reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Aga34 a co to za dezercja? Nie podoba mi się to. Rozumiem, że wieje, śnieży i w ogóle pogoda jest do bani, ale żeby nam kolejne osoby z BB wywiewało? No proszę Cię... Masz Fasolkę!!! BB-Fasolkę!!! To zobowiązuje. Ty tak samo nam dajesz nadzieję, jak Agatka i Karola i inne zafasolkowane dziewczyny. Nie możesz nam odebrać swoim zniknięciem jednego promyka nadziei. To nie fair :-(
QUOTE]




Kochane opowiem Wam troszkę o sobie , może zrozumiecie dlaczego ciąglesię boję.
A opowieść ta dotyczy tak naprawdę dwóch wątków i o marudzeniu i o związkach.
W sierpniu obchodziłabym 12-tą rocznicę ślubu z mężczyznąz którym byłam od 7 klasy podstawówki. Pobraliśmy się z miłości. Po około roku gdy nie pojawił się dzidziuś zaczęliśmy odwiedzać lekarzy wróżnych klinikach.Mąż w związku ze swoją chorobą nie kwalifikował sie pod insyminację.Ratowało nas tylko In Vitro. Po 3 nieudanych próbach lekarz wysłał nas na dalsze bardziej skomplikowane badania. Okazało się że mąż nie tylko ma chore plemniki ale i w jakiś dziwny sposób zakażone i po wprowadzeniu do mnie zapłodnionego tym chorym plemnikiem jajeczka powodowało to ,że bakterie znajdujące się w plemniku wykrywały ciążę jako wirus i usuwały ją. Straciliśmy szanse na In Vitro , chyba że mąż zgodziłby się na dalsze leczenie.
Oczywiście zapewnene nie tylko ja miałam takie problemy,jednak w rodzinie od strony męża to ja byłam winna temu że "nie możemy dać teściowej wnuczki". Dlaczego tak twierdziła?? Z takiej przyczynay, a no z takiej że mam problemy fizyczne i wszystko co złe to moja wina. Na domiar złego część pieniędzy na zabiegi pożyczyła nam teściowa, a mąż odmówił dalszego leczenia bo moja "przyjaciółka" stwierdziła że jest z nim w ciąży. Mąż uwierzył, nie robił badań genetycznych i poprostu 3 lata temu w Święta Bożego Narodzenia odszedł do tamtej. A mnie nachodziła była tesciowa żeby oddać jej pieniądze , które pożyczyłam od niej na " głupoty", a ja zaczęłam wierzyć że to ja jestem do niczego, że pewnie lekarze się pomylili i to moja wina że nie mieliśmy dzieci.
W lutym tego roku po raz pierwszy naturalnie, bezproblemowo zaszłam w ciążę. Stało się tak jak się stało, nie cofnę czasu. Wiec teraz gdy po 2 miesiącach starania znowu mam w sobie fasolkę , mam prawo się o nią bać, a czas od wizyty do wizyty ma prawo mi się wydłużać.Co z tego że mdłości i wymioty czasami mam 24 godziny na dobę ?? To dla mnie nieistotne. Nie po to powstało to forum żebyśmy mogły rozmawiać o wymiocinach.
Jeśli się mylę - to powiedzcie a raczej napiszcie mi to.


Masz prawo sie bać...wszystkie mamy prawo...ja tez się cholernie boje....choć staram się tego nikomu nie pokazywać...

przytulam.....
 
reklama
Aga34 bardzo mi przykro z powodu tego co Cię w poprzednim związku spotkało. Teraz los się do Ciebie uśmiechnął. MASZ FASOLKĘ!!! Ja nie widzę problemu, by czytać o tym, że kochasz się z kibelkiem, bo dla mnie (i myślę, że nie tylko dla mnie) takie hmmmm... może dla niektórych mało smaczne... informacje są jak najabrdziej cenne. Wiesz czemu? BO DAJĄ NADZIEJĘ. A tej nam najbardziej potrzeba. Nam, które ciągle czekamy na swoje II kreseczki. Ty, Agatka, Karola - Wy jesteście naszą siłą. Dzięki Wam wiemy, że po poronieniu można jednak cieszyć się zdrową ciążą. Dlatego proszę Cię - zostań z nami. I pisz co u Ciebie. Jak się czujesz, czego się boisz, co Cię ucieszyło. Nam - a na pewno mi - to jest potrzebne.
 
