś bije twoje maleńkie serce – kocham Cię tak bardzo, ze brak mi słów by to opisać, brak gestów, które są w stanie wyrazić mój ból. Wiem, że tak niewiele pozostało nam już czasu, który możemy spędzić razem, zbyt mało, byś mógł mnie poznać i bym ja Ciebie poznała.[/FONT]
[FONT=&quot]Tak wiele chciałam Ci pokazać, tak wiele chciałam Ci opowiedzieć, tak wiele………… A tak niewiele pozostało nam tego czasu. Nie wiem nawet czy jesteś chłopcem, czy dziewczynką – faktem jest, ze nigdy nie maiło to dla mnie znaczenia, jedyne o co się modliłam to o to byś był zdrowy mój cudzie.[/FONT]
[FONT=&quot]Czekałam na Ciebie dwa lata, tak cholernie długie lata, ale w obliczu tych pierwszych dwóch kresek na teście czas oczekiwania stał się niczym. Wiedziałam, ze od teraz będziemy razem kroczyć przez życie, że będziemy się poznawać, czuć, rozumieć, ze na zawsze polaczy nas więź która zna tylko matka i dziecko.[/FONT]

[FONT=&quot]Szkoda, że czas który nam został ofiarowany jest tak brutalnie krótki, nie zdążyłam zobaczyć jak brykasz w moim łonie, nie zdarzyłam zobaczyć ogromnego brzucha, nie zdążyłam poczuć twoich ruchów, nie zdążyłam przywitać Cie na tym świecie i wziąć w ramiona, ale zdążyłam Cię pokochać bardziej niż bym tego chciała. Postaram się też przygotować Ciebie i siebie na rozstanie, mam nadzieję, ze nie za zawsze, że za jakiś czas wrócisz do mego łona, gdy będziesz silniejszy i gotowy na trudy tego życia. A teraz skoro musisz odejść – to zegnaj, wiem, że wracasz do domu Ojca, do ciepła i spokoju, wiem, ze tam będzie Ci dobrze![/FONT]
[FONT=&quot]Kocham Cie moje maleństwo, mój najwspanialszy cudzie, dziecko moje, pamiętaj, ze ja tu na Ciebie czekam!!! Będę czekała tak długo jak będzie trzeba – a Ty w tym czasie odpocznij w domu Ojca i zbierz siły by wrócić tu do mnie!!![/FONT]
[FONT=&quot] Twoja mama!!![/FONT]


[FONT=&quot]28 maja 2010r.[/FONT]
[FONT=&quot]Taki list znalazłam Aniołka do swojej mamy – nie wiem, czy kiedyś zastosuję to co jest tam napisane, ale wierzę, ze chcesz mi maleństwo to właśnie powiedzieć![/FONT]
[FONT=&quot]„[/FONT]List aniołka do mamy


