UfffU mnie bez ciąży zawsze było coś po przecinku. Widocznej inny aparat badający.
reklama
Anasta07
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 19 Listopad 2020
- Postów
- 12 137
To podobnie jak ja, 23.12 To się za jakiś czas okaże czy jesteśmy na tym samym etapieOM miałam 24 grudnia, ale mialam pokrecony cykl, nic się nie zgadza. Moje dzieci zawsze wolno rosną na początku, chciałabym zobaczyć prawidlwoy pęcherzyk ciążowy w macicy z pęcherzykiem zoltkowym. Na zarodek ani serduszko się nie nastawiam.
Mamafasolki
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 22 Sierpień 2018
- Postów
- 6 097
roki_1991
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 29 Kwiecień 2017
- Postów
- 9 966
Ale dużo przeszłaś, biedna bardzo Ci współczuję takiego traktowania mam nadzieje że odżyjesz teraz trochęI jadąc na tym flow, odnośnie tego co u mnie, to nie pamiętam czy pisałam, ale w sobotę o 3 na ranem dołączyła do mnie koleżanka. Nie będę tu pisać dokładnie co i jak bo może kiedyś do nas trafi. W każdym razie, na początku palnęłam, że wiem co czuje bo ja z tym samym ... ale już z każdą kolejną godziną uświadamiałam sobie jak bardzo nie wiem co ona czuje. Powiem tylko tyle, że los to jest straszna s*ka. Nie wiem czemu musimy tak cierpieć, szczególnie kiedy inni katują i zabiją swoje dzieci (ostatnia sytuacja ze Starogardu Gdańskiego).
Wracając do mnie sytuacja koleżanki strasznie mnie przybiła, dobiła wręcz bo mój mózg WWO nie był wstanie tego pojąć, do tego na naszym piętrze położyli matkę z noworodkiem bo było przepełnienie na poporodowym, nie widziałam jej ale dziecko płakało od piątku do poniedziałkowego wypisu praktycznie no stop. Kolejny punktem który dojeżdżał moją psychikę były ... kłamstwa (?) lekarzy. Szczerze ja nie wiem czy to jest standard, nie wiem czy to wynika z biedy, z braku personelu, serio może któraś z was mi to wytłumaczy, ale to co było chyba najgorsze to brak wspólnego języka wszystkich lekarzy. Tak naprawdę dopiero na wypisie zobaczyłam jakie miałam te bety i że kompletnie nie mają nic wspólnego z tym co mi mówili. Nie wiem czy to były kłamstwa, żebym zgodziła się tam tyle leżeć i na drugą dawkę metotreksatu czy po prostu oni tego nie czytali i sobie strzelali pi razy oko. Więc jakby ktoś interesowało - moja beta w piątek 14.01 przed przyjęciem to 529,4 -> poniedziałek 17.01 w dniu przyjęcia do szpitala 536,1, a co ciekawe 18.01 bez leku 531,1, w czwartek (20.01) kiedy to niby dopiero miała wzrosnąć i miała być te 536 tak naprawdę była 502,7, w piątek (21.01) przed drugą dawką kiedy usłyszałam, że nadal 500 - była 502,1, w niedzielę (23.01) 394,2 (od lekarza usłyszałam, że 340!) i ostatnia w poniedziałek (24.01) 326,9
W między czasie w sobotę usłyszałam, od lekarza że dzisiaj nie badali bety, ale strasznie wolno mi spada, a oni tu nie wypuczają jak beta nie spadnie poniżej 100!, ja wtedy w głowie miałam że w czwartek była 535, a w piątek 500 więc w połączeniu z historią koleżanki już ledwo ciągnęłam. Bo miałam wrażenie, że spędzę tam kolejny tydzień. Dodatkowo ja nie wiem czy przez dawkę (dwa razy po 50), która przy moich 46kg chyba mimo wszystko jest dość duża czy po prostu przez kiepską tolerancję na ten lek mam objawy od strony gastrologicznej - bóle brzucha, wymioty, mdłości więc w szpitalu schudłam kolejne 3kg. No i w tą sobotę pielęgniarka chcąc mi podać kroplówkę na te wymioty zauważyła że mam zapalenie żyły przy wenflonie. I tu musicie poznać o mnie taki szczegół, że ja mam wytatuowane ręce plus głęboko osadzone żyły. No i w ten sobotni wieczór zaczęła się jazda. Trzy położne przez prawie godzinę próbowały mi założyć nowy wenflon, albo w ogóle nie mogły przepchnąć tej igły, albo jak już się udało to żyła pękała. W pewnym momencie zemdlałam, ból był straszny. Płakałam w pewnym momencie jak dziecko. Wszystkie te emocje musiały w końcu ze mnie wyjść. Ostatecznie założyły mi ten wenflon tak, że nie byłam wstanie ruszać za bardzo prawą ręką, lewa cała mi siniała od tych ich prób. Na myśl o pobraniu krwi jeszcze dzisiaj chce mi się płakać. Dlatego musiałam odpocząć od forum, raz że nie bardzo miałam jak pisać bo naprawdę bolały mnie całe ręce, dwa psychicznie jak myślałam o tym, że muszę czekać do bety 100 to było mi słabo.
