Czułam to samo, 7 czerwca minie rok gdy straciłam synka przez wadę genetyczna. Długo nie mogłam się pozbierać leżałam i patrzyłam w sufit pytając dlaczego nas to spotkało. Niedawno widziałam się z kuzynem któremu niedawno urodził się synek i szczerze nie mogłam na niego patrzeć, mój byłby dwa miesiące młodszy Może właśnie nadszedł czas i wyjdzie słoneczko, u Ciebie będzie podobnie.Przytulam Cię mocno!
Dla mnie to forum okazało się zbawienne po stracie. Zrozumienie Was wszystkich, dobre słowo i przede wszystkim Wasze wsparcie naprawdę ratują mnie przez ostatnie trzy tygodnie.
To jest niewyobrażalna niesprawiedliwość, że życie nas tak naznaczyło
Ja widzę i czuje, że wszyscy dookoła mnie już wracają do normalności, jakby przeszli do porządku dziennego z tym, że poroniłam.
Mój tata dzwoni do mnie i opowiada o bliźniakach kuzyna.
Kiedys przeczytałam, że wystarczy się uśmiechać i ludzie myślą, że wszystko jest ok. Mnie zdarza się uśmiechać więc najwyraźniej tak to działa. Ale problem pojawia się gdy zostaję sama z moimi myślami i demonami. Może to hormony, może to zbyt krótko, a może tak już mi zostanie, ale ból i wyrwa w sercu, którą czuję zmieniła mnie bardzo.
Mój mąż jeszcze ma do mnie cierpliwość, ale jak długo nie wiem.
Wiem za to, że nie chce i nie będę na siłę stawiac się do pionu. Tak po prostu się nie da.
reklama
Anasta07
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 19 Listopad 2020
- Postów
- 12 466
O kurczę, nigdy nie słyszałam o takim preparacie. Przeczytam na pewno, dzięki!Mi genetyk zalecił Zaax zamiast kwasu acetylosalicylowego. Badania tego preparatu są całkiem obiecujące. Zobaczymy, czy u mnie wystarczy. Poczytaj i spróbuj, od owulacji przyjmuje tak, jak acard powinno się przyjmować.
3 tygodnie to nic, to jest jeszcze bardzo świeża rana. Ja dopiero po miesiącu wtedy wróciłam do pracy, bo w pracy muszę być w pełni skupiona i trzeźwo myśleć, nie mogłam mieć myśli zajętych czym innym. Mnie wtedy zajęło to dobre 3-4 miesiące żebym mogła spokojnie pobyć sama i bez natrętnych myśli dlaczego my... Wtedy też u szwagierki było już widać brzuszek, więc z tym też musiałam się uporać. Później tj pisałam chciałam jak najszybciej zajść w ciążę, ale oczywiście nie wychodziło i doszła kolejna frustracja, później termin spodziewanego porodu i dalej brak ciąży ... Także ciągle było coś, jak nie płacz po stracie, to dalej że niesprawiedliwość, płacz bo okres... Teraz na szczęście jest zupełnie inaczej, powody pisałam wyżej i nie chciałam się doprowadzić do stanu takiego jak rok temu. Przeleżałam w łóżku 2 tyg po zabiegu (wcześniejsze 2tyg wiedziałam że ciąża obumarła, więc znów miałam miesiąc na swoją żałobę) i się zebrałam w sobie i ruszyłam na przód. Dla Ciebie też wyjdzie słońce, musisz tylko trochę poczekać (wiem, banał, myślałam że to nigdy nie nastanie, ale to prawda)Przytulam Cię mocno!
Dla mnie to forum okazało się zbawienne po stracie. Zrozumienie Was wszystkich, dobre słowo i przede wszystkim Wasze wsparcie naprawdę ratują mnie przez ostatnie trzy tygodnie.
To jest niewyobrażalna niesprawiedliwość, że życie nas tak naznaczyło
Ja widzę i czuje, że wszyscy dookoła mnie już wracają do normalności, jakby przeszli do porządku dziennego z tym, że poroniłam.
Mój tata dzwoni do mnie i opowiada o bliźniakach kuzyna.
