reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

A ja ostatnio pytałam o plamienia. Oczywiście miałam testować w dzień spodziewanej miesiączki ale już nie wytrzymałam i wczoraj wieczorem bach. Dwie krechy jak nic a jeszcze dwa dni do @ Nie iwem cyz już elsie cieszyć czy jeszcze się wstrzymać. Zgłupiałam trochę😂😂😂
 

Załączniki

  • IMG_1892.jpg
    IMG_1892.jpg
    51,3 KB · Wyświetleń: 64
reklama
A ja ostatnio pytałam o plamienia. Oczywiście miałam testować w dzień spodziewanej miesiączki ale już nie wytrzymałam i wczoraj wieczorem bach. Dwie krechy jak nic a jeszcze dwa dni do @ Nie iwem cyz już elsie cieszyć czy jeszcze się wstrzymać. Zgłupiałam trochę😂😂😂
Cieszyć się! Na zamartwianie się jeszcze znajdziesz później mnóstwo powodów ;-)
 
Tak płacze i płacze i już mnie łeb z tego płaczu boli. Ja jestem takim człowiekiem, że w każdej sytuacji staram się szukać jakis pozytywów. Choć w tej ciężko mi. Po co dostałam dwójkę dzieci? Żeby zaś ją stracić ? Co ja takiego zrobiłam że sobie na to zasłużyłam. Pierwsza moja myśl zabije się, a potem : nie zrobię tego mojej córce. Mąż mówi że przecież od początku lekarz nas ostrzegał że taka ciąża stanowi tylko 1% wszystkich ciąż i w 75 % kończy się poronieniem do 12 tyg. Ale ja to jakoś wypieralam, wierzyłam, że będzie dobrze choć ten dzisiejszy sen był przerażający i proroczy jak się okazuje. Lekarka coś mówi o wadzie letalnej, już przy podziale komorki że coś się zadziało. Mąż mówi spróbujemy kolejny raz, przecież tak szybko udaje nam się zajść. A ja myślę : a co jak zaś będziemy w tych 1% i coś się przydarzy ? Wyrostka nie mam, ale ciąża bliźniacza występuje najczęściej kolejny raz u kobiet, które już były w takiej ciąży. Jestem przerażona tym co się dziś stalo i jutrzejszym dniem też jestem przerażona. Moja córka tak marzy o rodzeństwie, a nam caly czas wiatr w oczy. No nie jest mi pisana chyba szczęśliwia ciąża, choć jak to mówią do trzech razy sztuka.
Ja się właśnie boje tego bólu bardzo choć wolałabym żeby skończyło się na tym.


Jutro jeszcze obgadam to z moim lekarzem. Choć ci lekarze wszyscy co tu są mówią że to i tak długo dzieci się utrzymały
Za wcześnie na takie decyzje i wyroki, ale sama borykałam sie z takimi samymi myślami - ze to już koniec, ze nie chce więcej sie starać i próbować, ze córka zostanie jedynaczką, że nie dam rady udźwignąć tego koszmaru po raz kolejny! Ale minął drugi miesiąc i mimo tego, ze wciąż nie możemy sie starać bo mam torbiel i tabletki antykoncepcyjne to modlę sie, żeby za tydzień okazało sie ze to zniknęło i żebyśmy dostali zielone światło. Jeszcze miesiąc temu zaklinałam sie mężowi, ze nje będziemy sie już starać.
Musisz kochana dać sobie czas na powrót do równowagi. Macie córeczkę - to bardzo dużo! To niesamowity skarb. I nawet jeśli mielisbyscie tylko ją to tak naprawdę macie AŻ ja!!! Jest dla kogo żyć i sprawiać żeby świat był dla niej piękny. Reszta przyjdzie z czasem. Powolutku …
 
