reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ciąża Po Poronieniu

u mnie o poronieiu tylko wie moja mama z bratem i siostrą. Teściowie i rodzina mojego męża nic nie wie. Bo ja tak chciałam.

No u nas tak samo. Nie chciałam by ludzie nie wiedzieli jak się przy mnie zachować

dobrze zrobiłyście!!!! U mnie przy każdym spotkaniu w rodzinie M, teściowie ciągle wypytują brata M i jego żone o małego, o ciąże (tą byłą i tą planowaną) a do mnie ani słowa. Teściowa ciągle nosi na rękach małego, kuka do niego, poklepuje go. Nie odstępuje go na krok. Pomimo że z nimi widzi się bardzo często a z nami nie. I nie byłoby w tym nic szokującego gdyby nie fakt że na koniec takiej imprezy trochę z wyrzutem mówi do mnie że przy mnie to się boi nawet na chwilę wziąć małego na ręce..?????

13x13-Smacznego:)

dzisiaj dostałam okres a wczoraj zrobiłam test i był pozytywny dwie kreseczki ta druga troszkę grubsza niż przedwczoraj co to oznacza bo ja już się załamałam:-:)-(

Jak mojej przyjaciółce na 3 testach wychodziły dwie kreski a potem @ to gin powiedział że to prawdopodobnie było poronienie samoistne..
Jedna z dziewczyn na forum chyba miała krwawienia we wczesnej ciąży a ciąża przetrwała(tzn. trwa nadal!:) To chyba była Syla28..?!
 
Ostatnia edycja:
reklama
A co u mnie ? po staremu
rano spacer, potem obiad, prasowanie i teraz lecimy do kina a potem na basen :-)
mała kopie, brzunio nie dokucza - nic mi nie dokucza, a wczoraj mnie bolały zakwasy pobasenowe bo sie odważyłam popływać i było suuuuper....m tłumaczę, żeby sie o mnie juz nie matrwił bo w najgorszym wypadku urodzę hehehee

miłej niedzieli...
 
Ja jestem spakowana, obiad też już zrobiłam i zjedliśmy, tylko muszę jeszcze się wykąpać i mogę jechać.:-)
No i mam @ 7 tydzień, ale już chyba się kończy. W życiu tak długiego nie miałam.
Jeśli chodzi o kobiety w ciąży inne to mi to nie przeszkadza, aczkolwiek zazdroszczę i czasem lekki żal czuję. To nie ich wina jednak, że mnie to spotkało. A zrodziną to jest ok, oni rozumieją, nie rozmawiamy na ten temat, ale też nie zapominają o tym.

Wracam dopiero 1 lipca tak więc na pewno Selenka ty to już się do tego czasu rozpakujesz, życzę szybkiego porodu, Wróbelkowi też(w ogóle to co u niej). Pixella pewnie też do końca czerwca urodzi, więc powodzenia dziewczynki. Wrócę to pewnie nie będziecie miały czasu na bb :-)
AgaAj wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia :happy::happy2:
Ola81, Agata 13, Asia She, Nikki, Kasia0201, Koti81, Agnieszka0240, Edytka, Pati, Daaa, OlaPM, MamaSówka, Ola15, Aga Irl, Sonita, Kinguś, Haniu3450, Karola322, Alla, Also, Motylku12 i wszystkie niewymienione dziewczynki pozdrawiam.
No to taki post na najbliższe 2 tyg:-) Jak będe miała chwilke to jeszcze zajrzę.
 
cześć kobiety

właśnie pojechali moi wszyscy goście i mam chwilkę bo teściowa pomogła posprzątać....
Karola czekamy na wieści....
Właśnie co u Wróbelka? pewnie jak urodzi to Jeżyk da znać...
Pixella tylko pamiętaj napisać że urodziłaś... ale ja uwielbiam te odliczania...
Andzi ty zaraz następna w kolejce....

Ja akurat mam wspaniałe wsparcie w rodzinie i znajomych ale to chyba ja nauczyłam ich rozmowy o poronieniach bo na początku wszyscy unikali tematu jak ognia, wytłumaczyłam im że dla mnie jest to taka sama choroba jak i inne, że staram się ją przezwyciężyć i urodzić jeszcze kiedyś malutkiego skarba... ale to wy musicie chcieć o tym rozmawiać, nie liczcie na to że inni wyjdą z inicjatywą....

aha chciałam was poinformować że w tym miesiącu biorę ostatnie opakowanie Cilestu... w sumie to nowa lekarka mnie zmusiła... ale chciałabym przez jakieś 3-4 cykle poprzyglądać się cyklom i zrobić jeszcze jedno badanko....
 