[FONT=&quot]" Kochana Mamo" Wiem że mnie nie widzisz, nie słyszysz i nie możesz dotknąć...ale ja jestem..istnieje..w Twoim życiu, snach Twoich, Twoim sercu...Istnieje. Kiedy byłem tam na dole, w twoim ciepłym brzuchu godzinami zastanawiałem sie jak to będzie kiedy będę już przy Tobie, w tym miejscu o którym opowiadałaś mi gładząc sie po brzuchu wieczorami kiedy chyba nie mogłaś spać. Ja wsłuchany w twoje opowieści i kojacy twoj głos chłonąłem każde słowo ,każdą informacje a potem cichutko żeby cie nie obudzić kiedy wreszcie usypiałaś marzyłem. Wyobrażałem sobie to cudowne miejsce i ciebie jak wyglądasz. Patrzyłem na swoje dziwne nożki i rączki u których nie wiem czemu było dziesięć palcówi i zastanawiałem sie czy jestem do ciebie podobny...Chyba nie-myslalem-bo ty pewnie jestes piekna a ja taki dziwny,pomarszczony...no i po co mi dziesiec palcow -myślałem? A potem nagle wszystko sie jednego dnia zmieniło.Płakałaś głośno głaszcząc brzuch i juz nie było opowieści.To nie może być prawda-mówiłaś-godzinami . Słuchałem teraz jak płaczesz,krzyczysz,prosisz i błagasz.A ja nie wiedziałem o co i dlaczego? Chciałem Cie barzdo pocieszyc więc wywracałem fikolki żebyś poczuła że ja tu jestem i cię kocham, ale wtedy ty plakałaś jescze bardziej.
A potem nadszedl ten straszny dzień.Zobaczyłem ze ktoś świeci mi po oczach,straszne światlo wpadalo w głąb ciebie, nie wiem skąd a ty powtarzałaś ze będzie dobrze,musi być.Ale płakałaś -słyszałem.Kiedy nagle wszystko zrobiło się czarne a mnie wciągnęło coś i pchało mocno zrobiło się cicho.Ktoś już trymał mnie na rękach ale to nie byłaś ty.A potem usnąłem i kiedy otworzylem oczy,wszystko wkoło mnie zalewał błekit w każdych odcieniach.Byłem ten sam-mały,pomarszczony i z dziesięcioma palcami u rąk.Ale ciebie nigdzie nie było_Obok mnie siedział rudy chłopczyk i uśmiechnął sie do mnie.Witaj-powiedział. Gdzie moja mama-zapytałem? I wtedy on opwiedział mi wszystko.Ze nie kazde dziecko trafia do swoich rodzicow,i ze nie niema zwiazku jak bardzo oni kochali i chcieli,ze teraz tu jest moje miejsce,posrod innych malych Aniolkow.Ze bedzie mi ciebie mamo brakowalo ale musimy oboje nauczyc sie zyc bez siebie.I musialem nauczyc sie tak zyc,Nie, nie bylo mi łatwo,plakałem tak jak ty wtedy i cierpialem tak jak ty wtedy.Ale jest mi tu naprawde dobrze.Mma wielu przyjaciol,wiele zabawy,wiele radosci.Ale nie szalejemy calymi dniami na łace,mamo.Pomagamy starszym ludziom przeprowadzic ich na spotkanie tu w niebie.Znajdujemy ich rodziny,mężow,żony,dzieci żeby mogli się z nimi spotkać.Możesz być ze mnie dumna,mamo.Jestem grzecznym Aniołkiem,naprawdę.No..czasem tylko robimy sobie psikusy i troszkę narozrabiamy kiedy skrzydełkami zachaczamy o klomby kwiatów,ale wiesz... jak się bawimy w berka to czasem nas ponosi...Kiedy tu się znalazłem mój przyjaciel wytłumaczył mi też że nie moge kontaktować sie z toba osobiście..czasem tylko pojawic sie w twoich snach ale nic więcej.Ostatno jednak zaczęłem robić sie powoli przezroczysty i skrzydełka mi nie działają jak kiedyś.Przyjaciel poptarzył,pokiwał smutno głową i zabrał mnie na ziemię.Usiedliśmu na białym krzyżu i naglę CIĘ zobaczyłem,Wiedziałem że to ty,poznałem twoj głos.Stałaś tam w deszczu i płakałaś powtarzając że tak bardzo cierpisz,że tak bardzo tęsknisz,ze nie chcesz już żyć....Przyjaciel popatrzył na moje skrzydełka i powiedział że musimy coś zrobić,żeby Ci pomoc.Bo nie możesz tak dalej cierpieć,musisz żyć bo wobec ciebie jest jeszcze wiele planów które musisz zrobić.że są gdzieś dzieci którym musisz pomoc przejść przez zycie i otoczyć je miłością tak wielką jak tą która teraz powoduje twoj wielki ból.Więc piszę do ciebie mamo ten list,pierwszy i ostatni.Musisz wziąść się w garść,musisz się uśmiechać,zyć,dzielić się radościa z innymi.Ja cie bardzo mocno kocham i wiem ze to zmojego powodu płaczesz ale tak nie można..Każda twoja kolejna łza powoduje że moje skrzydełka znikają.Kiedy ty sie poddasz ja tez zniknę,Tu na górze istnieje dzieki tobie i twoim myslom o mnie.Ale tylko tym dobrym mysłą.Bo kiedy bedziesz cały czas tak strasznie rozpaczać to żał zaleje twoje srece,smutek przesłoni ci świat i bedziesz tylko myslała o tym co straciłas.Zapomnisz o mnie.Nie ,nie zaperzeczaj ze nigdy nie zapomnisz.Pamięć to zachowanie w sobie tych radosnych chwil a ciebie pogrąża smutek-on nie jest dobry.Każdy twoj usmiech to dla mnie radosna chwila.Dzięki tobie mogę zrobić jeszcze tyle dobrego.Zebys widziala tą radosć kiedy znajduję najbliższych ludziom którzy tu trafili...Z twojego szczescia czerpie swoja sile.Prosze mamo żyj dalej i zachowaj mnie w sercu i myslach.Bo nie długo poza smutkiem nie będzie już tam miejsca dla mnie... Kocham cie mamo..I nie jesteś sama-pamiętaj.I nie mów że mnie już nie ma! JESTEM..Zobaczysz mnie w oczach swoich dzieci,usłyszysz w radosnym ich śmiechu,poczujesz kiedy przytulać je bedziesz i kołysać do snu.Ja tam zawsze będę,zawsze przy tobie.Zawsze.Tylko proszę żyj mamo bo smutek powoduje że znikam...a wtedy nic już nie będzie..mnie już nie będzie,,,Kocham cie mamo.”[/FONT]
 
