reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Cześć dziewczyny.
Przyszła kolej na mnie bo czuję, że sobie nie radzę i tylko czytanie już nie pomaga... jestem po drugim poronieniu 18 dni temu dowiedziałam się, że mojemu synkowi serduszko już nie bije :( mamy 5 letnia córeczkę która jest naszym cudem bo wcześniej leczyliśmy się w klinice niepłodności z szansa 0.7% na naturalną ciążę (pcos, hashimoto, guz przysadki, wrogi śluz, tezyczka). Rok badań i 2 insyminacje nieudane. Po czym przypadkowy test i 2 kreski, naturalnie. 33 lata-Ciaza przez 9 mcy książkowa i zdrowa córeczka. 4 i pół roku nic pomimo braku zabezpieczeń i pogodzenie się że dane nam jest tylko 1 dziecko. W lutym tego roku pomimo bardzo trudnych sytuacji życiowych dowiedziałam się o ciazy która niestety od początku z problemami (plamienie, leżenie, covid) 2 tygodnie spokoju, rutynowa kontrola w 10 tyg i informacja przykro mi ale serduszko nie biję... szpital, odrazu zabieg łyżeczkowania. Wtedy nie zdecydowaliśmy się na własny pogrzeb czego do dziś żałuję. Wtedy na rozne spodoby próbowałam sobie to tlumaczyc. 2 cykle po poronieniu, żadnego planowania, kolejna diagnoza-torbiel dermoidalna na lewym jajniku i na teście 2 kreski. Do 8 tygodnia wg miesiączki niepewność bo nadal brak akcji serduszka ale w koncu udało się i usłyszeliśmy nasze serduszko ciaza 2 tygodnie późniejsza niż wg daty miesiączki. Od tego czasu wszystko idealnie. Badania regularnie, prenatalne Ok. Fizycznie czułam się gorzej może przez wiek 38 lat ale najważniejsze że dzidzius rośnie i zadnych niepokojacych objawow. Po 12 tyg troche odetchnelismy bo najbardziej zagrazajacy czas za nami. 20 tydzien i kontrolna wizyta..
I znowu słowa ...przykro mi ale serduszko od ok tygodnia już nie bije... tego samego dnia szpital a w kolejnym dniu tabletki, poród i zabieg. Kiedy zobaczyliśmy synka nie chcieliśmy już go oddać. Mieliśmy pożegnanie i pogrzeb. Synek wyglądał ślicznie, mogliśmy dotknac jego malutkich i delikatnych rączek, zobaczyc delikatne usteczka choc nigdy nie uslysze jego glosu..
. brak widocznych wad, pępowina Ok, żadnych wykrytych stanów zapalnych. Nikt nie wie dlaczego, usłyszeliśmy że czasami tak się zdarza. Czekamy jeszcze na wynik hist po zabiegu. Pożegnanie i pogrzeb to bol nie do opisania ale nie żałuję bo choć malutkiego to moglismy zobaczyc synka i możemy codziennie isc i położyć kwiatuszka. Tym bardziej brakuje mi że nie zdecydowaliśmy się na wcześniejszy pogrzeb ale czasu nie cofnę. Teraz próbuje przeżyć dzień w czym bardzo pomaga mi córeczka. Mnóstwo w glowie pytań, brak zrozumienia i pustka która ściska serce, kiedy pogodziłam się z myślą że będę tylko mama dla córeczki nagle moje serce otworzyło się ponownie na macierzyństwo po czym rozpadło na kawałki... i ten lęk co dalej... lekarz poinformował o możliwości badań przy staraniach o kolejnego dzidziusia ale pragnienie tak bardzo mocno łączy się z ogromnym strachem przed kolejnym cierpieniem.... przepraszam że tak dużo się rozpisałam i dziękuję za cierpliwość
nikt nie powie nic magicznego ... Ja jestem po trzech poronieniach ... Teraz w 16 tyg ciąży i drze właśnie żeby nie usłyszeć 4 raz że serce przestało bić ... Ale walczę dalej ! Ty zbierz siły i jeśli jeszcze masz chwilę i czujesz się na silach- Walcz ! Znajdź.dobrego lekarza który będzie wiedział czym cię obstawić jakimi lekami ... Bo niestety w dzisiejszych czasach bez leków coraz ciężej utrzymać ciążę .. strach nie minie to pewne ... Ale jak nie spróbujesz to się nie dowiesz jaki jest plan na ciebie gdzieś tam u góry zapisany - trzymaj się dzielna kobieto !
 