Na szczęście okazało się to jakąś bzdurą totalną i wypisali mnie w poniedziałek, dostałam zwolnienie na 30 dni, mam rano w piątek jeszcze kontrolę bety i usg, a potem mam nadzieję że wsiadam w samolot i wreszcie odpocznę w promieniach słońca i odrobię ten stracone kilogramy
A najlepsze, że nawet na wypisie nie mam żadnej informacji kiedy i czy można zachodzić po tym w ciążę (ja wiem, że długo nie, ale chyba sami powinni to napisać)
A oczywiście koleżanka z sali miała taki sam problem z uzyskaniem jakiegokolwiek info, a to co usłyszała od lekarza w sobotę rano to miałam serio ochotę mu przywalić w twarz. Oczywiście to też wynikało z tego, że nawet mu się nie chciało zapoznać z opisem historii pacjentki
Byłam w tym samym miejscu co Ty. I powiem Ci tak - musisz sobie w głowie ułożyć plan działania i się go trzymać rób badania jakie możesz, popatrz co w nich nie tak, znajdź lekarza który ogarnie leki, a potem spróbuj "wyłączyć glowe" choć wiem ze to trudne a na pewno się uda!!@olka11135 strasznie cie zmasakrowali w tym szpitalu. Generalnie wydaje mi się, ze na tyg oddziałach przewija się tyle kobiet i przypadków, ze oni już się chyba uodpornili na łzy kobiet. Strasznie to przykre taka znieczulica. Mam nadzieje ze szybko wrócisz do zdrowia psychicznego i fizycznego.
Dziewczyny niezaciazone - powiedzcie mi proszę jeśli możecie - jaka jest wasza wiara w zajęcie w ciąże? Ja przekonuje sama siebie ze będzie dobrze i ze na bank się uda, ale gdzieś w środku czuje ze to nieprawda, ze się oszukuje. Poroniłam w sierpniu i od tej pory tylko kłody pod nogi i kiepskie wyniki badań. Co miesiąc się łudzę ze to niwa szansa. No szczerze z psychą kiepsko, choć staram się wierzyć
Ja też chętnie oddam swoje zostało mi jeszcze 15....@olka11135 Jak chcesz to mam 20kg wolnych kilogramów do oddania. Z chęcią się podzielę
No to ładnie Cię w tym szpitalu "załatwili". Powiem Ci, że u mnie dość prosto się pobiera krew, ale jak mi stara jędza w szpitalu pobierała, to potem miałam siniaka ogromnego, bo nie potrafiła żyły znaleźć, Aż jedna młoda chciała to zrobić za nią, to ją pogoniła,..
