reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Kasiu dla Twojego Aniołka
[*]

Czy któraś z Was ogląda "39 i pół"? Ja osobiście lubię ten serial, bo mnie rozśmiesza. Ale wczoraj jego końcówka doprowadziła mnie do łez. Dwa usg, dwie szczęśliwe mamy, dwóch szczęśliwych tatusiów, dwa bijące serduszka... Mały chłopiec i mała dziewuszka...

Serce mi pękło na pół...
 
reklama
Kasiu dla Twojego Aniołka
[*]

Czy któraś z Was ogląda "39 i pół"? Ja osobiście lubię ten serial, bo mnie rozśmiesza. Ale wczoraj jego końcówka doprowadziła mnie do łez. Dwa usg, dwie szczęśliwe mamy, dwóch szczęśliwych tatusiów, dwa bijące serduszka... Mały chłopiec i mała dziewuszka...

Serce mi pękło na pół...
"Sklejam" Twoje serduszko.....Nie smutaj się.....nie raz jeszcze zobaczysz swoje maleństwo:tak::tak:
 
czesc dziewczynki,

oj widze, że smutkiem powiało.

Coś na poprwienie humorków. Znacie to :-) ? a propos związków ;-)



ONA: Co tak siedzisz?

ON: Jak siedzę?

ONA: Taki znudzony. Dawniej się ze mną nie nudziłeś.

ON: Nie jestem znudzony. Czytam gazetę.

ONA: Dawniej w moim towarzystwie nie czytałeś gazety.

ON: Od czasu jak jesteśmy małżeństwem, stale jestem w twoim towarzystwie, a kiedyś przecież muszę przeczytać gazetę.

ONA: Już ci się nie podoba, że jesteśmy małżeństwem? Dawniej byłeś szczęśliwy z tego powodu.

ON: Zlituj się, wcale nie powiedziałem, że mi się nie podoba.

ONA: Dawniej nie miałeś zwyczaju zarzucać mi kłamstwa.

ON: Nie zarzucam ci kłamstwa. Czego ty chcesz ode mnie?

ONA: Nic nie chcę od ciebie. Chcę tylko, żeby mnie traktował jak dawniej.

ON: Dobrze, postaram się.

ONA: Dawniej nie musiałeś się starać.

ON: Moja droga, daj mi spokój.

ONA: Mogę ci dać spokój. Tylko ciekawa jestem, czy dawniej też byś się tak do mnie odezwał.

ON: (milczy)

ONA: Już nawet nie raczysz odpowiedzieć. Dawniej sprawiała Ci przyjemność każda rozmowa ze mną. Może nie? No, powiedz, nie?

ON: Tak.

ONA: Ach, więc przyznajesz się nareszcie!

ON: Do czego się przyznaję, na miłość boską?

ONA: Do czego? Żeś się zmienił w stosunku do mnie.

ON: O czym ty mówisz?

ONA: Na szczęście sam się przyznałeś, tylko dlaczego? Powiedz mi szczerze, dlaczego jesteś inny niż dawniej?

ON: Przestań się mnie czepiać. Czego ty chcesz ode mnie?

ONA: Tylko tego, żebyś był taki jak dawniej, (chwila ciszy) Ach, więc nie możesz już być dla mnie taki jak dawniej ? Dobrze. Tylko żeby później nie było na mnie. Ty sam tego chciałeś.

ON: Czego chciałem? Co ty wygadujesz?

ONA: No sam przed chwilą powiedziałeś, że mnie już nie kochasz. Bardzo się cieszę, że sam zacząłeś tę rozmowę. Przynajmniej będę wiedziała. Już nie będę się łudzić, że kiedykolwiek będziesz znów taki jak dawniej.

ON: Słuchaj, gadasz takie głupstwa, że aż mnie trzęsie. Przestań bajdurzyć, bo mnie szlag trafi, i daj mi przeczytać gazetę, do wszystkich diabłów!