reklama
Robiłam podstawowe badania, wrzuciłam wyniki w poprzednim poście, zespół antyf. ujemny, zastanawiam się nad tym pakietem z test dna z kariotypami, trombofilia itd, choć mój lekarz uważa? Ze ryzyko, ze wada się powtórzy wynosi 0,5% ale ja i tak bardzo się boje 😥
Czekam jeszcze aż mój mąż zrobi badania nasienia, trochę to przeciąga i wydaje mi się, ze z obaw, ze coś tam wyjdzie…
Myśle nad jakimiś suplami wspierającymi płodność, jestem ogromna fanka Health Labs i Oni maja zestaw dla dwojga za Ok 470 zł miesięcznie 🙈 trochę dużo…
Hejka, Warto zrobić ten pakiet bo przynajmniej później będziesz obstawiona lekami, w przypadku wykrycia jakiejś mutacji, co znacznie zmniejsza ryzyko. Ja robiłam płatne, nie miałam wyboru, wykryto jakieś niewielkie mutacje , ale i tak będę leki dostawać od pozytywnego testu - ehh czy to się stanie? Suplementuje metylowane z naturell folia i B12,i wszystkie suplementy omega, cynk i potas, wit a i e, witamina c, D3 w dużej dawce, może o czymś zapomniałam, a no i magnez ale ostatnio nie brałam faktycznie. Żelazo brałam w leku surbifer durules i lekarka mówiła żeby na razie nie brać, żeby nie dały ujemnego efektu, nie przedobrzyc. I wierzę że jakos to będzie,choć też się bardzo boję. Gina zalecila mi Dostinex i teraz się naczytałam że czasem zamiast pomagać to szkodzi. Dziwne cykle teraz mam jakieś takie skrócone i nie wiem co jest przyczyną. Czy któraś z was też tak miała z nim? Na jaki czas przed ciążą go odstawialyscie?
Trzymaj sie
 
@Stokrotk2 bardzo mi przykro z powodu Twojej straty.
Ja podniosłam się tylko dlatego, że mam dla kogo. Córka i Mąż to moje paliwo na każdy dzień ❤️ Minęły 4 miesiące, a ja nadal mam takie dni, że nie jestem w stanie funkcjonować.
Siedzę i ryczę i nad zdjęciami z usg i kartą ciąży, nie wiem nawet co z tym zrobić. Trzymam bo przecież może jednak się przyda do przyszłych badań.
Kondycja psychiczna i fizyczna kuleje.. wydawało mi się, że w 3 miesiące podreperuję sobie zdrowie i ogarnę się, a tak naprawdę stoję w miejscu 😞
Podjęłam jedynie decyzję, że spróbuję raz jeszcze z pomocą dietetyka. Ale wizyta za miesiąc. Jesień i ta pogoda dodatkowo mnie dobijają.
Moja sytuacja trochę inna, również nie miałam wpływu na to co mnie spotkało aczkolwiek miałam wpływ na zakończenie. I to była już druga strata dlatego pozwoliłam sobie odpisać.
Zbliża się mój termin porodu ( drugi w tym roku ..) i wiem, że rozpadnę się na milion kawałków.

Życzę Ci dużo siły.
Dziewczyny dziekuje za Wasze historie i każde słowo tak bardzo pomocne. Ja tez trzymam testy, zdjęcia usg, książeczki ciążowe, to wszystko co mi pozostało bo innych wspomnień nie mam i choć nie chce rozpamiętywać chce pamiętać i mieć cokolwiek.
Paw2021
Mam bardzo dobrego lekarza, który jest bardzo dokładny i rzetelny, świetny specjalista w prenatalnych, w stałym kontakcie z możliwością pytania o wszystko. Zadbał o wszystko w szpitalu żeby pobyt i poród był jak najmniej traumatyczny. On twierdzi, że czasami tak się zdarza bo nie na wszystko mamy wpływ a przyczyn mogło być wiele, może jakaś wada, może zakrzep a może pępowina była przyciśnięta pomimo braku węzła. Zaproponował badanie kariotypu i trombofilii oraz wizytę u genetyka jeżeli chcielibyśmy spróbować ale to też niczego nie gwarantuje. Wydaliśmy mnóstwo pieniędzy na badania w prywatnej klinice, ponad rok w przekonaniu że jeżeli nie inseminacja to invitro bo przy 0.7% szanse nikłe na naturalna ciążę. A tu psikus i udało się. Prawie 5 lat nic i jedna ciąża i tak szybko po poronieniu druga, przy czym mój organizm nie był w najlepszym stanie bo wcześniejszy czas pełen stresu, zmęczenia i braku zdrowego trybu życia.
Poprostu nie wiem co myslec dalej a czas nie jest moim sprzymierzencem. Mam 38 lat i trudno odkładać decyzje o rok czy dwa bo wiek nie sprzyja. Tylko ten paraliżujący strach przed kolejna pustką w sercu. Wiem, że nie zdecydujecie za mnie ale Wasze historie są bardzo mi pomocne!!
Ps. Co myślicie o tym, że wady genetyczne są powodem poronienia w pierwszym trymestrze ciąży a w drugim przyczyny są inne?
 
