Jasne, wiem że nadzieja umiera ostatnia i dlatego pewnie podejdę do tego trzeciego transferu tak czy inaczej tyle że musze też stawić czoła rzeczywistości - mam 40 lat za chwilę 41, stan zdrowia taki sobie, do tej pory na starania poszło nam ok 20 tyś, pieniądze się praktycznie skończyły, na pełną terapię wraz z badaniami u Malinowskiego mnie nie stać, z resztą też nie wiadomo czy na 100% pomoże. Z tego co zdążyłam się dowiedzieć i wyczytać to oprócz słynnych szczepień limfocytami, immunolodzy proponują to co ja już mam wprowadzone przy moich schorzeniach lub zaproponowane przy kolejnym transferze czyli heparyna, acard, metyle, meta, accofil i intralipid. Nie wiem co jeszcze mogliby zaproponować. Do tego do wykończenia mam dom. Chcemy być rodzicami, ale nie kosztem zdrowia psychicznego i ciągłego zamartwiania się skąd wziąć pieniądze... może do 3 razy sztuka i ten ostatni zarodek będzie właśnie TYM a może mamy być rodzicami dziecka adoptowanego, któremu stworzymy normalną rodzinę...nie wiem czas pokaże ale ja od zeszłego listopada mam poczucie że moją główną myślą, ideą, planem i tym pod co wszystko jest podporządkowane jest ciąża i dziecko...jestem po prostu bardzo zmęczona...