slodziutka_e
Fanka BB :)
Marzenko karaluchy pod poduchy. Śpij słodko stokrotko
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Już się umówiłam z moja fryzjerka, że w razie czego to mnie na porodówkę zawiezieKasiekk,Ty to dopiero kwitnąco wyglądasz.
Alutka,dobrze,ze już po operacji.
Mirka,tylko u fryca nie ródż (a może mały miałby czesanie gratis).
Ja o fryzjerze marzę.No niech mi się tylko suwaczek leżeniowy skończy;-)
Wszystkich pozdrawiam serdecznie.Dziękuję za przesadzone komplementy
Przepraszam,że nie odpisuję wszystkim,ale nie mam do tego głowy
Buziaki.
Cześć Kochana. Szkoda, że poznajemy się w takich okolicznościach, ale dobrze trafiłaś. Tutaj jest ogrom zrozumienia i wsparcia. Wszystkie tutaj jesteśmy po stracie, ale dużo dziewczyn urodziło zdrowe dzieciaczki i dużo jest w ciąży i to daje nadzieję, że po każdej burzy wychodzi słonko. Wiem, że ciężko w to teraz uwierzyć, ale tak jest. Przytulam Cię mocno.Witam!
dołączam do waszego grona. 7.03 odszedł ode mnie mój długo oczekiwany ANIOŁEK. był ze mną tylko 9 tygodni. Teraz bardo mi go brakuje .nie umiem nadal tego wszystkiego zrozumieć dlaczego tak się stało czemu...
od początku ciąży czułam się dobrze tylko tego dnia w piątek półtora godziny przed zaczął boleć mnie brzuch a potem te krwawienie i mój krzyk i przerażenie w oczach męża. szpital, na izbie przyjęć jeszcze było moje maleństwo we mnie . Położono mnie na sali z kobietami w zaawansowanej ciąży . całą noc przepłakałam nad ranem o godzinie 4 wstałam do łazienki. I te wielkie chlupniecie krew i pustka.Zaszłam do pielęgniarek i powiedziałam . Jedna tylko powiedziała "No to po wszystkim"Poszłam z płaczem potem rano obchód jeden i drugi, USG i lekarz powiedział "Tutaj nic już nie ma, musimy panią wyłyżeczkować" Po zabiegu została dalej w tej samej sali z tymi samymi kobietami , podłączono im ktg ich dzieciaczków serduszka biły a moje serduszko już dla mnie nie zabije. To było straszne....
Jest mi bardzo ciezko. Przed rodzina udaję e wszystko ok ale tak naprawdę siędzę sama i ryczę tak bardzo mi go brakuje....
Czy kiedyś i dla mnie zabije serduszko i będę mogla się cieszyć swoim maleństwem....