Aga34 bardzo mi przykro z powodu tego co Cię w poprzednim związku spotkało. Teraz los się do Ciebie uśmiechnął. MASZ FASOLKĘ!!! Ja nie widzę problemu, by czytać o tym, że kochasz się z kibelkiem, bo dla mnie (i myślę, że nie tylko dla mnie) takie hmmmm... może dla niektórych mało smaczne... informacje są jak najabrdziej cenne. Wiesz czemu? BO DAJĄ NADZIEJĘ. A tej nam najbardziej potrzeba. Nam, które ciągle czekamy na swoje II kreseczki. Ty, Agatka, Karola - Wy jesteście naszą siłą. Dzięki Wam wiemy, że po poronieniu można jednak cieszyć się zdrową ciążą. Dlatego proszę Cię - zostań z nami. I pisz co u Ciebie. Jak się czujesz, czego się boisz, co Cię ucieszyło. Nam - a na pewno mi - to jest potrzebne.

Jesteś jak dobra wróżka.
Dziękuję
 
Aga34 Przykro mi rowniez z twojej histori.Ale bog nad toba czuwa i za te wszystkie cierpienia ktore cie spotkaly to teraz cie wynagrodzil fasolka.Wiadomo ze po takich przecyciach jakie nas spotkaly zawsze jest ta obawa zeby bylo wszystko oki to nieda sie tak nie myslec sa silne kobiety ktore nie mysla ale sa i rowniez slabsze ktore pamiecia wracaja do tamtych chwil ktore byly dla nich najgorsze w zyciu.Trzymaj sie cieplutko :-)
 
Oj Aga34 życie Cię nie oszczędzało ... :-( Teraz musi być już wszystko dobrze !!! Nie dziwię się, że się boisz o fasolkę.
Ja nie przeszłam tyle co Ty. Ale gdy dowiedziałam się teraz, że jestem w ciąży była wielka radość, potem zaczął się paniczny strach. W większości nieuzasadniony, teraz to wiem z perspektywy czasu.
Do 11 tyg o ciązy nawet nie pisałam tu na forum, bo wysiadłam psychicznie. Nawet moja mama nie mogła już znieść moich bezsensownych histerii. Nie chciałam z nikim o tym rozmaiwać, bo i tak uważałam, że nikt mnie rozumie. Mimo całego szczęścia, potrafiłam przepłakać godzinę bez powodu - bo się po prostu bałam. Nawet nie potrafiłam sobie wytłumaczyć dlaczego, czego i o co właściwie mi chodzi. To było silniejsze ode mnie. W 12 tygodniu odetchnęłam, gdy ginekolog mi powiedział że już dzidzia jest silna. Cieszyłam się 2 tygodnie, bo potem znalazłam się w szpitalu, potem informacja o szyjce, do tego przeziebienie.
Każdy ma inny charakter. Ja na codzień jestem dość silną psychicznie baba. Jednak temat dziecka zmienia mnie diametralnie. rozmiękcza mnie strasznie.
 
Koti świetny dialog:-) właśnie w pachwinach mnie ciągnie -ale jak leżę o nic się nie dzieje:tak: a Ty już motylki czujesz:-D to dzidziuś już buszuje po brzuszku:tak:

Asiu -ja mogę zostać z moim S i z naszym bobasem jak sie już urodzi -łaskawie pozwolili mi zostać -po długich naradach:cool2: to dla Ciebie
Przed ślubem :

Ona: Cześć!!!
On: No nareszcie, już tak długo czekam!
Ona: Może chcesz, żebym poszła?
On: Nie! Co ci przyszło do głowy?
Ona: Kochasz mnie?
On: Oczywiście o każdej porze dnia i nocy!
Ona: Czy mnie kiedyś zdradziłeś?
On: Nie! Nigdy! Dlaczego pytasz?
Ona: Chcesz mnie pocałować?
On: Tak, za każdym razem i przy każdej okazji!
Ona: Czy byś mnie kiedykolwiek uderzył?
On: Zwariowałaś? Przecież wiesz, jaki jestem!
Ona: Czy mogę ci zaufać?
On: Tak.
Ona: Kochanie...

