reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Nawet nie wiecie, jak się cieszę, że do Was trafiłam... Nareszcie mam to, czego oczekiwałam... Ludzi, którzy nie domyślają się co czuję, tylko doskonale to wiedzą... Najbardziej bałam się tego, jak powiem mojemu 6-letniemu synowi, że niestety, na razie starszym bratem nie będzie... Tym bardziej, że, niestety, napatoczył się do łazienki, gdy zaczynało się krwawienie poronne... Ale mój mąż mnie wyręczył... Wziął Kacpra na stronę i wyjaśnił mu, że i my lekarz się pomyliliśmy... Na razie przyjął to bez zastrzeżeń... Tylko rozczula mnie, gdy jeszcze teraz, mimo tego, że wie, że w brzuszku nie ma już Antosi, podchodzi, wita się z brzuszkiem całuje, głaszcze i przytula... Zresztą... Ja mu się nie dziwię... Sama łapię się na tym, że czasami mówię do NIEJ, że ją głaszczę, że kładę dłoń na brzuszku...
 
reklama
Nawet nie wiecie, jak się cieszę, że do Was trafiłam... Nareszcie mam to, czego oczekiwałam... Ludzi, którzy nie domyślają się co czuję, tylko doskonale to wiedzą... Najbardziej bałam się tego, jak powiem mojemu 6-letniemu synowi, że niestety, na razie starszym bratem nie będzie... Tym bardziej, że, niestety, napatoczył się do łazienki, gdy zaczynało się krwawienie poronne... Ale mój mąż mnie wyręczył... Wziął Kacpra na stronę i wyjaśnił mu, że i my lekarz się pomyliliśmy... Na razie przyjął to bez zastrzeżeń... Tylko rozczula mnie, gdy jeszcze teraz, mimo tego, że wie, że w brzuszku nie ma już Antosi, podchodzi, wita się z brzuszkiem całuje, głaszcze i przytula... Zresztą... Ja mu się nie dziwię... Sama łapię się na tym, że czasami mówię do NIEJ, że ją głaszczę, że kładę dłoń na brzuszku...
Nie zrozumie ten, kto tego nie przeżył....Tulę mocno...trzymaj się!!!!! Dasz radę:tak::tak:
 
Agatko kochanie u mnie sie nic nie dzieje, to ja tylko na chwilke. Jak by się coś działo to wtedy mam o czym pisać. A tak narazie tak jak pisałam Tobie troszke zwolniliśmy i wyluzowaliśmy.
 
dziękuje Wam dziewczynki
dzwoniłam do tatusia poskarżyc ze mnie bratowa a jego synowa znerwiła nie powiedziałam oczywiście czym ale niech wie że ona tez ma swoje wady
a co do brata myslę że by walczyl ale ja juz tak mam że jak mi ktoś powie że mnie nie chcą to ja juz tam nie pójdę nawet gdyby mnie błagali ot tak już mam po prostu

JOLKA po stracie mojego maluszka kupiłam sobie książkę przeczytałam ją w jeden wieczór i wiele zrozumiałam podrzuciłam ją też R i chyba tez zrozumiał ze ja potrzebuje o tym rozmawiać mówić "nasze dziecko" obojgu nam to pomoglo
tam bylo takie mądre stwierdzenie "
kobiecie po stracie dziecka ktoś powiedziała: -możesz mieć jeszcze wiele dzieci- ta kobieta odpowiedziała- a gdyby umarł twój i mąż też byś się nie martwiła bo możesz mieć jeszcze wielu mężów"

kochanie wiem że boli ale naprawdę najlepszym lekarstwem dla mnie były dziewczynki z forum nie umiem teraz funkcjonować jesli tu nie zajrzę
kiedy musiałam wyjechac myślałam że oszaleję ale miałam kontakt z jedną z dziewczyn smsowy i dzięki temu i jej wiadomością udało mi się nie oszaleć

światełko dla twojego Aniołka
 
Przed chwilką jeszcze raz wczytałam się w pewne słowa i... zaczynam się zastanawiać... Czy to na pewno jest tak, że nienarodzone dzieci nie umierają, tylko zmieniają datę przyjścia na świat? Do mnie dopiero teraz dociera, że chyba raczej tak nie jest. Bo Antosia była... A jeśli będzie kiedyś kolejne dziecko, to ono już nie będzie Antosią, bo nie jest w stanie mi jej zastąpić...
 
Agatko, nie nastawiaj mnie, bo tak się nakręcę że jeszcze uwierzę u siebie w ciążę :)
Karolka, a kto będzie ci robił te zastrzyki?
Ewelinka i co masz te wyniki?

a ja walczę z przeziębieniem, musiało mnie wziąć :( A od poniedziałku znowu na uczelnie, chyba już nie będę miała w ogóle czasu na nic :( Moze to i dobrze, przynajmniej do staranek szybciej czas zleci :)
 
Jolka80 witaj na forum, światełko dla twojego aniołka
[*]. Dziewczyny wystarczająco napisały, więc ja nie będę się powtarzać, podpisuję się pod tym co zostało wcześniej napisane.

Kaśka0201 to, że bratowa Ciebie nie chce to nie znaczy, że twoja rodzina Ciebie nie chce na błogosławieństwie. A jak Ciebie nie będzie a oni nie będą wiedzieli dlaczego to mogą być fochy. Lepiej powiedz bratu delikatnie, że jego przyszła, żona ze względu na ograniczoną powierzchnię nie chce, żebyś była na błogosławieństwie.
 
Agatko, nie nastawiaj mnie, bo tak się nakręcę że jeszcze uwierzę u siebie w ciążę :)
Karolka, a kto będzie ci robił te zastrzyki?
Ewelinka i co masz te wyniki?

a ja walczę z przeziębieniem, musiało mnie wziąć :( A od poniedziałku znowu na uczelnie, chyba już nie będę miała w ogóle czasu na nic :( Moze to i dobrze, przynajmniej do staranek szybciej czas zleci :)
Kochana,
czekam cały czas na listonosza...szlak by to trafił...to już kurka zabawne nie jest!!!!:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:
 
dziękuje Wam dziewczynki
dzwoniłam do tatusia poskarżyc ze mnie bratowa a jego synowa znerwiła nie powiedziałam oczywiście czym ale niech wie że ona tez ma swoje wady
a co do brata myslę że by walczyl ale ja juz tak mam że jak mi ktoś powie że mnie nie chcą to ja juz tam nie pójdę nawet gdyby mnie błagali ot tak już mam po prostu

JOLKA po stracie mojego maluszka kupiłam sobie książkę przeczytałam ją w jeden wieczór i wiele zrozumiałam podrzuciłam ją też R i chyba tez zrozumiał ze ja potrzebuje o tym rozmawiać mówić "nasze dziecko" obojgu nam to pomoglo
tam bylo takie mądre stwierdzenie "
kobiecie po stracie dziecka ktoś powiedziała: -możesz mieć jeszcze wiele dzieci- ta kobieta odpowiedziała- a gdyby umarł twój i mąż też byś się nie martwiła bo możesz mieć jeszcze wielu mężów"

kochanie wiem że boli ale naprawdę najlepszym lekarstwem dla mnie były dziewczynki z forum nie umiem teraz funkcjonować jesli tu nie zajrzę
kiedy musiałam wyjechac myślałam że oszaleję ale miałam kontakt z jedną z dziewczyn smsowy i dzięki temu i jej wiadomością udało mi się nie oszaleć

światełko dla twojego Aniołka


Dziękuje ci bardzo...

[*] dla wszystkich Aniołków
 
reklama
Do góry