Natalineczka555
kocham kochać :)
nie bede sie powtarzac, choc wszystkie tutaj mialyscie racjeMuszę Wam coś napisać, pewnie wiele z Was mnie za to potępi, ale są to moje odczucia. A może któraś z Was czuje podobnie.....
jestem osobą bardzo pozytywnie nastawioną do życia, cieszę się każdą minutą, którą los nam daje, cieszę się każdym wieczorem i porankiem w objęciach mojego męża....i choć los przygotował mi taką przykrą niespodziankę, że kazał mi być mamusią Aniołka to moje nastawienia do życia nie uległo zmianie....
....i wiecie co....czasami dostaje dołka...i zrozumiałam co jest tego przyczyną....mianowicie czytanie wierszyków o Aniołkowych dzieciach, czytanie pamiętników i blogów Aniołkowych mam, jak wchodzę na stronki "zapal świeczkę" i czytam podpisy "mamusia Cię kocha, pamiętamy...." - tak właśnie to mnie najbardziej dołuje i staram się mijać te stronki....
wiem, że wiele z Was ma takie strony...i nie neguje tego, macie taką potrzebę i bardzo dobrze. Ale mnie by to ciągłe rozpamiętywanie zabiło. Mogę o tym mówić, mogę pisać, czasmi sobie troszkę popłaczę w poduszkę....
....ale nie umiem myśleć kategoriami, ze tam gdzieś jest moje maleństwo, nie chce tak myśleć...
....wytłumaczyłam sobie, że ta nieudana ciąża była taką próbą, że mogłam doświadczyć cudu i nauczyć się na jego przykładzie jakich błędów należy unikać, co doceniać, nauczyłam się inaczej, mocniej kochać, nauczyłam się cieszyć każdym dniem...
....i z tym ogromem miłości, szczęscia, czułości, troski....czekam na to,aż przyjdzie do mnie moje maleństwo, które jest jeszcze bardzie wyczekiwane, które będzie jeszcze bardziej pielęgnowane od pierwszego dnia jak się o nim dowiem.....
pewnie pomyslicie, że nie mam serca, że jestem podła.....
...ale naprawdę...to ciągłe rozpamiętywanie, to jest najgorsze co mogę w tej chwili zrobić....
...i choć wiem, że nie da się o tym zapomnieć (ciąża będzie już liczona jako druga i wszędzie trzeba będzie to powtarzać), to ja naprawdę nie chce już płakać....i nie chce i nie będę każdego ranka mówić 'kocham Cię mój Aniołku", bo wiem, że to mnie zabije, że będę powoli gasła....i niszczyła całe to szczęście, które wszyscy próbują dla mnie stworzyć.....
to tyle....
tylko proszę,,,,jak macie tu komentować, ze jestem potworem....to nie piszcie nic...
...jestem tu bo chcę Was zarazić moim optymizmem...bo chcę kilka ciepłych słów jak będę miała gorszy dzień....bo chcę z Wami odliczać dni do zafasolkowania, bo chcę z Wami cieszyć się upragnioną ciąża....
dzięki, że jesteście kochane....
kazdy jest inny, j mam takie wachania nastrojow ze czasem nie chce nawet nic mysklec o niczym i poprostu zapominam
a dzien pozniej siedze rycze czytam wiersze itd
zawsze pomaga mi cos innego, ostatnio złapałam doła bo teraz chodze do pracy moj m byl w domku i nie pomyslalam nawet sekundy o moim aniolku
a wczoraj mialam takie wyrzuty sumienia ze ryczalam jak bobr ze jestem znieczulica, ale i tak jest mi juz o wiele lzej niz bez pracy
a jak ty sie poczuwasz?? ;-);-);-)Karolcia 81 ja tez mysle podobnie jak Ci dziewczyny pisaly...
Kazda z nas jest inna i na swoj sposob przezywa wszystko...
Niczym sie nie martw i jak cos to pisz smialo
Ja kochane znowu buszowalam w slodyczach bo Juniorka sie domagala-hihi.
A pozniej mi w brzuszku buszowala...
Zycze wszystkim spokojnej nocki i kolorowych snow.
Do jutra-Dobranoc;-)