ONA: A kochasz mnie jeszcze? Tak jak dawniej? I jesteś dla mnie znów taki jak dawniej? I przepraszasz mnie za wszystko, coś powiedział bez zastanowienia? Biedny! Przykro ci, żeś doprowadził do tego, żebym pomyślała, że już nie jesteś taki jak dawniej... No, to dobrze. Już się nie gniewam. Co tak siedzisz?

ON: Jak siedzę?

ONA: Taki znudzony. Dawniej się ze mną nie nudziłeś.
 
Jestem na chwilkę i chyba idę na sanki:-p bo nic innego nie da się robić...

Macie rację -nie ma związków idealnych -trzeba się nauczyć razem żyć. To tak jakby ogień i wodę chcieć zamknąć w jednej kuli... nie da się -trzeba się nauczyć ustępstw i czasem ugryźć się w język... co jest bardzo trudne...

Agnieszko, Just przykro mi że wyszły sekrety z przeszłości -przykro mi że takie w ogóle były... obie stoicie u progu nowego (fasolka, dzidzia) i nagle trzeba się obejrzeć i zdecydować czy zapomnieć po raz kolejny -dla dobra tej trzeciej małej istoty... Wiem że to jest bardzo ciężkie, wiem że ta decyzja nie dotyczy tylko "Jej" i "Jego" -a byłoby to o wiele prostsze... Może warto popatrzeć w oczy drugiej osobie, powiedzieć "Kocham Cię -dlatego Ci wybaczam -ale to już ostatni raz więc jeśli jest jeszcze coś co powinnam wiedzieć -chcę wiedzieć to teraz, przemyśleć i zapomnieć bo jeśli dowiem się o tym jutro albo za tydzień nie będzie wybaczenia..." nie wolno wybaczać ze względu na dziecko -bo dla Niego jest teraz wszystko jedno. Proszę więc o solidne przemyślenie tematu, zdecydowanie czy potrafię to wybaczyć -a jeśli tak -zamknięcie tematu raz na zawsze. I zabraniam płakania w poduszkę bo żaden facet nie jest tego wart
ten kto nas doprowadza do łez - nie jest ich wart,
a ten, kto jest ich wart nigdy nas do łez nie doprowadzi


Asiu ja chciałam uciekać sprzed ołtarza i cieszę się że tego nie zrobiłam... to jest parę godzin, które zmieniają całe życie -niby niewiele a tak naprawdę nasz świat staje na głowie. Masz obok siebie człowieka na którego możesz liczyć -tak jak do tej pory a ślub nie jest aktem własnościtylko przysięgą że nie tylko na dobre, nie tylko na szczęście, nie tylko na radość będziemy przy sobie... Nie spakujemy się już w minutę i nie powiemy -przykro mi, nie wyszło... Wszystko od tego dnia będzie Wasze, od tego dnia będziecie WY i to jest piękne.

A mój S powiedział dziś -po długich naradach stwierdziliśmy że możesz z nami zostać:eek::confused2: w sumie paczka kaszki kosztuje 20 zł i starcza na 3 dni, karmi się do 7 razy dziennie więc dam radę -ale jakbyś się miała wyprowadzić to nudno by nam było bez Ciebie -więc zniesiemy Cię nawet jak tyle marudzisz...
Żarty żartami ale oczy wyszły mi z orbit:confused2::confused2::confused2::confused2::confused2::confused2:

Co do mojego brzuszka -no rośnie, spodni nie dopinam ale te większe sprzed paru kilo są dobre więc mam co włożyć na tyłek. Bluzki i golfy mam wszystkie długie więc nie ma z tym problemu.Nie mogę się doczekać aż będzie już piłeczka -bo póki co wyglądam jak dobrze najedzona...

Koti czy Ty też masz tak jakby Ci ktoś wszystko w brzuchu przesuwał???? mi się wydaje jakby tam się wszystko rozpychało i mnie gniotło:confused2: a jak ta szyjka była krótka to coś Cię bolało przy tym??? bo ja już nie wiem które bóle są normalne a które nie -ale skoro dwóch lekarzy stwierdziło że jest ok -to jest. A jak Ty się czujesz????
 