@marsi89
Myślę że to co mówi twój mąż ma sens. To była trudna ciąża.
Myślenie racjonalne akurat mi uratowało głowę. Moj mąż tez do takich osób należy. Pamiętam jak mi powiedział: proszę nie placz cały czas bo ja tego nie wytrzymam. Cierpieliśmy oboje, a trudno patrzeć jeszcze na cierpienie drugiej osoby. Pomógł mi się wziąć w garść. Urodziłam dziecko z tak rzadką chorobą, jedną na setki tysięcy. Ale my byliśmy akurat tą jedynką... ktoś nią zawsze jest, inaczej nie byłoby statystyki. Nie warto myśleć, że to za karę. Dziecko było niewinne, bezbronne...
W życiu złe rzeczy nie są za karę, a dobre nie są za zasługi. Nie pytaj: co ja takiego zrobiłam? Bo tylko siebie wpędzasz w nieuzasadnione poczucie winy, w smutek, w poczucie niesprawiedliwosci. Wypadki, straty, choroby są przypadkami losowymi, nie mają nic wspólnego ze sprawiedliwością. Życie nie jest sprawiedliwe.
W sprawie badań sama zdecyduj. Jeśli da Ci to spokój, to czemu nie.
Przez miesiąc od poronienia byłam trochę otępiała. Trochę musiałam na nowo znaleźć sens życia. Szybko chciałam znów być w ciąży. Jak będzie u Ciebie zobaczysz. Może pojawią się też inne cele do zrealizowania. Ściskam mocno, kieruję masę ciepłych i dobrych myśli do Ciebie. Wiem, że cierpisz i to szybko nie zniknie. Wiem też, że dasz radę. Korzystaj z pomocy: męża, przyjaciółki, psychologa czy forum. Trzymaj się, obyś szybko była w domu💛
 
A ja ostatnio pytałam o plamienia. Oczywiście miałam testować w dzień spodziewanej miesiączki ale już nie wytrzymałam i wczoraj wieczorem bach. Dwie krechy jak nic a jeszcze dwa dni do @ Nie iwem cyz już elsie cieszyć czy jeszcze się wstrzymać. Zgłupiałam trochę😂😂😂
cieszyć się! Co nam innego pozostało? Będziesz razem ze mną czerwcówką? 😍
 
Nie wiem muszę obgadac to z lekarzem. Dużo badań robiłam przed drugą ciąża, wszystko było ok. Przyczynę pierwszego poronienia znam ,wyrostka już nie mam, drugiego poronienia ? Szczerze liczyłam się z tym że tak się może stać bo to jest najgorszy typ ciąży. Jakby zdarzyło mi się to w pojedynczej to bym się zastanowiła. Muszę to przemyśleć
tak jak dziewczyny piszą, ja czułam się bardzo podobnie. Byłam otępiała, wściekła i smutna, zła, ze mnie to spotyka. Przechodziły mi przez głowę mysli, że już więcej nie chce próbować. Poukładało mi się w głowie, przyszła @ i nie mogłam wytrzymać by znów się zacząć starać. Dopiero teraz widzę, jak bardzo silne jesteśmy i jak wiele jesteśmy w stanie udźwignąć. Czytam i widzę, że jestem na prawdę silną i mądra kobietą, wierzę że sobie to poukladasz i jeszcze wyjdzie dla Ciebie piękne i ciepłe słoneczko 😘😘😘
 