Hejka, Warto zrobić ten pakiet bo przynajmniej później będziesz obstawiona lekami, w przypadku wykrycia jakiejś mutacji, co znacznie zmniejsza ryzyko. Ja robiłam płatne, nie miałam wyboru, wykryto jakieś niewielkie mutacje , ale i tak będę leki dostawać od pozytywnego testu - ehh czy to się stanie? Suplementuje metylowane z naturell folia i B12,i wszystkie suplementy omega, cynk i potas, wit a i e, witamina c, D3 w dużej dawce, może o czymś zapomniałam, a no i magnez ale ostatnio nie brałam faktycznie. Żelazo brałam w leku surbifer durules i lekarka mówiła żeby na razie nie brać, żeby nie dały ujemnego efektu, nie przedobrzyc. I wierzę że jakos to będzie,choć też się bardzo boję. Gina zalecila mi Dostinex i teraz się naczytałam że czasem zamiast pomagać to szkodzi. Dziwne cykle teraz mam jakieś takie skrócone i nie wiem co jest przyczyną. Czy któraś z was też tak miała z nim? Na jaki czas przed ciążą go odstawialyscie?
Trzymaj sie
Ale która faza skrócona? Bo jak lutealna to progesteron się bierze po owulacji. Dostinex jest dobry jeśli są problemy z prolaktyna. A nie masz pcos albo insulinoopornosci? Jeśli gin przepisała lek na podstawie badań hormonalnych to OK - pozostaje tylko dylemat co zrobić gdy zajdziesz w ciążę, bo są 2 różne podejścia w sprawie odstawiania.
 