Kochane koleżanki, wszystkie przeżywałyśmy swoje poronienia. U Mnie w pracy wiedziała tylko szefowa, było mi łatwiej. A w domu i ze znajomymi, sama wyrozumiałośc. Byłam wdzięczna. Bogu jestem wdzięczna za ciążę obecną, 4 miesiące po zabiegu, moja psychika się podniosła, choć zastąpił ją strach o maleństwo, wolę to po stokroć.
Pixellko, masz rację, najwyżej urodzisz. Ja jeszcze muszę tydzień poczekać, dokładnie 29 czerwca otwierają mój szpital i będzie mi już wszystko jedno, niech się rodzi, bo już nie mogę sie jej doczekać!!
Jutro wizyta o 15.45 u ginekologa, dam wam zanać jakie padnie postanowienie co do mojego porodu. CC czy SN.
Miłego wieczoru.
 
Karola odezwij się

dzien dobry:) milej niedzieli
Witaj:-)

Panna młoda 25tc, pierwsze usg w 5tc, kolejne po 20tc -bo po co częściej... S zapytał czy ją nienawidzę... zaczęłam się zastanawiać nad tymi uczuciami, które się we mnie kotłują...
Doskonale Cię rozumiem.
Ja przyznaję, że jestem straszną panikarą ale chyba każda z Nas tak się zachowuje po tym co przeszłyśmy.
Przepraszam a głupota niektórych mnie przeraża ale z jednej strony zazdroszczę takie stosunku do ciąży. Zero stresu....
Niestety moje doświadczenie pokazuje że jeśli u mamusi po stracie nie pojawi się szybko dzidziuś to później jest tylko gorzej.
Bardzo mi przykro.

A co u mnie ? po staremu
:-):-)
Wracam dopiero 1 lipca
Do zobaczenia :-) Udanego wyjazdu:tak:

aha chciałam was poinformować że w tym miesiącu biorę ostatnie opakowanie Cilestu... w sumie to nowa lekarka mnie zmusiła... ale chciałabym przez jakieś 3-4 cykle poprzyglądać się cyklom i zrobić jeszcze jedno badanko....
No to super :-)

Jutro wizyta o 15.45 u ginekologa, dam wam zanać jakie padnie postanowienie co do mojego porodu. CC czy SN.
Trzymam kciuki za wizytę:tak:
 
Asiunia nie stresuj sie:tak::tak: wyżyj sie na garach:tak::tak::tak:Szkoda Czasu na kłótnie:tak::tak:. Wieczorem nie wiem czy będę bo mamy zamiar jechac na wianki ze znajomą:-):-). Jak by mnie nie było to przyjemnego i mniej nerwowego wieczoru Ci złotko życzę.:tak::tak::tak::tak::tak::tak::tak::tak::-):-):-):-):-):-)

Dziękuję Kochana. Niestety niedziela już do końca dnia była do niczego. Zrobiłam obiad. Schabowe. Oj ale się na nich wyżyłam. Z marnym skutkiem, bo żal i złość mi nie przeszła. Poszłam więc spać, by nie myśleć. Po 3 godz snu postanowiłam odwiedzić Babcię. M pojechał ze mną. U Babci zachowywaliśmy pozory dobrego humoru. Po wizycie znów oboje zamilkliśmy. Może to głupie: ale mam do niego żal, że powiedział mi o tej ciąży. Ot tak po prostu. Jakby mówił o pogodzie. Jakby nie mógł najpierw pomyśleć, że może to być dla mnie nowina nie do zniesienia. Zero subtelności. A jak się na te wieści popłakałam, to potrafił tylko rzucić, że ze mną to już o niczym z tej dziedziny porozmawiać się nie da. A no nie da. Za kilka dni będzie miesiąc od poronienia. Im bliżej daty kiedy zaczęły mi się plamienia, tym gorzej się czuję. A jak sobie pomyślę, że jeszcze miesiąc temu był we mnie mój Orzeszek i byłam taka szczęśliwa, to wyć mi się chce z rozpaczy. Nie są mi potrzebne wieści o tym, że ktoś z rodziny M właśnie zafasolkował. Nie teraz. Kiedy sama nie mogę otrząsnąć się z tego co mnie spotkało.

karola czekam na wieści, z ta betą to różnie bywa. Mój lekarz mi powiedział przy becie 36 ,że może być biochemiczna i mam poczekać na te powyżej 100. Ale co lekarz to inaczej sądzi.

Dziewczyny, mam głupie pytanie a przyznam szczerze, że nie mam sił na szukanie po necie: co to jest ta ciąża biochemiczna?

zaczęłam się zastanawiać nad tymi uczuciami, które się we mnie kotłują... gdybym zaczęła je rozkładać na części okazałoby się że żal mam nie wiadomo do kogo a do niej nie czuję żadnej złości... Po prostu żyjemy w innych światach -mnie do mojego zepchnięto siłą... My się po prostu nigdy nie zrozumiemy -dla mnie kazde USG stanie się być albo nie być do czasu aż usłyszę -serduszko bije, podczas gdy dla niej to zwykłe badanie, dla mnie każda chwila gdy dzidziuś przestanie kopać będzie udręką, podczas gdy dla niej znaczy ze dzidziuś śpi... ja nie zaznam spokoju póki lekarz nie położy maleństwa w moich ramionach i nie powie ze naprawdę wszystko jest ok, dla niej to będzie po prostu poród... Co do niej czuję? zazdroszczę -zazdroszczę jej tego że mnie nie rozumie. A ten cały źal i ból, gniew i nienawiść który każda z nas czuje musi znaleźć ujście i skupić się na kimś konkretnym -po prostu po to żebysmy nie zwariowały...


