reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

leci powolutku, Rambo ma się dobrze🙂 jak się postara to będzie w przyszłości Matyldą🙂
Mimo covida rozwija się prawidłowo, niby wszystko ok ale z tyłu głowy ciągle mi siedzi myśl, że ciąża w każdej chwili może się zakonczyc. Tak jakbym chciała się psychicznie na to przygotować na wszelki wypadek. W ramach terapii walki ze strachem kupuje wyprawkę, prędzej czy później te rzeczy mi się przydadzą, oby prędzej🙂
Wiem, ze nie pomogę mówiąc „nie bój się o nią!” ale zupełnie szczerze - nie żałuje ani chwili myślenia o mojej dzidzi, planowania przyszłości, chwil radości z ciazy i tego, ze mimo ze nie byliśmy na 100% pewni, czy to już czas na potomstwo, to byliśmy po prostu szczęśliwi, wiedząc, ze to się dzieje :) Tak samo mam zamiar podejsc do kolejnej (oby kiedyś) ciazy. Ciężkich chwil nie da się uniknąć w życiu, ani ich wyciąć po fakcie, a chwile szczęścia trzeba gromadzić i pamiętać :)
 
reklama
Ostrożnie z myśleniem o heparynie drobnocząsteczkowej (zastrzykach typu nNeoparin) jako środkowi przeciwko odczynom po szczepieniu! W niektórych przypadkach hematolodzy wprost mają rekomendację, żeby właśnie heparyny NIE stosować po szczepieniu na covid. Warto być pod opieką rozsądnego lekarza i zwracać się o pomoc od razu przy podejrzeniu NOP, ale lekami branymi na własną rękę można sobie zaszkodzić. Myślę, że także Acardem branym impulsywnie po szczepieniu.

Z kim w takim razie skonsultować z hematologiem? Ja bym się chciała szczepic, ale jestem na heparynie.
 
Dzięki że pytasz :) Sporo rzeczy na głowie bo remont, nowa praca, no i starania....Dokładnie tydzień temu miałam 2 transfer. Dziś beta 35,48, prog ponad 39. Chyba jest dobrze :)
Osz kurde, wiedziałam że miałaś mieć transfer jakos teraz ale nie myślałam że to już 🥰
Trzymam kciuki z całych sił ✊✊✊
Dawaj znać jak sytuacja się rozwija ale na pewno będzie dobrze ❤️
 
Czytam sobie dzisiaj te historie i powiem Wam, że ja się nauczyłam w życiu jednej rzeczy... dopóki żyje, mogę zrobić żeby było dobrze. Pracuje z ludźmi w ciężkim stanie po wypadkach, poznaje ich rodziny i czasami sama daje sobie w pysk za narzekanie. 3 lata temu złapałam swoje życie za jaja i zmieniłam wszystko...mężczyznę mojego życia, miasto, pracę... dosłownie wszystko zostawiłam za plecami. Nie raz płakałam w kącie myśląc co dalej i od myślenia nic się nie zmieniło... W końcu wstałam, tupnełam nogą i idę... biorę to co daje życie i czasem sama sobie udowadniam, że nie dam się pokonać 🙂 co chwilę coś się sypie ale trzeba się cieszyć z małych rzeczy 🙂 poronienie było w tym roku największym ciosem, bo długo się staraliśmy i radość była wielka...ale ja się nie dam 😁 wróciłam do treningów, katuję swoje ciało na przyjemnym poziomie, nie patrzę na owulację - robimy sobie z mężem romantyczne kolacje kiedy tylko mamy choć 1h wolnego i kochamy się jak tylko mamy na to ochotę 🙂 szkoda życia na wyliczanie, wystarcza mi te 5 dni przed @ na stres 😂 mocno trzymam kciuki, żeby Wam się wszystko poukładało ! Kłody pod nogami są po to, byśmy nauczyły się latać 😘
 
Czytam sobie dzisiaj te historie i powiem Wam, że ja się nauczyłam w życiu jednej rzeczy... dopóki żyje, mogę zrobić żeby było dobrze. Pracuje z ludźmi w ciężkim stanie po wypadkach, poznaje ich rodziny i czasami sama daje sobie w pysk za narzekanie. 3 lata temu złapałam swoje życie za jaja i zmieniłam wszystko...mężczyznę mojego życia, miasto, pracę... dosłownie wszystko zostawiłam za plecami. Nie raz płakałam w kącie myśląc co dalej i od myślenia nic się nie zmieniło... W końcu wstałam, tupnełam nogą i idę... biorę to co daje życie i czasem sama sobie udowadniam, że nie dam się pokonać 🙂 co chwilę coś się sypie ale trzeba się cieszyć z małych rzeczy 🙂 poronienie było w tym roku największym ciosem, bo długo się staraliśmy i radość była wielka...ale ja się nie dam 😁 wróciłam do treningów, katuję swoje ciało na przyjemnym poziomie, nie patrzę na owulację - robimy sobie z mężem romantyczne kolacje kiedy tylko mamy choć 1h wolnego i kochamy się jak tylko mamy na to ochotę 🙂 szkoda życia na wyliczanie, wystarcza mi te 5 dni przed @ na stres 😂 mocno trzymam kciuki, żeby Wam się wszystko poukładało ! Kłody pod nogami są po to, byśmy nauczyły się latać 😘
Super napisane ! Od narzekania nic się nie zmieni :)
Fajnie że zajęłaś się sobą i nie męczysz głowy owulacja, to już na prawdę milowy krok do sukcesu :) no właśnie to myślenie jest najgorsze
 
Dzięki że pytasz :) Sporo rzeczy na głowie bo remont, nowa praca, no i starania....Dokładnie tydzień temu miałam 2 transfer. Dziś beta 35,48, prog ponad 39. Chyba jest dobrze :)
Trzymamy kciuki.
Ja dopiero wróciłam z mężem z zakupów.. padam na cyce.. tym bardziej, że po wczorajszym melanżu jeszcze się nie ogarnęłam xD
 
reklama
Hej, czy któraś z Was jest z Krakowa i może polecić ginekologa,który zainteresuje się problemami z poronieniami a także innymi jak np endometrioza? Przez lata chodziłam do ginekologa,który nic sobie nie robił z moich licznych torbieli, potem pojawił się mięśniak, też nic z nim nie robił, ogólnie podchodził do wszystkiego lajtowo. Przy problemach z moją ciąża też uważał,że nic nie trzeba włączać, żadnych dodatkowych badań nie robic, nic nie trzeba.. Zdenerwowałam się i zmieniłam na panią ginekolog z dobrymi opiniami w internecie ale byłam u niej tylko 3 razy, a gdy okazało się że ciąża obumarła zostawiła mnie samą sobie z choć pracowała w szpitalu uniwersyteckim,nie zaoferowała jednak żadnego wsparcia i pomocy więc się zaraziłam. Nie mam żadnego ginekologa teraz i nie wiem do kogo uderzyć [emoji17]
 
Do góry