reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Witajcie kochane
Cześć Dziewczyny. Ja znów tylko na moment, bo muszę wziąść się za sprzątanie chałupy. Za 3 godz będę miała gościa, a jestem daleko w tyle. U mnie wszystko ok. Przygotowania trwają. Zaczynam czuć coraz większe napięcie. Ale nie samą uroczystością, tylko tym, że czegoś zapomnę, coś pójdzie nie tak, itp. Do tego zauważyłam, że szybko ostatnimi dniami idzie mnie wyprowadzić z równowagi lub doprowadzić do łez. No masakra! Piersi mrowią, brzuch jak bania. Straciłam już nadzieję na to, że wróci do swojej zwykłej płaskości na sobotę. Wredne bebechy :wściekła/y:

A teraz mam pytanie. TYLKO PROSZĘ SIĘ NIE ŚMIAĆ!!! Jak nigdy wymiękłam i wczoraj z powodu dziwnego samopoczucia trwającego już kilka dni pognałam mojego M po test. Kupił dwa. Daje mi do myślenia moje straszne roztrzepanie. Zupełnie jak za pierwszej ciąży... Odczekałam do rana. Siknęłam, psiknęłam na test i... No I kreska. Dziś 19dc, więc dość wcześnie, więc wiem, że to co robię jest głupotą. Nie wyrzuciłam testu. Położyłam się na chwilę. Test robiłam po 6. Wstałam przed 9. Coś mnie podkusiło i spojrzałam na ten test, bo nie wiedzieć czemu go nie wyrzuciłam jak to zwykle dotąd robiłam. Patrzę - a tam taka bladusieńka II kreseczka. Wybałuszyłam oczy i buch do ulotki. A tam jak byk stoi, że "wynik powinien się ukazać po upływie 40sek, jednak dla potwierdzenia negatywnego wyniku należy odczekać 5min (całkowity czas reakcji). Nie należy odczytywać wyniku po czasie dłuższym niż 30min". A ja odczytałam po kilku godzinach. Więc wiem, że to lipa... Zrobiłam drugi (JAK ŚWIRNIĘTA) ale na nim od początku do teraz (minęło 40min) jest tylko I kreska. Przyznaję się do mojej głupoty przed Wami... Ale pomyślałam sobie, że siknę, żeby w razie czego uważać na weselu i nie szaleć za bardzo. Nigdy wcześniej nie miałam sytuacji, że po pewnym upływie czasu po wskazaniu I kreski, pojawiała się druga. Ale skoro na drugim teście ciągle jest jedna, to muszę pogodzić się z negatywnym wynikiem... Chyba ;-) Tak sobie obiecywałam ostatnim razem, że nie będę już sikać. I co??? Sikam i to coraz wcześniej! Sfisiowałam kompletnie. A moje pytanie brzmi: czy któraś z Was tak miała, że robiła test przed @, pojawiła się I, po jakimś czasie cień II i okazało się, że ciąża była? I drugie pytanie: po upływie jakiego czasu od zapłodnienia można zrobić pierwsze beta HCG by wynik był wiarygodny? Nie wiem Dziewczyny co mi odbiło... Ale mam wrażenie, że na moich ramionach siedzą 2 elfy. Na lewym jeden mi mówi: "Wyluzuj, nie jesteś w ciąży:, a drugi uparcie szepta: "Udało się, udało..."... Ja chyba zwariuję... :szok:

Pamiętacie o akcji buty? :zawstydzona/y:
Ja stawiam jednak na fasolkę.
Pisałam już kiedyś,że ja miałam tak z Kubusiem.
Przeczucie o ciąży było już 3 dni po przytulankach i też przed @ robiłam test.
Wyszła bardzo bladziutka druga kreska .
Następny nie wyszedł a po 2 dniach już wyszedł wyraźniejszy.:tak:
Kochane witam się z Wami i uciekam ,bo przedszkole z konikami odwołane dziś mam z powodu brzydkiej pogody.
Postanowiłam więc,że napiszę pracę zaliczeniową z biologii.
Idę się znęcać nad ciekawym tematem:
Choroby skóry,diagnoza,rokowania i leczenie.:sorry::sorry::sorry::sorry:
Miłego dnia kochane.
 
reklama
Witam sie cieplutko....

Doti - zapalam światełko dla Twoich Aniołków.....zostań z nami....a zobaczysz, że niebawem dołączysz do grona staraczek a może i ciężaróweczek.....
....i uwierz mi czas zalecza rany....nigdy nie zapomnisz, ale z czasem przestaniesz płakać....


