oj dziewczyny! smucicie dzis!
co do czekania....ja straciłam ciaze trzy razy...za pierwszym poza tym ze usłyszałam ze nie kazdemu sie dziecko nalezy, powiadziano mi ze mamy odczekac 3 mc...i odczekalismy, w 4 mc po zaszłam ponownie w ciaze....po drugim poronieiu usłyszałam pol roku....odczekalismy 5 cykli i udało sie za pierwszym razem chociaz tak jak wy zakładałam ze staranka troche zajmą....
a teraz....3 lekarzyy, 3 opinie....w szpitalu przy wypisie-3 mc, prywatna klinika-6 cykli...moj lekarz....zdiagnozowac, a potem 6-8 cylki....w klinice genetycznej powiedzieli mi ze u nich diagnoza potrwa ok 3-4 mc, wiec ja lekko licze rok...ale podejrzewam ze wiecej...
tak jak wy bardzo bym chciała miec maluszka ze sobą, ale boje sie ze kolejny aniołek pojdzie do nieba a tego nie chce chyba jeszcze bardziej....
wiec nie mam wyjscia i bede czekac....zwłaszcza ze juz teraz wiem ze cos jest nie tak z tym krzepnieciem i bardzo sie boje zeby to nie był zespol antyfosfolipidowy....
maz mnie pociesza, ze juz coraz mniej, ze kazdy dzien to dzien mniej...mineło juz prawie 6 tygodni od zabiegu...czy boli mniej? nie...ale juz spokojniej o tym mysle...
zazdroszcze kazdej cieazrnej, na kazda patrze ze łazami w oczach., tak jak wiele z was przez którki czas nienawidziałam cieaznych...a potem pomyslałam co one mi zrbily, zbym ich nienawidziała, czy cały swiat ma bycnieszcesliwy dlatego ze ja jestem???..bratówka tak ładnie sie zaokragla, płakała z nami jak sie dowiedziała ze straciłam maluszka...musze sie cieszyc jej ciaza, bo inaczej wpadne w depresje, a wiem ze latwo z niej sie nie wygrzebie....
staram sie znajdowac dobre strony naszej sytacji....nawet czasami bardzo głuipe....celulit nam sie nie zrobi, kregosłup bedzie miał lzej, wakacje w bikini....czegos musze sie chwytac...
wiem ze nie umniejszy waszego bolu to ze ktos was pocieszy, ze powie ze trzeba isc dalej...to wszystko wiemy. wiem ze uwazacie ze wasi mezczyzni was nie rozumieja, a to nieprawda....oni to przezywaja tak samo jak wy tylko tego nie pokazuja....głupie odzywki maskuja ich bol....bo gdyby i oni sie rozkleili to kto by was podtrzymywał...
moj maz tylko raz nie wytrzymał i sie rozpłakał....płakał długo, ale tak zebym ja nie widziała, bo wiedział ze jesli zobacze jego lzy bedzie ze mna jeszcze gorzej...potem do mnie przyszedł i powiedział ze dzieki temu to nas spotkało, kazde z naszych przyszłych dzieci ma juz w niebie swojego anioła....a narazie poki nie mamy dzieci, te anioły beda strzegły nas...
wiem ze jest cieazko....na weselu płakałam kilka razy, rozmył mi sie makijaz....i bede płakac, bo to mi pomaga...bede płakac bo mam ramie na którym sie moge wesprzec...
damy rade dziewuszki! damy rade....