Cześć dziewczyny.
Przyszła kolej na mnie bo czuję, że sobie nie radzę i tylko czytanie już nie pomaga... jestem po drugim poronieniu 18 dni temu dowiedziałam się, że mojemu synkowi serduszko już nie bije :( mamy 5 letnia córeczkę która jest naszym cudem bo wcześniej leczyliśmy się w klinice niepłodności z szansa 0.7% na naturalną ciążę (pcos, hashimoto, guz przysadki, wrogi śluz, tezyczka). Rok badań i 2 insyminacje nieudane. Po czym przypadkowy test i 2 kreski, naturalnie. 33 lata-Ciaza przez 9 mcy książkowa i zdrowa córeczka. 4 i pół roku nic pomimo braku zabezpieczeń i pogodzenie się że dane nam jest tylko 1 dziecko. W lutym tego roku pomimo bardzo trudnych sytuacji życiowych dowiedziałam się o ciazy która niestety od początku z problemami (plamienie, leżenie, covid) 2 tygodnie spokoju, rutynowa kontrola w 10 tyg i informacja przykro mi ale serduszko nie biję... szpital, odrazu zabieg łyżeczkowania. Wtedy nie zdecydowaliśmy się na własny pogrzeb czego do dziś żałuję. Wtedy na rozne spodoby próbowałam sobie to tlumaczyc. 2 cykle po poronieniu, żadnego planowania, kolejna diagnoza-torbiel dermoidalna na lewym jajniku i na teście 2 kreski. Do 8 tygodnia wg miesiączki niepewność bo nadal brak akcji serduszka ale w koncu udało się i usłyszeliśmy nasze serduszko ciaza 2 tygodnie późniejsza niż wg daty miesiączki. Od tego czasu wszystko idealnie. Badania regularnie, prenatalne Ok. Fizycznie czułam się gorzej może przez wiek 38 lat ale najważniejsze że dzidzius rośnie i zadnych niepokojacych objawow. Po 12 tyg troche odetchnelismy bo najbardziej zagrazajacy czas za nami. 20 tydzien i kontrolna wizyta..
I znowu słowa ...przykro mi ale serduszko od ok tygodnia już nie bije... tego samego dnia szpital a w kolejnym dniu tabletki, poród i zabieg. Kiedy zobaczyliśmy synka nie chcieliśmy już go oddać. Mieliśmy pożegnanie i pogrzeb. Synek wyglądał ślicznie, mogliśmy dotknac jego malutkich i delikatnych rączek, zobaczyc delikatne usteczka choc nigdy nie uslysze jego glosu..
. brak widocznych wad, pępowina Ok, żadnych wykrytych stanów zapalnych. Nikt nie wie dlaczego, usłyszeliśmy że czasami tak się zdarza. Czekamy jeszcze na wynik hist po zabiegu. Pożegnanie i pogrzeb to bol nie do opisania ale nie żałuję bo choć malutkiego to moglismy zobaczyc synka i możemy codziennie isc i położyć kwiatuszka. Tym bardziej brakuje mi że nie zdecydowaliśmy się na wcześniejszy pogrzeb ale czasu nie cofnę. Teraz próbuje przeżyć dzień w czym bardzo pomaga mi córeczka. Mnóstwo w glowie pytań, brak zrozumienia i pustka która ściska serce, kiedy pogodziłam się z myślą że będę tylko mama dla córeczki nagle moje serce otworzyło się ponownie na macierzyństwo po czym rozpadło na kawałki... i ten lęk co dalej... lekarz poinformował o możliwości badań przy staraniach o kolejnego dzidziusia ale pragnienie tak bardzo mocno łączy się z ogromnym strachem przed kolejnym cierpieniem.... przepraszam że tak dużo się rozpisałam i dziękuję za cierpliwość
kochana przykro mi, wiem co czujesz. Ja mam na swoim koncie 2 poronienia z tamtego roku. Bliźniaki w 12 TC., Ale ich serduszka przestały bić w 9tc i córeczkę w 19 tc., Tu powodem był stan zapalny spowodowany wyrostkiem robaczkowym. Każda strata boli ale strata córki w 19 tc, gdzie czułam jej ruchy złamała mnie. Jesteś bardzo dzielna bo pożegnałas się z dzieckiem, byłaś na.pogrzebie. Mi mała tylko smignela przed oczami jak ja rodziła, nie pożegnałam się, nie byłam na pogrzebie. Ciesze się że zdecydowaliśmy się ja pochować bo ma swoje miejsce i często ja odwiedzamy. Blizniaki są pochowane tylko w moim sercu, nie zdecydowalismy się ich pochować, zostali spaleni. Nie przeżyłabym tego jeszcze raz, zbyt bolesne to było. I nie żałuję tego. Mam 3 aniołki w niebie i sercu.
Masz dużo bo masz już córeczkę. Dla mnie dużym wsparciem była wtedy moja 6 letnia córka, gdyby nie ona to bym się nie pozbierała.
Kochana nie poddawaj się. Trudno bo trudno ale zachodzicie w ciążę i to jest najważniejsze.
Ja aktualnie jestem w 33 TC i czekam na Przemka, choć pieszczotliwie nazywam go małym pieronkiem bo tak mnie kopie, że spać nie mogę.
Po poronieniu zrobiłam badanie na trombofilie i zespół antyfosfolipidowy. Wyszly mi mutacje, dość popularne i zapobiegawczo w tej ciąży biorę zmetylowane witaminy i zastrzyki z heparyny. Te zastrzyki dawaly mi na.poczatku ciąży taki komfort psychiczny, że dziekii nim ciąża rozwija się prawidłowo i z każdym tygodniem umacnialam się w tym. Ciąża po poronieniu jest cholernie ciężka psychicznie ale jak widać jest pełno szczęśliwych zakończeń 😊
 