Oo, jak u was? :*My zaczynamy od lutego starania ale jak wcześniej kupowałam testy owulacyjne, mierzyłam temperaturę, skrupulatnie wszystko notowalam itp. tak teraz mam na to wywalone, nie chce mi się tego robić. Jak testy owu zrobię to będzie max (zostały mi jeszcze po ostatnim razie jakieś ). Mąż się śmieje że mam te testy owu wyrzucić bo już zaciążyłam bo okres mi się 2 dni spóźnia. Ale raczej to niemożliwe bo stosunek był po owu a przesunął mi się może okres przez covid.
Bez przesady myślę. Ja brałam pregne a tam jest żelazo i nic mi nie było. To nie jest arszenik
Skończą się, zobaczysz wiem ze to sie wydaje wiecznosc, ale najlepiej przyjąć metodę malch kroków i powoli iść do celuDziękuję Wam powinno mi być troszkę lepiej, bo porozmawiałam z mężem i zgodził się zrobić badanie nasienia i łykać suple. Jest naprawdę kochany, ale mam wrażenie, że te badania się nigdy nie skończą, zawsze będzie coś czego się boję
Trzymam kciuki żeby lekarz się nie myliłJa sama mam bardzo mieszane uczucia. Chodzę do najlepszego lekarza w mieście. Moja zatrzymana w 8 tygodniu ciąża to był dla niego przypadek, tak się dzieje, ciało zareagowało właściwie na zepsutą ciążę, jest pani zdrowa. Pytałam o badania i inne atrakcje ale powiedział, że jedno poronienie to naprawdę nie jest powód. Uwierzyłam mu, zaufałam. Lekarz z silnym przekonaniem powiedział, że za chwilę i tak będę w ciąży no i faktycznie - niecałe 3 miesiące po łyżeczkowaniu zaskoczyło w pierwszej próbie, kończę powoli 11 tydzień. Jeśli wszystko będzie ok, to wychwalę tego lekarza pod niebiosa za dobrą radę i wiarę w moje ciało. Ale jeśli znów coś się wydarzy, będę miała pretensje i do niego i do siebie
Więc wcale Ci się nie dziwię, że teraz podejście lekarza do straty jest dla Ciebie istotne.
Kochana gratuluję!!!! :*hej, mi nie kazała. Brałam tylko d3 na swoją rękę 8tys jedn. Heparynę zaleciła od pozytywnego testu, wiec się kłuje ;( u mnie wczoraj ciemnobrązowe plamienia i już się żegnałam z ciąża! Ale poszłam na usg i na szczęście wszystko ok, a źródło plamienia nieznane. Dzidzia ma 9t1d i już się nawet ruszała! Dziewczyny, niezmiennie trzymam za was kciuki!
Trzymam kciuki :*A my za ciebie trzymamy kciuki!!!!
U mnie 12dc wspomagany clo, miovelie i nac, olej z wiesiołka i zioła ojca sroki i gdzie zawsze owu była w 12, 13 dc to teraz cisza.... Nawet jajników nie czuję, śluz słaby a testy owulacyjne negatywne. Chyba przedobrzyłam
Ja jednak uważam że ta witamina K dla dzieci jest potrzebna i zapobiega krwotokom. Nie odważyłabym sie nie dać jej dzieckuNie zleciła. Miałam brać D3 i heparyna od pozytywnego testu. A czemu pytasz ? Gdzieś coś czytałam o podawaniu dziecku po porodzie witaminy k, że się nie powinno przy mutacjach , ale za bardzo już nie kojarzę o co chodziło i z czym ma to związek. A czemu pytasz ?
Kochana tak się cieszę że wszystko dobrze a jesteś ciągle pod opieką Jerzak czy masz innego lekarza ?
Ja bralam bez k2@KatJak @Euforia0204 Dziękuję za odpowiedzi. Z jednej strony mówią, że K2 jest potrzebne do odpowiedniego wchłaniania D3. Z drugiej strony, jest to trochę nowinka i jeszxze nie na pewności jak to działa w ciąży i to na dodatek z heparyna, gdzie w ulotkach piszą, żeby jednak nie stosować razem (tak jak wiadomo o Wit K1). Lekarz gin z mojego miasta twierdzi, że K2 to nie K1, ale nie mam zaufania, więc dam sobie spokój i zostanę przy samej D3. Pytam, bo mam dzisiaj betę 1200.