Kiedys przeczytałam, że wystarczy się uśmiechać i ludzie myślą, że wszystko jest ok. Mnie zdarza się uśmiechać więc najwyraźniej tak to działa. Ale problem pojawia się gdy zostaję sama z moimi myślami i demonami. Może to hormony, może to zbyt krótko, a może tak już mi zostanie, ale ból i wyrwa w sercu, którą czuję zmieniła mnie bardzo.
Mój mąż jeszcze ma do mnie cierpliwość, ale jak długo nie wiem.
Wiem za to, że nie chce i nie będę na siłę stawiac się do pionu. Tak po prostu się nie da.
aspekt
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 14 Marzec 2018
- Postów
- 13 027
Myślałam, że dzisiaj nie zrobię sobie zastrzyku. Wiele różnego typu bólu w życiu doświadczałam i zawsze uważałam, że mam wysoki próg, ale teraz czuję się jak jakiś mięczak. Nie wiem, może to jakaś chorobliwa przeczulica skóry? Jutro zacznę czytać o udach i pośladkach, ale jak próbowałam złapać na udzie to miałam spory dylemat, czy nie wstrzykuje w mięsień. Dobre rady dobrze widziane...
Hopeful_11
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 4 Listopad 2020
- Postów
- 3 558
U mnie te same mutacje. Biorąc pod uwagę całokształt w czasie starań mialam brać acard w dawce 150. Po pozytywnym tescie odstawienie acardu i zastrzyki z heparyny. Różne jest podejście do tych mutacji, ale zwykle kiedy dodatkowo są niepowodzenia położnicze na koncie to jednak dostaje się jakiś wspomagacz rozrzedzanacy krew. Ja biorę tez witaminy w formie zmetylowanej, ale u mnie homocysteina jest ok, wiec zdaje się że sytuacja pod kontrolą. PowodzeniaHej. Chyba już tu kiedyś coś pisałam ale jakiś czas temu. Mam za sobą poronienie ( obumarcie plodu w 8/9 tc, kyzeczkowanie styczeń 2021). O tą ciążę staraliśmy sie ponad dwa lata. Do tej pory ciąży brak. Bede po @ w maju umawiać się na sono hsg w celu sprawdzenia drożności i pogrubionego endometrium ostatnio w 6 dc było 11.5 mm. Otrzymałam też teraz wyniki na trobofilie. Chciałabym sie Was poradzić w tej kwestii. Jakie macie zalecenia przy tych mutacjach, co dalej z tym robic. Przyjmuje metylowany kwas foliowy 400ug oraz b12 950ug. Będę wdzięczna za rady.
Ja rad nie mam, ale czasem sama się zastanawiam dlaczego jedno miejsce na skórze tak boli ze przykładam igłę I jednak jej nie wbijam, a inne jest znośne... tez myslalam o udach, ale one poki co mnie trochę przerazaja- pewnie kwestia przyzwyczajenia i z czasem się przekonam.Myślałam, że dzisiaj nie zrobię sobie zastrzyku. Wiele różnego typu bólu w życiu doświadczałam i zawsze uważałam, że mam wysoki próg, ale teraz czuję się jak jakiś mięczak. Nie wiem, może to jakaś chorobliwa przeczulica skóry? Jutro zacznę czytać o udach i pośladkach, ale jak próbowałam złapać na udzie to miałam spory dylemat, czy nie wstrzykuje w mięsień. Dobre rady dobrze widziane...
Codziennie odczuwasz takie bol przy zastrzyku czy tylko dzis tak było?
