She1978
Orzeszek 27.05.2009 [*]
- Dołączył(a)
- 25 Maj 2009
- Postów
- 3 022
Elfa75 każda z nas wie co w tej chwili przeżywasz. Zawieszenie w próżni, strach mieszany z nadzieją, łzy, rozczarowanie życiem i jego niesprawiedliwością, rozdzierający ból i setki pytań z serii: "DLACZEGO JA?!".
My możemy jedynie trzymać za Ciebie kciuki. I wesprzeć ciepłym słowem. Choć wiemy, że w tej chwili na niewiele Ci się to zda. Niestety musisz przejść przez to sama. Jak każda z nas tutaj. To jest najstraszniejsze w tym wszystkim.
Ja też żyłam kilka dni w zawieszeniu. I w wielkiej nadziei, mimo że mój gin odrazu stwierdził, że szanse na utrzymanie są nikłe, co potwierdzało niesłabnące krwawienie.
Zostań z nami, odzywaj się, pisz śmiało co Ci leży na sercu. Tu słowa: "wiem co czujesz" mają inne znaczenie, niż wypowiadane przez ludzi, którzy nigdy tego nie przeżyli i tylko wydaje im się, że potrafią postawić się w naszej sytuacji.
Przytulam Cię mocno i modlę się, by Tobie się jednak udało.
Ps. W jednym się mylisz: żadna z nas, niezależnie od czasu jaki minął od straty Maleństwa, nie pogodziła się z tym co ją spotkało. Z tym się po prostu nie da pogodzić. Można po jakimś czasie mniej myśleć, rzadziej zastanawiać się "dlaczego", ale nigdy przenigdy nie da się z tą niesprawiedliwością pogodzić... Boleć będzie już zawsze. A piętno tego co się stało zawsze będzie nam towarzyszyło przy kolejnej, wyczekanej ciąży... Niestety...
My możemy jedynie trzymać za Ciebie kciuki. I wesprzeć ciepłym słowem. Choć wiemy, że w tej chwili na niewiele Ci się to zda. Niestety musisz przejść przez to sama. Jak każda z nas tutaj. To jest najstraszniejsze w tym wszystkim.
Ja też żyłam kilka dni w zawieszeniu. I w wielkiej nadziei, mimo że mój gin odrazu stwierdził, że szanse na utrzymanie są nikłe, co potwierdzało niesłabnące krwawienie.
Zostań z nami, odzywaj się, pisz śmiało co Ci leży na sercu. Tu słowa: "wiem co czujesz" mają inne znaczenie, niż wypowiadane przez ludzi, którzy nigdy tego nie przeżyli i tylko wydaje im się, że potrafią postawić się w naszej sytuacji.
Przytulam Cię mocno i modlę się, by Tobie się jednak udało.
Ps. W jednym się mylisz: żadna z nas, niezależnie od czasu jaki minął od straty Maleństwa, nie pogodziła się z tym co ją spotkało. Z tym się po prostu nie da pogodzić. Można po jakimś czasie mniej myśleć, rzadziej zastanawiać się "dlaczego", ale nigdy przenigdy nie da się z tą niesprawiedliwością pogodzić... Boleć będzie już zawsze. A piętno tego co się stało zawsze będzie nam towarzyszyło przy kolejnej, wyczekanej ciąży... Niestety...