Gratuluje Kochana :* nic się nie martw, będzie lepiej :*Podniosla jeszcze ceny ??? No to nie wiem kogo stać na wizyty u niej. Chociaż moja Endo też podniosła i to o 30 zł. To ile Jerzak teraz bierze ?
Na razie słabo się odnajduje , znaczy radzę sobie ale boje się sama z małym zostać, przeraża mnie to że zacznie się krztusić, zachłysnąć, jestem tym przerażona. Ale bardzo zakochana jest całym naszym światem.
Szymek ma problemy z brzuszkiem, mala anemię i podejrzenie alergii pokarmowych. No ale mam nadzieję że wszystko się dobrze skończy.
Trzymam mocno kciuki
Czy ustaliła skąd krwawienie
Ja bralam na noc zawsze. Kolo 21 czy nawet 22 dzieciaki mają się dobrzeNeoparin na noc wstrzykiwać? O stałej porze? Doradźcie. Acardu nie biorę i nie będę brała, 2 lekarzy stwierdziło, że mam przeciwskazania. Innych leków też nie biorę. Zużyte strzykawki chować do plastikowego pojemnika i wynieść do apteki?
@KatJak Krwawienie było jak miesiączka, myslalysmy, że to biochem (chociaz ja po progesteornie wiedziałam że nie, więc trochę lekarz mnie zdziwiła opowiadaniem, że to miesiączka, czyli żadne poronienie). Generalnie sytuacja jest trudna, bo miałam w styczniu dużo badań u różnych specjalistów i wyszły mi różne cuda. Włącznie z tym, że 3 lekarzy kazało brać Neoparin, chociaż dla mnie to duży dyskomfort. Dlatego też podpytuje o Wasze zalecenia od profesor J. Na przykład biorę inozytol zgodnie z tym, co pisaliście na forum.
Dla mnie ana nie ma nic do heparyny....Mam kwit sprzed 2 lat, że acard mam brać na stałe. Teraz ten sam lekarz uważa, że acard jednak jest beee. Do tego gin się nie zgadza na acard ze względu na historię z krwawieniami w ciąży spod kosmówki. No i teraz tak naprawdę ciąża zaczęła się krwawieniem. Fajnie, że od kilku dni nic świeżego nie leci, ale za chwilę kosmówka zacznie się rozrastać... Gdyby nie to, że ja się nie za dobrze czuje zdrowotnie od dłuższego czasu, to bym się uparla, że nie będę brać tej heparyny. Ale wyraźnie coś mi się popsuło w organizmie, więc niech już im będzie, skoro są zgodni. Aha, mam jeszcze wysoko dodatnie ANA i gin uwaza, że to jest też przesłanka do heparyny, ale nie wiem, czy ogarnia temat. Bo hematolog i reumatolog twierdza, że ANA nijak się ma do heparyny. Mam nadzieję, że będzie mi wypisywać recepty z kodem ciążowym, bo wprost nie zapytałam o to :/ Na razie 1 paczkę miałam na ryczałt od hematologa.
Gratuluję :*1200 wczoraj
K
Katijah
Gość
Co u was @roki_1991 ?
marsi89
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 5 Styczeń 2015
- Postów
- 4 841
Modlę się żeby okres przyszedl bo spóźnia mi się już chyba 4 dzień. A w obecnym cyklu zaliczyłam ten covid, plus skończyłam dopiero 2 dni temu brać antybiotyk silny i kurde mam nadzieję że przyjdzie ten okres, bo raczej uważaliśmyOo, jak u was? :*
Także od lutego zaczynamy działać. Z jednej strony jaram się tym mocno bo zawsze szybko się udawało i teraz liczę że też tak będzie, a z drugiej jestem przerażona, a jak zaś coś pójdzie nie tak? Niby będę obstawiona lekami, niby te dwa poronienia to czysty pech ale no... Nawet jak tu na forum dziewczyny pisza ze są w ciąży to oczywiście cieszę się ich szczęściem ale za chwilę mam takie myśli: ufff dobrze że to jeszcze nie ja, współczuję im tego stresu. Głupia jestem no.