Ostatnia edycja:
Witaj zjola, teżmiałam poronienie zatrzymane i brak hormonu tarczycy.. Jak wzięłam odpowiednią dawkę tyroksyny, urodziłam Magdusię. Dowiedziałam się,że takie braki hormonalne powodują obumarcia ciązy do 8 tygodnia najczęściej. Niestety.

Selenko a czy możesz mi napisać jakie badania trzeba wykonać, żeby się dowiedzieć czy z hormonami tarczycy jest ok.
 
Witam :-) wpadłam do Was na chwilę, rzucić okiem co tu słychać, a że wszystkiego nie nadrobię, to tak odnośnie ostatnich wpisów:

Chucky
, u mnie co prawda nie plamienie, ale takie brudzenie na brunatno utrzymywało się gdzieś tak do 3 tygodnia po zabiegu włącznie, więc myślę, że Twoje plamienie jest jak najbardziej w granicach normy. Jeśli nie masz podwyższonej temperatury czy bóli brzucha to pewnie jest ok, więc nie martw się na zapas.
A jeśli chodzi o ponowne kochanie się, to my wytrzymaliśmy praktycznie do tej pierwszej @, bo tak lekarz powiedział, ale nie wszystkie dziewczyny BB tyle czekały. Jakby co to pamiętajcie, że ten czas przed pierwszą @ liczy się jak zwykły cykl, w którym może wystąpić owulacja, a więc można zajść w ciążę!!! Ale może lepiej jednak poczekać aż to plamienie się skończy, żeby jakiegoś zakażenia się nie nabawić.

Zjola, jeśli chodzi o tarczycę to podstawowe badanie to TSH, jak to jest poza normami to robi się ft3 i ft4 oczywiście można to wszystko naraz zrobić i pewnie wtedy dokładniejszy ogląd sytuacji jest ;-)
Są jeszcze bardziej specjalistyczne badania na przeciwciała tarczycowe.
 
No i z tego wszystkiego nawet się nie przywitałam!
Dzień dobry ;-)

Agniesiar - tak mi przykro. Wiem, co czujesz, to straszne usłyszeć, że coś jest nie w porządku i czekać na cud albo na złe zakończenie. Ja jakoś nie mogę się pogodzić z twierdzeniem, że Bóg nam daje te dzieciaczki a potem zabiera je przed narodzeniem. Po co miałby to robić? Jeżeli byśmy nie miały mieć tych dzieci to powinnyśmy w ogóle nie zachodzić w ciążę! Nie wiem, który kochający ojciec wymyślałby dla swoich dzieci tak okrutne tortury! Może to przemawia przeze mnie żal i złość, może tak naprawdę niczego nie rozumiem i nie chcę nikogo urazić ale chyba przeżywam kryzys wiary. Wolę myśleć, że te okropne rzeczy przytrafiają się nam bez Boskiej ingerencji i kontroli. Nie neguję istnienia Boga ale czasem myślę sobie, że On stworzył nas ale teraz nasze życie toczy się własnym torem i Bóg się do tego nie wtrąca, no chyba, że czasami, kiedy chce nam ulżyć i powoduje, że w naszym życiu zaczynają dziać się dobre rzeczy! Tymi dobrymi rzeczami chce nam wynagrodzić Swoją chwilową nieobecność i nieszczęścia, które się wydarzyły pod tą nieobecność. Inaczej nie umiem tego pojąć. Pan Bóg jest dla mnie uosobieniem dobra i nie mogę mu przypisać siły sprawczej powodzi, wojen, chorób, poronień i wielu innych nieszczęść.
Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłam ale tak czuję.
 
zjola, żeby zrobić pełną diagnostykę tarczycy to można by zrobić w pierwszej kolejności:
TSH, Ft3, Ft4, a póżniej przeciwciała anty-TPO, anty-TG i przeciwciała przeciwko tsh
te badanie dadzą pełen obraz tarczycy, no i oczywiście usg tarczycy
 
reklama
Do góry