reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Dzień dobry,
wolałabym przebywać w tym momencie na innym forum, ale mam nadzieję, że przyjmiecie mnie do swojego grona...
W tym tygodniu wyszłam ze szpitala po drugiej stracie.
Pierwszą ciążę straciłam we wrześniu 2020 w 8+6 tyg. Skończyło się podaniem tabletek w szpitalu i łyżeczkowaniem. Byłam wtedy z innym partnerem, związek nie przetrwał (z innego powodu). Do pracy wróciłam dość szybko, ale psychicznie nie doszłam do siebie chyba nigdy. Byłam u psychologa, stwierdził początki depresji, zaproponował leczenie, nie chciałam brać leków, kolejny raz już nie poszłam.
Wtedy uwierzyłam w to, co mówili niektórzy: może to stres, 1 ciąża, czasem tak się zdarza, pech.
Po jakimś czasie poznałam obecnego partnera, szczęśliwie zakochałam się. Rozpoczęliśmy starania. Zaszłam w ciążę i na 2 USG okazało się, że ciąża zatrzymała się na etapie 6+2. Znów szpital, tabletki i łyżeczkowanie.
Mam 38 lat i nie mam dzieci.
Narazie... chce mi się tylko płakać.
Partner bardzo mnie wspiera, a ja gdzieś z tyłu głowy myślę o tym, że może nigdy nie dam mu dzieci, a on odejdzie... Przyszłość mnie przeraża. Czuję pustkę.
Badań nie robiłam, poza bardzo podstawowymi. Czytałam, że czasem nie można znaleźć przyczyny... że leczenie trwa latami... ja tego czasu nie mam...
Mam milion myśli, raz chcę walczyć, za chwilę, jak pomyślę, że brakuje mi siły, planu, pewnie pieniędzy, chce mi się płakać jeszcze bardziej.
Jak znaleźć w sobie siłę, mając w pamięci to morze krwi... Może taki mój los? Tyle, że nie potrafię się z tym pogodzić.
Podziwiam osoby, które próbują wiele razy.
Twój wpis mnie wzruszył. Trochę jakbym czytała swoją historię. Jesteśmy w podobnym wieku i mam skończone 36 lat. Pierwsze poronienie za sobą w listopadzie. Od tego czasu się boje a z drugiej strony czuje ten oddech czasu na skórze. Nie mam dzieci, czasem boje się że jedyną możliwością będzie adopcja. Z drugiej dalej tkwi we mnie nadzieja. W końcu nadzieja umiera ostatnia. Jedyne co mogę zrobić to Cię przytulić wirtualnie i powiedzieć że nie jesteś sama.
 
reklama
wczoraj obserwowałam swój zastrzyk po tym co napisałaś i mi się wydaje, że tego powietrza większość jest jednak na końcu. Może kilka razy mialam wrażenie że coś inaczej idzie, ale generalnie jakoś tego nie studiowałam, bo dla mnie to żaden problem :)
u mnie też dziś było powietrze na końcu. Ale wczoraj na początku. Nie wiem o co tam chodzi ale no robimy.
No to nie wiem, bardzo dziwne, bo to prawa fizyki że powietrze idzie do góry bo jest lżejsze niż płyn. W każdym razie na pewno nie powinno być powietrze wtłaczane najpierw bo może to zmniejszyć wchłanianie leku i do tego myślę że jest bardziej nieprzyjemne.
robimy jak w ulotce. A zawsze czytam ulotki, nawet suplementów diety. Musimy bardziej zwrócić na to uwagę bo wczoraj powietrze na dole, dziś na górze🤷 w każdym bądź razie nic nie wylatuje.
 
Dziewczyny, która bierze magnez z solgar? Bo mam tam datę exp 01/2021. Czyżby ktoś sprzedał mi po terminie? Zjadłam prawie całe opakowanie i tak sobie właśnie radośnie odkryłam 🙈
 
Twój wpis mnie wzruszył. Trochę jakbym czytała swoją historię. Jesteśmy w podobnym wieku i mam skończone 36 lat. Pierwsze poronienie za sobą w listopadzie. Od tego czasu się boje a z drugiej strony czuje ten oddech czasu na skórze. Nie mam dzieci, czasem boje się że jedyną możliwością będzie adopcja. Z drugiej dalej tkwi we mnie nadzieja. W końcu nadzieja umiera ostatnia. Jedyne co mogę zrobić to Cię przytulić wirtualnie i powiedzieć że nie jesteś sama.
Chciałabym napisać, że cieszę się, że się odezwałaś, jednak tak naprawdę wolałabym być z Tobą teraz gdzieś na innym, "szczęśliwym" wątku... Ty pewnie wiesz...
Dziękuję Ci za słowa wsparcia. Wcale nie pociesza ta myśl, że jestem jedyna, wręcz przeciwnie, chciałabym, żeby każdej z nas udało się spełnić marzenia. Chciałabym, żeby każda z nas... każda kobieta była szczęśliwa.
Ostatnio bardzo często zastanawiam się, czemu jestem gorsza. Raz mogło się nie udać, ale dwa razy?
Moje poczucie wartości, kobiecości, bardzo kuleje. Poznałam w życiu świetnego faceta, bardzo mnie wspierał/wspiera... wczoraj zapytał kolejny raz o ślub... a ja wtedy odparłam, że nie chce go skazywać na życie z kimś takim, jak ja, kto być może nigdy nie będzie miał dzieci i nie stworzy pełnej rodziny.
Są chwile, kiedy rodzą mi się elementy jakiegoś planu działania w głowie i takie, kiedy upadam, a zbawienne okazują się jedynie płacz i łóżko. Tych niestety jest więcej.
 