Dziewczyny dziekuje za Wasze historie i każde słowo tak bardzo pomocne. Ja tez trzymam testy, zdjęcia usg, książeczki ciążowe, to wszystko co mi pozostało bo innych wspomnień nie mam i choć nie chce rozpamiętywać chce pamiętać i mieć cokolwiek.
Paw2021
Mam bardzo dobrego lekarza, który jest bardzo dokładny i rzetelny, świetny specjalista w prenatalnych, w stałym kontakcie z możliwością pytania o wszystko. Zadbał o wszystko w szpitalu żeby pobyt i poród był jak najmniej traumatyczny. On twierdzi, że czasami tak się zdarza bo nie na wszystko mamy wpływ a przyczyn mogło być wiele, może jakaś wada, może zakrzep a może pępowina była przyciśnięta pomimo braku węzła. Zaproponował badanie kariotypu i trombofilii oraz wizytę u genetyka jeżeli chcielibyśmy spróbować ale to też niczego nie gwarantuje. Wydaliśmy mnóstwo pieniędzy na badania w prywatnej klinice, ponad rok w przekonaniu że jeżeli nie inseminacja to invitro bo przy 0.7% szanse nikłe na naturalna ciążę. A tu psikus i udało się. Prawie 5 lat nic i jedna ciąża i tak szybko po poronieniu druga, przy czym mój organizm nie był w najlepszym stanie bo wcześniejszy czas pełen stresu, zmęczenia i braku zdrowego trybu życia.
Poprostu nie wiem co myslec dalej a czas nie jest moim sprzymierzencem. Mam 38 lat i trudno odkładać decyzje o rok czy dwa bo wiek nie sprzyja. Tylko ten paraliżujący strach przed kolejna pustką w sercu. Wiem, że nie zdecydujecie za mnie ale Wasze historie są bardzo mi pomocne!!
Ps. Co myślicie o tym, że wady genetyczne są powodem poronienia w pierwszym trymestrze ciąży a w drugim przyczyny są inne?
wiek to tylko liczby. Ze mną na porodówce było.pelno dziewczyn 40+ i ciążę bezproblemowe a 20sto latki problemy. Ja wiem że jest strach ale nie pozwól żeby on ci odbierał chęci do działania. Masz jedno życie, mnóstwo szans by po raz kolejny zostać mamą. Nie zmarnuj tego kochana i się nie poddawaj. A nasze historie powinny dawać ci nadzieję i kopa. Mi w tych trudnych chwilach dawały.
 
Poroniłam 2 razy. Zgadzam się w 100% , że ciąża po poronieniu jest ciężka psychicznie z tego względu , że bardzo się bałam, żeby sytuacja się nie powtórzyła. Często, zamiast się cieszyć, że wszystko jest ok to ja się tylko denerwowałam . Każde korzystanie z toalety budziło we mnie lęk.
Po tych 2 poronieniach znalazłam dobrego lekarza, który mnie prowadził, kazał zrobić badania, zapisał leki i w razie jakichkolwiek obaw mogłam zawsze do niego zadzwonić. Trzymam mocno kciuki za Was wszystkie .
 
Poroniłam 2 razy. Zgadzam się w 100% , że ciąża po poronieniu jest ciężka psychicznie z tego względu , że bardzo się bałam, żeby sytuacja się nie powtórzyła. Często, zamiast się cieszyć, że wszystko jest ok to ja się tylko denerwowałam . Każde korzystanie z toalety budziło we mnie lęk.
Po tych 2 poronieniach znalazłam dobrego lekarza, który mnie prowadził, kazał zrobić badania, zapisał leki i w razie jakichkolwiek obaw mogłam zawsze do niego zadzwonić. Trzymam mocno kciuki za Was wszystkie .
tak dobry lekarz, do którego zawsze można zadzwonić to jest podstawa. Ja do mojego niejednokrotnie w tej ciąży dzwoniłam z byle pierdoła i nigdy mnie nie olał. To jest bardzo ważne
 
reklama
wiek to tylko liczby. Ze mną na porodówce było.pelno dziewczyn 40+ i ciążę bezproblemowe a 20sto latki problemy. Ja wiem że jest strach ale nie pozwól żeby on ci odbierał chęci do działania. Masz jedno życie, mnóstwo szans by po raz kolejny zostać mamą. Nie zmarnuj tego kochana i się nie poddawaj. A nasze historie powinny dawać ci nadzieję i kopa. Mi w tych trudnych chwilach dawały.
Dziękuję za każde słowo, za zrozumienie, za wsparcie i nadzieję, którą pomagacie budować. Bardzo się cieszę, że Wasze historie dają tez początek nowemu życiu bo to i dla mnie nadzieja, której teraz jeszcze tak bardzo brakuje. Myślę często o tym co dzisiaj tu przeczytałam i może.... jak łez będzie troszkę mniej znajdę miejsce na nowe... trzymam kciuki za każdy kolejny tydzień żeby biły w Was dwa serca aż przyjdzie czas, kiedy jedno z nich będzie bić obok...
 
Do góry