A ja musze Wam cos powiedzieć.....wczoraj się przytulaliśmy z Z i "osiągnęliśmy razem metę" ( co u nas wystepuje bardzo, bardzo rzadko) a to tak kalendarzowo dzień przed owulką.....no a potem oczywiście :rofl2: , więc kochane moje musi sie udać ;-)
no to życze wam powodzenia, i oby oby...

doti (*)(*)(*)
a ile bolał was brzuch po zabiegu.
mnie jakby nie boli ciągle ale często zakłuje czy zaboli tak jakby na wysokości pępka.
ja niestety wpadam w panike,tak bardzo sie boje teraz ginokologa.:szok:
dziś nie spalam większość nocy,chyba w nerwice popadam,nie moge jeść.
i też chyba mam problem z kichami jakieś jakby wzdęcia i coś tam burgocze i przewraca sie w brzuchu.
nie wiem co bedzie dalej............
mnie wogole nie bolał, ale czuje jak mi sie macica obkurcza , czasem jakby mnie jakis bobas kopał od srodka ;-);-);-);-)
Cześć Dziewczyny. Ja znów tylko na moment, bo muszę wziąść się za sprzątanie chałupy. Za 3 godz będę miała gościa, a jestem daleko w tyle. U mnie wszystko ok. Przygotowania trwają. Zaczynam czuć coraz większe napięcie. Ale nie samą uroczystością, tylko tym, że czegoś zapomnę, coś pójdzie nie tak, itp. Do tego zauważyłam, że szybko ostatnimi dniami idzie mnie wyprowadzić z równowagi lub doprowadzić do łez. No masakra! Piersi mrowią, brzuch jak bania. Straciłam już nadzieję na to, że wróci do swojej zwykłej płaskości na sobotę. Wredne bebechy :wściekła/y:

A teraz mam pytanie. TYLKO PROSZĘ SIĘ NIE ŚMIAĆ!!! Jak nigdy wymiękłam i wczoraj z powodu dziwnego samopoczucia trwającego już kilka dni pognałam mojego M po test. Kupił dwa. Daje mi do myślenia moje straszne roztrzepanie. Zupełnie jak za pierwszej ciąży... Odczekałam do rana. Siknęłam, psiknęłam na test i... No I kreska. Dziś 19dc, więc dość wcześnie, więc wiem, że to co robię jest głupotą. Nie wyrzuciłam testu. Położyłam się na chwilę. Test robiłam po 6. Wstałam przed 9. Coś mnie podkusiło i spojrzałam na ten test, bo nie wiedzieć czemu go nie wyrzuciłam jak to zwykle dotąd robiłam. Patrzę - a tam taka bladusieńka II kreseczka. Wybałuszyłam oczy i buch do ulotki. A tam jak byk stoi, że "wynik powinien się ukazać po upływie 40sek, jednak dla potwierdzenia negatywnego wyniku należy odczekać 5min (całkowity czas reakcji). Nie należy odczytywać wyniku po czasie dłuższym niż 30min". A ja odczytałam po kilku godzinach. Więc wiem, że to lipa... Zrobiłam drugi (JAK ŚWIRNIĘTA) ale na nim od początku do teraz (minęło 40min) jest tylko I kreska. Przyznaję się do mojej głupoty przed Wami... Ale pomyślałam sobie, że siknę, żeby w razie czego uważać na weselu i nie szaleć za bardzo. Nigdy wcześniej nie miałam sytuacji, że po pewnym upływie czasu po wskazaniu I kreski, pojawiała się druga. Ale skoro na drugim teście ciągle jest jedna, to muszę pogodzić się z negatywnym wynikiem... Chyba ;-) Tak sobie obiecywałam ostatnim razem, że nie będę już sikać. I co??? Sikam i to coraz wcześniej! Sfisiowałam kompletnie. A moje pytanie brzmi: czy któraś z Was tak miała, że robiła test przed @, pojawiła się I, po jakimś czasie cień II i okazało się, że ciąża była? I drugie pytanie: po upływie jakiego czasu od zapłodnienia można zrobić pierwsze beta HCG by wynik był wiarygodny? Nie wiem Dziewczyny co mi odbiło... Ale mam wrażenie, że na moich ramionach siedzą 2 elfy. Na lewym jeden mi mówi: "Wyluzuj, nie jesteś w ciąży:, a drugi uparcie szepta: "Udało się, udało..."... Ja chyba zwariuję... :szok:

Pamiętacie o akcji buty? :zawstydzona/y:
o proszę kochaniutka, może to jeszcze za wczesnie na testm niby pisze ze juz od 6 dnia, ale to i tak w praktyce inaczej wychodzi :tak::tak::tak::tak:
ja tak za drugim razem mialam, lepiej idz sobie betke zrobić, albo poczekaj i wybaw sie na weselu :tak::tak::tak::tak:
 