Za wcześnie na takie decyzje i wyroki, ale sama borykałam sie z takimi samymi myślami - ze to już koniec, ze nie chce więcej sie starać i próbować, ze córka zostanie jedynaczką, że nie dam rady udźwignąć tego koszmaru po raz kolejny! Ale minął drugi miesiąc i mimo tego, ze wciąż nie możemy sie starać bo mam torbiel i tabletki antykoncepcyjne to modlę sie, żeby za tydzień okazało sie ze to zniknęło i żebyśmy dostali zielone światło. Jeszcze miesiąc temu zaklinałam sie mężowi, ze nje będziemy sie już starać.
Musisz kochana dać sobie czas na powrót do równowagi. Macie córeczkę - to bardzo dużo! To niesamowity skarb. I nawet jeśli mielisbyscie tylko ją to tak naprawdę macie AŻ ja!!! Jest dla kogo żyć i sprawiać żeby świat był dla niej piękny. Reszta przyjdzie z czasem. Powolutku …
Tak wiem, że to dużo że mam ja. Jak mi to moja siostra powiedziala: ty masz męża ty masz Lilke a ja jestem sama jak palec i pewnie tak już zostanie. Tak bardzo mi jej teraz brakuje, tak bardzo mam w głowie jej słowa : mama ja bym tak bardzo chciała mieć rodzeństwo tu na ziemi. Nie powiedzieliśmy jej o obecnej ciąży ale mówiłam że być może na wiosnę albo lato będzie miała rodzeństwo. No niestety. Może ten rok jest taki pechowy, może spróbujemy w kolejnym
@marsi89
Myślę że to co mówi twój mąż ma sens. To była trudna ciąża.
Myślenie racjonalne akurat mi uratowało głowę. Moj mąż tez do takich osób należy. Pamiętam jak mi powiedział: proszę nie placz cały czas bo ja tego nie wytrzymam. Cierpieliśmy oboje, a trudno patrzeć jeszcze na cierpienie drugiej osoby. Pomógł mi się wziąć w garść. Urodziłam dziecko z tak rzadką chorobą, jedną na setki tysięcy. Ale my byliśmy akurat tą jedynką... ktoś nią zawsze jest, inaczej nie byłoby statystyki. Nie warto myśleć, że to za karę. Dziecko było niewinne, bezbronne...
W życiu złe rzeczy nie są za karę, a dobre nie są za zasługi. Nie pytaj: co ja takiego zrobiłam? Bo tylko siebie wpędzasz w nieuzasadnione poczucie winy, w smutek, w poczucie niesprawiedliwosci. Wypadki, straty, choroby są przypadkami losowymi, nie mają nic wspólnego ze sprawiedliwością. Życie nie jest sprawiedliwe.
W sprawie badań sama zdecyduj. Jeśli da Ci to spokój, to czemu nie.
Przez miesiąc od poronienia byłam trochę otępiała. Trochę musiałam na nowo znaleźć sens życia. Szybko chciałam znów być w ciąży. Jak będzie u Ciebie zobaczysz. Może pojawią się też inne cele do zrealizowania. Ściskam mocno, kieruję masę ciepłych i dobrych myśli do Ciebie. Wiem, że cierpisz i to szybko nie zniknie. Wiem też, że dasz radę. Korzystaj z pomocy: męża, przyjaciółki, psychologa czy forum. Trzymaj się, obyś szybko była w domu💛
Jedynym moim celem bylo i nadal jest donosić szczęśliwie ciążę, niczego innego nie pragnę. Wszystko schodzi na drugi plan.
Jezu zwariuje w tym szpitalu. Godzina prawie 9 a jeszcze obchodu nie było, dalej czekam nie wiem na co ale wieczorem chyba wypisuje się na własne żądanie. Już wczoraj mogli mi ta tabletkę dać i zabieg dziś a nie czekam na niewiadomo na co. Mam nerwy straszne
 
