Przytulam Cię mocno!

Dla mnie to forum okazało się zbawienne po stracie. Zrozumienie Was wszystkich, dobre słowo i przede wszystkim Wasze wsparcie naprawdę ratują mnie przez ostatnie trzy tygodnie.
To jest niewyobrażalna niesprawiedliwość, że życie nas tak naznaczyło
Ja widzę i czuje, że wszyscy dookoła mnie już wracają do normalności, jakby przeszli do porządku dziennego z tym, że poroniłam.
Mój tata dzwoni do mnie i opowiada o bliźniakach kuzyna.
Kiedys przeczytałam, że wystarczy się uśmiechać i ludzie myślą, że wszystko jest ok. Mnie zdarza się uśmiechać więc najwyraźniej tak to działa. Ale problem pojawia się gdy zostaję sama z moimi myślami i demonami. Może to hormony, może to zbyt krótko, a może tak już mi zostanie, ale ból i wyrwa w sercu, którą czuję zmieniła mnie bardzo.
Mój mąż jeszcze ma do mnie cierpliwość, ale jak długo nie wiem.
Wiem za to, że nie chce i nie będę na siłę stawiac się do pionu. Tak po prostu się nie da.