Witajcie kochane ja tylko na chwilę nie dawno się obudziłam poszłam do kibelka a tam te cholerne upławy ale mam nadzieję że miną i będzie oki.trochę ich było jak jutro jeszcze będą to wtedy zadzwonie do ginki. Ja uciekam na razie i do usłyszonka
 
No i o!
Ilonka26 i co??? przyszła @? a moze nie:-)
!
przyszła, przyszła, mówiłam wam że najlepsze zabezpieczenie to wyskakiwanie, przy takim seksie nigdy nie zajdę w ciążę i nie ma co mówić o przypadku :)

nie powiem, żebym nie była zła, bo franca mogłaby już nie przyjść, bo z chęcią bym po odpoczywała już w ciąży, ale widać nie jest nam jeszcze dane, tak czy siak jak do tej pory nie zaciażyłam, to czekamy do stycznia, bo umowa kończy mi się w grudniu, więc czekam na przedłużenie albo zmianę pracy :sorry: okaże się w praniu

She, ja od razu po 5 minutach wywalam test, bo później myśli by mnie zabiły :rofl2:
a jeśli chodzi o przeczucia, to w tym cyklu ja też miałam przeczucie prawie na 50% że jestem w ciąży, ale niestety nie sprawdziło się, więc już nie wierze w przeczucie

Agatko, a masz jakieś przeczucia odnośnie ciąży?

miłego dnia
 
Ostatnia edycja:
Ja te testy też wyrzucę. Już niemal nie widać drugiej kreseczki. A z drugim testem w ogóle coś dziwnego się stało i wyschła tak jakby tylko jedna jego połowa, a druga nie.

Póki co miałam wizytę koleżanek z prezentem ślubnym :-) Z radochy i zaskoczenia zapomniałam o objawach :-)

Muszę wyluzować. Co ma być to będzie, nie?

Podejrzewam, że tak bardzo chcę mieć dziecko (skoro już mi się nawet to śni, a nigdy wcześniej moje własnie dziecko mi się nie śniło...), że mój organizm robi sobie moim kosztem jaja. I tyle.
 
Ja te testy też wyrzucę. Już niemal nie widać drugiej kreseczki. A z drugim testem w ogóle coś dziwnego się stało i wyschła tak jakby tylko jedna jego połowa, a druga nie.

Póki co miałam wizytę koleżanek z prezentem ślubnym :-) Z radochy i zaskoczenia zapomniałam o objawach :-)

Muszę wyluzować. Co ma być to będzie, nie?

Podejrzewam, że tak bardzo chcę mieć dziecko (skoro już mi się nawet to śni, a nigdy wcześniej moje własnie dziecko mi się nie śniło...), że mój organizm robi sobie moim kosztem jaja. I tyle.


słuchaj, a kiedy powinnas miec @....przepraszam jesli nie doczytałam, ale czy to juz na nią pora minęła, czy sie tylko nakrecasz tak jak ja zresztą?:sorry:
 
słuchaj, a kiedy powinnas miec @....przepraszam jesli nie doczytałam, ale czy to juz na nią pora minęła, czy sie tylko nakrecasz tak jak ja zresztą?:sorry:

@ mam mieć na przełomie października i listopada. Ja się nie nakręcam. Zrobiłam ten test dziś rano, bo od 2-3 dni dziwnie się czuję. Inaczej niż zwykle. Najpierw mnie swędziały piersi, potem paliły sutki, teraz mnie mrowią. Czuję, że je mam po prostu. Do tego mimo ograniczenia jedzenia, nie mogę pozbyć się wzdętego brzucha, co doprowadza mnie do szału, bo nigdy nie miałam z tym problemu, a wolałabym mieć płaski pod sukienką, a nie taką wypukłość. Do tego ciągnie mnie w podbrzuszu. Podobnie jak na @, choć trochę inaczej. Mam wędrującą od żołądka do gardła gulę, która w zależności od położenia wywołuje większe lub mniejsze mdłości. Przy większym wysiłku robi mi się słabo i kręci mi się w głowie. No i strasznie jestem roztrzepana. Wczoraj w pracy aż koleżanki się ze mnie śmiały. Do tego płynnie i bez problemów przechodzę ze stanu śmiechu do stanu rozdrażnienia. No i jeszcze jedna rzecz zauważona wczoraj na ur mojej Mamy. Jadłam swoje ulubione ciasto. Pierwszy kawałek pochłonełam bez problemu. Drugi jedzony po 2 godz rósł mi z każdym kęsem w gardle. Do tego stopnia, że go nie skończyłam.

Nie myślę obsesyjnie o Fasolce. Mam za dużo pracy i przygotowań do ślubu. Ale tych dziwnych reakcji organizmu nie mogę nie zauważyć. Początkowo je bagatelizowałam, ale teraz stają się nieco upierdliwe...

Test mimo, że to dopiero 19dc zrobiłam chyba z przestrachu. W pierwszą ciążę zaszłam tydzień po @. Gdy robiłam pierwszy test i to tak od niechcenia, bo nie wierzyłam w ciążę, byłam w 4tc. Tydzień później wylądowałam u gina z poronieniem. Do dziś pamiętam jego słowa, że przyszłam ZA PÓŹNO. Dlatego chyba mimo świadomości, że to za wcześnie siknęłam. Nie chcę potem zarzucać sobie, że znów się spóźniłam. Zwłaszcza, że przede mną ślub i wesele. Duży stres, pełno emocji... Alkohol, zabawa... Nie chcę zaszkodzić mojemu dziecku, o ile jestem w ciąży. Gdyby potem coś się stało - nie wybaczyłabym sobie.

Dlatego nawet jeśli organizm płata mi figla, wolę wyjść na przewrażliwioną wariatkę, co to testuje się w połowie cyklu, niż potem zarzucać sobie, że nie dopilnowałam sprawdzenia sygnałów.

Jeśli nie jestem w ciąży, a organizm mi po prostu szaleje - to trudno. Nie będzie tragedii. Ja po prostu nie chcę znów usłyszeć, że zareagowałam za późno...
 
reklama
@ mam mieć na przełomie października i listopada. Ja się nie nakręcam. Zrobiłam ten test dziś rano, bo od 2-3 dni dziwnie się czuję. Inaczej niż zwykle. Najpierw mnie swędziały piersi, potem paliły sutki, teraz mnie mrowią. Czuję, że je mam po prostu. Do tego mimo ograniczenia jedzenia, nie mogę pozbyć się wzdętego brzucha, co doprowadza mnie do szału, bo nigdy nie miałam z tym problemu, a wolałabym mieć płaski pod sukienką, a nie taką wypukłość. Do tego ciągnie mnie w podbrzuszu. Podobnie jak na @, choć trochę inaczej. Mam wędrującą od żołądka do gardła gulę, która w zależności od położenia wywołuje większe lub mniejsze mdłości. Przy większym wysiłku robi mi się słabo i kręci mi się w głowie. No i strasznie jestem roztrzepana. Wczoraj w pracy aż koleżanki się ze mnie śmiały. Do tego płynnie i bez problemów przechodzę ze stanu śmiechu do stanu rozdrażnienia. No i jeszcze jedna rzecz zauważona wczoraj na ur mojej Mamy. Jadłam swoje ulubione ciasto. Pierwszy kawałek pochłonełam bez problemu. Drugi jedzony po 2 godz rósł mi z każdym kęsem w gardle. Do tego stopnia, że go nie skończyłam.

Nie myślę obsesyjnie o Fasolce. Mam za dużo pracy i przygotowań do ślubu. Ale tych dziwnych reakcji organizmu nie mogę nie zauważyć. Początkowo je bagatelizowałam, ale teraz stają się nieco upierdliwe...

Test mimo, że to dopiero 19dc zrobiłam chyba z przestrachu. W pierwszą ciążę zaszłam tydzień po @. Gdy robiłam pierwszy test i to tak od niechcenia, bo nie wierzyłam w ciążę, byłam w 4tc. Tydzień później wylądowałam u gina z poronieniem. Do dziś pamiętam jego słowa, że przyszłam ZA PÓŹNO. Dlatego chyba mimo świadomości, że to za wcześnie siknęłam. Nie chcę potem zarzucać sobie, że znów się spóźniłam. Zwłaszcza, że przede mną ślub i wesele. Duży stres, pełno emocji... Alkohol, zabawa... Nie chcę zaszkodzić mojemu dziecku, o ile jestem w ciąży. Gdyby potem coś się stało - nie wybaczyłabym sobie.

Dlatego nawet jeśli organizm płata mi figla, wolę wyjść na przewrażliwioną wariatkę, co to testuje się w połowie cyklu, niż potem zarzucać sobie, że nie dopilnowałam sprawdzenia sygnałów.

Jeśli nie jestem w ciąży, a organizm mi po prostu szaleje - to trudno. Nie będzie tragedii. Ja po prostu nie chcę znów usłyszeć, że zareagowałam za późno...
no to i ja się podpiszę pod takimi objawami w tym miesiącu, w moim przypadku okazały się lipne, ale wam dziewczyny życzę zafasolkowania, psychika robi z nami co jej się podoba, pozostaje tylko w waszym przypadku czekać :) a mi uwierzyć, ze może kiedyś zdarzy się cud
 
Do góry