"Nie staraj sie zrozumieć mężczyzn, staraj się nauczyć z nimi żyć" - tak mi mówiła moja Ś.P. babcia....:-)
zapiszę sobie :tak:
Kasiu dla Twojego Aniołka
[*]

Czy któraś z Was ogląda "39 i pół"? Ja osobiście lubię ten serial, bo mnie rozśmiesza. Ale wczoraj jego końcówka doprowadziła mnie do łez. Dwa usg, dwie szczęśliwe mamy, dwóch szczęśliwych tatusiów, dwa bijące serduszka... Mały chłopiec i mała dziewuszka...

Serce mi pękło na pół...
Asia, jeszcze trochę i też będziesz w takiej sytuacji, Ty jako szczęśliwa mamusia, szczęśliwy tatuś oraz fikająca fasolka :tak:
ONA: Co tak siedzisz?

ON: Jak siedzę?
:-):tak:
Agnieszko, Just przykro mi że wyszły sekrety z przeszłości -przykro mi że takie w ogóle były... obie stoicie u progu nowego (fasolka, dzidzia) i nagle trzeba się obejrzeć i zdecydować czy zapomnieć po raz kolejny -dla dobra tej trzeciej małej istoty... Wiem że to jest bardzo ciężkie, wiem że ta decyzja nie dotyczy tylko "Jej" i "Jego" -a byłoby to o wiele prostsze... Może warto popatrzeć w oczy drugiej osobie, powiedzieć "Kocham Cię -dlatego Ci wybaczam -ale to już ostatni raz więc jeśli jest jeszcze coś co powinnam wiedzieć -chcę wiedzieć to teraz, przemyśleć i zapomnieć bo jeśli dowiem się o tym jutro albo za tydzień nie będzie wybaczenia..." nie wolno wybaczać ze względu na dziecko -bo dla Niego jest teraz wszystko jedno. Proszę więc o solidne przemyślenie tematu, zdecydowanie czy potrafię to wybaczyć -a jeśli tak -zamknięcie tematu raz na zawsze. I zabraniam płakania w poduszkę bo żaden facet nie jest tego wart
ten kto nas doprowadza do łez - nie jest ich wart,
a ten, kto jest ich wart nigdy nas do łez nie doprowadzi
Przemyślę przemyślę mądra Pani ;-)

Dzięki, że jesteście :-):tak::-)
 
Agatko ja póki co czuje jakby mnie tam coś smyrało od środka ;-).
Skracanie szyjki podobno nie boli ... mnie nic nie bolało. Chociaż gin kazał mi się zgłaszać z każdym bólem, bo stwierdził że nie jest w stanie mi określić jaki jest normalny w moim przypadku...Kazał uważać na bóle które nie przechodzą nawet gdy się położę i trochę poleżę. Jeżeli boli cały czas, to lepiej to skonsultować. U mnie na szczęście po kilku minutach takiego odpoczynku przechodziło
Będzie Cie teraz gniotło, bo macica sie powiększa i flaczki Ci gniecie :-p . Też mnie tak bolało. Najgorzej martwiły mnie bóle promieniujące do pachwiny, aż nogi unieść nie mogłam. Ale to akurat więzadła się rozciągały.

.
 
Asiu ja chciałam uciekać sprzed ołtarza i cieszę się że tego nie zrobiłam... to jest parę godzin, które zmieniają całe życie -niby niewiele a tak naprawdę nasz świat staje na głowie. Masz obok siebie człowieka na którego możesz liczyć -tak jak do tej pory a ślub nie jest aktem własnościtylko przysięgą że nie tylko na dobre, nie tylko na szczęście, nie tylko na radość będziemy przy sobie... Nie spakujemy się już w minutę i nie powiemy -przykro mi, nie wyszło... Wszystko od tego dnia będzie Wasze, od tego dnia będziecie WY i to jest piękne.