A jak wy się macie?
Smaily
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 12 Grudzień 2020
- Postów
- 1 253
Modlę się żeby okres przyszedl bo spóźnia mi się już chyba 4 dzień. A w obecnym cyklu zaliczyłam ten covid, plus skończyłam dopiero 2 dni temu brać antybiotyk silny i kurde mam nadzieję że przyjdzie ten okres, bo raczej uważaliśmy
Także od lutego zaczynamy działać. Z jednej strony jaram się tym mocno bo zawsze szybko się udawało i teraz liczę że też tak będzie, a z drugiej jestem przerażona, a jak zaś coś pójdzie nie tak? Niby będę obstawiona lekami, niby te dwa poronienia to czysty pech ale no... Nawet jak tu na forum dziewczyny pisza ze są w ciąży to oczywiście cieszę się ich szczęściem ale za chwilę mam takie myśli: ufff dobrze że to jeszcze nie ja, współczuję im tego stresu. Głupia jestem no.
Marsi traktuj ciążę jako środek do celu, a nie cel sam w sobie. Wbrew pozorom ten czas szybko mija, a po połowie ciąży to przyspiesza. Mi się dłużył tylko ostatni miesiąc. Stres z dzieckiem jest zawsze już potem. Sama to wiesz, jesteś mamą trzymam kciuki, żeby Wam się szybko udało.
A wiesz, że ja patrzę na moje bobo i wciąż mam myśli żeby mieć szybko kolejne? Jak to się człowiekowi zmienia Ale na razie karmię piersią i mąż jest na nie, więc staram się zapamiętywać chwile, żeby mieć cudowne wspomnienia.
roki_1991
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 29 Kwiecień 2017
- Postów
- 9 966
Nie wszyscy lekarza chcą wystawiać.... Moja wystawiała zawsze refundowane, a jak była możliwość darmowych to się bala.... Ale neoparin na r kosztował 3.20 za 20szt wiec spoko dupek i tak nietefundowanyKurcze dobrze wiedzieć bo ja na tych wizytach ciążowych taka zesrana zawsze siedzę że pewnie bym ani nie zapytała o to następnym razem. A tak wiem że zaznaczyć ginowi żeby dał mi z tym kodem ciążowym. Ceny kosmos
Widzialam twoj wynik tsh i gin pewnie cie wyślę do endo. Ja miałam tak samo na początku ciąży, mialam 3.07, gin wysłała do endo, endo dobrała leki, wszystko było okej także tym się nie stresujAj bo jak się raz poroniło, tak teraz jakoś tak sie ciężko mysli pozytywnie, czekałam na wizytę u endo żeby najpierw obniżyć tsh, ale nawet tego nie zdążyłam zrobić, bo beta ciążowa, teraz jedynie się boje, ze przez to, ze nie zdążyłam jej obniżyć to nie powiedzie się ta teraz, bo może to tsh wystrzeliło w kosmos, ciąża się nie utrzyma, żebym chociaż jakieś dolegliwości miała, cokolwiek, a tu nic, czasem mnie podbrzusze poboli, ale to taki ból chwilowy, najgorzej te piersi, bolały i przestały, brodawki mam większe niż normalnie to tylko jedyna różnica jaka w sobie widzę, stad ten niepokój, No nic po 15 będzie beta i się okaże czy jest ok, czy nie…
Jak chce dawać heparyne to bierz i nie dyskutuj to na prawdę nie jest takie straszne. Dużo gorzej mi się robiło zastrzyki po ciąży, w tego wielkiego flaka ;p w ciąży bez problemu do samego końca robilam w brzuchBoże jak tam czytam jakie wy poranione po tym kłuciu jesteście to stwierdzam że chyba powiem mojemu ginowi że genetyk powiedziała że przy tych mutackach starczy acard bez heparyny. Z drugiej strony czytałam że duzo ginow zlewa te mutacje hetero i nic na nie nie daje w ciąży a mój chce dać więc może nie mówić mu nic o genetyku.
