Jezu mnie tak kusi żeby się napić...ale piwka. Od października nie piję, po poronieniu miałam ochotę się upić ale postanowiłam sobie że nie napije się póki nie urodzę kolejnego dzidziusia o czasie i póki co twardo się trzymam. Co prawda zaczelam palić fajki a nie paliłam już kilka lat ale od tygodnia już nie palę
mąż też mnie motywuje. Dziś stwierdził że skoro ja nie pije i nie palę to on też koniec z piwkiem bo palić nie pali. I tak się to kula jakoś.
Nie wiem czy wy też tak macie albo miałyście (Boże ponoć same myślenie o alkoholu to już alkoholizm
gdzieś tak wyczytałam kiedyś) ale będąc w ciąży człowiek ani nie pomyśli o alko a wręcz mi to śmierdziało a nie będąc w ciąży ciągnie do tego.