No właśnie to wczoraj pomyślałam. Że to jest piękne :-)



A mój S powiedział dziś -po długich naradach stwierdziliśmy że możesz z nami zostać:eek::confused2: w sumie paczka kaszki kosztuje 20 zł i starcza na 3 dni, karmi się do 7 razy dziennie więc dam radę -ale jakbyś się miała wyprowadzić to nudno by nam było bez Ciebie -więc zniesiemy Cię nawet jak tyle marudzisz...


Żarty żartami ale oczy wyszły mi z orbit:confused2::confused2::confused2::confused2::confused2::confused2:

Eeee... Ale kto może zostać? Bo się pogubiłam...​
 
reklama
Aga34 a co to za dezercja? Nie podoba mi się to. Rozumiem, że wieje, śnieży i w ogóle pogoda jest do bani, ale żeby nam kolejne osoby z BB wywiewało? No proszę Cię... Masz Fasolkę!!! BB-Fasolkę!!! To zobowiązuje. Ty tak samo nam dajesz nadzieję, jak Agatka i Karola i inne zafasolkowane dziewczyny. Nie możesz nam odebrać swoim zniknięciem jednego promyka nadziei. To nie fair :-(
QUOTE]




Kochane opowiem Wam troszkę o sobie , może zrozumiecie dlaczego ciąglesię boję.
A opowieść ta dotyczy tak naprawdę dwóch wątków i o marudzeniu i o związkach.
W sierpniu obchodziłabym 12-tą rocznicę ślubu z mężczyznąz którym byłam od 7 klasy podstawówki. Pobraliśmy się z miłości. Po około roku gdy nie pojawił się dzidziuś zaczęliśmy odwiedzać lekarzy wróżnych klinikach.Mąż w związku ze swoją chorobą nie kwalifikował sie pod insyminację.Ratowało nas tylko In Vitro. Po 3 nieudanych próbach lekarz wysłał nas na dalsze bardziej skomplikowane badania. Okazało się że mąż nie tylko ma chore plemniki ale i w jakiś dziwny sposób zakażone i po wprowadzeniu do mnie zapłodnionego tym chorym plemnikiem jajeczka powodowało to ,że bakterie znajdujące się w plemniku wykrywały ciążę jako wirus i usuwały ją. Straciliśmy szanse na In Vitro , chyba że mąż zgodziłby się na dalsze leczenie.
Oczywiście zapewnene nie tylko ja miałam takie problemy,jednak w rodzinie od strony męża to ja byłam winna temu że "nie możemy dać teściowej wnuczki". Dlaczego tak twierdziła?? Z takiej przyczynay, a no z takiej że mam problemy fizyczne i wszystko co złe to moja wina. Na domiar złego część pieniędzy na zabiegi pożyczyła nam teściowa, a mąż odmówił dalszego leczenia bo moja "przyjaciółka" stwierdziła że jest z nim w ciąży. Mąż uwierzył, nie robił badań genetycznych i poprostu 3 lata temu w Święta Bożego Narodzenia odszedł do tamtej. A mnie nachodziła była tesciowa żeby oddać jej pieniądze , które pożyczyłam od niej na " głupoty", a ja zaczęłam wierzyć że to ja jestem do niczego, że pewnie lekarze się pomylili i to moja wina że nie mieliśmy dzieci.
W lutym tego roku po raz pierwszy naturalnie, bezproblemowo zaszłam w ciążę. Stało się tak jak się stało, nie cofnę czasu. Wiec teraz gdy po 2 miesiącach starania znowu mam w sobie fasolkę , mam prawo się o nią bać, a czas od wizyty do wizyty ma prawo mi się wydłużać.Co z tego że mdłości i wymioty czasami mam 24 godziny na dobę ?? To dla mnie nieistotne. Nie po to powstało to forum żebyśmy mogły rozmawiać o wymiocinach.
Jeśli się mylę - to powiedzcie a raczej napiszcie mi to.
 
Do góry