Pierwsze poronienie przeżyłam mocno, ale bardzo pomógł mi narzeczony i myśl, że wiele moich koleżanek pierwszą ciążę poroniło. Dlatego gdy dowiedziałam się o drugiej, to byłam pewna, że teraz to już się uda. Kiedy się nie udało, to znalazłam się na dnie i gdyby nie fakt, że akurat dostałam nową pracę, musiałam się ogarnąć, włączyć wysokie obroty umysłowe i po prostu wrócić do świata żywych, żeby nie nawalić na starcie, to pewnie byłoby bardzo źle. Zabrzmi to głupio i banalnie, ale nie nakręcanie się pomaga najbardziej. Myślę, że jak dostaniesz wyniki badań, to już będziesz wiedziała więcej i tak czy inaczej, będzie łatwiej.