@IssGreen warto zrobić też panel tarczycowy plus krzywe insulinową i glukozowa.

Mnie nie bolało nic, ale myślę że może organizm się szykuje do owulacji?
Możliwe, czy to jednak nie dziwne, że boli tylko jeden jajnik? Kłucie na szczęście nie jest intensywne i stałe, mam nadzieję, chciałabym, żeby wszystko dobrze się zagoiło.

Wiesz, zastanawiam się, od czego zacząć z tymi badaniami. Ilość jest duża. Myślałam o badaniu insulinooporności, ale o tarczycy też. Myślałam o badaniach genetycznych. Najgorzej zacząć, wyjść z łóżka, podjąć walkę, znaleźć siłę...
Czym bardziej przeszukuję Internet, tym bardziej głupieję: znalazłam u siebie objawy nadczynności, niedoczynności, insulinooporności... z drugiej strony TSH badane wcześniej 3 razy i w normie...
Mam tysiąc myśli w głowie.
 
Możliwe, czy to jednak nie dziwne, że boli tylko jeden jajnik? Kłucie na szczęście nie jest intensywne i stałe, mam nadzieję, chciałabym, żeby wszystko dobrze się zagoiło.

Wiesz, zastanawiam się, od czego zacząć z tymi badaniami. Ilość jest duża. Myślałam o badaniu insulinooporności, ale o tarczycy też. Myślałam o badaniach genetycznych. Najgorzej zacząć, wyjść z łóżka, podjąć walkę, znaleźć siłę...
Czym bardziej przeszukuję Internet, tym bardziej głupieję: znalazłam u siebie objawy nadczynności, niedoczynności, insulinooporności... z drugiej strony TSH badane wcześniej 3 razy i w normie...
Mam tysiąc myśli w głowie.
ja mam tak że przy dolegliwościach związanych z jelitami lub sprawami kobiecymi czuje tylko jedno miejsce w okolicach lewego jajnika i raz czuje to gdy sprawa jest poważna, raz gdy kompletnie błaha i fizjologiczna. Także myślę że może Ci się np. prawidłowo kurczyć macica a odczuwasz akurat w tym miejscu. Ale nie mogę dać gwarancji, czy to np.nie objaw jakiegoś zapalenia, na które trzeba by wziąć antybiotyk albo ponownie lyzeczkowac...
 
ja mam tak że przy dolegliwościach związanych z jelitami lub sprawami kobiecymi czuje tylko jedno miejsce w okolicach lewego jajnika i raz czuje to gdy sprawa jest poważna, raz gdy kompletnie błaha i fizjologiczna. Także myślę że może Ci się np. prawidłowo kurczyć macica a odczuwasz akurat w tym miejscu. Ale nie mogę dać gwarancji, czy to np.nie objaw jakiegoś zapalenia, na które trzeba by wziąć antybiotyk albo ponownie lyzeczkowac...
Jasne, dziękuję za odp. Dziś pojawił się lekki ból, jak na okres.
 
reklama
Możliwe, czy to jednak nie dziwne, że boli tylko jeden jajnik? Kłucie na szczęście nie jest intensywne i stałe, mam nadzieję, chciałabym, żeby wszystko dobrze się zagoiło.

Wiesz, zastanawiam się, od czego zacząć z tymi badaniami. Ilość jest duża. Myślałam o badaniu insulinooporności, ale o tarczycy też. Myślałam o badaniach genetycznych. Najgorzej zacząć, wyjść z łóżka, podjąć walkę, znaleźć siłę...
Czym bardziej przeszukuję Internet, tym bardziej głupieję: znalazłam u siebie objawy nadczynności, niedoczynności, insulinooporności... z drugiej strony TSH badane wcześniej 3 razy i w normie...
Mam tysiąc myśli w głowie.
Myślę że fajnie, gdyby ktoś Cię poprowadził - jakiś lekarz. Któraś dziewczyna wrzucała tu listę badań do wykonania. TSH samo może się trzymać, a przeciwciała będą...

Co do ślubu/ relacji - sorry, nie chcę Cię urazić, ale albo jest się z kimś na dobre/złe, albo nie. Nie wiesz co przyniesie życie. A jak któreś z Was zachoruje? A jak się okaże, że nasienie słabe to zostawisz dla innego?
 
Do góry