aspekt
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 14 Marzec 2018
- Postów
- 13 027
Z dnia na dzień jest coraz gorzej. Jeszcze niedawno miałam takie nieduze poletko pomiędzy dużymi naczyniami, na którym ukrwienie było słabsze, tam łapałam i albo od razu, albo za drugim razem znajdowałam miejsce niebolesnego ukłucia. Czasem w tym miejscu "coś" było, tzn wstrzykiwanie piekło albo pojawiała się krew, ale jak już igłę wsadziłam, to wpuszczalam zawartość. Natomiast wczoraj jakaś masakra, co przyłożyłam igłę, to ból skóry. A jak próbowałam nakłuć mimo tego bólu (choć generalnie to jest hardcore samemu sobie tak robić, bo jednak ma się odruch obronny i cofa strzykawke), to od razu krew (przy płytkim nakłuciu). W końcu coś znalazłam, ale solidnie ponakluwalam obie strony brzucha. To chyba Ty skwitowałas, że "bardzo" higienicznie jest tak nakluwac :/U mnie te same mutacje. Biorąc pod uwagę całokształt w czasie starań mialam brać acard w dawce 150. Po pozytywnym tescie odstawienie acardu i zastrzyki z heparyny. Różne jest podejście do tych mutacji, ale zwykle kiedy dodatkowo są niepowodzenia położnicze na koncie to jednak dostaje się jakiś wspomagacz rozrzedzanacy krew. Ja biorę tez witaminy w formie zmetylowanej, ale u mnie homocysteina jest ok, wiec zdaje się że sytuacja pod kontrolą. Powodzenia
Ja rad nie mam, ale czasem sama się zastanawiam dlaczego jedno miejsce na skórze tak boli ze przykładam igłę I jednak jej nie wbijam, a inne jest znośne... tez myslalam o udach, ale one poki co mnie trochę przerazaja- pewnie kwestia przyzwyczajenia i z czasem się przekonam.
Codziennie odczuwasz takie bol przy zastrzyku czy tylko dzis tak było?
marsi89
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 5 Styczeń 2015
- Postów
- 4 841
Hej. Chyba już tu kiedyś coś pisałam ale jakiś czas temu. Mam za sobą poronienie ( obumarcie plodu w 8/9 tc, kyzeczkowanie styczeń 2021). O tą ciążę staraliśmy sie ponad dwa lata. Do tej pory ciąży brak. Bede po @ w maju umawiać się na sono hsg w celu sprawdzenia drożności i pogrubionego endometrium ostatnio w 6 dc było 11.5 mm. Otrzymałam też teraz wyniki na trobofilie. Chciałabym sie Was poradzić w tej kwestii. Jakie macie zalecenia przy tych mutacjach, co dalej z tym robic. Przyjmuje metylowany kwas foliowy 400ug oraz b12 950ug. Będę wdzięczna za rady.
Ja mam oba mtfhr hetero o pai 1 hetero i biorę zmetylowane witaminy (przed o w trakcie ciąży prenata-l uno z zalecenia genetyka ) i od pozytywnego testu heparyna i to tyle
ja widzę druga kreskęCześć chciałam was zapytać co sądzicie o tym teście, teoretycznie jutro @ ale nie wytrzymałam.
mnie właśnie mój gin pytał czemu nie robię w udo albo w ramię, bo dużo jego pacjentek robi i sobie chwali. Mi robili w ramię w szpitalu po tym wyrostku i nie bolało. My dalej walimy w brzuch bo na 22 zastrzyki jeden siniak, nie ma źle. Mnie boli mniej jak mąż robi pod pępkiem albo bardziej z boku. I przytrzymuje wacikiem po wkłuciuMyślałam, że dzisiaj nie zrobię sobie zastrzyku. Wiele różnego typu bólu w życiu doświadczałam i zawsze uważałam, że mam wysoki próg, ale teraz czuję się jak jakiś mięczak. Nie wiem, może to jakaś chorobliwa przeczulica skóry? Jutro zacznę czytać o udach i pośladkach, ale jak próbowałam złapać na udzie to miałam spory dylemat, czy nie wstrzykuje w mięsień. Dobre rady dobrze widziane...
aspekt
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 14 Marzec 2018
- Postów
- 13 027
A jakie już robiłaś? To też trochę zależy, kiedy traci się ciaze, czy były jakieś podejrzenia ws przyczyny. Wg mnie na początek wymazy ginekologiczne wraz z chlamydia, urea i mycoplazma, zespół antyfosfolipidowy, hormony tarczycy, witamina D3, homocysteina.Dziewczyny jakie badania zrobić sobie po poronieniu?