Słyszałam też że idzie w udo robić te zastrzyki, to by też głupie nie było
Pięknie rośnie, gratulujęKochane odebrałam wyniki
Taki wynik jest okej. Oznacza że po ciąży wszystko wróciło do normy. Wynik poniżej 5 jest uznawany za negatywny myślę że okres powinien przyjść w terminieKurde, dziewczyny, zbadałam i ja dzis bete, zeby sprawdzic czy spadla do 0 a tam wynik 0,3. Poronienie mialam 7 stycznia, spadala z wartosci ok 1500, możliwe ze nie spadla calkiem do zera przez te 3 tygodnie? Teoretycznie okres powinnam dostac za 9 dni, mam nadzieje ze nie zaciążyłam na nowo..[emoji849]
Zaraz napiszę post co u nasCo u was @roki_1991 ?
Trzymam kciuki żeby było jak chcesz a xaraz pisze co u nasModlę się żeby okres przyszedl bo spóźnia mi się już chyba 4 dzień. A w obecnym cyklu zaliczyłam ten covid, plus skończyłam dopiero 2 dni temu brać antybiotyk silny i kurde mam nadzieję że przyjdzie ten okres, bo raczej uważaliśmy
Także od lutego zaczynamy działać. Z jednej strony jaram się tym mocno bo zawsze szybko się udawało i teraz liczę że też tak będzie, a z drugiej jestem przerażona, a jak zaś coś pójdzie nie tak? Niby będę obstawiona lekami, niby te dwa poronienia to czysty pech ale no... Nawet jak tu na forum dziewczyny pisza ze są w ciąży to oczywiście cieszę się ich szczęściem ale za chwilę mam takie myśli: ufff dobrze że to jeszcze nie ja, współczuję im tego stresu. Głupia jestem no.
A jak wy się macie?
reklama
roki_1991
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 29 Kwiecień 2017
- Postów
- 9 966
Hej kochane nie było mnie tu dłuuugo, ale niestety realia życia z dwojka maluchów, nie pozwalają na bycie na bieżąco z wami, a szkoda przeczytalam ostatnie 20 stron, także coś tam się dowiedziałam
Widzę też dużo nowych nicków, a z tych co kojarzę to tylko kilka. Mam nadzieję że wszystkie niedługo dostaniecie zasłużony i wyczekany prezent w postaci nudnej, 9 miesięcznej, bezproblemowej ciąży
U nas czas leci bardzo bardzo szybko, dzień za dniem ucieka, nawet nie wiem kiedy. Kubuś ma juz 7.5 miesiąca. Jest cudownym, spokojnym, uśmiechniętym dzieciaczkiem, nawet wychodzące zęby nie psują mu za bardzo humorku. Ma trochę obniżone napięcie centralne I wzmozone napięcie w raczkach, więc nie ogarnął jeszcze ani pelzania ani tym bardziej siadania ale jeździmy na fizjoterapie od miesiąca i widzę pierwsze efekty
Wiki w kwietniu będzie mieć już 3 lata, nie mam pojęcia kiedy to zleciało! Chce ja zapisac do przedszkola od wrzesnia i do tego czasu pozbyć się w końcu pampersa, bo idzie mega opornie....