Dzięki dziewczyny za wsparcie, póki co jeszcze żaden lekarz do mnie nie przyszedł bo niby są na porodowce. Mój lekarz prowadzący dopiero rano będzie. Położne za to często do mnie zaglądają i pytaja czy coś mi trzeba, ostatnio też były mega wsparciem. Nie wierzę dziewczyny że będzie dobrze, bo mój lekarz miał pewność taka w głosie. Zastanawia mnie tylko czemu żadnego plamienia nie miałam, czemu nic nie zwiastowalo tego
Boże Kochana, dlaczego ja weszłam tu dopiero dziś. Wczoraj jakoś celowo unikałam forum, dziś rano przeczytałam, co napisałaś i dosłownie wpadłam w płacz. Jest mi tak cholernie przykro, ze musisz to przechodzić. Nie jestem najlepsza w racjonalizowanie takich spraw, nie wierze tez w przeznaczenie, ale pytasz dlaczego… Powód nie istnieje. Patrząc na Twoją historię mam wrażenie, ze to nie jest wina choroby, to jest cholernie ciężki zbieg okoliczności, pierwsza strata to sytuacja, w której dosłownie można wskazać kto zawinił i jest to medycyna w tym kraju i ich umiejetność radzenia sobie z operacjami wyrostka. Moj brat miał ogromne powikłania po tym, jak go potraktowali, do dziś je odczuwa. Teraz dosłownie błogosławieństwo i przekleństwo w jednym, bardzo ciężki rodzaj ciazy :( Miałam ogromne nadzieje i liczyłam na to, ze naprawdę się uda, ale czytałam co pisałaś o szansach i o tym, ze to najtrudniejszy rodzaj ciazy. Tak bardzo chciałabym moc Ci pomóc, ale czuję się mega bezsilna. Życzę Ci absolutnie wszystkiego co najlepsze i jestem pełna nadziei dla Ciebie, widzę, ze mimo ogromnie ciężkiej sytuacji, pozostajesz silna, więc nie martwię się o Ciebie, na pewno wyjdziesz z tego cała, ale błagam - wyrażaj cierpienie jak tylko chcesz, rozmawiaj z mężem, płacz, krzycz, cokolwiek pomoże. Przepraszam, jeśli już bredzę ale jeśli ja jestem w takim szoku, to jak Ty musisz się czuć 😭
 
reklama
Tak wiem, że to dużo że mam ja. Jak mi to moja siostra powiedziala: ty masz męża ty masz Lilke a ja jestem sama jak palec i pewnie tak już zostanie. Tak bardzo mi jej teraz brakuje, tak bardzo mam w głowie jej słowa : mama ja bym tak bardzo chciała mieć rodzeństwo tu na ziemi. Nie powiedzieliśmy jej o obecnej ciąży ale mówiłam że być może na wiosnę albo lato będzie miała rodzeństwo. No niestety. Może ten rok jest taki pechowy, może spróbujemy w kolejnym

Jedynym moim celem bylo i nadal jest donosić szczęśliwie ciążę, niczego innego nie pragnę. Wszystko schodzi na drugi plan.
Jezu zwariuje w tym szpitalu. Godzina prawie 9 a jeszcze obchodu nie było, dalej czekam nie wiem na co ale wieczorem chyba wypisuje się na własne żądanie. Już wczoraj mogli mi ta tabletkę dać i zabieg dziś a nie czekam na niewiadomo na co. Mam nerwy straszne
Jeśli chodzi o cele to ja też tak mialam i na początku bardzo długo nie potrafiłam myśleć o niczym innym. Niczym. Dalej bardzo dużą część każdego dnia to myślenie o tym wszystkim co się stało. To już jest część mnie. Żona kuzyna, która jest lekarka tez mi powiedziala, że macierzyństwo to ważna rola, ale ja jestem tez żona, przyjaciolka, siostra, pracownica i chociaż próba skupienia się na tych innych rolach życiowych może mnie trochę odciążyć. No i faktycznie z czasem troche to zaczęło inaczej wyglądać, ale to wszystko to jest proces i potrzeba sporo czasu na przepracowanie emocji, do których każdy ma prawo. Każda z nas musi na swój sposób przeżyć żałobę 😔
Wierzę, że już chcesz iść do domu. Faktycznie zaraz 9, wiec ktoś już powinien do Ciebie przyjść... Mam nadzieję, że zaraz się Tobą zajmą i nie będziesz musiała się wypisywać na własne życzenie, bo pamiętaj ze Twoje bezpieczeństwo jest teraz ważne 😘 jest szansa żeby Twój lekarz dzis sie pojawił na oddziale?
Ja od wczoraj cały czas myślę o Tobie i chciałabym Ci przesłać chociaz troche wsparcia.
Wszystkie dziewczyny które teraz przechodzicie trudny czas- trzymajcie się
 
Do góry