reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

@Sojka Przepraszam, nie chce Ci dokładać cierpienia i zmartwień, ale pamiętam co pisałaś po poprzednim poronieniu. Czy nigdy nie myślałaś o małżeńskiej konsultacji z psychologiem lub doradca rodzinnym?
Nie dokładasz, dziękuję że starasz się pomóc. Nie myślałam o konsultacjach... W sumie nawet nie wiem w czym mogłoby mi/nam to pomóc...
 
reklama
Ponieważ nadal mam problemy z cytowaniem, to tak ogólnie napiszę odnośnie tej anemii. Ja kiedyś czytałam, nie wiem czy to prawda i pewnie już źródła nie znajdę, że anemia to głównie problemy z żelazem w ciąży u matki i potem zbyt szybkie odpępnienie - i że to są już takie rzeczy, których nie da się odzyskać. Nie wiem ile w tym prawdy - ale znam sporo osób, które naprawdę spoko się odżywiają, jedzą też mięso - a z żelazem słabo. A ja np. ani przecież mięsa, ani nawet jajek - a żelazo mam zawsze super
 
oj dziewczyny... Miałam odpocząć od forum. Wyciszyć się ale nie wiem co ze sobą zrobić. Całą noc nie mogłam spać. Nie wiem co mnie teraz czeka. Nie chcę kolejny raz mieć łyżeczkowania. Nie wiem co się stało, acard i heparyna miały pomóc i co jedna wielka dupa. Uwierzyłam, że będzie dobrze że tamto to był pech, a tu znowu to samo. Siedzę i płaczę i nie wiem co zrobić ze sobą ze swoim życiem. Byłam taka szczęśliwa że się udało zajść w ciążę... Byłam taka spokojna i pewna że się uda...
Doskonale Cię rozumiem. Ja przy drugiej ciąży tez miałam w sobie spokój, że się uda. Tez bardzo nie chciałam iść do szpitala i mieć kolejnego łyżeczkowania. Decyzja o szpitalu przyszła sama bo miałam dość oczekiwania w domu, mnie to wykańczało, każdej nocy śniło mi się poronienie. Po tygodniu czekania uznałam ze muszę iść do szpitala bo ja nie daje rady psychicznie czekać. Tam próbowałam farmakologicznie, nie wyraziłam zgody na zabieg - byłam przez to w szpitalu 6 dni ale ostatecznie i tak mialm za grube endometrium i wtedy wyraziłam zgodę na zabieg. Potem przyszedł czas na dużo żalu. Co Cię mogę poradzić - daj sobie czas, daj sobie przestrzeń na smutek, na swoje emocje. Nie musisz iść dalej twarda do przodu. Posiedzieć w miejscu w którym jesteś tak długo jak tego potrzebujesz. Podejmuj swoje decyzje w swoim tempie. Nie obwiniaj się tylko, podejdź do siebie z czułością i troska - jak do najlepszej przyjaciółki. Mi to bardzo pomogło.
 
Pierwszego nie badałam. Nikt nie podejrzewał nieprawidłowości na badaniach wychodziło wszystko w normie. Teraz jeszcze mam ewentualnie szansę bo zarodek dalej jest w macicy. Nie wiem czy miałam odpowiednią dawkę heparyny... Dostałam 0,4...
domyślam się, że dawka 0,4, encortonu lub neoparine, bo to dawka profilaktyczna. Od 0,6 w zwyz lecznicza. Nie wystarczy dać heparynę, przy niej i tak sprawdza się parametry krwi. Można też zrobić badanie anty xa by sprawdzić, czy dawka jest odpowiednia. Jest kilka czynników wpływających na dawkę.
Dlatego warto mieć badania
 
oj dziewczyny... Miałam odpocząć od forum. Wyciszyć się ale nie wiem co ze sobą zrobić. Całą noc nie mogłam spać. Nie wiem co mnie teraz czeka. Nie chcę kolejny raz mieć łyżeczkowania. Nie wiem co się stało, acard i heparyna miały pomóc i co jedna wielka dupa. Uwierzyłam, że będzie dobrze że tamto to był pech, a tu znowu to samo. Siedzę i płaczę i nie wiem co zrobić ze sobą ze swoim życiem. Byłam taka szczęśliwa że się udało zajść w ciążę... Byłam taka spokojna i pewna że się uda...
Bardzo Ci współczuję.... trzymaj się, wiem że żadne pocieszenia w tej chwili nie pomoga bo bol jest ogromny i masz prawo być wściekła na cały świat , z tego co pamiętam masz córeczkę, masz dla kogo być silna . Ja od razu zdecydowałam się na łyżeczkowania bo chciałam mieć to a sobą , tak czułam że to najlepsze dla mnie wyjście ale każda z nas powinna zrobić tak jak uważa
 
Przykro mi że Ciebie też to spotkało. To takie niesprawiedliwe. Dobrzy ludzie chcą mieć dzieci i nie mogą a patologia rodzi bogu winne dzieci i później je zabija albo się nad nimi znęca...
Robiłam badania i wyszły mi mutacje MTHRF w heterozygocie i pai w homozygocie. Reszta podstawowych badań wyszła ok. Nie mam dobrego lekarza, niby jakiegoś znalazłam ale ciężko się do niego dostać i wizytę mam dopiero na 13.03. nie ma problemów z cukrem, z tarczycą, z USG wszystko ok wychodzi. Czuję się mega bezradna a lata nieubłaganie lecą... Zastanawiam się czy nie pójść do Jerzak. Kilka razy pojawiło się jej nazwisko. Potrzebuję szybkiej diagnostyki i pomocy... A do tego mój mąż się na mnie wkurzył bo zasugerowałam że może powinien przebadać plemniki...
Nie ma nic do wkurzania się, jak wykluczycie nieprawidłowości nasienia będziecie mieć pewność, że to nie to. Mój mąż też przeżywał to badanie, ale teraz przynajmniej wiemy, że nie tu jest ewnetualny problem.
 
Nie nic nie brałam, bo do tej pory wszystko było w porządku, dzisiaj coś się wydarzyło, ale leżę w domu nie ruszam się, przede wszystkim staram się być spokojna
Ja bym już leciała na USG gdziekolwiek po swojej sytuacji, żeby tylko się uspokoić. Zażywaj duphaston, tak jak kazał lekarz i się oszczędzaj ❤
 
domyślam się, że dawka 0,4, encortonu lub neoparine, bo to dawka profilaktyczna. Od 0,6 w zwyz lecznicza. Nie wystarczy dać heparynę, przy niej i tak sprawdza się parametry krwi. Można też zrobić badanie anty xa by sprawdzić, czy dawka jest odpowiednia. Jest kilka czynników wpływających na dawkę.
Dlatego warto mieć badania
To wszystko jest takie skomplikowane... Ale jestem na siebie wściekła!!! Mogłam szybciej się decydować na ciążę jak była dla mnie bezproblemowa.
 
Doskonale Cię rozumiem. Ja przy drugiej ciąży tez miałam w sobie spokój, że się uda. Tez bardzo nie chciałam iść do szpitala i mieć kolejnego łyżeczkowania. Decyzja o szpitalu przyszła sama bo miałam dość oczekiwania w domu, mnie to wykańczało, każdej nocy śniło mi się poronienie. Po tygodniu czekania uznałam ze muszę iść do szpitala bo ja nie daje rady psychicznie czekać. Tam próbowałam farmakologicznie, nie wyraziłam zgody na zabieg - byłam przez to w szpitalu 6 dni ale ostatecznie i tak mialm za grube endometrium i wtedy wyraziłam zgodę na zabieg. Potem przyszedł czas na dużo żalu. Co Cię mogę poradzić - daj sobie czas, daj sobie przestrzeń na smutek, na swoje emocje. Nie musisz iść dalej twarda do przodu. Posiedzieć w miejscu w którym jesteś tak długo jak tego potrzebujesz. Podejmuj swoje decyzje w swoim tempie. Nie obwiniaj się tylko, podejdź do siebie z czułością i troska - jak do najlepszej przyjaciółki. Mi to bardzo pomogło.
Dzięki za dobre słowo i radę. Nie wiem czy jestem w stanie tak siebie to wszystko ułożyć. Już od jakiś kilku ładnych miesięcy czuję że kończy się mój czas na dziecko a chciałam mieć 2... Chyba doszłam do momentu że muszę się pogodzić z tym że los był dla mnie łaskawy i dał mi chociaż jedno dziecko.
 
reklama
Do góry