( Po ślubie: czytać od dołu w górę )

Just myślenie zostaw na później a teraz zrób tego testa bo ja tu czekam jak na szpilach:tak:

Aga34 dla mnie akurat wymiociny są bardzo istotne -bo za każdym razem jak zwymiotuję wiem że wszystko jest ok. Pierwszym objawem że moje dziecko odeszło był brak mdłości i wymiotów -tak się cieszyłam do S że nareszcie odżyłam, jest mi dobrze, mogę patrzeć na jedzenie bez odrzucenia. Punkt widzenia zależy wiec od punktu siedzenia... a raczej od doświadczenia. Co do bezpłodności kobiet ze mną w ciążę (w lutym) zaszła koleżanka którą też teściowa obrzucała błotem że jest lewa i dzieci nie może mieć. Facet na lewo i prawo się puszczał i żadnej dziecka nie zrobił ale to nic. W końcu w to uwierzyła -rozeszli się, znalazła sobie kogoś mało ważnego ale po co się miała zabezpieczać skoro jest bezpłodna... rodzi w listopadzie ma 38 lat.
Brzuch się rozciąga -mnie bolał do 10tc, później był spokój i znowu teraz się zaczęło. Zależy co to za ból -mnie bolało przy jajnikach i w pachwinach, jelita mnie bolały -żadnych skurczów nie miałam. Lekarz mówił żeby brać nospę jakby bardzo ciągnęło.

Strach zawsze będzie -ale nie zdominuje on mnie i moich uczuć. Kiedy się staraliśmy o fasolkę -modliłam się każdego dnia żeby się udało, żeby wszystko tym razem było dobrze... Skoro ktoś wysłuchał mojej modlitwy to teraz mogę tylko dziękować za dzidzię i modlić się dalej.Strach tutaj nic nie zmieni
 
Aga34 napisze Ci co mój gin mówił o bólach na początku ciąży. Należy zgłosić sie gdy są jak silne okresowe, a jak jeszcze do tego boli w krzyżu to natychmiast na kontrolę.
Na początku brzuch pobolewa i jest to normalne. Jeżeli jednak uznasz, że za mocno Cię boli i nie ustepuje nawet po odpoczynku, to bez obaw idź na kontrolę do lekarza. Nawet jeżeli okaże się to nieuzasadnione, to będziesz spokojniejsza.

Agatko jak w pachwinach to normalne ;-) ... teraz mądra jestem a 2 tyg temu przez to do gina z paniką dzwoniłam ;-P
 
reklama
Jakbym mogła Was opuścić. Nerwy mnie zżerają jak każdą babę w ciąży. Brzuszek mnie pobolewa i nie wiem czy ma tak być czy nie ??

Pewnikiem tak, skoro wszystko w środku się rozciąga i napina, żeby dzidzia miała miejsce by rosnąć. Ale niech to potwierdzą expertki, które właśnie są w ciąży :-) Tak dla pewności :-)

Asiu -ja mogę zostać z moim S i z naszym bobasem jak sie już urodzi -łaskawie pozwolili mi zostać -po długich naradach:cool2:

Ależ macie tematy do rozmów :-) O Cię nie mogę :-)

to dla Ciebie
Przed ślubem :


Ona: Cześć!!!

On: No nareszcie, już tak długo czekam!
Ona: Może chcesz, żebym poszła?
On: Nie! Co ci przyszło do głowy?
Ona: Kochasz mnie?
On: Oczywiście o każdej porze dnia i nocy!
Ona: Czy mnie kiedyś zdradziłeś?
On: Nie! Nigdy! Dlaczego pytasz?
Ona: Chcesz mnie pocałować?
On: Tak, za każdym razem i przy każdej okazji!
Ona: Czy byś mnie kiedykolwiek uderzył?
On: Zwariowałaś? Przecież wiesz, jaki jestem!
Ona: Czy mogę ci zaufać?
On: Tak.
Ona: Kochanie...​


( Po ślubie: czytać od dołu w górę )

Hehehehehe.... Mam nadzieję, że mnie to nie spotka :-)

myślenie zostaw na później a teraz zrób tego testa bo ja tu czekam jak na szpilach:tak:

POPIERAM W CAŁEJ ROZCIĄGŁOŚCI!!!!
 
Do góry