To tak jak u mnie. Niech sobie te wszystkie dziewczyny będą w ciąży. Niech je szczęśliwie donoszą. Ale czy musi być ich w moim otoczeniu teraz aż tyle? Te na ulicy po prostu minę udając, że ich nie widzę. Ale te z rodziny... Jak mam ich unikać? Nie jest to możliwe nawet jakbym bardzo chciała. I to mnie najbardziej boli. Bo nie jestem w stanie przybrać maski i udawać, że mnie cieszy, to co przeżywają. Jednocześnie wiem, że gdyby dowiedzieli się o moim poronieniu, to zapadałaby krępująca cisza. I w sumie nikt nie wiedziałby jak się zachowywać. A tak... Nie wiem tylko ja... Mniejsze zło...

Niestety moje doświadczenie pokazuje że jeśli u mamusi po stracie nie pojawi się szybko dzidziuś to później jest tylko gorzej. Obecnie cała rodzina M udaje że ja nigdy nie byłam w ciąży (mnie ten temat po prostu nie dotyczy). Mają do mnie pretensje że nie okazuje wystarczająco dużo uwagi bratankowi(urodził się miesiąc przed moim poronieniem) i przeze mnie on nie ma prawdziwej cioci!! Co więcej każde spotkanie polega tylko na rozmowach a o bratanku i o planowanym dla niego braciszku albo siostrzyce itd. A po spotkaniu mają pretensje że się nie odzywam..

O właśnie. Ja czasem mam wrażenie, że mój M za łatwo przeszedł nad tym wszystkim do porządku dziennego. Też mi się wydaje, że wolałby żebym uznała, że nigdy w ciąży nie byłam. Może na swój męski sposób myślenia, zakłada, że wtedy byłoby mi łatwiej?

Ale jak mam zapomnieć widok 2 kresek? Jak mam zapomnieć ten strach i jednoczesną euforię na ich widok? Jak mam zapomnieć przerażenie jak pojawiło się plamienie? I JAK MAM ZAPOMNIEĆ TO OKROPNE UCZUCIE KIEDY KRWAWIŁAM I ZA KAŻDYM RAZEM IDĄC DO WC MĘCZYŁY MNIE MYŚLI CZY JUŻ SPUŚCIŁAM W TOALECIE SWOJE DZIECKO? Tego nie da się zapomnieć. Po prostu się nie da...

Wiem ze wszystko zalezy od rodziny ale ja ne załuje ze powiedzielismy ,przynajmniej jak nie chciałam wziasc jakiegos niemowlaka na rece nikt nie miał do mnie żalu.

Podejrzewam, że jak siostra M urodzi a ja nie będę podzielalała ogólnej radości to nie wytrzymam i im wykrzyczę cały mój ból. Dlatego w głębi serca mam nadzieję, że Bóg nie wyrżnie mi takiego kawału, że pozowli jej urodzić w czasie naszego pobytu tam.

Karola daj znać co u Ciebie???
 
nie zgadzam się, że to próba życiowa. I w takich momentach zaczynam wątpić w dobro Boga. Bo jak ktoś może być dobry skazując kogoś na takie cierpienie?

A ja zaczęłam patrzeć na to z drugiej strony. Dlaczego akurat mi miało się udać? Czy jestem kimś wyjątkowym że akurat mnie miało to ominąć?

Tyle dziewczyn traci swoje maleństwa lub nie może się ich doczekać. Przecież maluch to dar a nie coś co każdemu się należy.. :)
 
reklama
Ciąża biochemiczna – stwierdzeniem tym posługujemy się w przypadku, kiedy próba ciążowa wypada dodatnio i bardzo wcześnie dochodzi do poronienia, co uniemożliwia rozpoznanie istnienia ciąży badaniem ginekologicznym lub badaniem USG.


Dla Ciebie Asiu w dużym skrócie.

Sylwia, może to jest sposób, tak myslęć. każda z nas jest inna i co innego nam pomaga..Pamiętam jak byłam u psychologa po poronieniu, powiedziała mi,że nie powinnam miec dziecka w ciągu najbliższych miesięcy, a ja czułam inaczej, bardzo chciałam je mieć. Nie po to , aby zastąpić aniołka, ale aby uwierzyć,że mogę. Ginekolog tez mi odradzał, mówił,że moja psychika musi się uleczyć.
Zmieniłam ginekologa, poszłam do tego, który wykonał zabieg, zalecił badania i zajście w ciążę zaraz po ich zakończeniu i wyrównaniu hormonów co też zrobiłam. I jestem szczęśliwa. Mam nadzieję,że ten lekarz jutro powie mi jaki będzie mój poród, CC czy SN i będzie przy narodzinach mojego dziecka.
 
Ostatnia edycja:
Do góry