reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Jak dla mnie to wcale nie bladzioch biorąc pod uwagę tę markę testów :p

Gratulacje! ❤️❤️❤️

Tak mnie cieszy każda ciąża tutaj 😍
Mam to samo - każda ciąża tutaj mnie bardzo cieszy i dodaje nadzieji ❤️

Do swojej podchodzę jeszcze z dystansem (ale byłam niedoczekana:D) w środę i w piątek zbadam betę - wtedy uwierzę ;)

Dzięki dziewczyny za dobre słowo i gratulacje!
Jeżeli okaże się, że jestem w ciąży to jesteśmy z mężem bardzo płodni bo to będzie trzecia ciąża w pierwszym cyklu :D oby tylko ta potoczyła się inaczej - ale jestem dobrej myśli ❤️💜💛🙏
 
reklama
Jak duphaston może mieć działanie immunologiczne?

To znaczy że źle robisz zastrzyki, igłę powinno się wbijać pionowo, igłą w dół, tak aby powietrze było na górze. Przecież jest napisane w ulotce jak poprawnie wykonać zastrzyk, wystarczy przeczytać 🙄Nie bez powodu powietrze wtłacza się na końcu a nie na początku...
Oczywiście, że działa...

Cyt

Jednak jego główne działanie dotyczy żeńskiego układu rozrodczego, gdzie odpowiada za indukcję owulacji, umożliwia implantację zarodka oraz stymuluje przemianę doczesnową endometrium [7]. Ponadto wzmaga przekrwienie myometrium, niweluje oddziaływanie estrogenów na gruczoły śluzowe szyjki macicy, relaksuje mięsień macicy poprzez zmniejszenie wrażliwości na oksytocynę oraz zmniejszenie produkcji prostaglandyn, zwalnia perystaltykę jajowodów, a także wpływa na pęcherzyki gruczołowe i nabłonek w obrębie gruczołu sutkowego [8].

Progesteron wpływa także na odpowiedź immunologiczną matki, zapobiegając tym samym odrzucaniu allogenicznego płodu. W sposób bezpośredni blokuje proliferację limfocytów T CD8+ wyposażonych w receptory progesteronowe. Odbywa się to dzięki syntezie czynnika PIBF (progesterone-induced bloking factor), hamowaniu wydzielania proporonnych cytokin oraz zmniejszaniu aktywności limfocytów T cytotoksycznych i komórek NK (natural killers) [9, 10].



A tu zrodlo

Pewnie dużo więcej można tego znaleźć.
 
Marsi, u mnie jest tak jak wspomina Anasta.
Powietrze jest na górze i wypycha resztę leku, nawet taki charakterystyczny dźwięk wydaje 🙂

Mnie się udało dorwać strzykawy, a lekarz mi polecił żeby przesunąć się z zastrzykami na bok.Już dość wysoko mam macicę 🤭 i tam faktycznie twardo.
 
Mam to samo - każda ciąża tutaj mnie bardzo cieszy i dodaje nadzieji ❤️

Do swojej podchodzę jeszcze z dystansem (ale byłam niedoczekana:D) w środę i w piątek zbadam betę - wtedy uwierzę ;)

Dzięki dziewczyny za dobre słowo i gratulacje!
Jeżeli okaże się, że jestem w ciąży to jesteśmy z mężem bardzo płodni bo to będzie trzecia ciąża w pierwszym cyklu :D oby tylko ta potoczyła się inaczej - ale jestem dobrej myśli ❤️💜💛🙏

I progesteron miałaś piękny 😁😁
Kciuki 🤞🤞😊
 
Jak duphaston może mieć działanie immunologiczne?

To znaczy że źle robisz zastrzyki, igłę powinno się wbijać pionowo, igłą w dół, tak aby powietrze było na górze. Przecież jest napisane w ulotce jak poprawnie wykonać zastrzyk, wystarczy przeczytać 🙄Nie bez powodu powietrze wtłacza się na końcu a nie na początku...
ale wbijamy pionowo. Robimy tak jak na ulotce. I to powietrze jest na początku a nie na końcu. Jak stykaliśmy w strzykawkę to właśnie przechodziło na górę. A teraz robimy jak w ulotce. Czyli nic nie robimy poza wyj ciem strzykawki z opakowania i ściągnięciem tej góry 🤷
 
ale wbijamy pionowo. Robimy tak jak na ulotce. I to powietrze jest na początku a nie na końcu. Jak stykaliśmy w strzykawkę to właśnie przechodziło na górę. A teraz robimy jak w ulotce. Czyli nic nie robimy poza wyj ciem strzykawki z opakowania i ściągnięciem tej góry 🤷
wczoraj obserwowałam swój zastrzyk po tym co napisałaś i mi się wydaje, że tego powietrza większość jest jednak na końcu. Może kilka razy mialam wrażenie że coś inaczej idzie, ale generalnie jakoś tego nie studiowałam, bo dla mnie to żaden problem :)
 
ale wbijamy pionowo. Robimy tak jak na ulotce. I to powietrze jest na początku a nie na końcu. Jak stykaliśmy w strzykawkę to właśnie przechodziło na górę. A teraz robimy jak w ulotce. Czyli nic nie robimy poza wyj ciem strzykawki z opakowania i ściągnięciem tej góry 🤷
No to nie wiem, bardzo dziwne, bo to prawa fizyki że powietrze idzie do góry bo jest lżejsze niż płyn. W każdym razie na pewno nie powinno być powietrze wtłaczane najpierw bo może to zmniejszyć wchłanianie leku i do tego myślę że jest bardziej nieprzyjemne.
 
@IssGreen warto zrobić też panel tarczycowy plus krzywe insulinową i glukozowa.

Mnie nie bolało nic, ale myślę że może organizm się szykuje do owulacji?
 
reklama
Dzień dobry,
wolałabym przebywać w tym momencie na innym forum, ale mam nadzieję, że przyjmiecie mnie do swojego grona...
W tym tygodniu wyszłam ze szpitala po drugiej stracie.
Pierwszą ciążę straciłam we wrześniu 2020 w 8+6 tyg. Skończyło się podaniem tabletek w szpitalu i łyżeczkowaniem. Byłam wtedy z innym partnerem, związek nie przetrwał (z innego powodu). Do pracy wróciłam dość szybko, ale psychicznie nie doszłam do siebie chyba nigdy. Byłam u psychologa, stwierdził początki depresji, zaproponował leczenie, nie chciałam brać leków, kolejny raz już nie poszłam.
Wtedy uwierzyłam w to, co mówili niektórzy: może to stres, 1 ciąża, czasem tak się zdarza, pech.
Po jakimś czasie poznałam obecnego partnera, szczęśliwie zakochałam się. Rozpoczęliśmy starania. Zaszłam w ciążę i na 2 USG okazało się, że ciąża zatrzymała się na etapie 6+2. Znów szpital, tabletki i łyżeczkowanie.
Mam 38 lat i nie mam dzieci.
Narazie... chce mi się tylko płakać.
Partner bardzo mnie wspiera, a ja gdzieś z tyłu głowy myślę o tym, że może nigdy nie dam mu dzieci, a on odejdzie... Przyszłość mnie przeraża. Czuję pustkę.
Badań nie robiłam, poza bardzo podstawowymi. Czytałam, że czasem nie można znaleźć przyczyny... że leczenie trwa latami... ja tego czasu nie mam...
Mam milion myśli, raz chcę walczyć, za chwilę, jak pomyślę, że brakuje mi siły, planu, pewnie pieniędzy, chce mi się płakać jeszcze bardziej.
Jak znaleźć w sobie siłę, mając w pamięci to morze krwi... Może taki mój los? Tyle, że nie potrafię się z tym pogodzić.
Podziwiam osoby, które próbują wiele razy.
Twój wpis mnie wzruszył. Trochę jakbym czytała swoją historię. Jesteśmy w podobnym wieku i mam skończone 36 lat. Pierwsze poronienie za sobą w listopadzie. Od tego czasu się boje a z drugiej strony czuje ten oddech czasu na skórze. Nie mam dzieci, czasem boje się że jedyną możliwością będzie adopcja. Z drugiej dalej tkwi we mnie nadzieja. W końcu nadzieja umiera ostatnia. Jedyne co mogę zrobić to Cię przytulić wirtualnie i powiedzieć że nie jesteś sama.
 
Do góry