Wszystkim wam, które czekają na 2 kreski na teście ciążowym, przeżywają swoje świeże i starsze straty - chce napisać ku pokrzepieniu serc swoją historię w skrócie
O pierwsza ciaze staraliśmy się kilka miesiecy. Pozytywny test był mega szczeciem, niestety w 11tc okazało się że ciąża obumarła w 8tc. Poronienie zatrzymane - szpital, zabieg i jedna wielka niewiadoma.... Nie powiedzieli mi q szpitalu totalnie nic. Po 6 tyg okazało się że mam takie wielkie skrzepy, że konieczny był drugi zabieg. Potem było ok, lekarka nie kazała robić żadnych badań. Zaufałam jej że to przypadek. Za 3 miesiące byłam znowu w ciąży. Od początku było źle, w 7tc poronienie zatrzymane. Znowu szpital, zabieg, ale juz z innym moim psychicznym nastawieniem. Postanowiłam zrobić badania na własną rękę, znaleźć drugiego lekarza i metoda małych kroków iść do celu. Znalazlam kilka rzeczy w badaniach, wyeliminowałam co mogłam, w ciąży dostałam leki. 9 miesięcy przerwy w staraniach. Udało się zajść w ciążę. Strach był ogromny ale dzięki dziewczynom tu na forum jakoś dałam radę nie zwariować córka urodziła się zdrowa
W kolejna ciążę zaszłam po prawie 1.5 roku. Strach znowu był ale było jakoś łatwiej od początku leki. Każda wizyta byla ogromnym stresem, w czerwcu urodził się syn
Piszę to dlatego, żeby każda z Was wiedziała, że po każdej burzy wychodzi słońce wierze ze każda z was doczeka się szczęśliwego zakończenia
Widzę też dużo nowych nicków, a z tych co kojarzę to tylko kilka. Mam nadzieję że wszystkie niedługo dostaniecie zasłużony i wyczekany prezent w postaci nudnej, 9 miesięcznej, bezproblemowej ciąży
U nas czas leci bardzo bardzo szybko, dzień za dniem ucieka, nawet nie wiem kiedy. Kubuś ma juz 7.5 miesiąca. Jest cudownym, spokojnym, uśmiechniętym dzieciaczkiem, nawet wychodzące zęby nie psują mu za bardzo humorku. Ma trochę obniżone napięcie centralne I wzmozone napięcie w raczkach, więc nie ogarnął jeszcze ani pelzania ani tym bardziej siadania ale jeździmy na fizjoterapie od miesiąca i widzę pierwsze efekty
Wiki w kwietniu będzie mieć już 3 lata, nie mam pojęcia kiedy to zleciało! Chce ja zapisac do przedszkola od wrzesnia i do tego czasu pozbyć się w końcu pampersa, bo idzie mega opornie....
Wszystkim wam, które czekają na 2 kreski na teście ciążowym, przeżywają swoje świeże i starsze straty - chce napisać ku pokrzepieniu serc swoją historię w skrócie
O pierwsza ciaze staraliśmy się kilka miesiecy. Pozytywny test był mega szczeciem, niestety w 11tc okazało się że ciąża obumarła w 8tc. Poronienie zatrzymane - szpital, zabieg i jedna wielka niewiadoma.... Nie powiedzieli mi q szpitalu totalnie nic. Po 6 tyg okazało się że mam takie wielkie skrzepy, że konieczny był drugi zabieg. Potem było ok, lekarka nie kazała robić żadnych badań. Zaufałam jej że to przypadek. Za 3 miesiące byłam znowu w ciąży. Od początku było źle, w 7tc poronienie zatrzymane. Znowu szpital, zabieg, ale juz z innym moim psychicznym nastawieniem. Postanowiłam zrobić badania na własną rękę, znaleźć drugiego lekarza i metoda małych kroków iść do celu. Znalazlam kilka rzeczy w badaniach, wyeliminowałam co mogłam, w ciąży dostałam leki. 9 miesięcy przerwy w staraniach. Udało się zajść w ciążę. Strach był ogromny ale dzięki dziewczynom tu na forum jakoś dałam radę nie zwariować córka urodziła się zdrowa
W kolejna ciążę zaszłam po prawie 1.5 roku. Strach znowu był ale było jakoś łatwiej od początku leki. Każda wizyta byla ogromnym stresem, w czerwcu urodził się syn
Piszę to dlatego, żeby każda z Was wiedziała, że po każdej burzy wychodzi słońce wierze ze każda z was doczeka się szczęśliwego zakończenia
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 73
- Wyświetleń
- 16 tys
- Odpowiedzi
- 6
- Wyświetleń
- 3 tys
- Odpowiedzi
- 11
- Wyświetleń
- 4 tys
- Odpowiedzi
- 79
- Wyświetleń
- 67 tys
Podziel się: