reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Nie, od początku nie można jej zlokalizować
To tym bardziej dziwie się ze pozwoli Tobie ronić w domu… nie chce Ciebie straszyć, ale cokolwiek zaniepokoi Ciebie to zgłaszaj się do szpitala. Wiem, ze tez Tobie tak powiedzieli. Ale naprawdę, nie lekceważ niczego. Moja siostra miała CP, ona po prostu plamila. Po 2 tygodniach poszła do mojego ginekologa (byłam wtedy w 7 miesiącu pierwszej ciazy) a on nie zauważył ciazy i wmówił jej ze to od stresu może plamić… nawet nie zlecił żadnych badań żeby wykluczyć ciazy… po następnych 2 tygodniach prawie straciłam siostre 😢 w ostatniej chwili trafiła do szpitala, pękł jej jajowod… 😢 ona strasznie to przeżyła bo wiadomo na cito operacja, z wielkim ryzykiem nie tylko życia ale również utarty nadziei na dzieci… ja byłam cała od siebie, bo tak potraktował ja lekarz któremu ufałam ze z moim dzieckiem jest okey… koniec końców lekarz który zdiagnozował krwotok wewnętrzny powiedział ze ciąża mogła być zupełnie niewidoczna wcześniej dla lekarza, ale mimo wszystko powinien upewnić się badaniami a nie tłumaczyć stresem…
Trzymam wielkie kciuki, ze wkoncu wezmą się lekarza do roboty i wymyśla coś konkretnego w Twoim przypadku, bo to jest aż nie dopomyslenia, ze tak sobie to olewaja…
 
reklama
To tym bardziej dziwie się ze pozwoli Tobie ronić w domu… nie chce Ciebie straszyć, ale cokolwiek zaniepokoi Ciebie to zgłaszaj się do szpitala. Wiem, ze tez Tobie tak powiedzieli. Ale naprawdę, nie lekceważ niczego. Moja siostra miała CP, ona po prostu plamila. Po 2 tygodniach poszła do mojego ginekologa (byłam wtedy w 7 miesiącu pierwszej ciazy) a on nie zauważył ciazy i wmówił jej ze to od stresu może plamić… nawet nie zlecił żadnych badań żeby wykluczyć ciazy… po następnych 2 tygodniach prawie straciłam siostre 😢 w ostatniej chwili trafiła do szpitala, pękł jej jajowod… 😢 ona strasznie to przeżyła bo wiadomo na cito operacja, z wielkim ryzykiem nie tylko życia ale również utarty nadziei na dzieci… ja byłam cała od siebie, bo tak potraktował ja lekarz któremu ufałam ze z moim dzieckiem jest okey… koniec końców lekarz który zdiagnozował krwotok wewnętrzny powiedział ze ciąża mogła być zupełnie niewidoczna wcześniej dla lekarza, ale mimo wszystko powinien upewnić się badaniami a nie tłumaczyć stresem…
Trzymam wielkie kciuki, ze wkoncu wezmą się lekarza do roboty i wymyśla coś konkretnego w Twoim przypadku, bo to jest aż nie dopomyslenia, ze tak sobie to olewaja…

No tylko cały problem polega na tym, że mnie nic nie jest - zero bólu, objawy ciążowe też sobie poszły. Czuję się normalnie - jak przed ciąża. CRP niskie, morfologia idealna, progesteron niski, macica wygląda pięknie, żadnego płynu gdziekolwiek, jajniki też wyglądają okej poza tym PCOS. Gdyby nie beta która spadła, a teraz skoczyła do tych 400 to by nikt nie podejrzewał w ogóle że coś jest nie tak

Oni mi to tłumaczyli tak, że czasem tak jest że zanim się jakieś resztki wchłoną to rośnie i trzeba obserwować bo po ok tygodniu powinna spadać. Dlatego wyznaczyli mi ten termin na poniedziałek. Wczoraj robiłam betę na własnym rękę więc teoretycznie w innym miejscu, ale wydaje mi się że oni współpracują z głównym punktem więc chyba ten wzrost o 7 nie mogę zwalić na różnice labo

Edit. I tak jak mam być szczera to ja gdyby, rzeczywiście okazało się że to jest w jajowodzie to już wolałabym go usunąć. No ale to ja
 
No tylko cały problem polega na tym, że mnie nic nie jest - zero bólu, objawy ciążowe też sobie poszły. Czuję się normalnie - jak przed ciąża. CRP niskie, morfologia idealna, progesteron niski, macica wygląda pięknie, żadnego płynu gdziekolwiek, jajniki też wyglądają okej poza tym PCOS. Gdyby nie beta która spadła, a teraz skoczyła do tych 400 to by nikt nie podejrzewał w ogóle że coś jest nie tak

Oni mi to tłumaczyli tak, że czasem tak jest że zanim się jakieś resztki wchłoną to rośnie i trzeba obserwować bo po ok tygodniu powinna spadać. Dlatego wyznaczyli mi ten termin na poniedziałek. Wczoraj robiłam betę na własnym rękę więc teoretycznie w innym miejscu, ale wydaje mi się że oni współpracują z głównym punktem więc chyba ten wzrost o 7 nie mogę zwalić na różnice labo

Edit. I tak jak mam być szczera to ja gdyby, rzeczywiście okazało się że to jest w jajowodzie to już wolałabym go usunąć. No ale to ja
Tak, ja też się spotkałam z opiniami, że jeśli już ciaze uda sie zlokalizować w jajowodzie, to lepiej go usunąć, żeby na przyszłość nie generował problemów. Tylko właśnie pytanie jakie jest postepowanie jak nie da się tych komórek zlokalizować. Najważniejsze, że ty się dobrze czujesz. Plamienie się coś rozkręciło? Mam nadzieję że już niedługo się wszystko wyjaśni i będziesz mogła odetchanac.
 
Cześć dziewczyny. Jakiś czas temu opisywałam tu swoją historię, poroniłam pod koniec czerwca 2021 r.- na 1 wizycie wszystko było ok, a na prenatalnych dowiedziałam się, że serduszko nie bije i ciąża zatrzymała się na prawie tym samy etapie kiedy byłam na 1wszej wizycie.
Do tej pory nie mogę zapomnieć o stracie ☹️
Myślałam, że ten rok przyniesie coś dobrego ale zaczyna się fatalnie ☹️ Zbadaliśmy nasienie.
Powiedzcie czy przy morfologii 0 % należy przerwać starania ( zabezpieczać się) aż do kolejnego badania nasienia( o ile nastąpi poprawa) bo rozum mówi mi żeby tak zrobić.
Pewnie szanse na ciążę są żadne ale boję się poronienia czy ewentualnych wad 😞
Ruch postępowy 27% ( norma od 32), koncentracja 35mln a całkowita ilość 138mln.
Może któraś ma jakieś doświadczenia w tym temacie.
 
Cześć dziewczyny. Jakiś czas temu opisywałam tu swoją historię, poroniłam pod koniec czerwca 2021 r.- na 1 wizycie wszystko było ok, a na prenatalnych dowiedziałam się, że serduszko nie bije i ciąża zatrzymała się na prawie tym samy etapie kiedy byłam na 1wszej wizycie.
Do tej pory nie mogę zapomnieć o stracie ☹️
Myślałam, że ten rok przyniesie coś dobrego ale zaczyna się fatalnie ☹️ Zbadaliśmy nasienie.
Powiedzcie czy przy morfologii 0 % należy przerwać starania ( zabezpieczać się) aż do kolejnego badania nasienia( o ile nastąpi poprawa) bo rozum mówi mi żeby tak zrobić.
Pewnie szanse na ciążę są żadne ale boję się poronienia czy ewentualnych wad 😞
Ruch postępowy 27% ( norma od 32), koncentracja 35mln a całkowita ilość 138mln.
Może któraś ma jakieś doświadczenia w tym temacie.
Ja się za bardzo nie znam, ale androlog który konsultował mojego męża mówił że badanie może wyjść super dobrze a fragmentacja dna plemnika kiepska i tu może być problem. Mój też ma średnie na jeża wyniki, ale fragmentacja dobra i lekarz powiedział że nie ma się czym martwić. Nie chcę oczywiście w wprowadzać w błąd bo jak pisałam nie znam się na tym, ale może jakaś dobra suplementacja lepsze odżywianie i ruch pomogą.
 
Ja się za bardzo nie znam, ale androlog który konsultował mojego męża mówił że badanie może wyjść super dobrze a fragmentacja dna plemnika kiepska i tu może być problem. Mój też ma średnie na jeża wyniki, ale fragmentacja dobra i lekarz powiedział że nie ma się czym martwić. Nie chcę oczywiście w wprowadzać w błąd bo jak pisałam nie znam się na tym, ale może jakaś dobra suplementacja lepsze odżywianie i ruch pomogą.
Dzięki Pszczółko
Fragmentacja chyba też nie za różowo ?

Fragmentacja DNA chromatyny plemników
% plemników z prawidłową strukturą chromatyny DNA 75 %
% plemników z nieprawidłową strukturą chromatyny DNA 25%
wynik prawidłowy < 15%
wynik umiarkowany 15-30%
 
Tak, ja też się spotkałam z opiniami, że jeśli już ciaze uda sie zlokalizować w jajowodzie, to lepiej go usunąć, żeby na przyszłość nie generował problemów. Tylko właśnie pytanie jakie jest postepowanie jak nie da się tych komórek zlokalizować. Najważniejsze, że ty się dobrze czujesz. Plamienie się coś rozkręciło? Mam nadzieję że już niedługo się wszystko wyjaśni i będziesz mogła odetchanac.

Niestety nie, nadal to jakieś tam lekkie plamienie. No nic nie zrobię muszę czekać do poniedziałku :(
 
Cześć :) jestem na forum dosyć nowa i chciałabym dołączyć do wątku. Przeszłam poronienie - puste jajo w maju 2021. Chciałabym teraz rozpocząć na nowo starania o dziecko. Jestem już na wątku staraczkowym - pozdrawiam wszystkie znajome "twarze" obecne też tutaj :) mam pytanie. Dopiero teraz zaczynam się badać i zauważyłam, że ilość badań zapewniających mi chociaż względny spokój ducha jest ogromna i bardzo kosztowna. Lekarze natomiast mówią mi, że mam starać się o dziecko i na nic nie zważać, ponieważ podobno taka sytuacja nie zdarza się dwa razy pod rząd i na pewno tym razem będzie dobrze. Ja im nie wierzę i wolałabym wiedzieć na czym stoję. Czy jest tutaj ktoś, komu faktycznie zdarzyło się poronienie zakwalifikowane jako pusty pęcherzyk 2x pod rząd i zna przyczynę takich poronień? Albo gdyby ktoś mógł mi poradzić co najsensowniej jest zbadać w takim przypadku żeby mieć większy spokój?
 
Cześć :) jestem na forum dosyć nowa i chciałabym dołączyć do wątku. Przeszłam poronienie - puste jajo w maju 2021. Chciałabym teraz rozpocząć na nowo starania o dziecko. Jestem już na wątku staraczkowym - pozdrawiam wszystkie znajome "twarze" obecne też tutaj :) mam pytanie. Dopiero teraz zaczynam się badać i zauważyłam, że ilość badań zapewniających mi chociaż względny spokój ducha jest ogromna i bardzo kosztowna. Lekarze natomiast mówią mi, że mam starać się o dziecko i na nic nie zważać, ponieważ podobno taka sytuacja nie zdarza się dwa razy pod rząd i na pewno tym razem będzie dobrze. Ja im nie wierzę i wolałabym wiedzieć na czym stoję. Czy jest tutaj ktoś, komu faktycznie zdarzyło się poronienie zakwalifikowane jako pusty pęcherzyk 2x pod rząd i zna przyczynę takich poronień? Albo gdyby ktoś mógł mi poradzić co najsensowniej jest zbadać w takim przypadku żeby mieć większy spokój?
Generalnie puste jajo to przyczyna zarodkową - nie matczyna więc żadne Twoje badania (poza kariotypem ewentualnie ale nie masz większego ryzyka niż każda z nas) nawet gdyby wyniki jakieś były kiepskie, nie pokażą przyczyny pustego jaja. Puste jajo to typowa krytyczna wada wynikające z błędów w podziale na najwcześniejszym etapie. I wada typowo przypadkowa. W kolejnej ciąży masz takie samo statystyczne ryzyko tej wady jak każda kobieta bez obciążeń w wywiadzie.
 
reklama
No tylko cały problem polega na tym, że mnie nic nie jest - zero bólu, objawy ciążowe też sobie poszły. Czuję się normalnie - jak przed ciąża. CRP niskie, morfologia idealna, progesteron niski, macica wygląda pięknie, żadnego płynu gdziekolwiek, jajniki też wyglądają okej poza tym PCOS. Gdyby nie beta która spadła, a teraz skoczyła do tych 400 to by nikt nie podejrzewał w ogóle że coś jest nie tak

Oni mi to tłumaczyli tak, że czasem tak jest że zanim się jakieś resztki wchłoną to rośnie i trzeba obserwować bo po ok tygodniu powinna spadać. Dlatego wyznaczyli mi ten termin na poniedziałek. Wczoraj robiłam betę na własnym rękę więc teoretycznie w innym miejscu, ale wydaje mi się że oni współpracują z głównym punktem więc chyba ten wzrost o 7 nie mogę zwalić na różnice labo

Edit. I tak jak mam być szczera to ja gdyby, rzeczywiście okazało się że to jest w jajowodzie to już wolałabym go usunąć. No ale to ja
Trzymam kciuki żeby faktycznie było tak jak oni mówią…

Czy ja tez powinnam kontrolować teraz betę? Po biochemie musiałam… w poniedziałek dopiero odbiorę wypis ze szpitala i umówię się do swojego ginekologa…
 
Do góry