Carolina123
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 16 Styczeń 2022
- Postów
- 14 850
podziwiam Was dziewczyny.ja nie dam rady sobie sama zastrzyki zrobić. Mąż mi robi. Czaje się na udo, ale nie mogę się przestawić. U mnie zależy od dnia raz boli bardzo, raz mniej siniak prawie zawsze jest. Ale, że ból po przyłożeniu strzykawki. No nie miałam, ale jak mówię mąż mi robi, pewnie to coś zmienia .Z dnia na dzień jest coraz gorzej. Jeszcze niedawno miałam takie nieduze poletko pomiędzy dużymi naczyniami, na którym ukrwienie było słabsze, tam łapałam i albo od razu, albo za drugim razem znajdowałam miejsce niebolesnego ukłucia. Czasem w tym miejscu "coś" było, tzn wstrzykiwanie piekło albo pojawiała się krew, ale jak już igłę wsadziłam, to wpuszczalam zawartość. Natomiast wczoraj jakaś masakra, co przyłożyłam igłę, to ból skóry. A jak próbowałam nakłuć mimo tego bólu (choć generalnie to jest hardcore samemu sobie tak robić, bo jednak ma się odruch obronny i cofa strzykawke), to od razu krew (przy płytkim nakłuciu). W końcu coś znalazłam, ale solidnie ponakluwalam obie strony brzucha. To chyba Ty skwitowałas, że "bardzo" higienicznie jest tak nakluwac :/
reklama
Daczia
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 20 Styczeń 2022
- Postów
- 415
Ja pracuje jako fryzjer i jak widzę te wszystkie klientki z brzuchem to zastanawiam się czemu to nie ja i że moje maleństwo miało by już 4 miesiące lub że byłabym w 5 miesiącu. Życzę im oczywiście jak najlepiej ale kiedy słyszę,, a Ty kiedy będziesz w ciąży?,, to mam ochotę przejechać im maszynką po głowie po pierwszej stracie wróciłam po tygodniu do pracy bo szefowa zatrudniła swoją koleżankę która zaczęła zabierać mi klientów i była pogłoska że chce sie mnie pozbyć, oczywiście wróciłam do pracy i dostałam piękne słowa od niej,, przez to że byłam na zwolnieniu to straciła przeze mnie i że nie jestem odpowiedzialna bo ona została z klientkami i że nie współczuję mi tego że poroniłam,, po 2 poronieniu wróciłam po 2 dniach ledwo chodząc bo była do czesanie Pani Młoda i nie chciałam już większych problemów z szefową i tak chodzi i czepia się wszystkiego co może więc jestem już na wyczerpaniuPrzytulam Cię mocno!
Dla mnie to forum okazało się zbawienne po stracie. Zrozumienie Was wszystkich, dobre słowo i przede wszystkim Wasze wsparcie naprawdę ratują mnie przez ostatnie trzy tygodnie.
To jest niewyobrażalna niesprawiedliwość, że życie nas tak naznaczyło
Ja widzę i czuje, że wszyscy dookoła mnie już wracają do normalności, jakby przeszli do porządku dziennego z tym, że poroniłam.
Mój tata dzwoni do mnie i opowiada o bliźniakach kuzyna.
Kiedys przeczytałam, że wystarczy się uśmiechać i ludzie myślą, że wszystko jest ok. Mnie zdarza się uśmiechać więc najwyraźniej tak to działa. Ale problem pojawia się gdy zostaję sama z moimi myślami i demonami. Może to hormony, może to zbyt krótko, a może tak już mi zostanie, ale ból i wyrwa w sercu, którą czuję zmieniła mnie bardzo.
Mój mąż jeszcze ma do mnie cierpliwość, ale jak długo nie wiem.
Wiem za to, że nie chce i nie będę na siłę stawiac się do pionu. Tak po prostu się nie da.
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 73
- Wyświetleń
- 16 tys
- Odpowiedzi
- 6
- Wyświetleń
- 3 tys
- Odpowiedzi
- 11
- Wyświetleń
- 4 tys
- Odpowiedzi
- 79
- Wyświetleń
- 69 tys
Podziel się: